poniedziałek, 27 grudnia 2021

Świąteczne tematy.

Witajcie! Serdecznie dziękuję za Wszystkie życzenia i komentarze! Cieszę się,że orenżadka w proszku przywołała wspomnienia.Pisanie o znanych obrazach przede wszystkim poszesza moje horyzonty. Kiedyś interesowałam się malarstwem, a ściślej mówiąc kilkoma kierunkami. Dzięki Wam z przyjemnością wracam do tematów związanych ze sztuką, odnajduję nowe, nieznane mi wcześniej "lądy"- Dziękuję! Dziś chciałabym napisać Wam, o niektórych pomysłach zrealizowanych w czasie tych Świąt.
W jednym z czasopism robótkowych znalazłam pomysł na szydełkowe woreczki z przywieszką w kształcie serca, bądź gwiazdki. Poszłam na skróty i kupiłam w sklepie woreczki z czerwonej organzy. (po 1.40 zł) Oczywiście w internecie jest pełna oferta takich woreczków od organzy w różnych kolorach, po płócienne czy jutowe i bywają tańsze,ale z przesyłką- na jedno wychodzi.W sklepie były tylko te,ale idealnie wpisywały się w Święta Bożego Narodzenia.
Oczywiście można było się pokusić o przywieszki ręcznie robione, ale w pasmanterii wypatrzyłam małe srebrne choineczki po 40 gr. Przykleiłam je taśmą dwustronnie przylepną. Trochę za późno wybrałam się do marketu po czekoladki. Kupiłam Merci i Rafaello. Niestety nie było już Ferrero Rocher. Złote opakowanie tych czekoladek dopełniałoby kolorystykę smakowitych łakoci. Na Wigilii położyłam każdemu woreczek obok talerza.W naszej rodzinie jest przewaga kobiet, a panie - wiadomo- uwielbiają takie drobiazgi.
Ledwo zaczęłam urlop- ruszyłam w miasto. Ale wcześniej musiałam się do tego miasta dostać. Bus opanowały Wesołe Babeczki, które jechały na zakupy. Humory dopisywały, a w powrotnej drodze ta sama ekipa( i ten sam kurs, tylko inny kierunek) była w jeszcze lepszych humorach. Obładowane i szczęśliwe były skore do żartów. Lubię obserwować przedświąteczną krzątaninę...Na targu podeszłam do faceta z bombkami. Niestety, tych bombek,co sobie wcześniej upatrzyłam już nie było. Musiałam zadowolić się mniejszymi. Jakaś kobietka pytała o czubek na choinkę. A sprzedawca akurat nie miał- "Pani, mało to czubków kręci się po tym targu? A złap pani któregoś!" Kolejki do sklepów rybnych wywijały się na dworze. Odpuściłam sobie śledzie...ale za mną "chodzą", bo jak nie zrobię sobie po swojemu, to tak jakbym nie jadła. Na koniec wstąpiłam do "Naszego Naleśnika" na kawę i małe co nieco i dostałam wychodząc takiego oto piernika.
Pani Zima w tym roku trzyma. Od niepamiętnych czasów nie było białych Świąt! A teraz mróz niemały!
Mój miodowy torcik, udał się nad wyraz. Przepis na dobry lukier. Rozpuszczamy w rondelku pół kostki margaryny, dodajemy cukier puder, cukier waniliowy,kakao- dużo. Wszystko podgrzewamy, nie dopuszczając do wrzenia.Zdejmujemy z ognia. Do gorącej masy dodajemy całe surowe jajko( wcześniej wyparzone we wrzątku) Ubijamy trzepatrzką, aby wszystko się dobrze połączyło. Polewamy lukrem ciasto. Szybko zastyga i można dowolnie dekorować.
Moje zimowe domki.Wieczorem robię iluminację. Choinki migają, oświetlenie domków- nie. Już nie martwię sie,że braknie mi tu prądu- Pani w elektrycznym sprzedała mi baterie w promocji. Dużo! "Jeśli zauważysz dzisiaj,że spada Ci nastrój albo poziom energii, potraktuj to jako wskazówkę, że skupiasz się na czymś, nie dość pozytywnym" To tyle na dziś. Pozdrawiam serdecznie i idę zobaczyć co u Was!

niedziela, 19 grudnia 2021

Wpadam do Was z życzeniami.

Dobry Wieczór! Dziękuję za Waszą obecność, zaglądanie, czytanie, komentowanie. Witam nowego obserwatora.
Mój stroik po raz drugi. Pochłonął całą moją inwencję twórczą. Robiąc go czułam się jak studentka przed ważnym egzaminem. Stroik stanął wśród innych stroików, na długim stole przykrytym białym obrusem. A ja codziennie w drodze na salę gimnastyczną "zapuszczałam żurawia" czy stoi, czy może ktoś go kupił. W poniedziałek w południe został ustawiony, we wtorek ciągle tam był, a w środę znikł. Ucieszyło mnie to bardzo. Stroików było całe mnóstwo i w piątek okazało się,że dużo zostało.
Ubiegły tydzień miałam w pracy cieżki, więc w sobotę wybrałam się do miasta na zakupy. Mąż odsypiał trzecią szczepionkę przypominającą,a będac wielkim fanem tzw. "psiutki" zlecił mi kupienie oranżady w proszku. Idealnie się złożyło, bo musiałam przeszukać niemal całe miasto by wywiązać się z tego zadania. Ganianie po mieście w poszukiwaniu jakiegoś drobiazgu zawsze mnie odstresowywało i przy okazji dostarczało ruchu. Hellena produkuje jeszcze oranżadę w proszku( tu w wersji strzelającej) ale lepiej nie czytać etykiety, bo czegoż tam nie ma?!
Dziś jeździły pociągi Łodzkiej Kolei Aglomeracyjnej, najwidocznej próba generalna przed otwarciem naszej linii po przerwie. Jakie to wspaniałe znowu widzieć pociągi i słyszeć jak trąbią przed niestrzeżonym przejazdem. Za to nie było w tym roku myśliwych! Zazwyczaj przyjeżdżali autokarem w okolicach 9 grudnia. A w tym roku spokój- co za ulga!
Pieter Bruegel "Zimowy pejzaż z łyżwami i pułapką na ptaki"." Pomimo pozornie sielskiej atmosfery dzieło zawiera zgodnie ze zwyczajem tego niderlandzkiego malarza przekaz dydaktyczny. Głównym artefaktem jest słabo widoczna na pierwszy rzut oka pułapka na ptaki w formie drzwi znajdująca się w prawym dolnym rogu.Interpretatorzy uważają,że ptaki i ich nieuwaga mają ścisły zwiazek z głupotą ludzi na lodzie.Obraz miał być, więc upomnieniem o rozwagę i ostrożność wobec stałego niebezpieczeństwa.Istnieje również pogląd,że obraz jest retrospekcją wspomnień z dziecięcych lat malarza spędzonych w rodzinej wiosce."( Źródło: GaleriaKlasyki.pl) Ostatnio TV przypomniała "Misia"kultowy film z 1980 roku w reżyserii Stanisława Barei. Ostatnia scena -" W gliniance na zamarzniętym jeziorem stary węglarz Tłoczyński tłumaczy ojcu dziewczynki, dlaczego ten nie powinien nazywać swojego dziecka Tradycją.Tymczasem ze śmigłowca zostaje zrzucona olbrzymia kukła misia, która została przeznaczona na straty. Miś ląduje w jeziorze, ochlapując węglarzy, podczas gdy Ewa Bem śpiewa dziecku pastorałkę " tchnącą optymizmen". (Źródło: Wikipedia) Pierwszy obraz zasugerował mi scenę filmu. Czy jakieś inne sugestie?!
Zdrowych, Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Świąt takich jakie lubicie najbardziej, dużo relaksu i odpoczynku. Miłych chwil w rodzinnym gronie.

wtorek, 14 grudnia 2021

Zimowy "przekładaniec".

