sobota, 25 maja 2019
Trochę o ogrodzie, trochę o zającu.
Witam Was serdecznie w słoneczną sobotę.Cieszę się ,że dołączyła Evi do obserwatorów mojego bloga!Moja droga,odwiedzaj mnie często, niech życie blogowe kwitnie i ma się dobrze! Ostatnio staram się coś dziergać i może niedługo będę mogła coś zaprezentować,ale w tej chwili bardziej pochłaniają mnie prace ogrodowe.
Właśnie zakwitła dzika róża...
Mój wczorajszy nabytek.Begonia zwisająca. A wszystko przez to,że odwiedziłam blog Marysi i przypomniałam sobie jak w ubiegłym roku zachwycałam się w Inowrocławiu gazonami obsadzonymi begoniami.
Paprocie. Już je pokazywałam ostatnio,ale tutaj - zbliżenie.
Irys w kolorze, który lubię.Płatki na wietrze układają się z fantazją.
Tych ciemniejszych jest kilka.
Taką sukienkę sobie kupiłam na wesele chrześniaka.
Tańczy na wietrze. Przymierzałam wiele, wiele sukienek,ale jak tą założyłam, to nie miałam ochoty zdjąć. Ma ona jeszcze szyfonową narzutkę w kolorze granatowym, zakrywającą ramiona. W zasadzie początkowo chciałam kupić coś bardziej do wykorzystania na co dzień, ale sami wiecie- kiedy zakładamy coś i podobamy się sobie, a ponadto mamy wrażenie,że ktoś to uszył jakby specjalnie z myślą o nas i naszych upodobaniach- to nie ma mocnych!A cena w sumie przystępna...
Zielonego zająca kupiłam w "pewexie" przed Wielkanocą.Ma zapalenie spojówek albo oczko mu łzawiło. Nic dziwnego pylą trawy,moje oczy niestety reagują-czuję piasek pod powiekami, szczypanie i zmęczenie. A wcześniej tego nie miałam! Żyjemy w coraz bardziej zanieczyszczonym środowisku i wszyscy to odczuwamy, a rożnego typu alergie stały się naszą zmorą. A co do zajęcy to znowu widzę ich mniej na polach.One bardzo reagują na zanieczyszczenia, pestycydy. A ostatnio przeczytałam,że zające są szczególnie wrażliwe na dżdżystą,mokrą pogodę. Jest to związane z ich pochodzeniem ze sfery lasostepu i stepu. Nie sprzyja mi także nowoczesne rolnictwo.Wiele osobników ginie, gdy późnym latem z dnia na dzień zostają zżęte ogromne obszary upraw zbożowych, pozbawiając je pożywienia. Często niedługo po żniwach pola są zaorywane.Skomplikowana struktura socjalna zajęcy ulega przy tym zakłóceniu.Zwierzęta są zmuszane do ścieśniania się w nielicznych, szczególnie korzystnych enklawach.Często wykorzystywane są przez nie do tego celu pola kukurydzy, ale tu nie ma wystarczającej ilości pokarmu. W takich ostojach wzrasta zagrożenie epidemiologiczne i często młode zające zapadają na kokcydiozę( choroba pasożytnicza, występująca w postaci jelitowej i wątrobowej).Nieliczne zwierzęta, które przeżywają tę chorobę, uodparniają się na nią, ale jako nosiciele stanowią ciągłe zagrożenie dla potomstwa.Dlatego w niektórych regionach wkłada się przynęty zawierające lekarstwa, by uchronić miejscową populację zajęcy przed epidemią.
