środa, 27 grudnia 2023

Orzechowiec z masą- przepis.

Witajcie, Dziękuję Wszystkim za życzenia, za obecność, zaglądanie, czytanie, komentowanie.
Dziś chciałabym podzielić się przepisem na ciasto, które w Święta miało u mnie duże powodzenie. Przy ciężkich sernikach, makowcach, piernikach, właśnie to ciasto stanowiło miłą odmianę. Na zdjęciu z białym kubeczkiem, który kupiłam przed samymi Świętami.
Placek orzechowy Składniki: Biszkopt 1 szklanka cukru, 1 szklanka mąki pszennej, 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej, 4 jajka, 1 łyżeczka proszku do pieczenia.Ciasto orzechowe 1 szklanka cukru, 1 szklanka mąki przennej, 250 g posiekanych orzechów włoskich, 4 jajka, 1 łyżeczka proszku do pieczenia Masa budyniowa 2 szklanki mleka, 3/4 szklanki cukru pudru, 200 g masła, 1 opakowanie budyniu śmietankowegoPonadto tłuszcz do wysmarowania blaszki, papier do pieczenia
Sposób przyrządzania orzechowca z masą Biszkopt: 1. Białka ubić z cukrem 2. Dodać żółtka, 3. Makę wymieszać z proszkiem, lekko wymieszać z resztą składników, 4. Blaszkę o wymiarach 28x 24 cm natłuścić, wyłożyć papierem. 5. Ciasto przelać do foremki. 6. Piec ok. 25 minut w temp. 180 stopni Celsjusza.Ciasto orzechowe 1. Białka ubic z cukrem 2. Dodać żóltka, mąkę z proszkiem i orzechami, wymieszać. 3. Ciasto przełożyć do natłuszczonej, wyłożonej papierem blaszki o wymiarach 28x 24 cm. 4. Piec ok. 35 minut w temp. 180 stopni Celsjusza.Masa budyniowa 1. Mleko, cukier oraz budyń wymieszać, zagotować. 2. Masło utrzeć, dodając przestudzony budyń. Orzechowiec z masą 1. Ostudzony biszkopt przekroić na 2 płaty. 2. Jeden płat biszkoptu posmarować połową masy. 3. Przykryć ciastem orzechowym. 4. Posmarować pozostałą masą. 5. Przykryć drugim płatem biszkoptu.6. Udekorować według uznania.
Przepis na orzechowiec z masą znalazłam w czasopiśmie - " Ciasta domowe" nr 239 grudzień 2012. Mój komentarz Do biszkoptu i do ciasta orzechowego dałam po jednym jajku więcej, bo były małe. W sumie 10 jajek. Proszku do pieczenia też do jednego, jak i drugiego ciut więcej niż jedną łyżeczkę- można powiedzieć - kopiastą łyżeczkę. Masy do przekładania- jak na mój gust, a lubię budyń, było trochę za mało. Dodatkowo posmarowałam pierwszy blat biszkoptowy i drugi orzechowy marmoladą wiśniową. W sumie po złożeniu wyszło bardzo puszyste, wysokie ciasto. Dzięki orzechom pokrojonym drobno, ale i grubo, było coś do chrupania.
I jeszcze dekoracja z przedpokoju. To tyle na dziś. Serdecznie Was pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za komentarze.

czwartek, 21 grudnia 2023

Przedświąteczny misz- masz.

Kochani, dziękuję za słowa wsparcia po utracie Perra. Oboje bardzo to przeżyliśmy. Co ja mówię - oboje... Kalina z Justyną lały łzy- " Tak tu pusto bez niego..." A z pańciem, czyli moim mężem miałam wtedy trzy światy. Któregoś dnia powiedział- " On zgasł tak nagle, jakby nagle wyczerpały się w nim wszystkie baterie" Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć- to tylko pies. Ale wielu z Was to rozumie i to nie podlega dyskusji.
Dziś będzie taki przedświąteczny misz- masz. To ozdoba, którą chciałam "wpasować " w 10 centymetrową obręcz, ale ma 7 centymetrów, więc dałam spokój.Adwent to dobry czas,żeby dziergać ozdoby, ale mnie od jakiegoś czasu słabo to idzie. Za to chętnie odwiedziłam kiermasz w Domu Kultury.
Moje ulubione stoisko pani Krystyny z Łodzi.Z córką lubimy jej kreatywne dzieła.
Przez kiermasz właściwie przemknęłam, bo nie miałam zamiaru niczego kupować. Dość tych różności mam w domu, tak,że nie wszystkie co roku wyjmuję. Zarzekałam się- o nie, nie. Ale jak to mówią- nigdy nie mów nigdy i dziś dałam się skusić na małą pierdółkę.
W tym roku było naprawdę dużo stoisk na kiermaszu. Dużo zwiedzających, ale i trochę kupujących.
Na scenie konkurs prac uczniów młodszych klas szkół podstawowych na nietypową choinkę.
Ostrokrzew napotkany.
Święta nie zapowiadają się białe. Dziś silny wiatr i deszcz. W "Newsweeku"(49/2023 4-10.12.23) ciekawy artykuł "Jak żyje pokolenie "Z" Ślamazary mają głos" i wprowadzenie " Nadeszła era snail girls ( ślamazar) Coraz częściej młode kobiety porzucają pogoń za karierą, a nadgodziny zmieniają na życie w rytmie slow life. Czy to cichy bunt pokolenia Z? Pokolenie Z( osoby urodzone w latach 1995- 2012) nie chcą pracować tyle co starsze pokolenia,brać nadgodzin, są roszczeniowi i dbają o swój komfort.(...) Pracowanie całymi dniami jest już passe. Współcześni młodzi wiedzą,że można zarobić pieniądze, wkładając w to mniej czasu, np. zarabiając w mediach społecznościowych, tworząc własne biznesy.(...) Karolina Wincewicz- Cichecka podkreśla,że interpretując zjawisko "snail girl" nie chodzi o bycie roszczeniowym, leniwym, ale o zdanie sobie sprawy,że nie warto za wszelką cenę gnać za karierą, co może doprowadzić do wypalenia zawodowego czy stanów depresyjnych. Sienna Ludbay pisząc o "snail girl" proponuje, aby zadbać o równowagę między życiem prywatnym i zawodowym, o stawianiu granic, o spokój wewnętrzny. A nade wszystko o porzucenie toksycznego samokrytycyzmu i wewnętrznej presji osiągania wielkiego sukcesu, aby nadać sens temu, co robimy." Artykuł Magdaleny Kuszewskiej.
Choinka pod urzędem miasta. W Newsweek Psychologia. Dlaczego robimy to co robimy artykuł- "Hamulce zmiany" Dlaczego trudno rozstać się z toksycznym miejscem pracy? I jeden z ciekawych powodów- " Według odkrytej i nagrodzonej Noblem teorii perspektywy, mówiącej o tym, że strata bardziej boli, niż zysk cieszy, łatwiej zrozumieć, dlaczego część z nas, dopóki nie dojdzie do ściany( np. nie dostanie czerwonej kartki od organizmu albo nie wydarzy się im nic" skrajnego" w pracy) nie podejmuje działania. W wielu przypadkach, dopóki korzyści , np. materialne, są równe z kosztami( także tymi emocjonalnymi) brak nam motywacji do zmiany." Artykuł Patrycji Sawickiej- Sikory, psycholożki biznesu. Teoria perspektywy D. Kahnemana i A. Tversky'ego - Nobel 2002- jest dla mnie "lekko " zawiła, przez te wszystkie sinusojdy, od których mnie na sam widok odrzuca, ale wyjaśnienie pani Patrycji trafia do mnie idealnie.
I Alejki z początku grudnia. Z oglądanych ostatnio filmów polecam "Księgarnię z marzeniami", film z 2017 roku Wielka Brytania/ Hiszpania/ Niemcy.Rok 1959 Florence zakłada w starym domu księgarnię. Miejscowa dama z elity towarzyskiej jest temu przeciwna, ma inne plany na wykorzystanie tego budynku.Film jak z BBC dopracowany w szczegółach, nieprzegadany, bardzo dobre studium postaci, czytelne intrygi, ciekawe, zaskakujące zakończenie. W internecie jest na cda, ale Premium. Film " Kochając Pabla, nienawidząc Escobara"- słaby, pomimo głównych ról Penelopy Cruz i Javiera Bardema.Nie wiem, czego, ale czegoś mi w nim brakowało.Kłamstwo doskonałe w roli głownej Helen Mirren. Seniorzy Roy i Betty szukają partnerów przez internet. Obydwoje prowadzą swoje gry...Niezły, ale nie nadzwyczjany. Dziękuję Wam za zaglądanie, czytanie i komentowanie.Wesołych Świąt!

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Już grudzień.

Witajcie! Dziękuję za zaglądanie, czytanie,liczne komentarze i dyskusję, która się wywiązała!Czy mam rozumieć,że ma być więcej tego typu treści?! To się nawet dobrze składa, bo kupiłam nowy "Sens". Zima zawitała i jest okazja do zrobienia zdjęć w bieli. Święta za trzy tygodnie, więc będzie trochę i o nich.
Kilka dni temu przyniosłam z piwnicy stare numery " Zwierciadła", takie z lat 90, jeszcze sprzed czasów internetu.Objętość wtedy tego magazynu dla kobiet- 100 kilka stron. Czytałam go zazwyczaj od "deski do deski".Zaczynałam od "Poczty zaufania Zuzanny Celmer". Patrząc na modę, zdjęcia wnętrz i reklamy, widzę jak tamte numery czasopisma "trącą myszką". Obecnie "Zwierciadło" ma około 250 stron, mnóstwo reklam, dużo różnorodnych artykułów, a jednak już nie czytam całego numeru i nawet się nie staram.Nie sposób "przerobić" tak wielkiej liczby artykułów, informacji. Nie wszystko mnie interesuje, więc odpuszczam czytanie "od deski do deski".
Podobnie zmienia się moje podejście do świąt. Ma być czysto w domu, ale bez przesady, to nie muzeum.Lubię dobre jedzenie, ale nie mam nic przeciwko temu,żeby każdy z biesiadników coś przygotował i przyniósł na wspólną Wigilię. Prezenty- od lat robimy losowanie, tak aby każdy coś dostał, a jednocześnie, aby to nie obciążało zbytnio portfeli.
Ostatnio miałam sporo spraw na głowie i jedną bardzo smutną- w nocy z 23 na 24 listopada odszedł nasz pies Perro , żył 12 lat 9 miesięcy i 26 dni.Wiedzieliśmy ,że jest chory, że jest coraz słabszy, ale trzymał się. Kiedy łapy definitywnie odmówiły posłuszeństwa sprawy przybrały błyskawicznie dramatyczny obrót.Ktoś powiedział- "Rozpaczacie po psie...Ludzie mają większe dramaty." To prawda, w tym czasie daleki znajomy w przeciągu kilku miesięcy stracił teścia, potem żonę, a w tydzień po niej zmarła matka czyli teściowa i został sam w ogromnym domu.
W każdym razie w momentach trudnych zastanawiamy się często, co jest dla nas tak naprawdę ważne. W święta- spotkanie z bliskimi. Jednocześnie nie są to spotkania bez wad. Wystarczy,że spotka się kilka kobiet, które gadają bez przerwy. Mogą być też irytujące pytania- kiedy ślub, kiedy dziecko itp.Mnie na przykład podczas składania życzeń niektórzy życzyli kiedyś,żebym wreszcie znalazła pracę w swoim zawodzie.W zasadzie nie można się było przyczepić,życzenia to życzenia. Spełniły się po wielu latach. Z drugiej strony ta dekada - poza zawodem- pomimo różnych problemów, często niemałych otworzyła mnie na pełnię.Urodziłam się na nowo.
Autorki rozmowy- "Plan na święta" Agnieszka Radomska dziennikarka, behawiorystka i Ewa Stelmasiak ( Sens, grudzień 2023) radzą 1. Zadbać najpierw o siebie.Wzmocnić się od środka."Ważne by nie jechać na święta w stanie ogromnego zmęczenia, na wyczerpaniu, bez zasobów. (...) Jeśli wiemy,że czeka nas być może wymagające doświadczenie. zadbajmy o to, byśmy byli wyspani, odżywieni, nawodnieni." 2. W ewentualnych sytuacjach drażliwych przypomnieć sobie techniki radzenia ze stresem. 3. Na pytania, uwagi, rady odpowiadać asertywnie, ale tak by raczej nikogo nie urazić. 4. W sytuacjach przeciążenia zrobić pauzę w postaci wyjścia do łazienki, wyjścia na spacer itp.
I najważniejsze: " Zamiast skupiać się na tym co nas różni, można aktywnie szukać choćby drobiazgów, które mogą nas połączyć, wspólnych prostych aktywności. Zamiast siedzieć przy stole w oczekiwaniu, aż atmosfera zgęstnieje, można po kolacji pograć w planszówki, kalambury albo iść całą rodziną na spacer. Zrobić cokolwiek, co jest związane z byciem tu i teraz, a nie ocenianiem wzajemnie swojego życia, swoich wyborów i odnoszenia się do tożsamości.Wszystko co dzieli i polaryzuje, w czasie świąt naprawdę odłożyć na bok."
Ja z wnuczką Kalinką i Perrem, wiosna 2023. To tyle na dziś. Idę zobaczyć co u Was. Pozdrawiam serdecznie

sobota, 18 listopada 2023

Po prostu nowy post.

