wtorek, 27 lipca 2021

Chusta "Afrodyta" w plenerze

Niedawno zrobiliśmy sobie wypad nad jezioro. Najbliżej nas jest Chodecz. To tylko godzina jazdy, a bardzo lubię to miejsce.
Chusta to moja pierwsza wakacyjna robótka. Nie czekając aż mi przyślą Kokonek, złapałam za szydełko i bawełnę, która od dawna czekała na swoją kolej i zaczęłam dziergać "Afrodytę". Włóczka Alize batik i Alize bella, szydełko nr 4. Poszło ponad 30 dag.
Kolory wybitnie cukierkowe, babcine.Mam już w 3/4 ukończoną tą drugą chustę z Kokonka. Jednak brakuje jakieś 10 cm.( szeroki pas na dole chusty) 800 metrów nitki to jednak za mało i muszę zamówić jeszcze jeden motek,żeby ukończyć robotę. Położyłam na stole obydwie. Mąż zachwycał się Kokonkową,że taka delikatna...Ta jest cięższa, "z grubsza ciosana" i do mnie pasuje.
Ma kształt trapezu, jest prosta, bez trójkątnego "ogona", wpadła mi w oko.
Z tą sesją zdjęciową chusty był prawdziwy cyrk. Już ja wolę fotografować rośliny, krajobrazy i wszystko dookoła...
Ostatnio zaczełam nadrabiać zaległości filmowe i postanowiłam sprawdzić co nowego na Netflixie. Na pierwszy ogień poszedł film "Late Night" z Emmą Thompson( ur. 1959). Gra w nim gospodynię popularnego talk- show. Niezły, całkiem niezły. Potem odszukałam z nią wywiad w sierpniowym "Zwierciadle" ( tekst Zuzanna O'Brien) " Obsesję młodości , tak powszechną w jej zawodzie, otwarcie nazywa infantylizmem- Od kiedy 50 to nowe 35? Co za bzdury? Dlaczego nie potrafimy dobrze czuć się we własnej skórze i umościć się w tym wieku , w którym jesteśmy?" Zgadzacie się?
Pierwsza kąpiel Perra od operacji. Staraliśmy się nie rzucać patyka daleko od brzegu, bo nasza psinka też ma swoje lata. A propos jeszcze filmów. Niedawno na którymś programie był " Rambo", rok produkcji 1982 bodajże, a ja obejrzałam go od początku do końca po raz pierwszy. I bardzo mi się podobał. Dobrze prowadzony wątek, Sylwester taki młody... Za kilka dni był " Rambo 2",ale już mniej mi się podobał. A w najbliższym czasie będzie " Rambo 3", no tego już raczej nie ździerżę. A swoją drogą kiedyś nie interesowały mnie takie filmy. Za to " Amadeusz" Formana to był hicior! Chętnie zobaczyłabym kilka filmów z tamtych lat, które tak jak "Rambo" przegapiłam.
To tyle. Dziękuję za zaglądanie, czytanie, komentowanie. Witam dwie nowe obserwatorki mojego bloga- Hanę i Sady Sanę. Pozdrawiam serdecznie i do następnego postu.

poniedziałek, 12 lipca 2021

Liliowce z Ogrodu Botanicznego

Witajcie! Cieszę się,że podobała Wam się moja serwetka- Kwiat w kwiecie( to ta duża kremowo- biała) Dziękuję za Wasze komentarze, czytam je z uwagą i nawet jeśli nie odpowiadam, wiecie,że rewanżuję się odwiedzinami i komentarzami. Lato, lato, lato cieszy. Nawałnica szczęśliwie ominęla mój region, ucierpiały ponoć okolice Kutna i Krośniewic. Załatwiam pilne sprawy, ale odpoczywam również. Wczoraj wybrałam się do łódzkiego ogrodu botanicznego. Chciałam fotografować lilie wodne, a zauroczyły mnie liliowce, które właśnie kwitną. Oto kilka zdjęć z tymi kwiatami w roli głównej.
Tak jak na wiosnę tulipanami,tak teraz Ogród Botaniczny w Łodzi może pochwalić się licznymi nasadzeniami liliowców.
Już z daleka rabaty przyciągają wzrok, a im bliżej tym uwodzą swoim subtelnym prześlicznym zapachem.
Liliowiec zwany też dzienną lilią to rodzaj bylin z rodziny złotogłowatych. Obejmuje niewiele, bo 16 gatunków.( Dla porównania tulipanów jest 120 gatunków)Liliowce pochodzą z Azji Wschodniej.
Liliowce są wyjątkowo odporne na nieprzyjające warunki glebowe i klimatyczne. Mogą rosnąć prawie na każdej glebie, w słońcu i półcieniu. Odznaczają się też nieprzeciętną długowiecznością.
Są niezastąpione w ogrodach tych osób, które nie mają wiele czasu na zajmowanie się roślinami. Mogą stanowić składnik rabat z dużych bylin, można je też sadzić w osobnych grupach na trawniku.Dobre są także do obsadzania brzegów zbiorników wodnych.
Do wazonów natomiast nie nadają sie, gdyż po ścięciu kwiaty się zmykają i zupełnie tracą wartość zdobniczą.
To mój faworyt. Widzę,że sąsiadki mają tę odmianę, więc muszę koniecznie o nią poprosić. Ja mam o pomarńczowych kwiatach i właśnie kwitnie. Ale te rabaty liliowców na dużej przestrzeni Ogrodu Botanicznego robia niesamowite wrażenie- gorąco polecam! To tyle na dziś. Pozdrawiam Was serdecznie i idę w odwiedziny.

środa, 7 lipca 2021

Wakacyjne serwetki

Dzień dobry, Dziś przychodzę z serwetkami. Ale najpierw -dziękuję Wszystkim za odwiedziny i komentarze, a także serdecznie witam nową obserwatorkę mojego bloga- Pozytywną Pati.
Letnia pogoda zachęca do fotografowania w ogródku.
Serweta o średnicy 50 cm, włóczka Nako Fiore( bambus, len bawełna) w kolorze kremowy i biały. Wykorzystałam stare zapasy, bo w tej chwili można kupić Nako Fiore w kolorach, ale z białym i kremowym jest problem.
Mniejsza od tamtej w kolorach wiosennych. Uważam,że ma potencjał, bo zachęca do różnych kombinacji kolorystycznych.
Mała, słoneczna. Kombinacja słupków, podwójnych i potrójnych słupków.
I obydwie razem.
Zdjęcie ogrodowego jałowca robione po deszczu. Wakacje, wakacje,a sporo spraw do załatwienia i trzeba się naprawdę spieszyć, bo...Otwieram Facebooka, przeglądam internetowe wiadomości i krew mnie zalewa. Nie umiem się do tych rewelacji zdystansować.Szydełko gorące, ciągle w pracy, ale kiedy szydełkuję to rozmyślam, więc szukam też innych zajęć, które pochłoną mnie bez reszty- na przykład generalne porządki z wywalaniem niepotrzebnych rzeczy. Dziś był kurier i dowiózł mi włóczek...Wieczorami czytam "Cymanowski młyn" Magdaleny Witkiewicz i Stefana Dardy. Niezłe, więc nie gonię,czytam powoli, dekektuję się.
I jeszcze moja ogrodowa sosenka, również po deszczu.Na koniec postu mała opowieść o tym Jak moja rodzina dawniej podróżowałaKiedyś nad morze, w góry czy inne rejony kraju jeździło się najczęściej pociągiem. Trzeba było wsiąść w jednostkę na lokalnej stacji i dużo wcześniej zajechać do Łodzi czy Kutna, żeby jak tylko podstawią pociąg dalekobieżny zająć w przedziale siedzące miejsce.Kto późno przyszedł na stację, miał już zazwyczaj jedynie miejsce na korytarzu.Zanim pociąg wyjechał z Łodzi, był kompletnie "dopakowany". Ludzie stali, leżeli na korytarzach, czasem nawet ubikacje były zajęte.Raz nad morze wybrała się moja siostra i bratowa z synami.Noc, na korytarzach wszyscy uśpieni, a chłopcy budząc i przepraszając podróżnych robili slalom do toalety, raz jeden, potem drugi. Siostra otwierała za każdym razem drzwi i patrzyła czy wracają. Jeden z wybudzonych, lekko wkurzony nie wytrzymał i zapytał ją- "Piwa się napił czy co?! Tak co chwilę chodzi, ludzi budzi, spać nie daje!" Siostra- " Nie, proszę pana. Ich jest dwóch. To bliźniacy" "Aha" pokiwał ze zrozumieniem głową.To tyle. Lato jest wpaniałe. Wypoczywajcie, nabierajcie sił. Pozdrawiam serdecznie

czwartek, 1 lipca 2021

Motyl na powitanie lata.

Dzień dobry, czas jakiś mnie tu nie było,ale niekiedy trudno połączyć wszystkie sprawy. Witam nowego obserwatora mojego bloga. Dziękuję za zaglądanie i komentarze. Teraz kiedy się pojawiłam będę miała co robić- odwiedzając Wasze blogi, czytając co u Was nowego, komentując...
Ostatnio wykonałam takiego motyla. Powędrował na festyn charytatywny i podobno ktoś go kupił.
Motyla robiłam według wzoru i miał się zmieścić w obręczy o średnicy 30 cm. Jednak gdybym miała go robić jeszcze raz, pokusiłabym się o większą obręcz- 35 cm. Wolne przestrzenie wypełniłam szydełkowymi kwiatami.
Lubię wstać bardzo wcześnie, pić kawę i patrzeć na pola za oknem...
Widok zielonej przestrzeni, podobnie jak modlitwa, daje mi energię potrzebną do dobrego przeżycia dnia.
I jeszcze kilka ulubionych fotek...
To tyle na dziś. Miłego, słonecznego weekendu Wam życzę.