piątek, 30 stycznia 2015

W kolorze oranżu.

Pomarańczowa podkładka.
Zdjęcie z serii- Wszystko pomarańczowe. W koloroterapii" oranż, pomarańczowy ma nieco słabszą energię niż czerwony, umiarkowaną i trwalszą. Zachęca do kontaktów towarzyskich, ma w sobie ciepło i entuzjazm. Skłania do kreatywnego myślenia. Podobnie jak czerwony pobudza, jednakże nie powoduje agresji. Powinny się nim zatem zainteresować osoby ospałe, apatyczne, z " uśpionym " umysłem. Nie najlepszy jednak dla nadpobudliwych, szukających ukojenia i spokoju." Źródło: miesięcznik Natura i Ty, listopad 2009. Oj, może czas na zmianę koloru?!
Dzwoniec schronił się w zimowej róży.
Wróbelek.
Ptaki bezpiecznie czują się w gałęziach dzikiej róży. Już prezentowałam podobne zdjęcie, to jest dla odmiany w scenerii zimowej. A propos Matyldy to niestety nikt nie zgadł, bo powiesiłam ją w łazience nad sedesem. A co?! Uznałam, że trzeba wprowadzić trochę radości do tego pomieszczenia. U mnie zimą łazienka to najchłodniejsze pomieszczenie w domu. Ale nie wszyscy tak mają, nie wszyscy...Zima jest dla mnie okresem małego letargu. Robótki jakoś oporniej idą...Koleżanka zauważyła- "Coś dużo pieczesz, ciągle u ciebie na blogu ciasta." Dorota Masłowska też mi przywaliła w jednej ze swoich ostatnich książek, bo skrytykowała panie w średnim wieku z małych miasteczek wypiekające ciasta. Co mi tam krytyka?! W boczki wlazło, przyciężko trochę i może teraz dla odmiany zajmę się potrawami niskokalorycznymi, odchudzającymi, co?! Dziękuje za wszystkie miłe słowa. Dobrego weekendu Wam i sobie życzę.

piątek, 23 stycznia 2015

Różności przed weekendem.

Czekam aktualnie na kordonek biały Maxi, a w międzyczasie poszukuję odpowiedniego wzoru na patchworkowy obrus. To jeden z kwadracików, który mi się spodobał. Zrobiłam go kordonkiem DMC Tradition 10, kolor nr 1842.
To Matylda. Matylda siedzi w fotelu " z uszami" o jakim marzę i robi skarpetkę. Dzierganie ją uskrzydla. Do kompletu są jeszcze dwa inne obrazki, które widziałam na prospekcie. Co jeszcze uskrzydla Matyldę? Huśtawka i plotki z przyjaciółką. Pytanie: Gdzie zawieszę ten obrazek?
Ostatnio przeczytane.
" Piszę tych kilka słów po prostu po to, by Ci powiedzieć, że Cię kocham. Podpisane: Ty wiesz kto" Ciekawe co by zrobił każdy z nas po otrzymaniu takiego listu? ! Tymczasem otrzymują go mieszkańcy ekskluzywnego placu D' Arezzo. Mnóstwo postaci, z różnymi oczekiwaniami miłosnymi i preferencjami seksualnymi. Pasjonująca "cegła" -764 strony, autorstwa Erica Emmanuela Schmitta, od której do samego końca trudno się oderwać. Polecam!
Trochę zimy z dzisiejszego spaceru.
Niezmordowany Perro.
Zimowy krajobraz księżycowy. Dziękuję, że zaglądacie i piszecie komentarze. Dobrego weekendu Wam życzę! Ja będę obchodzić Dzień Babci i Dzień Dziadka. Cały weekend!!!

wtorek, 20 stycznia 2015

Zimę trzeba sobie wydziergać.

Trudno powiedzieć czy zima w tym roku przyjdzie czy nie. Skoro jej nie ma trzeba wziąć białą nitkę i dziergać.
To dopiero początek roboty. Patrzyłam na ten wzór od dawna. Zabrałam się wreszcie za niego białą Maxi...
A tak wyglądało dziś pole wczesnym rankiem
Moja sosenka. Ale czy musiał pod nią kopać ten mały w czarnym futrze?! Pocieszam się, że widziałam inne podwórko i trawnik upstrzony kopcami...
Prawda, że piękne?! Takie niebo sfotografowałam 7 stycznia o godzinie 7:45. Dziękuję za odwiedziny i każde pozostawione miłe słowo. Dobrego dnia Wam życzę. Mój dobrze się zaczął. O 9:00 zadzwoniła córka, że właśnie zdała egzamin na prawo jazdy. Za drugim podejściem ! Pozdrawiam serdecznie.

środa, 14 stycznia 2015

Całe życie człowiek się uczy.

Serwetka wykonana kordonkiem Maxi. Dobrze napięta. Kiedyś Agawu zwróciła mi uwagę, że moje serwetki są ładne, ale słabo je napinam przez co nie wyglądają tak efektownie i gdybym popracowała podczas napinania , serwetka zyskałyby na uroku. Obruszyłam się trochę wtedy w głębi duszy, ale musiałam Jej przyznać rację, bo była to krytyka konstruktywna, a na taką nie można się gniewać. Poza tym cenię sobie takie komentarze, w których komentujący wyraża własne zdanie- do którego ma prawo, a jednocześnie nikogo nie obraża.
Ach, ten wzór ananasowy- lubię go!
Babeczki imbirowe z malinami Produkty: 250g rozmrożonych malin, 150 g mąki, 80 g drobno zmielonych migdałów, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 100 g cukru, jajko, 250 ml maślanki, 1/2 łyżeczki świeżo startego imbiru, łyżka oleju, blacha do pieczenia babeczek typu muffin z 12 wgłębieniami, tłuszcz do wysmarowania blachy, papierowe foremki.
Wykonanie 1. Rozgrzej piekarnik do 175 stopni. Wysmaruj tłuszczem blachę lub wypełnij każde z wgłębień dwoma papierowymi foremkami przeznaczonymi do pieczenia babeczek. 2.Wymieszaj mąkę z migdałami, proszkiem do pieczenia, cukrem i szczyptą soli. Jajko ubij z maślanką. Dodaj do tego imbir i olej. Wymieszaj by uzyskać jednolitą konsystencję. Teraz wsyp mąkę z migdałami i mieszaj, aż powstanie ciasto o aksamitnej konsystencji. 3. Wgłębienia w blasze (lub papierowe foremki)wypełnij ciastem do 2/3 wysokości. Następnie ułóż po kilka malin na każdej babeczce ( lekko dociśnij) Blachę włóż do piekarnika. Piecz babeczki przez ok. 20 minut, aż wyrosną i będą złotobrązowe. Po tym czasie wyjmij blachę z piekarnika, poczekaj, aż babeczki wystygną, wyjmij je , ułóż na paterze i posyp cukrem pudrem.
Kiedy pierwszy raz piekłam te babeczki tydzień temu miałam tylko papierowe foremki. Błąd. Moja córka stwierdziła-" Mama, niektóre muffiny można piec bez blachy, ale te twoje na maślance widocznie -nie." Poszłam do mojego ulubionego sklepu z artykułami gospodarstwa domowego i za 17 zł kupiłam blaszkę do muffin. Całe życie się człowiek uczy!
Wczoraj rozebrałam choinkę i tak mi było szkoda moich szydełkowych gwiazdek, że muszę je ukryć do tekturowego pudła z ozdobami świątecznymi. Zbuntowałam się i powiesiłam gwiazdki w oknie w łazience. To tyle na dziś. Oglądałam filmik z Bieszczad, gdzie w krajobrazie zimowym, na gałązce kołysało się kilka gili. Rozbawił mnie jeden z komentarzy - " Gile każdy widział, ale czy ktoś w tym roku widział zimę ?!" Dziękuję za dotychczasowe komentarze. Pozdrawiam serdecznie.

piątek, 9 stycznia 2015

Szydełkowa krateczka i przepis na słodki przekładaniec biszkoptowy

Serwetka- podkładka, którą ostatnio wykonałam wykorzystując resztki kordonka Maxi, kolor- beż ze złotem.
Część środkowa- krateczka, kombinacja słupków i potrójnych słupków. Właśnie to mnie fascynuje w szydełku- z pozoru proste sploty dają ciekawe efekty.
Biszkopt przekładany przygotowałam na Święto Trzech Króli. Zniknął jak sen złoty. Obiecałam córce wrzucić przepis na bloga.
Biszkopt 8 jajek, 44 dag cukru( dwie szklanki), 34 dag mąki(dwie szklanki) 2 łyżeczki proszku do pieczenia, tłuszcz i tarta bułka do formy. Krem Opakowanie budyniu śmietankowego( na 3/4) dwie szklanki mleka, kostka masła, opakowanie cukru waniliowego. Ponadto konfitury truskawkowe, wiórki kokosowe.
Wykonanie. Biszkopt: Jajka rozbić- osobno żółtka, osobno białka. Z białek ubić sztywną pianę, dodać cukier i nadal ubijać aż powstanie beza. Następnie dodać żółtka, proszek zmieszany z mąką. Dużą prostokątną blaszkę natłuścić, wysypać tartą bułką, wlać ciasto, piec 40 minut w temperaturze 180 stopni. Wyjąć, ostudzić. Krem Ugotować budyń, przestudzić( Do budyniu dodajemy cukier według uznania). Masło utrzeć, dodać budyń, cukier waniliowy, zmiksować.Słodki przekładaniec Biszkopt przekroić na trzy placki. Spodni blat posmarować konfiturą i masą, przykryć środkowym, posmarować konfiturą i masą, przykryć trzecim blatem. Wierzch przekładańca posmarować resztą kremu i obsypać wiórkami kokosowymi.Mój komentarz Dałam mniej cukru do biszkoptu( 1,5 szklanki)bo jak dla mnie ciasto nie musi być takie słodkie, tym bardziej, że przekładany jest słodkim budyniem i konfiturą. Do kremu można dodać 2 kieliszki wiśniówki- krem zyska kolorystycznie i smakowo. Ja nie miałam, wiec nie dodałam. Konfitura wsiąka w biszkopt i robi niejako za poncz, przez co biszkopt mimo, że nie jest niczym nasączany nie jest suchy. W sumie proste, a bardzo smaczne ciasto!
A to zima z wczorajszego spaceru.
Tak wczoraj były przyprószone śniegiem ulice i skwery mojego miasteczka. Niestety w nocy padało, obecnie temperatura + 4 stopnie. Błoto i wiatr! Dziękuję Danieli, Inie i Agulcowi za komentarze pod poprzednim postem, wszystkim za odwiedziny mojego bloga. Dobrego weekendu! Niedziela to święto Chrztu Pańskiego. Pozdrawiam serdecznie.

środa, 7 stycznia 2015

Święto i festyn Trzech Króli w Łodzi

Śpiewnik kolęd wydany specjalnie na wczorajsze święto i festyn Trzech Króli. Główne uroczystości w Łodzi rozpoczęły się w Kościele Matki Bożej Fatimskiej. Wpadłam na plac kościelny tuż przed 11, zobaczyłam mnóstwo ludzi, i już wiedziałam, że kościół "pęka w szwach". Wzięłam od kobietki darmowy śpiewnik i weszłam.
W kościele rzeczywiście- tłum. Stanęłam w kruchcie. Ktoś obok mnie zaczął przekonywać, że na początku jest jeszcze sporo miejsca i gdyby tak wejść bocznymi drzwiami można by się tam przedostać. Ale na to nie było już czasu. Zajęłam miejsce w drzwiach miedzy kruchtą, a nawą kościoła. Z tyłu cały czas ktoś mnie popychał. Ludzie wewnątrz nie wytrzymywali tłoku, co i rusz ktoś wychodził, co było dość kłopotliwe , bo przesunąć się nie bardzo było gdzie. Facet stojący za mną najpierw się ze mną zrównał, a potem niemal rozpychając się łokciami wszedł do środka, a mnie pchnął na szklaną szybę oddzielającą kruchtę od wnętrza świątyni.( Był mniej więcej w moim wieku, kręcone włosy miał upięte w kitkę) Trochę mnie to zdenerwowało tym bardziej, że gdyby nie torba z aparatem fotograficznym, którą trzymałam przed sobą pewnie mój nos znalazłby się na szklanej tafli. Potem okazało się, że miejsce, w którym nagle się znalazłam nie jest takie złe. Mogłam przyklęknąć w czasie podniesienia, ci co stali w drzwiach nie mieli na to szans. Piękne kazanie wygłosił Arcybiskup Łódzki. Słuchałam, a gdy padło nazwisko Leszka Kołakowskiego cała zamieniłam się w słuch. Arcybiskup mówił o ostatniej książce filozofa - "Jezus ośmieszony". Kołakowski był za chrześcijaństwem i często podkreślał, że jest sprawą istotną aby Europa była chrześcijańska. Osobiście od lat 90 śledziłam publikacje Kołakowskiego i jednego nie mogłam pojąć, że on tak zafascynowany biblią nigdy, do samego końca nie powiedział, że jest wierzący. Kazanie było krótkie i treściwe. Przed Eucharystią facet z kitką opuścił kościół! Z kolei ja starałam się przepchnąć do przodu. Przez moment miałam obawy jak w takich warunkach będzie wyglądało przystępowanie do komunii. Zupełnie niepotrzebne obawy. Po przyjęciu komunii wielu ludzi zaczęło wychodzić z kościoła. Płynąc z ludzkim strumieniem znowu znalazłam się w kruchcie. Kilku księży nie zwracając zupełnie uwagi na tłok i kukśtańce w jednej ręce trzymając paterę z komunikantami, w drugiej Hostię, rozglądali się za osobami mającymi przystąpić do komunii. Stanęłam obok starszej ode mnie kobietki. Nagle tuż obok zjawiły się białe szaty liturgiczne, ze złotymi haftami. Szybciutko, jak na komendę, końcami palców- najpierw ona, potem ja- chwyciłyśmy tych szat i uczyniłyśmy znak krzyża. W kościele wyludniło się na tyle, że mogłam swobodnie wejść. W chwilę później usłyszałam, że trzeba zrobić miejsce przez środek, bo Arcybiskup będzie świecił kredę. Chwila oczekiwania. Arcybiskup z błogim, serdecznym uśmiechem przemierzał kościół. Słońce jakby na tą okoliczność wysłało więcej promieni. Kilka kropel świeconej wody spadło na moją twarz... Następnie Arcybiskup zaintonował modlitwę Anioł Pański. Kościół zatrząsnął się dosłownie w posadach, gdy odmawialiśmy Zdrowaś Mario.
Na zewnątrz przemawiali trzej królowie i prowadząca festyn aktorka Mirosława M. Potem ktoś pięknie zagrał na skrzypcach " Prząśniczki" i zaczęto formować pochód.
Ja jednak towarzyszyłam orszakowi tylko do Zarzewskiej. Nogi mi przemarzły i postanowiłam iść na obiad.
A po południu kino i film "Dzikie historie" Sala pękała w szwach! Daje temu filmowi 9 na 10. Polecam. Ujęcia i zdjęcia- świetne! Film składa się z 6 nowel. Co się dzieje gdy puszczają nam nerwy? Sceny śmieszne, tragiczne, absurdalne, ale często poruszające istotne motywy czynów, z pozoru drobne zdarzenie wywołujące prawdziwą lawinę, jednostka wobec systemu, który miażdży ją niczym walec...Mój typ- ostatnia nowelka- po prostu de best! To tyle. Pozdrawiam serdecznie.

