środa, 14 maja 2014

Moja artystyczna randka

Przyszedł czas na relacje z mojej artystycznej randki. Zacznę od definicji, którą znalazłam w majowym numerze " Zwierciadła" Tatiana Cichocka rozmawiała tam z autorką bestsellerowego poradnika " Droga artysty..." Julią Cameron. "Artystyczna randka polega na tym, że raz w tygodniu wybiera się pani gdzieś w pojedynkę. To może być muzeum czy galeria, ale też dowolne miejsce nie związane ze sztuką, jak ZOO, nowo otwarta restauracja(...)Można iść na film, popatrzeć na rzekę z mostu czy poleżeć na trawie w parku i pogapić się w niebo. Jedyny warunek jest taki, by ten czas sprawiał pani radość, przyjemność, żeby doświadczyła pani czegoś nowego.(...)Dlaczego w pojedynkę ? Jeśli idziemy na randkę z kimś, zwykle tej osobie poświęcamy większą część uwagi. A tu chodzi o to by nawiązać relacje z sobą, zakochać się w sobie, nie w kimś innym. Chcemy poznać swoje uczucia, reakcje, dowiedzieć się co lubimy, co jest dla nas ważne, doświadczyć siebie w kontakcie ze światem. I nauczyć się to lubić" Można powiedzieć - nic nowego. Ja tak robię. Ale sprawiło mi przyjemność przeczytanie tego i uświadomienie, że to ktoś zdefiniował i opisał. W każdym razie wczoraj wybrałam się do kina. Długo wybierałam film zanim zdecydowałam się na " Wielkie piękno" W wielkim skrócie." Jep właśnie skończył 65 lat. Ten przystojny, czarujący mężczyzna w pełni korzysta z uroków życia. Chodzi na eleganckie kolacje i przyjęcia, gdzie jako znany dziennikarz i nałogowy uwodziciel- jest zawsze mile widziany. W dniu swoich urodzin dokonuje bolesnego rozliczenia z dotychczasowym życiem" ( zerżnęłam to żywcem z recenzji) Ten film mi przypomniał czasy gdy nałogowo chodziłam do kina, starannie wybierałam sobie repertuar i najczęściej trafiałam na film, który mnie oczarowywał, zachwycał. Film " Wielkie piękno" właśnie taki jest. I na koniec przytoczę słowa Jepa, które skierował do młodszej koleżanki w czasie przyjęcia na swoim tarasie z widokiem na Koloseum " Zamiast patrzeć na nas z wyższością i pogardzać nami, powinnaś spojrzeć na nas z czułością. Wszyscy jesteśmy na skaju rozpaczy. Jedyne co możemy zrobić to spojrzeć sobie w oczy, dotrzymać sobie towarzystwa i trochę pożartować. Zgodzisz się?" To tyle. Dziękuję za dotychczasowe komentarze i życzę wszystkim udanego czwartku.

6 komentarzy :

  1. Podpisuję się , człowiek cały czas szuka , szuka, ale gdy już znajdzie nie potrafi cieszyć się i pielęgnować swojego " skarbu" ściskam ciepło Dusia

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze,że takie randki artystyczne z samą sobą miewam tylko na wsi, lubię tam być sama z sobą i otworzyć się na to co mnie otacza. Miasto zamyka mnie na całe jego piękno ...być może jestem pustelnicą :). Moim skarbem jest moja rodzina, wiem,że bez niej niewiele bym znaczyła. Odkryłam to jakiś czas temu.

    Gratuluję pięknej randki Izo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna i jakże mądra wypowiedz.Powinniśmy poświęcać sobie odrobinę czasu .Takie randkowanie ze soba , dawanie sobie przyjemnosci.Ale tez trzeba pobyc z innymi,dzisiaj ludzie coraz mniej ze soba rozmawiaja ,dla samej rozmowy ,wysluchania innych .Dzisiaj ,albo załatwia sie sprawy ,albo mowi bez konca majac w nosie adwersarza .

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, chciałabym mieć takie artystyczne randki, chociaż przyznaję, że niekiedy takie mi się zdarzają. Wprawdzie ostatnio bardzo rzadko ale zawsze to coś... Dlatego też cieszę się, że mam swoje pasje i zainteresowania, które sprawiają mi dużo radości i przyjemności. Miłego wieczorku życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, to była cudowna artystyczna randka! I masz rację, trzeba sobie takie fundować czasami! Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie pamiętam kiedy ostatnio w taki sposób wyszłam z domu... Hmm... Super że miałaś udaną "randkę" ;-))

    OdpowiedzUsuń