Listopad w tym roku jest wyjątkowo ciepły. Palimy w piecu co. co drugi dzień,a i tak w nocy jest wtedy zbyt ciepło tym bardziej,że ostatnio Justyna zrobiła małe przemeblowanie w naszej sypialni.Wszystko po to,żeby łóżeczko Kaliny nie stało pod kaloryferem. Teraz nasze łóżko stoi pod kaloryferem i gdy kaloryfer jest gorący budzę się w nocy co pare godzin.
Podobno listopad ma być już do grudnia taki ciepły.To dobrze,takie dni dodają energii.Dziś na przykład umyłam okno w ganku.Wreszcie! Zabierałam się do tego od jakiegoś czasu!
Po obiedzie wyszłam z Perrem na spacer. Chodzimy przez pola i aroniowe gaje na hałdę. Mamy ponad godzinny spacer. Lubię tam posiedzieć chwilę.Biore aparat,ale zdjecia bez lampy wychodzą teraz błękitne,a z lampą nieciekawe.
Lubię patrzeć na świat z tej górki, dobrze się tam czyta pismo święte i modli.
Długo zastanawiałam się czy pisać na swoim blogu o wierze i religii. Radziłam się nawet przyjaciół.To mnie męczy i przynagla.Wiara jest sensem mojego życia,więc pisanie o robótkach i codzienności w pewnym sensie mi nie wystarcza.
Mam za sobą różne trudne życiowe doświadczenia,więc moje przemyślenia raczej nie będą miały charakteru li tylko złotych myśli.Jeśli komuś pomogą, to dobrze,bo o to właśnie chodzi.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz