niedziela, 10 maja 2020
Wiosenny haft inspirowany naturą
Witajcie, dziś chciałabym pochwalić się ukończonym haftem.
To muliny, które wykorzystałam. Oczywiście nie wszystkie...Brakuje żółtej i miętowej zieleni.
Haft znalazłam w tym oto zeszycie. Mam ich w sumie pięć.Każdy zeszyt to jeden wielki arkusz wielokrotnie składany. Wzory duże kolorowe, każdy opatrzony legendą. Bardzo dobrze się z tego korzysta, szczególnie z wiekiem kiedy oczy coraz słabsze...
A zainspirował mnie ten oto krzew- glicynia chińska. A może kwiecista...Są takie do siebie podobne, niemal identyczne.
A oto i haft.
Rano zakończyłam wyszywanie i korzystając ze słonecznego dnia poszłam go uwiecznić w ogrodzie.
Z bliska. Lubię wszelkiego typu zwisające rośliny. Plątaninę zieloności i koloru.
Przyroda nic sobie nie robi z tego,że mamy trudny czas. Wróble są wyjątkowo hałaśliwe. Te małe szare kulki już karmią swoje młode. Jeszcze w ubiegłym roku zrobiły sobie dwa gniazda pod dachem naszej werandy. Mąż zawsze obiecuje,że zalepi im te dziury,ale na obietnicach się kończy. W tym roku zrobiły sobie trzecie gniazdo.Małe szkodniki wydłubują ocieplenie ze ścian domu.I potem wiatr przegania te małe kuleczki styropianu,są leciutkie i czasem trudno je szybko pozamiatać. A mną jak siedzę sama wróble zupełnie się nie przejmują. Robią sporo zamieszania, furkoczą, gdy zniżają lot,żeby znaleźć się pod dachem. Po natężeniu pisku w gniazdach orientuję się jak duże są młode. Póki co głosiki są ciche i delikatne, więc małe wróbelki niedawno się wykluły. Ale niedługo- to bardzo szybko upływa- będą się darły dopominając się pokarmu. Podobno wróbel w ciągu od kwietnia do września może mieć od 3 do 5 lęgów. Nigdy nie mogę dokładnie zaobserwować kiedy opuszczają gniazdo. Potem na jakiś czas jest cicho. A następnie wszystko zaczyna się od nowa- kolejne jajeczka, kolejne pisklaczki i ptasie radio podkręcane na maksa. Do tego dochodzą głośne awantury i kłótnie na zielonym głogu, w pewnym oddaleniu od gniazd dorosłych wróbli. Ale do tego zdążyłam się już przyzwyczaić.
Za to ostatnio pojawił się ptak, który wydaje denerwujące odgłosy. Najchętniej dałabym mu w dziób!. I niestety kukułka mnie okukała. Dwa dni temu słyszałam ją w oddali. Pobiegłam do domu po piterek z drobnymi, zaczęłam nim potrząsać,a ona przestała kukać. Tak samo wczoraj. Zjawiła się nawet w naszym ogrodzie, bo "kuku" było całkiem blisko. I znowu manewr z portfelem i ponownie zanim się pojawiłam, gdzieś sobie poleciała.
Dalia kupiona w sklepie ogrodniczym ładnie się rozrasta. Po ogrodnikach powędruje do większej doniczki na taras. Cieszę się,że przeczytaliście zamieszczoną w poprzednim poście recenzję książki.W piątek dostałam przesyłkę z książkami,więc jeśli zakup jest trafiony znowu będę truć! Dziękuję za wszystkie komentarze, za czytanie zaglądanie! Dobrego tygodnia Wam życzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
O, jakie piękne! Chciałabym mieć taki talent i zdolności. Ja mam nawet problem z przyszyciem guzika. :P
OdpowiedzUsuńPomistrzowsku
Dziękuję, Ew!
UsuńAle Ty na pewno masz inne talenty, które wykorzystujesz w życiu!
Pozdrawiam. Miłego poniedziałku i całego tygodnia.
Kwiatki niczym prawdziwe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ervisho.
UsuńWkrótce zabiorę się za oprawianie w antyramy tego haftu.
To będzie dzieło sztuki <3
UsuńMam taką nadzieję...
UsuńI dobrze ze nie wątpisz w sieie ;)
UsuńWłożyłam w ten haft sporo pracy i serca.
UsuńTo widać... widać przede wszystkim serce <3
UsuńDziękuję Ervisho!
UsuńBardzo ładny hafcik wybrałaś Izo, ciekawa jestem czy oprawisz go w ramkę,czy jeszcze coś innego z nim zrobisz,w każdym bądź razie bardzo mi się podoba 🙂
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Dziękuję Marylko!
UsuńPomysłów miałam wiele...rzeczywiście początkowo chciałam coś jeszcze dołożyć, innym haftem. Ale chodził mi po głowie też inny pomysł, ku któremu się teraz skłaniam...Mam nadzieję,że poradzę sobie z tym...
Pozdrawiam serdecznie
dobrze, że przypomniałas czas wrzucić drobne do kieszeni chociaż :D
OdpowiedzUsuńDobra myśl!
UsuńŚliczny, delikatny haft. Ciekawe czy go poprawisz , a może znajdzie inne zastosowanie. Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu!
UsuńSkończyłam i na razie czeka, a ja odpoczywam przed zabraniem się za kolejny projekt.
Pozdrawiam, Marysiu serdecznie
Tak sugestywnie opisałaś skrzydlatych sąsiadów, że miałam wrażenie, że sama je słyszę. Niestety, u mnie wróbli nie ma.
OdpowiedzUsuńJa , jak słyszę kukułkę, od razu rozmyślam nad jak najgrubszym banknotem- a co tam się rozdrabniać.
Ciekawa jestem jak zagospodarujesz ten piękny haft.
Dziękuje!
UsuńMasz rację z tym grubym banknotem! Chyba mama mnie nauczyła w dzieciństwie,że jak się pierwszy raz na wiosnę słyszy kukułkę- monety muszą zabrzęczeć. Tamten świat dzieciństwa wydaje mi się teraz taki prosty i zrozumiały...w porównaniu z tym, co teraz.
Co do haftu mam pewien plan wyeksponowania go, w swoim czasie się pochwalę.Tymczasem w związku z tym przeglądam książkę odnośnie kroju i szycia- tu zielenizna do kwadratu- i odwlekam...Zresztą za oknem deszczowa pogoda, więc szukam wymówki i usprawiedliwienia...Poza tym czekam na przypływ energii,żeby niczego przez przypadek nie zepsuć.
Pozdrawiam, Jolu!
jej jak slicznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Monico!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Hafcik jest uroczy. U mnie też zadomowiły się wróble i mają gniazda nad tarasem, nawet nie wiem ile ich jest. Od rana do wieczora rozlega się hałas, ale już przyzwyczaiłam się do nich. Najgorsze jest to, że strasznie brudzą. Kukułka też zdążyła mnie okukać, jak co roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Piękny jest Twój haft.
OdpowiedzUsuńDobrze jest mieć takie czasopismo z wzorami - to na pewno
dla Ciebie bardzo przydatne.
U nas wróbli właściwie już nie ma, po prostu zanikły.
Pozdrawiam :)
Piękna ta haftowana glicynia i dalia także:))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń