poniedziałek, 15 maja 2023

Trochę zdjęć, przepis na ciasto jogurtowe i takie tam.

Witajcie, dziękuję za zaglądanie, czytanie i komentowanie. Dziś będzie wszystkiego po trochu.
Pan Biedronka na poprawę humoru, bo dziś co chwila pada. Nie przeszkadzałoby mnie to wcale, gdyby nie fakt,że deszcz utrudnia rozpoczęcie zaplanowanego remontu dachu. Ciekawą rzecz, przy okazji powiedział mi fachowiec. Kiedy siedzą na dachu, słońce potrafi tak prażyć, jakby zmieniło swoje położenie,było bliżej i grzało mocniej.(A to młodzi ludzie,w świetnej fizyczanej formie). W sobotę byliśmy w Łodzi. Do południa z każdą godziną robiło się coraz cieplej,a potem w słońcu istna patelnia, utrudniajaca normalne funkcjonowanie. Po południu, gdy rozpoczęliśmy działkowe urodzinowe przyjęcie Kaliny i prababci Krysi, słońce zaszło i robiło się coraz chłodniej. Pogoda jest nieprzewidywalna i coś jest bardzo na rzeczy z tym ociepleniem klimatu. Ja w każdym razie przekonałam się,że ubieranie się na tzw. cebulkę, to bardzo dobry pomysł. Nie rezygnuję też z zabierania kurtki, nawet gdy ranek zapowiada wyjątkowo ciepły dzień.I okazuje się ,że ta kurtka bardzo się przydaje, bo wahania temperatur w ciągu dnia są duże.
Ciasto jogurtowe Składniki: 2 i 1/2 szklanki mąki, 1 i 1/2 szklanki cukru, 3/4 szklanki jogurtu naturalnego, 3/4 szklanki oleju, 4 jajka , 2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, cukier waniliowy.Wykonanie Wszystkie składniki dobrze wymieszać, ciasto wlać do formy i piec w temperaturze 180 stopni około 50 minut.Mój komentarz Wszystkie składniki wyjąć wcześniej,żeby miały jednakową temperaturę i nie żałować czasu na miksowanie,żeby składniki dobrze się połączyły. Cukier według uznanania. Jak dacie szklankę, będzie dobrze. Ja już kiedyś podawałam ten przepis, ale mój blog nie jest podzielony na kategorie i trudno na nim znaleźć niektóre przepisy , więc podaję jeszcze raz. Przyłożyłam się i wyszedł mi prawie taki, jak babci Mariolce.
Kwitnąca jabłoń.
Wiśniowy sad...jak u Czechowa.
Nasza wewnętrzna pagórkowata droga...jak z tej animowanej bajki- Listonosz Pat. W ostatniej "Polityce"( nr 20, 10.05- 16.05 2023) bardzo dobry artykuł- " I kawkę zaparzy, i świnię podłoży" Rozmowa Joanny Cieśli z psycholożką społeczną prof. Tessą West o tym dlaczego w relacjach ze współpracownikami czasem trudno wytrzymać i jak sobie radzić, by nie wybuchać. Jest tabelka pt. "Spis toksyn".Krótko, w wielkim skrócie Lizus - podkopywacz- w głowie ma jeden cel: zdobyć szczyt firmowej drabiny każdym dostępnym sposobem.Złodziej zasług wilk w owczej skórze...Pasażer na gapę ekspert w nicnierobieniu i zbieraniu za to pochwał. Dla szefów zarezerwowane są dwa hasła Mikromenedżer( nadgorliwy przełożony, nieszanujący cudzego czasu i granic) oraz Kapryśny szef-który tworzy świat chronicznej niepewności. Gorąco polecam ten artykuł wszystkim, którzy zmagają się z pracowniczymi " układankami", zaczynają pracę w nowym miejscu, bo jest tam sporo ciekawych podpowiedzi, które mogą pomóc lepiej funkcjonować w środowisku pracowniczym.I lepiej to środowisko rozumieć.
Kolory zieleni, które nieustannie mnie zachwycają. Niedługo zmienią swoje barwy na jednolity odcień. Nie oglądałam całego koncertu Eurowizji, a jedynie filmiki z występu naszej Blanki i Loreen. Blanka śliczna, ale coś ta piosenka na koncercie nie wyszła jej tak, jak mogłaby wyjść. Loreen to piękna, dojrzała wokalistka, oprócz dopracowanego spektaklu, zaciekawia klimatem, tajemnicą i być może osobowością. Ma coś do zaoferowania i to jej wielki atut. W pełni zasłużyła na zwycięstwo.
Ostatnio oglądałam 7 odcinkowy turecki seial " Krawiec " na Netfliksie, sezon 1. Oparty na prawdziwych wydarzeniach. Peyami młody i utalentowany krawiec dziedziczy dobrze prosperujacy biznes swojego dziadka.Po jego śmierci musi zaopiekować się chorym psychicznie ojcem Mustafą, z którym przeprowadza się do Stambułu. Bardzo się go wstydzi, dlatego zależy mu na tym, by ukryć przed innymi swoją sytuację rodzinną. W tym czasie w jego życiu pojawia się Esvet, kobieta , która ucieka przed toksycznym związkiem z Dimitrim. Peyami zakochuje sie w niej , szybko jednak dowiaduje się ,że ma ona swoje mroczne sekrety, które moga mieć wpływ na jego życie. Tyle recenzja z magazynu" Netfilm". Serial wciąga, choć po obejrzeniu miałam wrażenie jakbym miała do czynienia z typową telenowelą. W tureckich filmach zwracam uwagę na wystrój wnętrz, są tam elementy wystroju, które lubię.( meble, tkaniny, które tworzą ciepły, kobiecy klimat)Dramaturgia trochę przerysowana. Czy polecam? Trudno powiedzieć, zależy co kto lubi. Nie jest wybitny, ale mnie się podobał. Daję 7/10. Czekam na kolejny sezon, na pewno będę oglądać.
Kot trikolor spotkany w czasie rowerowego spaceru. Wyglądał jakby nie miał jednego ucha.
Łaciaty kot, wystepuje w bliźniaczej wersji. Jednego ma mama, drugiego córka, a że mieszkają obok siebie, koty odwiedzają się regularnie.
Moje "dziewczynki" , mama i córka, Miła i Hesia żyją w wielkiej komitywie: ciagle się o siebie ocierają, splatają ogony, przymilają się. To tyle na dziś. Pozdrawiam Was serdecznie. Dobrego tygodnia.