Witajcie!
Zima niespodziewanie postanowiła zdobić sobie przerwę.Topniejący śnieg i zmieniająca się pogoda powodowały rozdrażnienie u dorosłych,a szczególnie u dzieci. A jednak był taki moment, który wspominam z uśmiechem. Usiedliśmy z dzieciakami przed tablicą, oglądaliśmy reprodukcje znanych obrazów i rozmawialiśmy o symbolach Bożego Narodzenia.
"Sroka" to olejny obraz Claude Moneta przedstawiający krajobraz zimowy.Powstał w Normandii gdzie malarz przebywał na przełomie 1868 i 1869 roku. Takich zimowych krajobrazów Monet stworzył 140, ten jest największy z kolekcji. Wśród wszechobecnej bieli oko przykuwa sroka siedząca na furtce.Na oświetlonym słońcem śniegu odbija się niebieski cień...Czarny, szary, ale niebieski? Tego jeszcze nie było. Ale nie u impresjonistów. W każdym razie przez ten niebieski cień obraz nie dostał się do słynnego Salonu.
A to już moje wróble na zimowym dereniu. Kiedy pod dachem werandy są trzy działające gniazda, gdzie od wiosny do jesieni nieprzerwanie wylęgają się małe wróbeki, to chyba można powiedzieć, że one są moje?!
Piernik - domek kupiony na kiermaszu świątecznym i gałazka ostrokrzewu. Ostrokrzew- symbol Bożego Narodzenia. Według ludowych wierzeń chroni przed piorunami, a posadzony przed domem pełni fukcje strażnika. Mój nie owocuje,najprawdopodobnej dlatego,że nie ma pary.Ale za to pięknie się rozrasta.
Nie mogłam przeboleć braku czerwonych kuleczek, więc kiedyś szydełkiem wykonałam listki i doszyłam czerwone koraliki. Teraz odświeżyłam robótkę, doszyłam białe i przeźroczyste koraliki.
A to już mój stroik.
Użyłam koszyczka, w którym umieściłam gąbkę florystyczną. Mocowałam w niej ażurowe, srebrne liście, oraz inne drobne elementy.Na liściach zawiesiłam szydełkowe serduszko z kieszonką i gwiazdki.
Hitem okazały się tego typu stroiki, mocowane na drewnianym plastrze, w tonacji biało- srebrnej.
Wystawa świątecznych książek w bibliotece została przeze mnie uszczuplona o jedną książkę...
I to byłoby dziś na tyle. Dziękuję za zaglądanie, czytanie, komentowanie. Pozdrawiam serdecznie. Iza

sobota, 11 grudnia 2021

Kilka słów o komunikacji publicznej w moim regionie

Dzień dobry, dziękuję za zaglądanie, czytanie, komentowanie. Za udział w dyskusji na temat książek. Do tego tematu wrócę. Witam nową obserwatorkę mojego bloga. Dziś chciałabym napisać nieco o komunkiacji publicznej w moim regionie oraz pokazać stroiki przygotowane na akcję charytatywną w mojej szkole.
Wczoraj sypnęło śniegiem, zaczęło padać już w nocy. Rano lekki mróz i ta przepiękna biel dookoła. Jednak po południu było już mniej optymistycznie. Autobusy szkolne przyjeżdzały z opóźnieniem, na drogach ślizgawica. Wprawdzie w Mazewie widziałam pisakarkę,ale krążyła ona głównie po osadzie.W piątki po zajęciach zazwyczaj muszę czekać na busa. Wyglądam przez okno w klasie czy jedzie w stronę Sobótki,aby za kilkadziesiąt minut wracać.Przy takim stanie dróg 15 minut spóźnienia - nie tak źle. W wyznaczonym czasie wyszłyśmy z koleżanką na przystanek. Potem dołaczyła do nas jeszcze trzyosobowa rodzina. Tymczasem busa nie było widać.Po 40 minutach jechał kolejny bus w stronę Sobótki. Kierowca zatrzymał się pod kościołem, wysadził pasażera, otworzył okno i krzyknął do nas -" Już jedzie", ale mijał kolejny kwadrans, nie jechał. Na przystanek doszła jeszcze jedna pani, która przyjechała do lekarza. Mazew słynie w okolicy z prężnie działającego Ośrodka Zdrowia, dobrych lekarzy i rehabilitacji. Czekamy wszyscy, zimno nam, tupiemy przestepując z nogi na nogę.Busa nie ma. Koleżanka zadzwoniła po męża, zabrałam się i ja.Faktem jest,że jeżdzi tam jeden przewoźnik, od poniedziałku do piątku. W weekendy nie jeździ nic, podobnie jest w kilku miejscowościach naszego powiatu. Ktoś nawet napisał książkę o tych brakach komunikacji publicznej,ale nie jestem w tej chwili w stanie przypomnieć sobie tytułu i autora.
Od ponad roku nie jeżdżą pociagi na trasie Łódź Kaliska- Kutno. Trwa moderniczacja tej "nitki" kolejowej. Początkowo prace miały być zakończone pod koniec sierpnia, potem pod koniec listopada, obecnie spiesza się, aby kolej ruszyła w grudniu. Kiedy tydzień temu sypnęło śniegiem postanowiłam zobaczyć jak postępują prace.Na zdjęciu mostek,który widzę z okna. Widać wyrażnie,że jest rozszeżony i w przyszłości można będzie położyć przęsła na drugi tor.
To drugi z mostków. Te nasypy wyłożone kamieniami są nowe i wyglądają bardzo dobrze.
Na jednym z nasypów są schodki, które prowadzą na torowisko.
Torowisko z widokiem na las.
I wodok na okoliczny zagajnik.
Tak się teraz mocuje tory.
Od jakiegoś czasu pracują dniami i nocami.
Pierwszy z trzech stroików na akcję charytatywną.
Stroiki przygotowane do kupienia, zebrane pieniądze szkoła przeznaczy na pomoc dwóm potrzebującym na rehabilitację kobietkom z naszej gminy.
Kolejna praca. Będę jeszcze wracać do tego tematu i pokazywać stroiki świąteczne,a jest ich naprawdę niemało!
To tyle na dziś. Pozdrawiam Was serdecznie w tym przedświątecznym okresie. Miłego weekendu.

sobota, 4 grudnia 2021

W grudniowym klimacie.

Witajcie, Dziś chciałabym pokazać dwie serwetki, które ostatnio powstały.
Niewielka kwadratowa serwetka, cała w bieli, zrobiona kordonkiem Kaja, szydełko nr 1. Patrzyłam na nią już od dawna i wreszcie doczekała się wydziergania.Być może zapoczątkuje serię zimową.
Trochę przymrozku i mamy zimę.
Śniegowe chmury...
I pierwszy śnieg.
Serwetka- gwiazda. Mój ulubiony motyw świąteczny.
I pierwsza w ostatnim czasie książka w klimacie świątecznym, obyczajowo- detektywistyczna.
Na listopadowym spotkaniu Klubu Książki nasz moderator opowiadał o książkach Stanisława Lema( wszak mamy jego rok)a tak ciekawie i zabawnie referował,że 2/3 obecnych ( w tym ja) pognało potem do biblioteki po "Solaris". Na zdjęciu wydanie z 1962 roku.
Książki kupione, książki pożyczone piętrzą się w wielu miejscach mojego domu. Patrzę na nie i nie chce mi się czytać.Patrzę na nie i czuję jak zgubny jest nadmiar, i zachłanność. Ostatnio znalazłam pewien cytat w internecie, który bardzo pasuje mi do tego co czuję. " Zapytano szamana: Co to jest Trucizna? Wszystko, co wykracza poza to , czego potrzebujemy, jest trucizną. Może to być władza, lenistwo, jedzenie, ego, ambicja, próżność, strach, gniew lub cokolwiek innego".
Dziękuję za zaglądanie, czytanie i komentowanie. Widzę,że pojawiło się dużo nowych postów na Waszych blogach. Czas na chodzenie z wizytą. Miłego weekendu.