Perro pod dereniem, który rozrósł się do gigantycznych rozmiarów. ( dereń nie pies) Ale nawet mi się to podoba i poza lekkim strzyżeniem nic z tym nie robię. Ale chciałam jeszcze trochę o zającach,ale w innym kontekście. W jednym quizie dotyczącym chrześcijaństwa znalazłam informację,ze zając był obecny przy zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa co byłoby wyjaśnieniem dlaczego jest obecny w tradycji wielkanocnej.Ale genezy tego nie znam. Może jakieś apokryfy? Kilka słów o zachowaniu zająca . Miałam okazję widzieć małe zające pozostawione przez matkę w bezpiecznym miejscu. Siedziały całe dnie jak trusie, nie poruszając się zupełnie. Matka przychodziła karmić je nocą,a w dzień udawała się na żer. Zagrożony zając najpierw tuli się do ziemi w swojej "kotlince", kładąc płasko uszy po sobie. Pasąc się o zmierzchu porusza się wolno i stara się trzymać blisko powierzchni ziemi. Pisałam już kiedyś o wrogach zająca.Są to głównie lisy, kuny, tchórze i jastrzębie.Tą grupą zajmę się innym razem.W każdym razie zwierzęta te polują głównie na chore i niedoświadczone młode zające.Starsze zające są tak wyśmienitymi biegaczami,że biegnąc zygzakiem zgubią każdego prześladowcę.Co ciekawe również Józef Tischner ( 1931-2000, polski prezbiter katolicki i filozof) w jednym ze swoich felietonów zwrócił uwagę,że powinniśmy naśladować zające,a zwłaszcza jedną ich cechę,ale o tym następnym razem. Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie.Dziękuję za komentarze, czytanie i zaglądanie Życzę miłego weekendu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Ojej, jaki megainteresujący wpis. Ogromnie ciekawe te informacje o zającach. Właściwie o niczym z tego nie miałam pojęcia. Słyszałam tylko o tej legendzie, że zające były obecne przy zmartwychwstaniu Chrystusa. Ale miło było poznać te ciekawostki przyrodnicze.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, gratuluję kwiatów! I sukienki!
Bardzo dziękuję!
UsuńCieszę się,że zainteresowałam Cię tematem. Będę kontynuować ten temat.
Jeszcze raz dziękuję za pochwałę i miłe słowa.
Pozdrawiam serdecznie
Ładna sukienka, fajny zajączek... Piesek w swoim żywiole - na łonie natury :) Przyjemnie tak patrzeć na zwięrzęta.. radosne, pełne zycia i szczesliwe ;) Kwiaty również liczne... tak wiosennie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTak jeszcze dodam, że moje zainteresowanie wzbudziły te zające.. nigdy nie słyszałam o tej legendzie ale zastanawiałam się skąd ten zajączek...
OdpowiedzUsuńJa też prawdę mówiąc nie dotarłam do źródła i wiem tyle ile napisałam.
UsuńCiekawe ile w tym prawdy
UsuńNie wiem.
UsuńSzkoda, że nie można dojść do źródła
UsuńMoże kiedyś coś znajdziemy na ten temat!
UsuńDziękuję za wiele ciekawych informacji. Cieszę się, że będziesz kontynuować temat. Pięknie u Ciebie. Mi też marzą się paprocie w ogrodzie. Śliczna sukienka, bardzo udane zakupy.:) Masz już buty i torebkę? Życzę pogodnego weekendu i uśmiechu każdego dnia.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Lenko!
UsuńPaprocie pokochałam z wzajemnością i tu gdzie akurat rosną jest cień przez większą część dnia. Jednak one lubią wilgoć i jeśli lato będzie suche trzeba będzie intensywnie podlewać,żeby utrzymać je w dobrej formie.
Czy mam buty i torebkę? Granat i niebieski to mój sztandarowy kolor na wyjścia. Już kiedyś, dawno temu kupiłam torebkę i buty. Torebkę używam tylko czasami,a buty- są jak nowe, bo zdarłam fleczki i nie zaniosłam ich do szewca, bo były o numer większe i spadały mi z nóg. Z biegiem czasu noga mi "urosła"( wiesz o czym mówię) i teraz są dobre i niezniszczone. Szkoda mi pieniędzy na nowe wyjściowe buty, ogólnie takich butów mam sporo.Obecnie kupuję buty trekingowe i sportowe sandały, bo cenię wygodę i w takich najczęściej chodzę.
Wzajemnie Lenko!Dobrego weekendu. Kiedy świeci słońce zaraz robi się radośniej i poprawia się humor.
Buty wygodne to do tańca i do różańca. Mamy podobne podejście do obuwia.:) Dobrego tygodnia.:)
UsuńMyślę,że z czasem najbardziej ceni się wygodę! Co z tego,że mam jedne ładne w typie balerin, w których nijak wychodzić nie mogę, bo cisną i uwierają.A szkoda wyrzucić...
UsuńDobrego tygodnia Lenko!
Obok nas jest trochę zajęcy. Lubię patrzeć przez okno, jak ganiają. Nas jakoś specjalnie się nie boją, nawet naszego psa mają w nosie.
OdpowiedzUsuńJolu, ja przez długi czas widziałam z okien zająca, który koło nas zrobił sobie kotlinkę. Nie wiem jakiej był płci,ale też się nie bał. Kiedyś lubiłam patrzeć jak się zające "ganiają". Zataczały takie duże koła i chwilami miałam wrażenie ,ze się ze sobą zderzą. Może to były gody? Nie wiem. Ogólnie przecież zając jest samotnikiem, łączy się w pary tylko w celach rozrodczych,a potem znowu wiedzie samotne życie.
UsuńParę razy miałam małego zajączka w ogródku. Oj jak piszczał, gdy zobaczył psa czy kota,ale nawet kocica obwąchała go i nic, a pies jest przyjaźnie nastawiony.On tylko chętnie by pogoni z braku owiec,ale nic nie zrobi. Zresztą zając to mistrz w bieganiu i pies nie jest w stanie mu dorównać. Chyba ,ze taki do polowań,ale nie wiem.Nasz w każdym razie może pomarzyć...
cudowne kwiaty! Uwielbiam kwiatki :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu!Pozdrawiam serdecznie! Miłego weekendu!
UsuńCieszę się , że zainspirowała Cię moja begonia . Mam nadzieję , że pięknie się rozrośnie i będzie ślicznie zdobić Twój ogród. Kreacja wystrzałowa , najważniejsze to czuć się w niej dobrze . Miłego dnia .
OdpowiedzUsuńTak, przypomniałaś mi o nich! Kupiłam trzy. Tą jedną zwisającą wsadziłam osobno, bo myślę,że będzie potrzebowała dużo miejsca( też podpatrzyłam u Ciebie) A dwie drobniejsze wsadziłam z petunią do szerokiej misy. Pokażę je, gdy się trochę rozkrzewią.
UsuńDziękuję za pochwałę kreacji! Oglądałam inne sukienki i to mi nie leżało, albo tamto. Jak sama się nie czuję i widzę,że nie jest dobrze, nie lubię,żeby mi ktoś wtedy wciskał kit! I przekonywał,że dobrze wyglądam.A ta od razu mi się spodobała.Jest po prostu w moim stylu i dobrze leży. A to jest często problem, bo wiadomo i latka, i kilogramy...
Miłego dnia Marysiu!
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńZ całą przyjemnością czekam na wydziergane rzeczy. Jestem pewna, że wyglądają tak pięknie jak Twój ogród, który po prostu z wpisu na wpis coraz bardziej mnie zachwyca. I mojemu dziadkowi (osobie, która niezwykle pasjonuje się różami) wyszły pączki róż i cieszył się z nich straasznie!
Tańcząca sukienka na wietrze również piękna; elegancka, a i wygląda na wygodną. Otóż to, najważniejsze to czuć się dobrze w tym, co mamy na sobie.
A o tym, że zając był obecny przy zmartwychwstaniu Jezusa, to nie słyszałam, ale przyznaję, ciekawa sprawa i faktycznie tłumaczyłoby to, dlaczego to zwierzę jest symbolem Wielkanocy. Miło jest dowiedzieć się nowych rzeczy :)
A Perro przesłodki! Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najpiękniejszego na koniec soboty i niedzielę. :)
Witaj!
UsuńDziękuję za piękny komentarz! I tyle miłych i ciepłych słów!
Dzika róża w tym roku przepięknie kwitnie. Kiedyś robiliśmy konfiturę z jej płatków.
