środa, 10 lipca 2013
Trochę o rybakach...
Któregoś dnia gdy mój maż spacerował z psem nad naszym zalewem zobaczył rybaka..., który sobie przysnął.
To była długa drzemka skoro mój mąż się zainteresował, czy aby rybak nie zasłabł. Rybak jak tak siedzi i czeka na rybę ma prawo zasnąć, a mój maż uznał to za coś dziwnego. Ot, on ma to już we krwi- sprawdzać czy wszystko ok. i w razie potrzeby natychmiast reagować.
Gdy byliśmy nad Wartą pojawił się młody rybak. Podobno nad rzeką łowi się trudniej. Ale on radził sobie znakomicie. Co chwila wyciągał z wody rybę. Wyciągał, fotografował i puszczał z powrotem do wody. Stwierdził, że on uwielbia łowić, to go odpręża. Ale mu szkoda ryb, więc najczęściej wracają do swojego naturalnego środowiska. Faktycznie było coś radosnego, optymistycznego gdy ryba uwolniona z haczyka , włożona do wody i lekko popchnięta energicznie pomachała ogonem i szybko zginęła w rzecznej głębi. Na pytanie czy wszystkie ryby wypuszcza( a złapał wyjątkowo dorodne sztuki) powiedział-"Jak mam ochotę na rybę, to łowię i zabieram do domu"
To tyle. Deszcz właśnie popadał, ciekawa jestem jaka jutro będzie pogoda. Wszystkim życzę słonecznego czwartku !
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz