poniedziałek, 1 kwietnia 2019
"Uśmiechnij się i baw się dobrze"
Witajcie! Zaczął się nowy miesiąc i trzeba go dobrze zacząć! Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, za to że tu wpadacie, oglądacie i czytacie co "nabazgrałam"Dziś będzie o książkach dla dzieci. Inspiracje same wchodzą w ręce. Kalinka - moja wnuczka- pojechała z wizytą do cioci Pauliny pod Warszawę.Ta przesympatyczna osoba jest przyjaciółką mojej córki, razem chodziły do jednej klasy w liceum. Wegetarianka, mama małej Oliwki. Inicjatorka całego dzisiejszego mojego postu, ponieważ dziewczyny zjechały prosto z Warszawy z wrażeniami, prezentami i...ciastem
Kalinka dostała piękny prezent dwie książki w torbie podpisanej" Uśmiechnij się i baw się dobrze". Pierwsza książka jest autorstwa Magdaleny Kiełbowicz- "Huczy jak w ulu".
Magdalena Kiełbowicz-polska pisarka, która tworzy dla dzieci. Piękna i mądra kobieta. Ukończyła filologię romańską, podjęła studia doktoranckie w Instytucie Językoznawstwa UAM. Współpracuje z czasopismem dla dzieci - "Świerszczyk" dla którego pisze opowiadania.Jak sama mówi:" Na pierwszy spacer rodzice zabrali mnie do biblioteki, która szybko stała się moim ulubionym miejscem.( lubimyczytać.pl)"Huczy jak w ulu" to wydana w tym roku książka. Czytałam ją z wielką przyjemnością. Opowiada o 8- letniej Uli i jej rodzinie zamieszkałej w kamienicy przy ulicy Makowej w Warszawie. Książka opowiada nie tylko o życiu tej wielopokoleniowej rodziny( Ula i jej roczny brat "Słodki" mama, tata, dziadkowie, pradziadek),ale również o innych mieszkańcach kamienicy. Skrzy się humorem, pozytywnymi wibracjami i wplecionymi w całość mądrymi uwagami, które każdemu mogą się przydać.Myślę,że jest to zbiór opowiadań, który pokochają i dzieci, i dorośli.
"Na Makowej nie ma dnia bez przygód.(...) Mamy park, cmentarz, cztery kamienice, zakład szewski i cukiernię "Irysek"(...) Najbardziej lubię czwartek, bo wtedy w "Irysku" pieką pierniki i wszystko dookoła pachnie cynamonem i goździkami.Chociaż najważniejsza i tak jest wystawa.Stosy ciastek, srebrne tace z eklerkami, słoiki pełne krówek, lizaków i landrynek, od których nie można się oderwać.Sprzedawczyni pani Lila wyjmuje z tych słoików po cukierku i częstuje nimi, kiedy ktoś jest smutny.To nie pomaga.Wiem, bo sprawdzałam.Cukierek nie poprawił mi humoru, kiedy umarł mój chomik Gucio ani kiedy piraci porwali statek taty( nie żartuję!)Dostałam wtedy od pani Lili cała torebkę irysków.Zjadłyśmy ją z mama od razu, i nic.Chociaż później, po wszystkim, mama powiedziała, że to był miły i serdeczny gest i że to ważne wiedzieć,że ktoś się o nas troszczy, gdy czujemy się gorzej.Więc może jednak trochę działają?"
Przy Makowej mieszkają( ...) Alfa i Omega z mężem Antonim, czyli państwo Dąbrowscy , z pudlem Tornado.(...)Pan Antoni jest szewcem i naprawia buty w swoim zakładzie szewskim"Pantofelek" na parterze.Wszyscy mówią o nim"ten biedny człowiek", chociaż pan Antoni wcale nie jest biedny.Lubię zaglądać do niego po szkole.Siadam na ladzie i patrzę, jak naprawia buty.Czasami opowiada przy tym różne ciekawe rzeczy: na przykład,że po bucie można poznać, jaki jest jego właściciel- na co choruje, czy ma dobre życie i czy daleko zajdzie. Pani Małgosia , córka Alfy i Omegi i pana Antoniego , jest słynną aktorką.Często piszą o niej w gazetach lub pokazują w telewizji.Alfa i Omega ciągle powtarza,że jej córka zaszła bardzo daleko.Nic dziwnego, w końcu ma tatę szewca, więc dał jej takie buty, w których mogła iść dokąd tylko chciała."