środa, 3 maja 2023

Majowo.

Dzień dobry, początek maja to czas, kiedy przyroda zaczyna się na całego budzić do życia. Dziękuję za zaglądanie, czytanie , komentowanie. Witam serdecznie nową obserwatorkę- Sylwię. Dziś kilka zdjęć, które zrobiłam wczoraj.
Flaga biało - czerwona na drugim piętrze DPS. Dom znajduje się w alejach, pełnych kasztanowców. Właśnie kwitną, czyli wkrótce matury.
Funkie z mojego ogródka.
Teren rekreacyjny nad łęczyckim zalewem.
Najładniejszy chyba tulipan w moim ogródku, jest jak kokonek( włóczka) z przepływem koloru.
Nad zalewem.
Niezapominajki nad zalewem.
Budynek stacji PKP w zieleni.
Drobne tulipanki biało- fioletowe.
Ogród na tyłach restauracji "Agawa" w Łęczycy.Byliśmy tam wczoraj na... zalewajce. Restauracja specjalizuje się w daniach kuchni polskiej, a niektóre wychodzą im wprost po mistrzowsku, jak choćby zalewajka.Sam lokal jest może trochę zbyt ciemny, sufit zbyt blisko od podłogi...Jednak pomimo kryzysu utrzymują dobry poziom i ceny nie są astronomiczne. I mają najlepszych kelnerów w mieście. To nie tylko prezencja, a przede wszystkich obsługa i sposób podejścia do klienta. Jest klimat , jest swoboda, a starzy klienci czują się jak u siebie. Znają zwyczaje, pożartują i nawet jeśli to gra profesjonalistów, to wypada bardzo naturalnie, co się często nie spotyka. Mają obiady abonentowe,obsługują imprezy( bardzo często stypy, bo cmentarz niedaleko) Wczorajsze spagetti nie wyglądało nadzwyczajnie, więc sobie odpuściłam. Właściwie miałam ochotę tylko na zalewajkę. Zresztą obecnie dwudaniowy obiad to dla mnie tylko porcja dla dzieci. Lubię w "Agawie" od czasu do czasu coś zjeść, gdy dłużej załatwiam sprawy w mieście.
Dalia z "Agawy".
Nasze łąki kwitną białym kwieciem.
Kiedy wczoraj rano wyjrzałam przez okno zobaczyłam widok, który dosłownie zaparł mi dech w piersiach. Mama kaczka ze swoim potomstwem właśnie pokonywała stromiznę rowu. Pobiegłam po aparat i utrwaliłam na zdjęciu to urocze zjawisko- maleństwa tuptały za matką i zdążyły pokonać drogę. Skąd wzięły się w rowie? Czyżby w drynie pod mostkiem mama kaczka wysiadywała swoje młode? Nie wiem i już się tego nie dowiem. Nieważne. Ważne,że poczułam radość. Gdy widzę takie obrazki, czuję ,że ciągle jest nadzieja dla naszego środowiska. Nie chciałabym żyć na świecie, gdzie nie ma ptaków, ssaków, owadów i innych robaków. Ostatnio przeczytałam,że owady stanowią 75 procent zwierząt na naszej planecie.
I powędrowała rodzinka polami... Rośnijcie zdrowo maleństwa.
A to już flaga na balkonie mojej siostry. Też ma niczego sobie widok z okien, no nie?! I tym akcentem kończę dzisiejszy post. Miłego Święta 3 Maja i w miarę bezbolesnego powrotu do codziennej rutyny i obowiązków.