niedziela, 16 lipca 2023

10 Urodziny Skansenu.

Dzień dobry, dziękuję za zaglądanie, czytanie, komentowanie. Witam nową obserwatorkę mojego bloga- Judytę. Dziś byłam na jubileuszu 10 lecia istnienia Skansenu- Zagroda Chłopska w Kwiatkówku. Mało brakowało, a w ogóle bym tam nie pojechała. Od piątku upał stawał się coraz intensywniejszy. W sobotę temperatura przekraczała 35 stopni Celsjusza i zanosiło się,że w niedzielę będzie podobnie.Z samego rana upał dawał się bardzo we znaki, a ja biłam się z myślami- jechać czy nie. Tym bardziej,że teren skansenu jest mało zadrzewiony i o cieniu w słoneczne dni można tylko pomarzyć. Patrzyłam na zaproszenie i myślałam sobie- mają mnie ominąć te wszystkie atrakcje?! Około południa słońce nieco się skryło za chmurami i zerwał się wiatr.
Przyznam się,że najbardziej interesował mnie występ zespołu "Bałdrzychowianie" ( Bałdrzychów- wieś w powiecie poddębickim, województwie łódzkim) Byłam ciekawa jak zmienili się w ciągu tych 6 lat, od czasu mojej pracy w skansenie, jakie mają obecnie stroje. Spóźniliśmy się na urodzinowy tort, ale poczęstunek Koła Gospodyń Wiejskich z Góry Św. Małgorzaty był zacny. Datki trafiały do puszki, ale kto nie miał życzenia mógł nie płacić. Wszystko tego dnia było za free- wejście, pamiatkowy wiatraczek ze sklejki, poczęstunek, papierowe mapy z łódzkiego.
Sklepik przy kasie.
Strój opoczański.
Chata.
W każdym razie ja tam byłam, dobrze się bawiłam, a co widziałam to Wam pokazałam. I to byłoby dziś na tyle. Dobrego tygodnia Wam życzę.

piątek, 7 lipca 2023

Recenzja książki" Czarne psy" Ian MacEwan.

Dzień dobry, dziękuję za zaglądanie, czytanie , komentowanie. Witam serdecznie dwie nowe obserwatorki mojego bloga- Świechnę i Ma B. Dziękuję też Wam za ciekawą dyskusję.
Tężnia w łęczyckim parku. Dziś chciałabym zamieścić recenzję książki Iana MacEwana- "Czarne psy"
Kiedy znany pisarz wydaje swoją książkę w wielu czasopismach pojawiają się wywiady i recenzje. Uwielbiam czytać te wywiady. Na zdjęciu Ian MacEwan, który wydał niedawno kolejną książkę- "Lekcje" Zdjęcie pochodzi z "Newsweeka"( numer 22/2023. Ian MacEwan ( ur.1948) to angielski pisarz.Jak wspomina w wywiadzie był dzieckiem powojennego boomu.Jako pierwszy w swojej rodzinie poszedł do szkoły, a Uniwersytet prawie nic nie kosztował, był dotowany przez państwo- " Z początku byłem pilnym studentem, a potem poznałem grupę uroczych, niekonwencjonalnych ludzi. Pewnego razu wzieliśmy trochę kwasu, poszliśmy do domu moich rodziców, siedzieliśmy w ogrodzie i wszyscy nagle zmienili się w jaszczurki.(...) narkotyki nie były takie groźne jak dzisiaj.Któregoś lata, kiedy byłem chyba 23- latkiem pojechałem do Kalifornii, znalazłem się na Big Sur , nad oceanem i uzmysłowiłem sobie ,że oto jestem w raju".Dalej powiedział,że to był dla niego dobry czas,gdy wszystko się zaczynało:" były tanie książki w miękkiej oprawie, rock and roll...Mieliśmy się dobrze, zwłaszcza mężczyźni.( ...) Od zawsze wiedziałem, jakkolwiek to bezczelnie zabrzmi,że nie chcę chodzić do pracy i siedzenie w biurze od ósmej do szesnastej nie jest dla mnie." Stwierdził,że jego dzieci dobrze sobie radzą, ale boi się o wnuki, bo jego generacja zostawia im straszny świat. Z Ianem MacEwansem rozmawiał Wojciech Engelking. Do tego wywiadu jeszcze wrócę kiedy przeczytam "Lekcje".
Postanowiłam sprawdzić co znajdę tego autora w bibliotece. Czarne psy to jedna z wcześniejszych powieści wybitnego brytyjskiego pisarza, laureata Nagrody Bookera, autora m.in.Pokuty i Na plaży Chesil Przypowieść o naturze dobra i zła, studium rozpadu międzyludzkich więzi, ale też afirmacja miłości. Osierocony w dzieciństwie Jeremy, obecnie człowiek dojrzały , opowiada historię małżeństwa swoich teściów, June i Bernarda, których drogi rozeszły się kilkanaście lat po zakończeniu II wojny światowej. Połączyła ich miłość , pożądanie i wyznawane idały; podzielił stosunek do świata: światopogląd duchowy kontra racjonalistyczny. Jeszcze przed ślubem wspólnie zapisali się do partii komunistycznej, ale June, w przeciwieństwie do Bernarda, wytrzymała w niej tylko kilka miesięcy. Idyllyczny wyjazd świeżo zaślubionej pary na południe Francji staje się początkiem końca ich związku. Wierzący w siłę rozumu Bernard nie potrafi zrozumieć introwertycznej, poszukującej sensu życia żony. Ich miłość stopniowo przeradza się w obcość. Tytułowe czarne psy , bezpańskie i budzące grozę zwierzęta, napotkane przez June i jej męża na francuskiej prowincji, są alegorią zła, gniewu, nienawiści i konfliktu." Tyle recenzja z okładki.
A to moje czarne koty z matką- Miłą. Po przecztaniu " Czarnych psów" muszę stwierdzić,że Ian MacEwan bardzo dobrze pisze. ( czytam już "Lekcje") Książka mnie wciągnęła, w miarę dobrze się ją czytało przez kilka wieczorów. Proza MacEwana przypomina mi innego świetnego pisarza- Williama Faulknera. W "Czarnych psach" Bernard z Jaremym jadą zobaczyć zburzenie Muru Berlińskiego, Polskę czasów "Solidarności" i Majdanek. Krótkie aczkolwiek ciekawe refleksje dają do myślenia. Jednak to czarne psy, których wspomnienie przewija się przez całą powieść, a w zakończeniu książki otrzymujemy cały opis zdarzenia, jest kulminacją i jednocześnie wyjaśnieniem decyzji June, która nie tylko wpływa na jej życie, małżeństwo z Bernardem, a także ich dzieci. Spojlera nie będzie.
I cytat z książki, June: " Ludzka natura, ludzkie serce, duch , dusza, świadomość- nazwij to jak chcesz- jest wszystkim nad czym powinniśmy pracować. Musi się rozwijać i rozszerzać, bo inaczej suma naszych niedoli nigdy nie zmaleje.Moim małym odkryciem było to,że ta zmiana jest możliwa, leży w naszej mocy. Bez zasadniczej metamorfozy w życiu duchowym, choćby powolnej, wszystkie nasze wielkie projekty są bezwartościowe. Jeśli kiedyś mamy się pojednać z innymi, musimy pracować nad sobą.Nie twierdzę,że tak się stanie. Bardzo prawdopodobne,że nie. Twierdzę,że to nasza jedyna szansa. Jeżeli dojdzie do tej zmiany, a ten proces mógłby trwać przez pokolenia, dobro, które z niej wypłynie, ukształtuje nasze społeczeństwa w niezaplanowany, nieprzewidziany sposób, bez ingerencji jakiejkolwiek grupy ludzi lub ideologii..." Bernard: " Jeśli chodzi o życie duchowe, spróbuj je rozwijać z pustym żołądkiem. Albo bez czystej wody. Albo dzieląc pokój z siedmioma innymi osobami. No, oczywiście, gdy już każdy będzie miał drugi dom we Francji...Widzisz, w sytuacji, która obecnie istnieje na tej małej, zatłoczonej planecie, rzeczywiście potrzebujemy ideologii, i to porządnej!" Ciekawa jestem, które stanowisko i pogląd jest Wam bliższe, bo ja popieram June.
I jeszcze cytat z wywiadu z Marcinem Królem (1944- 2020) polski filozof polityki , działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL. Tytuł artykułu:" Filozof w czasach marności. Jak żyć gdy wszystko się wali?" Newsweek 52/ 2016- 1/ 2017.- " Trzeba dbać o drobne przyjemności. Po pierwsze, czytać. Po drugie, umieć cenić widoki. Niekoniecznie spektakularne, do takiej Argentyny już nie chciałoby mi się lecieć. I po trzecie, mieć dobre stosunki z bliskimi. Człowiek na starość podleje. Skupia się na swoich bólach, jest egotyczny i marudny. Ciepłe relacje z bliskimi pomagają to przezwyciężyć. Oczywiście ważna jest też praca. Jeśli rano nie popracuję przez dwie godziny, to potem czuję,że coś jest nie w porządku. Że obraziłem ważną zasadę. W. H. Auden( 1907- 1973, angielski poeta i pisarz) miał taki zwyczaj ,że rano pisał wiersze, po południu recenzje i inne płatne drobiazgi, a wieczorem czytał i pił"
Moje petunie kupione w Dino. W doniczce była petunia, lobelia przylądkowa i coś jeszcze, za bardzo przystępną cenę. I to byłoby tyle na dziś. Zaczęłam coś tam dziergać i wyszywać, ale nienadzwyczajnie mi idzie. W ten weekend w Łęczycy turniej rycerski. Będzie dużo atrakcji, jednak najciekawsze pokazy są zawsze na dziedzińcu zamkowym. Nie wiem czy tam wejdę, bo jak dla mnie jest tak mało miejsca, a tłumy przeogromne. Poza tym leniuchuję i mogę się ociągać z publikowaniem kolejnego postu. Życzę Wam miłego, słonecznego weekendu i dobrego przyszłego tygodnia.