Witajcie, Jak zawsze dziękuję Wam za zaglądanie , czytanie i komentowanie.Jestem ostatnio trochę zajęta bytowymi sprawami, więc będą zdjęcia do oglądania i trochę tekstu do poczytania.
Dziś po przebudzeniu zobaczyłam,że zasypało świat na biało. A to mój ostrokrzew, który zaowocował wreszcie po 18 latach.
Ostatnio przeczytałam dość ciekawy artykuł o tym, co niszczy relacje międzyludzkie. To nie współczesny kult indywidualizmu, wielozadaniowość, nieustająca pogoń za sukcesem czy media społecznościowe. Twórca psychologii pozytywnej Martin Seligman oraz psychiatra Gabriella Rosen Kellerman doszli do wniosku, że jedną z najważniejszych barier , które utrudniają nam nawiązywanie kontaktów jest presja czasuTo ona jest pożywką dla aspołecznych zachowań.
Jeśli chcemy nawiązać prawdziwy kontakt, musimy wyłączyć media społecznościowe i faktycznie ze sobą porozmawiać- " na żywo"- twierdzą wyżej wspomniani naukowcy.
I tu wystarczy 40 sekund czyli niecała minuta " wystarczy na zmianę wydźwięku rozmowy, stworzenie więzi między rozmówcami, wzmocnienie wzajemnego zrozumienia i poprawę dobrostanu uczestników konwersacji."
"Poza wyrażaniem empatii jednym z najprostrzych i najskuteczniejszych działań, jakie możemy zaoferować drugiej osobie , jest wysłuchanie tego, co ma do powiedzenia. Słuchanie aktywne , pełne życzliwości, bez zerkania na telefon czy zegarek, przerywania, wyrażania swoich poglądów (...) W rozmowie dobrze zostawić przestrzeń na milczenie." niezręczna cisza" , która sprawia , że tak niekomfortowo się czujemy , jest czasem na przetworzenie własnych myśli, tych, które chcemy wyrazić" - miesięcznik "Sens", listopad 2023, tekst Izabeli Nowakowskiej- Teofilak "Te 40 sekund, które tyle zmienia".
Ciągle czytam "Dyskretnego bohatera", który jest prawdziwą kopalnią różnych myśli. Felicito Yanaque po wielu perturbacjach, angażowaniu policji, życiu na ustach całej Piury, dowiedział się właśnie, kto jest autorem listów podpisanych rysunkiem pajączka, gróźb, podpaleniem biura przedsiębiorstwa, porwaniem jego ukochanej kochanki Mabel. Szok, tego się nie spodziewał, ale jednocześnie poszczególnie puzzle wskoczyły na swoje miejsce. I co teraz zrobi?!80- letni Ismael Carrera z młodą żoną odbywa podróż po Europie,podejmując życiowe decyzje w sprawie prowadzonego od dwóch pokoleń przedsiębiorstwa ubezpieczeniowego. Tymczasem świadkowie na jego ślubie mają trzy światy z hienami czyli braćmi bliźniakami, którzy uruchamiają armię adwokatów, aby rzucać im prawdziwe kłody pod nogi i doprowadzić do unieważnienia małżeństwa ojca. Rozmowa prawnika Rigoberta z Mikim i Escobitą to prawdziwy majstersztik.Opanowany Rigoberto ma do czynienia z facetami, którzy krzyczą, grożą, ponoszą ich emocje. Ich ojciec Ismael jest spokojny, wszystko to przewidział i robi swoje, o czym informuje swojego oddanego współpracownika- Rigoberto. Jednak na finiszu dochodzi do niespodziwanego zdarzenia, które może roztrzygnąć bądź skomplikować całą sprawę.
Kaplica w Sławoszewie latem.Kontynułując. Jednocześnie Rigoberto ma pewne delikatne i nietypowe problemy ze swoim nastoletnim pięknym , mądrym , inteligentnym i bardzo wrażliwym synem Fonsitem. Szuka porady najpierw u psycholożki, a potem u swojego przyjaciela księdza Pepina." Rigoberto nigdy nie zrozumiał, dlaczego ojciec O'Donovan, zamiast nastawić się na nauczanie oraz karierę naukową i teologiczną- był wykształcony, wrażliwy, kochał filozofię i sztukę, dużo czytał- uparł się,żeby poprzestać na duszpasterstwie i to w niezwykle skromnej parafii(...) - Bo najbardziej potrzebny jestem w mojej parafii odpowiedział zwięźle Pepin O'Donovan- Księży jest zbyt mało, intelektualistów raczej zbyt wielu. Mylisz się, jeśli sądzisz, że poświęcam się, robiąc to, co robię. Praca w parafii bardzo mnie stymuluje, zanurza w prawdziwym życiu. W bibliotekach człowiek niekiedy zbytnio sie izoluje od codziennego świata, od zwykłych ludzi."
Pierwszy raz oglądałam kaplicę w Sławoszewie. Akurat trafiliśmy na obecność pani, która sprząta ją od 25 lat. Zrobiłam kilka zdjęć. Rozmowa Rigoberto z Fonsitem. Chłopak zapisał sie do studium biblijnego, ojciec to pochwalił- " Doskonały pomysł. Biblia to cudowana książka, którą powinni czytać wszyscy, wierzący i niewierzący. Przede wszystkim dla ogólnej ogłady. Ale także po to, żeby lepiej zrozumieć świat, w którym żyjemy. Wiele rzeczy, które dzieją się w naszym otoczeniu, wywodzi się wprost lub nie wprost z Biblii."
"Coś ci powiem , Fonsito. Ja zazdroszczę wierzącym. Nie fanatykom, rzecz jasna, ci budzą we mnie odrazę. Prawdziwym wierzącym. Którzy mają wiarę i próbują zorganizować swoje życie w zgodzie ze swoimi wierzeniami. Z umiarem, wstrzemiężliwością, bez krzyku i pajacowania.Nie znam ich wielu, ale kilku, owszem. Ich postawa wydaje mi się godna pozazdroszczenia."
I jeszcze jeden fragment opisujący zachowanie żony Rigoberta- Lukrecji, jej marudzenie, opóżnianie wyjścia z domu itp " Don Rigoberto zauważył,że opóźnienia te nie wynikały z lekceważenia, z niedbalstwa rozkapryszonej damy. Ich źródło leżało głębiej,miały podłoże ontologiczne: choć nie była tego świadoma, za każdym razem gdy musiała opuścić jakieś miejsce, własny dom , dom przyjaciółki, którą odwiedzała, restaurację, w której jadła kolację, opanowywał ją ukryty niepokój, niepewność, podskórny lęk, mroczny, prymitywny, przed wyjściem, wyruszeniem w drogę, zmianą miejsca,i wymyślała wówczas przeróżne preteksty- wysmarkać nos, zmienić torebkę, poszukać kluczy, sprawdzić czy wszystkie okna są zamknięte, telewizor wyłączony, słuchawka telefonu odłożona- cokolwiek , byle opóźnić o kilka minut lub sekund przerażający akt wyjścia z domu.(...) "lęk przed opuszczeniem siebie, utratą siebie, przed zostaniem bez siebie" Była to diagnoza, jaką postawił żonie" I tym akcentem kończę dzisiejszy post. Trzymajcie się ciepło, bo idzie zima. Miłego weekendu.

piątek, 10 listopada 2023

Azjatycki przysmak i trochę o książkach.

Dzień dobry, listopadowo, jesiennie przedświątecznie. Dziękuję Wam za zaglądanie, czytanie komentowanie. Za pochwalenie moich jesiennych zdjęć. Witam serdecznie nową obserwatorkę mojego bloga- Aether. Ruch, jazda na rowerze niewątpliwie pomaga w lepszym samopoczuciu. Czuję się lżejsza i mam więcej energii. Utrata kilogramów to- powiedzmy sobie- efekt uboczny tych zabiegów. Widać to również po ubraniach- wchodzę w rzeczy,z których" wyrosłam". Mam już za sobą 3 lata prób i błędów w tym temacie, więc nie wchodzę już na wagę z wypiekami na twarzy. Wszystko idzie wolniej i dobrze. Słucham dietetyków, oglądam rolki- ten mówi to, tamten co innego, od nadmiaru tych wiadomości "dymi mi czacha", więc jak mam dość tych mądrości to po prostu- "pyk" i idę na spacer. Najtrudniej jest chyba wytrwać w dobrym i to się tyczy większości nawyków. Ostatnio robiąc porządki przeglądałam stare gazetki kulinarne i znalazłam przepis na Rybę w warzywach, z jabłkiem
Składniki na Azjatycki przysmak: 3 łyżki oleju sezamowego, 150g ryżu, 2 łyżki sosu sojowego, 1 opakowanie mrożonki chińskiej, 600 g filetów z morszczuka, 1 łyżka soku z cytryny, 2 winne jabłka, 2 łyżki rodzynków, koperek, sól, pieprz.
Sposób wykonania 1. W woku lub na dużej patelni rozgrać olej. Wsypać ryż i podsmażyć. 2. Wlać szklankę wody i sos sojowy.3. Oprószyć solą. Gotować na małym ogniu około 10 minut. 4. Wsypać mieszankę chińską i dusić jeszcze 10 minut. 5 Filety pokroić w kostkę, skropić sokiem z cytryny. 6. Jabłka obrać , wyciąć gniazda nasienne, pokroić na cienkie plasterki. 7. Ryby i jabłka włożyć do woka. Dusić kilka minut, a następnie odstawić na 10 minut. 8. Posypać rodzynkami i koperkiem. 9. Przyprawić do smaku.Mój komentarz Zamiast ryżu dałam komosę ryżową. "Gazetkowy przepis"( Poradnik smakosza, Delicje z jabłkami numer 5-6/ 2008) - jak mawia mój mąż, ale potrawa bardzo smaczna, jednogarnkowa.
Nastały długie wieczory i postanowiłam uzupełnić akcesoria w postaci zapakowanych w papier z różyczkami druty, i spróbować zrobić coś bardziej skomplikowanego niż szalik.
Zaczęłam kolejną książkę Mario Vargasa Llosy- "Dyskretny bohater". Są dwa wątki, które się przeplatają. Pierwszy- przedsiębiorca Felicito Yanaque dostaje list z "prośbą o haracz". Drugi - inny przedsiębiorca Ismael Carrera w zaawansowanym wieku ( 70 lub 80 lat) prosi swojego zaufanego podwładnego Rigoberto aby był świadkiem na jego ślubie z młodszą o 38 lat Armidą ( swoją służącą) Dojrzał do tego kroku będąc w cieżkim stanie po potężnym zawale i słysząc jak jego 40 letni bliźniacy dzielą już przy szpitalnym łóżku majątek. Nabrał wtedy wielkiej chęci do życia i postanowił,że jeszcze im pokaże! Jak rozwiną się te wątki i kto jest tym - dyskretnym bohaterem?!
"Kłam mi, kłam " Jennifer Cruise opowiada o życiu w małym amerykańskim miasteczku Frog Point. Maddie Faraday czyszcząc samochód męża znajduje pod siedzeniem fikuśne czarne majtki. Jej partner oskubał z pieniędzy kontrahentów, wyczyścił co do grosza małżeńskie konto i planuje prysnąć do Brazyli uprtowadzając własną córkę 8- letnią Emily. Jak zareaguje Maddy i jakie jeszcze tajemnice ujrzą światło dzienne? A Emily? Jak mówić prawdę dziecku, aby nie czuło się okłamywane i jednocześnie myślało dobrze o ojcu?! Bo to ,że Brent miał "dużo za uszami"nie neguje tego, że był dobrym i troskliwym ojcem. Książkę czyta się szybko, akcja jest dość wartka, dobry opis sytuacji, wplecionych wspomnień i przemyśleń. Powieść z gatunku lekkich,ale mimo to, autorka zawarła w niej sporo istotnych problemów.
Róże dla Was w podzięce za Waszą obecność na moim blogu. Miłego świątecznego weekendu Wam życzę.

poniedziałek, 30 października 2023

Mgła

Dzień dobry, dziękuję za zaglądanie, czytanie i komentowanie. Witam serdecznie dwie nowe obserwatorki- Jola Ntę i Małgorzatę. Piękna tegoroczna jesień, zmiana czasu, sporo zajęć przed Świętem Zmarłych, spotkania rodzinne i koleżeńskie- wszystko to powoduje, że nie mogłam się zebrać do napisania kolejnego postu.
Miał być Tomaszów, ale zmieniłam zdanie i będą zdjęcia z wycieczki do lasu. Ten promień z Nieba wywołał u mnie prawdziwy efekt WOW.
Pogoda tej jesieni jest niesamowita. W piątek deszcz i chłodno, w sobotę do południa mgła i 19 stopni ciepła, a niedziela brzydka, bardzo deszczowa. Potrzeba było zatem "wstrzelić" się w tę sobotę i pojechać na całodzienną wycieczkę...To prawda, takie wycieczki wyrabiają kondycję. A zaczęło się 3 lata temu, gdy podczas badania wyszedł mi podwyższony cukier. Zanim z wynikami poszłam do lekarza zrobiliśmy sobie pierwsze rowerowe wakacje. Ruch, dieta...Mało powiedziane - głodziłam się. Dziś nazywam to postem przerywanym.Dopiero po powrocie wybrałam się do lekarza z wynikami, zlecił krzywą cukrową, która wyszła w normie. W pracy koleżanka spytała, co zrobiłam,że ubyła mnie połowa. A potem wróciłam do starych nawyków...i efekt jojo z nawiązką miałam murowany. Jednak nie poddaję się.
Nasz Perro,który w styczniu skończył 12 lat.
Leśne chaszcze we mgle." Okienko" w ciągu dnia otworzyło się na 4 słoneczne godziny.Do 12 mgła,o 15.00 apogełum słonecznego, ciepłego dnia,a potem stopniowo mgła robiła się coraz gęstsza i gęstsza...
I tak już do samego domu.
Ale wcześniej wizyta na dwóch cmentarzach. Między innymi u Mariawitów w Nowej Sobótce. Krótką relację zamieściłam Tu
Kościół Mariawitów powstał na przełomie XIX i XX wieku.Moja babka przeszła do tego kościoła najprawdopodobniej z powodu mszy odprawianej w języku polskim, podczas gdy w kościele rzymsko- katolickim msze do 1969 odprawiane były po łacinie. Mariawici mają spowiedź powszechną, a ich ksiądz może się ożenić. Poprzedni duchowny w każdym razie rozgłaszał,że szuka żony. Wesoły, sympatyczny, bardzo lubiany przez swoich parafian. Obecny nastał 3 lata temu i miałam go okazję poznać. Przyjeżdżał do szkoły, w której pracowałam na lekcje religii. Bardzo młody i bardzo skromny. Zrobił na mnie pozytywne wrażenie.
Na bramie cmentarnej znalazłam kartkę z informacją, o której będą odprawane nabożeństwa 1 i 2 listopada. Prosta, czytelna informacja, której nie znalazłam w sąsiedniej parafii. W rogu za płotem cmentarnym znajduje się typowy wychodek z serduszkiem. Ma on drewniany "tron" pokryty bejcą. Obok 2 rolki papieru toaletowego, a na podłodze sznurkowy dywanik w kolorze kremowym. W sumie bardzo przydatny "domek", którego nie trzeba daleko szukać.
"Ciotka Julia i skryba" Mario Vargas LiosaPrzeczytanie tej książki zajęło mi dwa tygodnie. Jednak była to dla mnie prawdziwa uczta. Lima Peru lata 50 ubiegłego wieku, czas radiowych oper mydlanych. Z jednej strony młody skryba Mario, z drugiej boliwijski nabytek - skryba Pedro Camacho, tytan pracy. I romans 18 letniego Mario z 34-letnią Boliwijką - ciotką Julią.Historia przerywana wstawkami tworzonymi dla radia przez Pedro. Jednak te wstawki nie przypominają oper mydlanych, a historie ludzi z różnych warstw społecznych Peru( w domyśle krytykę tych warstw).Noblista zawarł tu także wątki autobiograficzne- początek kariery, pierwsze małżeństwo. Llosa jest świetnym obserwatorem, mistrzem słowa. Czy polecam?! Jest to powieść dla wytrwałych, dość trudna w czytaniu.I oczywiście dla wielbicieli prozy Mario Vargasa Llosy.
Koniec października to czas, gdy najpiękniej "płoną" aroniowe pola w moim regionie. I tym akcentem kończę dzisiejszy post. Udanych Świąt początku listopada.