A to już bezglutenowe ciasto szpinakowe cioci Pauliny. Bardzo smaczne. A takiego intensywnie zielonego ciasta ze szpinakiem przyznam się- jeszcze nie widziałam.Przepisu w tej chwili nie mam,ale gdybyście byli zainteresowani dajcie znać w komentarzach.
A to już ozimina, która szumieć zaczyna,ze nie powróci mróz...Podobno kwiecień na być ciepły i pogodny.Dobrego tygodnia Wam życzę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Fajnie wygląda ciacho - tak kojarzy się z wiosną :) Na jakiej mące?
OdpowiedzUsuń:) Z kolei o książeczce słyszałam - chwytliwy tytuł i najważniejsze aby dziecko czerpało radość z czytania :)
Niewiele jeszcze wiem o tym cieście, córka ma mi przesłać przepis, jak będę coś więcej wiedziała- napiszę.
UsuńDziecko Erviso? Ja "łyknęłam" to nie wiadomo kiedy.I jestem zachwycona! Prawdę mówiąc trochę straciłam kontakt z aktualną literaturą dziecięcą.Dzięki Kalinie, która skończy niedługo 7 lat zaczynam to nadrabiać.
Poza tym- że przypomnę- to Ty mnie do tego zainspirowałaś!
Haha xD Ale wiesz, że dziecko patrzy troszkę inaczej na książki niz my dorośli - nawet jeśli tkwi w nas uśpione dziecko :) To inny gatunek - niekiedy dzieci są bardziej krytyczne, ba nawet bardzo :D Ale kiedy dorosły czyta i go wciąga to również dobrze - nawet bardzo :) Swoją drogą przytoczylaś fragment o "Irysku" - mnie kojarzy się z iryskami a nie piernikami :D
UsuńZobaczymy, co Kalina powie na tę książkę. Ale to może potrwać,bo ona będzie ją czytać z mamą po rozdziale, co wieczór.A ja " łyknęłam" to w jeden wieczór.
UsuńTak masz rację, dzieciom niekoniecznie musi się to podobać co nam.
Przytoczyłam niemal cały fragment o cukierni z początku książki.Faktycznie szybko przechodzi od pierniczków do irysków.
Czasem warto "delektować się" lekturą i Kalinka będzie :) Jednak przeczuwam, że przypadnie jej do gustu - Pani pewnie również tak czuje :)
UsuńSłodki ten fragment - taki ciepły :)
W ogóle ujęło mnie to, jak autorka opowiada o problemach i różnych życiowych trudnościach. Ale nie chciałam o wszystkich miłych zaskoczeniach pisać, bo zrobiłaby z tego spoiler.
UsuńA to już sztuka... nie jest łatwo o tym pisać w szczególnosci dla dzieci
UsuńTeż jestem tego zdania.
Usuń:)
UsuńŚwietnie wygląda to ciasto i z pewnością smakuje wyśmienicie. Fajne takie wizyty:)
OdpowiedzUsuńBardzo smaczne! Uważam Danusiu,że dobrych kontaktów, wizyt po których poprawia nam się samopoczucie- nigdy dość! Pozdrawiam serdecznie
UsuńO ja ciasto wygląda naprawdę smacznie :D Chyba jeszcze nie miałam okazji próbowąć bezglutenowych ciach
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, było bardzo smaczne!
UsuńCiasto jest przepyszne - takie robiłam.Jak to dobrze,że dzieci chcą czytać:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś spróbuję sama zrobić, bo bardzo mi smakowało.
UsuńMoja wnuczka dopiero uczy się składać literki i robi to bardzo ambitnie. To córka na razie jej czyta.To taka sztafeta pokoleniowa. Kiedyś ja jej, teraz ona swojej córce czyta. I już widać, jak to wpływa na wyobraźnię dziecka.
Pozdrawiam serdecznie
Dzieci to bardzo wymagający odbiorcy literatury. Zachęciłaś mnie do poszukania tej książki.
OdpowiedzUsuńTakie ciasto robiłam i goście byli mocno zaskoczeni zarówno wyglądem jak i smakiem :) Moje nazywało się "leśny mech".