niedziela, 4 stycznia 2015

Cytaty z kalendarza

Moja świąteczna tablica korkowa.
Kalendarz " Zwierciadła" na rok 2015. Co mówi okładka? I pierwszy cytat:' "Każda z naszych myśli, każde z naszych słów kreuje przyszłość" Louise L. HAY
Bądź wierny sobie, a nie będziesz niewierny innym Francis Bacon oraz " Ten kto dobrze zna siebie jest jedynym panem samego siebie" Pierre Ronsard
"Właściwe wykorzystane minimum wystarcza na wszystko" Juliusz Verne
" Wizja to nie wszystko. Trzeba ją połączyć z działaniem. Nie wystarczy wpatrywać się w schody; musimy wspinać się po ich stopniach" Vaclav Havel
" Dwoje to już osobny świat" Maria Dąbrowska
Nie jesteśmy wypadkową lecz SUMĄ. Nie jesteśmy szarością, ale zestawieniem czerni i bieli, mozaiką, dwoistością święty Paweł
Istnieją w nas siły piękne i nieujarzmione" święty Franciszek z Asyżu. Tyle cytaty. Który przypadł Wam najbardziej do gustu? Wykorzystałam tutaj zdjęcia z wystawy łódzkiej plastyczki Pani Doroty Sak, która miała miejsce w Kolegiacie w Tumie latem 2014 roku. Dziękuję za życzenia noworoczne, komentarze. Dobrego tygodnia Wam życzę, a nie zapomnijcie, że we wtorek ważne święto- Objawienie Pańskie czyli Trzech Króli.

czwartek, 1 stycznia 2015

W Nowym 2015 Roku!

Życzę Wam ,aby rok 2015 był zdrowy, harmonijny, pracowity i udany. Pełen pomysłów, zrealizowanych planów, spełnionych marzeń. Aby każdej pracy, za którą się weźmiecie towarzyszyło zaangażowanie, pasja i radość tworzenia. Aby nasze blogi prezentowały ciekawe projekty i były tą przestrzenią, gdzie chętnie zaglądamy, dzielimy się inspiracjami, tworząc grono zaprzyjaźnionych pasjonatów.
Z życzeniami jest trochę jak z moim sernikiem. Najtrudniej odnieść do niego przymiotnik zdrowy, bo on jest raczej kaloryczny i w boczki idzie. Ten jest karmelowy, a zatem dość słodki. Zjeść kawałek dobrze, ale zjeść za dużo- zemdli. To tak jak z przyjemnościami. Jak ich za dużo to przestają być przyjemnościami. Sernik jest udany, żeby był wysoki wzięłam mniejszą, kwadratową blaszkę. Warstwa serowa i serowo- karmelowa układa się harmonijnie nie ma zbyt dużych kontrastów kolorystycznych. Napracowałam się przy nim, bo i kruche ciasto ,i dwie różne masy serowe, i pierwszy raz robiłam, więc trochę obawy- czy wyjdzie. Ale wszystko pomyślnie się zakończyło. Pomysłów kulinarnych mi nie brakuje, lubię eksperymentować, ale z rozwagą i jak sobie coś wymyślę to wcześniej czy później mi się spełnia. No, jeszcze mogłabym go polukrować...to tak a propos, że całe życie człowiek się rozwija i dąży do doskonałości.
Dzień przed Sylwestrem przyszła przesyłka od Małgosi z bloga: szutasz- moje hobby i Kociaki- Miziaki, a w niej ten piękny anioł
bransoletki
zakładka do książki
kolczyki
i słodkości...Puenta tego postu sama się układa- Słodkiego, miłego życia! Małgosi jeszcze raz bardzo dziękuję. Witam serdecznie nową obserwatorkę, czuj się tu u mnie dobrze! Wam Wszystkim bardzo, bardzo dziękuję za obecność, komentarze i życzenia!