Moja przyjaciółka Ola zarzuciła mi ostatnio,że nie ma na moim blogu żadnych potraw regionalnych. Kartofelki, które widać na zdjęciu to ulubiony przysmak mojej rodziny. Są alternatywą dla frytek. Nie smaży się ich w głębokim tłuszczu.
A przygotowuje się je tak:
Kilka (w zależności od ilości osób) ziemniaków kroi się na ćwiartki. Następnie wrzuca się je do gorącej wody i obgotowuje 5 minut.
Gorące ziemniaki wykłada się na blachę do pieczenia, posypuje obficie różnistymi ziołami(ja dałam: zioła prowasalskie, chili, majeranek, suszony liść lubczyku) leciutko podlewa olejem,żeby nie przywierały do blachy. Potem blacha wędruje do nagrzanego do 220 stopni piekarnika na około godzinę. Po upływie 30 minut można kartofelki przewrócić na drugi boczek,żeby się równomiernie przypiekły.
A na deser ciasto czekoladowe z gruszkami.
Ale fajne kartofelki,musze kiedys zrobić :))
OdpowiedzUsuń