Pozdrawiam
Też tak uważam. Cieszę się, bo sądzę,że książka warta jest uwagi.Zaskakiwała mnie wysmakowanym humorem.Czytałam córce fragmenty i wybuchałyśmy niepohamowanym śmiechem. Trudno powiedzieć czy Kalina szybko złapie kontekst,ale ona też już ma poczucie humoru.W każdym razie uważam,że Pani Magda świetnie się zapowiada. Jeśli jesteś zainteresowana obejrzyj na YouTube 17- minutowy film: Zadbaj o swoje dziecko- przeczytaj mu książkę/ Magda Kiełbowicz TED x Poznań Salon.
UsuńJa,Aniu, widziałam podobne ciasto w cukierniach. Nie było ono tak intensywnie zielone, raczej biało- zielone i średnio mi smakowało. A to bardzo. Jak córka prześle mi przepis- wypróbuję! Dziękuję!Pozdrawiam
Pozdrawiam
Ależ cudne to ciasto, idealne na wiosnę :D
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo fajna, myślę, że Kalinka będzie zachwycona :D
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Prawda?! Ten kolor jest obłędny!
UsuńTeż mam taką nadzieję, bo ja byłam!
Pozdrawiam cieplutko!
Ogromnie zainteresowalas mnie ta ksiazeczka, musze jej poszukac. A ciasto szpinakowe, robi moja corka :) ja niekoniecznie przepadam, ale jem, trzeba sie reformowac :) :) pozdrawiam serdecznie An
OdpowiedzUsuńCieszę się,że mogłam przeczytać tę książkę! Tym bardziej,ze nadarzyła się okazja!
UsuńTak masz rację, trzeba się reformować, choć jeśli chodzi o ciasta, to ja, często tkwię w starych przyzwyczajeniach i dopiero jak coś nowego wypróbuję i mi smakuje, to się do tego przekonuję.
Pozdrawiam serdecznie
Nie mam jeszcze wnuków , ale dobrze wiedzieć na przyszłość. U nas też jest zimna wiosna . Ciacho wygląda zacnie. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńTo na razie Cię omijają babcine klimaty!
UsuńO tak, ciągle zimne wiatry gonią z podwórka do domu!
Szkoda,że nie mój wypiek- byłabym dumna!
Pozdrawiam wiosennie, Marysiu!
Ciasto wygląda bardzo apetycznie. Chętnie poznam przepis :)
OdpowiedzUsuńJuż dotarł do mnie przepis, muszę go tylko umieścić w poście.
UsuńMoje wnuczki też dużo czytają :)
OdpowiedzUsuńA ciasto takie apetyczne :-)
Serdeczności przesyłam.
Dziewczynki bardziej się garną do czytania i dobrze!
UsuńPrzesyłam pozdrowienia Marylko!
No to czekam na przepis. Mam nadzieję, że nie będzie bardzo tuczący.
OdpowiedzUsuńTorcik szpinakowy z kremem i owocami.
UsuńCiasto: 200 g świeżych liści szpinaku( bez ogonków) 50 g pełnoziarnistej mąki gryczanej, 50 g mąki ryżowej, 30 g mąki kukurydzianej, 100 g oleju, 80-100 g ksylikolu, 2 jajka, 1 łyżka soku z cytryny lub limonki, skórka otarta z 1/2 cytryny lub limonki, po 1/3 łyżeczki kurkumy i mielonej wanilii, 1 i 1/2 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia.
Krem: 240 g gęstego mleka kokosowego, 100 g masła lub wegańskiej margaryny Alson- Bio, 50 g ksylitolu, 35 g mąki ziemniaczanej, 1/4 łyżeczki mielonej wanilii.Dodatkowo do dekoracji różne owoce, w różnych kolorach.
Przygotowanie: Upiecz ciasto.Umyty i dobrze osuszony szpinak utrzyj w blenderze razem z sokiem z cytryny lub limonki.Jeśli szpinak nie będzie chciał się zmiksować dodaj trochę oleju( łącznie dodaj do ciasta 100 g oleju) W misce wymieszaj suche składniki: mąki, przyprawy, proszek do pieczenia.W osobnej dużej misce ubij jajka z ksylitonem na pulchny krem.Na koniec dodaj zmiksowany szpinak oraz skórkę z cytryny lub limonki i wymieszaj całość. Przelej ciasto do tortownicy o średnicy 16-17 cm i piecz w piekarniku nagrzanym do temperatury 170 stopni Celsjusza przez 55- 60 minut.Do suchego patyczka.Po 40 minutach przykryj ciasto papierem lub folią aluminiową, aby zanatto się nie zrumieniło.Wyjmij z piekarnika odstaw do lekkiego przestudzenia, następnie zdejmij obręcz i całkowicie wystudź.Zimne ciasto przekrój na 3 blaty.Wypukły wierzch odetnij, by tort miał równą powierzchnię.
Przygotuj krem. W odrobinie mleka kokosowego odmierzonego do przygotowania kremu rozmieszaj mąkę ziemniaczaną. Resztę mleka zagotuj z wanilią.Kiedy mleko zawrze, zdejmij garnek z ognia, dodaj mleko z maka i dokładnie wymieszaj.Postaw garnek z powrotem na palniku i gotuj chwile na małym ogniu,aż budyń zacznie bulgotać i gęstnieć.Zdejmij go z ognia i odstaw do całkowitego ostudzenia. Tłuszcz utrzyj z ksylitolem na jasną pulchną masę.Stopniowo malutkimi porcjami dodawaj do niej budyń i za każdym razem dokładnie miksuj krem( na średnich obrotach) aż masa będzie puszysta.Podziel krem na dwie równe części i odłóż odrobinę do dekoracji wierzchu.
UsuńTorcik szpinakowy
UsuńPierwszy blat ciasta połóż na płaskim talerzu lub paterze i posmaruj połową kremu.przykryj drugim blatem. Na środku zrób z odłożonego kremu rozetki lub inny wzorek,a następnie ułóż na nim świeże owoce.Na końcu posyp krem i owoce pokruszonym w dłoniach szpinakowym ciastem, odkrojonym wcześniej z wierzchu ( do posypania potrzeba go niewiele, resztę można zjeść lub zamrozić w porcjach i wykorzystać jako zieloną dekoracyjną posypkę do innych ciast i deserów) Wstaw tort do lodówki na kilka godzin lub całą noc.Podawaj schłodzony! Smacznego!
Robilam takie szpinakowe,leśny mech, ale z glutenem☺
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie robiłam leśnego mchu. A to bez glutenu mi smakowało.
Usuńzielone ciasto, jak najbardziej na czasie.... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Alis, ono rzeczywiście skojarzyło mi się z pierwszymi podrygami wiosny!
UsuńPodoba mi się takie podejście - uśmiechnij się i baw się dobrze. :) Uśmiech ma sprawczą moc. Wiele dzięki niemu staje się milsze, łatwiejsze, radośniejsze. To dobra maksyma na początek ciepłej wiosny. :) Ciasto wygląda smakowicie. Lubię szpinak... choć niektórzy twierdzą, że "to nie jest jedzenie dla człowieków". ;))) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten przesympatyczny komentarz! Ja też bardzo lubię szpinak, od dziecka mi powtarzali,że ma dużo żelaza.To jem i dziś, bo lekcję z dzieciństwa odrobiłam. Może nie na szóstkę, ale na cztery na pewno! Pozdrawiam serdecznie
UsuńNie wiedziałam, że jeszcze wydają "Świerszczyka". Przedstawiony fragment książki czyta się przyjemnie (pomimo zaawansowanego wieku dalej lubię książki dla dzieci). Jeśli zaś chodzi o ciasto, moja pierwsza myśl: wygląda jak mech! :)
OdpowiedzUsuńWydają,ale teraz to miesięcznik,a nie tygodnik czy dwutygodnik jak kiedyś.Szata graficzna jest nowa. Czasopismo zmienia się i dostosowuje do obecnych czasów.
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy mamy po troszę słabość do książek dla dzieci-może to nostalgia dzieciństwem," beztroskim" czasem, kiedy to na rodzicach spoczywała odpowiedzialność zapewnienia nam bezpieczeństwa.
Tak to ciasto się nazywa- leśny mech.
PRzyznam, że to ciasto wygląda spektakularnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu wykonawcy tego wypieku!
Usuń