Co do róż ogrodowych, to mam tylko jedną, rabatową.Róże to bardzo wymagające kwiaty, więc gratuluję Twojemu dziadkowi jeśli ma ich wiele. Zaraz przychodzi mi na myśl pewien ogródek w mieście. Tam starszy pan na niewielkiej powierzchni ma naprawdę wiele różnych gatunków róż.A jak ten człowiek dba o swoje róże?! Godne podziwu i naśladowania.
Moim zdaniem ogród wymaga stałej,ciągłej i systematycznej pracy. Codziennie po trochu, we właściwym tempie.To ma być przyjemność,a nie przymus.
Tobie również życzę przyjemnego weekendu!
Pozdrawiam serdecznie
Aww..Thank you so much to your words in the opening paragraph to "WELCOME" me. I appreciate it.
OdpowiedzUsuńThe flowers are so beautiful, I have roses with the same color with yours. And I can't wait to see you with the pretty blue dress on in the wedding party.
Thank you again,
Have a wonderful week end!
Thank you
UsuńI'm glad you were nice.
I like pastel roses most, or very strong colors.
I think the dress will be fun!
Have a nice week!
Mazy mi się włąsny ogródek :)
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają, Łukaszu! Choć niekoniecznie zaraz teraz!
Usuńuwielbiam kwiaty to są małe arcydzieła;)
OdpowiedzUsuńW ogóle rośliny, Kathy to takie arcydzieła!
UsuńCo do zajęcy, to ostatnimi laty znacznie spadła ich populacja. Trudno spotkać go w realu, za to lisów jest mnóstwo.
OdpowiedzUsuńZając w tradycji chrześcijańskiej był pierwszym świadkiem Zmartwychwstania, stąd jego obecność w koszyczku wielkanocnym (niestety nie znam źródła) :)
U mnie jest mniej zajęcy,ale czasem jakiś przebiegnie drogę.Albo dostrzegę go na polu.Najczęściej wczesnym rankiem.
UsuńLisów z kolei jest bardzo mało. W ubiegłym roku widziałam jednego.
Najwięcej jest bażantów( słychać je od samego rana-pojedyncze odgłosy) i jastrzębi.
Cieszę się ,że nie tylko ja zwróciłam uwagę na informację o zającach przy Zmartwychwstaniu!
Pozdrawiam Cię Agatho w niedzielne popołudnie.
Great post, dear! Looks awesome!
OdpowiedzUsuńHugs ♥
Thank you!
UsuńHugs!
Śliczny kolor tego irysa! Ogród cudny i sukienka mi się spodobała! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Pięknie masz w ogrodzie! W takiej suknu będziesz wyglądać bardzo szykownie :) Na pewno zajęcy jest coraz mniej, ale też uczą się żyć blisko ludzi. Niedawno obok mojego domu biegały dwa zające, a mieszkam w Warszawie, więc rozumiesz moje zdziwienie :) w ogóle nie sądziłam, że tu jest takie bogactwo zwierząt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Aniu!
UsuńMyślę,że to dziwi,ale jednocześnie cieszy widzieć i obserwować dziką przyrodę, i mieć ja na wyciągnięcie ręki!
Mnie zawsze to rozczula. Ale w mieście może to rzeczywiście dziwić.Dlaczego tam zawędrowały, co spowodowało,że się tam znalazły?! To już bardziej pytanie do tych, którzy na co dzień mają do czynienia z takimi zjawiskami i świetnie znają obyczaje dzikich zwierząt.
U nas jest odcinek trasy- tak zwana grobla długości 2 km, a po obydwu jej stronach torfowiska. Często można zaobserwować sarny pasące się na łąkach, w odległości kilkunastu metrów. Samochody im nie przeszkadzają, bo jadą i nie zatrzymują się,ale jednak, gdy coś je zaniepokoi uciekają w bardziej oddalone wysokie zarośla. Tak było ostatnio. Wracałam rowerem z miasta i chciałam je sfotografować. Grzebałam w plecaku szukając telefonu. Obserwowały mnie, nie podobało się im,że stoję i oddaliły się.
Pozdrawiam
Piękny masz ogród i widać , że to Twoja pasja. Miło popatrzeć na zdjęcia kwiatów.
OdpowiedzUsuńDziękuję Mariolo!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Piękny zajączek :)
OdpowiedzUsuń