środa, 24 kwietnia 2019
Wiosna na Kujawach- skansen w Kłóbce.
Witajcie! Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, życzenia rocznicowe.To miłe. Dziś chcę Wam pokazać obrazki wiosenne ze skansenu w Kłóbce. Byliśmy tam w drugi dzień Świąt.Ten wyjazd odbył się dzięki naszej córce, która stwierdziła ,że bardzo chciałaby zobaczyć Dwór w Kłóbce, którego jeszcze nie widziała, przy okazji świętowaliśmy imieniny mojego męża. Jako,że my byliśmy tam całkiem niedawno,teraz odbyliśmy spacer po skansenie, bez zwiedzania chałup z przewodnikiem. Myślę,że za każdym razem, gdy jedziemy w to samo miejsce odkrywa się coś nowego, zwraca się uwagę na rzeczy które wcześniej umknęły,"zawieruszyły" się w czasie pierwszej wizyty.W tym poście chcę przede wszystkim zwrócić Waszą uwagę, jak pięknie wyglądają obiekty skansenu wczesną wiosną.
Skansen jest nieduży,ale dzięki zadrzewionemu terenowi właśnie teraz gdy przyroda budzi się do życia jest miejscem bardzo urokliwym.
Bryła maleńkiego kościółka wśród zieleni.
Stodółka, wewnątrz wóz drabiniasty.
A to już chałupa drewniana z tej samej zagrody co stodoła.
Wiatrak- koźlak.
Jedna z piękniejszych chałup w skansenie.W oddali wieża kościoła parafialnego w Kłóbce.
I to byłoby tyle na dziś. Ciąg dalszy nastąpi. Tymczasem Życzę Wam dobrego tygodnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Śliczne, urokliwe miejsce :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Też tak uważam!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Iwonko!
Jak pięknie, te wszystkie budynki, takie sielskie, otulone kwitnącymi drzewami,wyglądają po prostu niesamowicie <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness
Tak, ten piękny widok drewnianych chałup wśród budzącej się do życia przyrody daje radość!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Wspaniałe miejsce na rodzinny, wiosenny wypad. Przyroda i budynki są niesamowite.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Muszę przyznać,że turystów nie brakowało. Nie widać ich wprawdzie na zdjęciach,ale jedna bardzo liczna grupa chodziła od chałupy do chałupy z przewodniczką, druga w tym czasie zwiedzała dwór.A my spacerowaliśmy sobie to tu, to tam...
UsuńPozdrawiam serdecznie
Już po 7 widziałam ten wpis i moje oczy się szerzej otworzyły a buzia uśmiechneła, jednak nie miałam jak skomentować. Słyszałam, że jest tam pięknie i widziałam zdjęcia. teraz te u Ciebie. Od zawsze "ciągnie" mnie do takich miejsc - kojarzą mi się one z tradycją, spokojem, naturą, tym co piękne i naturalne... z tradycją.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ervisho!
UsuńJa uwielbiam skanseny. I jak tylko mam możliwość- odwiedzam. I wracam, bo tak jak zauważyłaś- tradycja to bardzo piękna i godna propagowania sprawa.
Byłam raz w II gimnazjum w Sanoku i bardzo mi się podobało. To jest piękne <3
UsuńW Sanoku niestety nie byłam.Zrezygnowaliśmy przy kasie. Wracaliśmy wtedy z Bieszczad i niewiele czasu zostało do pociągu,a w Sanoku skansen duży i wejść na moment się nie opłacało...
UsuńJA byłam dawno ale to tak przelotem zobaczyliśmy - bo plan wycieczki ;/
UsuńW Polsce jest sporo takich skansenów, mniejszych i większych, i jak się chce zawsze można do jakiegoś trafić.
UsuńTrzeba mieć też możliwosć dojazdu ;/
UsuńTak, masz rację. Na przykład do Kłóbki można jechać trasą, busem w kierunku Włocławka,ale od trasy do skansenu jest jeszcze jakieś 4-5 kilometrów.Pieszo?!
UsuńJeśli to "lekka" trasa to można spacerkiem ;)
UsuńA wiesz,że bardzo ładna?!Nie szłam,więc trudno mi ocenić czy lekka. Teren pagórkowaty i zadbany!
UsuńWbrew pozorom wejście na trzy Korony również nie jest wymagające - taki spacerek jakby po lesie tylko miejscem z górki lub pod górkę. Wchodziły malutkie dzieci jak i staruszkowie a nastolatki wbiegały - taki trening ;)
Usuń;)
UsuńErvisho, jeśli chodzi o Pieniny, to dużo większe wrażenie robił na mnie szlak prowadzący obok karłowatej sosny, która widniała kiedyś na każdej pocztówce z Pienin, niż same Trzy Korony.
UsuńA weź Bieszczady tam się idzie, idzie i idzie, i zupełnie to inaczej wygląda niż na przykład w Tatrach.Na Giewont wchodziły malutkie dzieci, na plecach rodziców(a przecież na ostatnim odcinku są tam łańcuchy), co budziło zgrozę doświadczonych przewodników, gdyż oni byli uczeni, by dziecka poniżej 7 lat absolutnie nie wprowadzać na wysokość 1000 metrów n.p.m i wyżej, bo ciśnienie jakie już się wytwarza na tej wysokości bardzo źle wpływa na rozwój małego dziecka.
Również tam wchodziłam - piękny widok
UsuńNie chodziłam po szlakach w Bieszczadach ale szłam szlakiem nad Morskie Oko - pierwszy taki prawdziwy górski szlak i myślałam, że nie dojdę.. miałam dość a tam staruszkowie wchodzili - zastanawiam się czy do samego końca czy w schroniskach mówili pas.
Odnośnie tych dzieci - to uważam ze to powinno być sprawdzane i zabronione
UsuńTak, to długa trasa.Zresztą zależy, którą się wybierze. Śliczna jest ta od wodogrzmotów Mickiewicza, do Siklawy, przez Dolinę Pięciu Stawów i Świstówkę. Przez Świstówkę trzeba było iść na czworakach,ale przed nami szła grupa dzieciaków niepełnosprawnych i wszyscy jakoś dawali sobie radę. W każdym z nas drzemie siła!
UsuńZabronić? A kto miałby to robić? Ludzie idą w wysokie góry z małymi dziećmi i już!
Mój brat wybrał tę pełną - długą przez Dolinę, wodogrzmoty itp. ale on wchodził drugi raz i mówił ze miał dość a ja pierwszy - nigdy wcześnej nie miałam styczności z takim szlakiem bo Trzy Korony to pikuś.... i chyba to trochę zraziło mnie do Tatr bo zapamiętałam je jako męczące - ładne ale męczące a Zakopane zatłoczone... wolę Pieniny - tam cisza, spokój... wolę takie miejsca.
UsuńRacja drzemie siła ale sama Pani mówiła, że np. dzieciom to szkodzi a rodzice nie myślą - trzeba pomyśleć.
To prawda, ale to już właściwie nie były dzieci a młodzież.
UsuńJa na Wysokie Tatry też się nie porywałam i patrzyłam z podziwem na ludzi, którzy szli na Zawrat, zaliczali Gęsią Szyję czy Rysy.
Z Pienin to ja najbardziej lubię miejscowości- Hałuszowa, Krościenko i Szczawnicę.A moje ukochane góry to Karkonosze, byłam tam swego czasu bardzo, bardzo często.
Aby iść na taki szklak trzeba nabierać wprawy - nie nadaje się na początki.
UsuńByłam w Krościenku i Szczawnicy. Karkonosze również chciałabym zobaczyć ;)
Jest kilka pasm górskich, które chciałabym zobaczyć. Na przykład słabo znam Beskid Niski, właściwie wcale, nie byłam w Górach Sowich.
UsuńJa o Górach Sowich nawet nie słyszałam :(
UsuńTo niewielkie pasmo w Sudetach. Szczerze mówiąc ja też o nich dowiedziałam się niedawno.Ponoć są bardzo urokliwe.
UsuńA ja mam tak daleko i za bardzo nie mam jak dojechać :( ale może kiedyś się uda - mam nadzijeę
UsuńAle musisz tam? Masz inne ładne miejsca niedaleko miejsca zamieszkania.
UsuńWiesz.. ja kocham góry a ostatnio byłam 10 lat temu i tęsknię :)
UsuńNie dziwię się, ja też tęsknię.A do których masz najbliżej?
UsuńA Wiesz, ze nawet nie wiem? Chyba do Kazimierza Dolnego - tam też są jakieś góry?
UsuńNiedaleko Kazimierza Dolnego jest wąwóz lessowy.W Kazimierzu byliśmy gdy wracaliśmy z Suśca,ale w wąwozie już nie, bo trzeba było nadłożyć drogi,a my jeszcze do domu mieliśmy daleko i czas.Po drodze zawsze się można zatrzymać,ale na jakieś dłuższe zwiedzanie zazwyczaj potrzeba więcej czasu.
UsuńJA planuję w tym roku wyjazd do Nałęczowa i chce zahaczyć o Kazimierz ;)
UsuńW Nałęczowie nie byłam,ale bardzo bym chciała kiedyś pojechać.
UsuńByłam raz, kiedyś ale nie odpoczęłam - jako przewodnika miałam straszą siostrę i byłam z tatą, który nie lubi nigdzie chodzić, więc nie "wyciągnęłam" z tego miasta tego co najlepsze. Teraz pojadę sama lub z mamą ;)
UsuńTak, to chyba ważne,żeby ci, którzy z nami są preferowali podobny sposób zwiedzania, spędzania wolnego czasu.
UsuńAlbo inny sposób to rozdzielać się i niech każdy spędza czas tak jak lubi.
Pamiętam, gdy dawno temu postanowiliśmy zwiedzić Wawel. W kolejce po bilety staliśmy bardzo długo.Już w pierwszej sali moja córka, która była wtedy dzieckiem wyraziła chęć wyjścia do toalety.Mój mąż z nią poszedł i potem, gdy ja z wypiekami na twarzy oglądałam wnętrza przez 2 godziny, oni spacerowali sobie po Krakowie i nad Wisłą.Wtedy jakoś nie pomyśleliśmy,żeby się rozdzielić.Ich bilety wstępu niestety przepadły,ale przynajmniej każdy spędził ten czas w Krakowie przyjemnie.A potem to oni przeprowadzili mnie po najciekawszych zakątkach, które odkryli.
Dokładnie... oni lubili chodzić po spa (siostra ze szwagrem), tata by się nie ruszał a ja chciałam korzystać z piękna przyrody, klimatu, aury, spokoju... młodsza siostra która byłą z nami co innego - bliżej jej do straszej. Byłam wtedy w gimnazjum i zamiast wypocząć zmęczyłam się. Nudziłam. I nawet nie wiedzialam, ze tak blisko do Kazimierza. Ale czy Tata chcialby zajechać? Nie wiem. Teraz chce po swojemu - na własnych zasadach. I zobaczyć Lublin od tej ładnej strony
UsuńI Pani też skorzystała - zobaczyła te zakątki :)
Grunt to tak jak Pani pisze - spędzać czas tak jak się lubi bo wtedy człowiek zyskuje pod każdym wzgledem :)
UsuńW Lublinie byłam bardzo dawno temu na obozie wędrownym. Chętnie bym tam znowu pojechała, bo miasto wypiękniało podobno od tamtego czasu. A czy wiesz,że jest tam atrakcyjna trasa podziemna?
UsuńNaprawdę? Nie wiedziałam. Wiem, że jest w moim mieście ale zamknięta - nie dla odwiedzających. I jest w Zamościu
UsuńTak, znajoma była niedawno i opowiadała.
UsuńZnalazłam w necie: 300 metrowa biegnąca pod zabudową Starego Miasta w Lublinie, otwarta w 2006 roku.
Trasa długości 300 metrów pod ziemią udostępniona dla turystów to dużo.Może być ciekawa!
Teraz takie trasy są bardzo modne i wiele miejscowości jeżeli tylko ma coś takiego w ofercie robi na tym prawdziwe kokosy, bo ludzie lubią takie atrakcje, to przyciąga!
No pewnie bo to "coś" innego niż to co znamy ;)
UsuńJa byłam kiedyś z wycieczką w Kopalni soli w Kłodawie. Niesamowite wrażenie- ciemne chodniki oświetlone latarenkami, zjazd na dół- odczuwalny w uszach, kopalniane torowiska, mokre chodniki... Jednym słowem niesamowite wrażenia, zupełnie inne, niż w Wieliczce.
UsuńTo ten klimat - klimat tamtego miejsca, cisza, spokój, powaga.... ale też każdy człowiek inaczej to przeżywa
UsuńRaczej uwaga, Ervisho, bo byłam tam z dziećmi.
UsuńA jak odebrały to dzieci ;)
UsuńByły bardzo przejęte, bardzo im się wszystko podobało i zachowywały się wzorowo. Tylko w windzie otwierały szeroko oczy ze zdziwienia, gdy im "zatykało" uszy, niektóre trochę się bały- było widać strach w oczach.
UsuńTo świetnie - świetnie, że doceniły urok i klimat tego miejsca
UsuńW pewnym sensie musiały się trochę postarać- wcześniej było dużo rozmów o wycieczce. Poza tym kolejną atrakcją w tym dniu były Termy Uniejów!
UsuńBały się, że jak nie będą grzeczne to nici z term? :)
UsuńNie,aż tak nikt do tego nie podchodził. One,rzeczywiście były pod wrażeniem kopalni, zresztą jak my wszyscy.
UsuńTermy jak się okazało były dla nas wychowawców większym wyzwaniem i nie obyło się bez drobnych incydentów.
Dziecięca szczerość jest piękna i super, że dzieciom jeszcze podobają się tego typu "atrakcje" ;)
UsuńOjej... mam nadzieję, że nic powaznego :(
Na szczęście nic poważnego.
UsuńTermy w Uniejowie to kompleks basenów, część jest w budynku,cześć na zewnątrz.Wtedy były ze trzy grupy w tym jedna nasza. Każdy wychowawca miał pod opieką określoną ilość dzieci. Dla mnie był to dość stresujący czas.Po pierwsze dzieci w czepkach i kostiumach kąpielowych wyglądają trochę inaczej.A obok bawią się dzieci z zupełnie innej grupy.Siedzisz na brzegu i gapisz się w wodę,a mimo to...Nagle nie widzę jednej dziewczynki.Panika. Biegam i szukam. A ona sobie ze starszą siostrą poszła na duży basen i głęboką wodę! A tyle się mówiło,żeby się nie oddalać od grupy bez pozwolenia. Ratownicy na basenie są ,ale to wychowawcy odpowiadają za dzieci.
Dlatego powiem Ci,że jak czytałam niektóre wypowiedzi ludzi na fejsie,że nauczyciele maja tak dobrze, bo jeżdżą na wycieczki i za nie nie płacą, to nie mogłam wyjść z podziwu jak można w ten sposób podchodzić do sprawy.
To zrobiło się niebezpiecznie. Mnie również włosy staneły by dębem a serce mocno zabiło. Z dziećmi to trzeba mieć oczy dookoła głowy i jeszcze dalej - wszędzie. Bo dziecko jak to dziecko - zapatrzy się, zabawi, chce się zabawić i szuka wrażeń.. bywa nieposłuszne i moze dojsć do tragedii. Na szczęście nic się nie stało
UsuńDzieci potrafią być bardzo niefrasobliwe.Jak ją zobaczyłam to miałam ochotę ja wyściskać,że jest i nic się nie stało.Ale oczywiście nic takiego nie zrobiłam. Kamień spadł mi jednak z serca.
UsuńJa jej spokojnie mówiłam o tym co czułam,gdy jej nie zobaczyłam wśród bawiących się dzieci,a ona zachowywała się tak, jakby do niej nie docierało, o co mi chodzi"-Przecież poszłam ze swoją starszą siostrą". -A komu o tym powiedziałaś? Wzruszenie ramion.
W takich chwilach niektórzy reagują agresją. Według mnie nie można krzyczeć - można upomnieć, wytłumaczyć że źle zrobilo ale spokojnie. Szkoda, że nie zrozumiała błędu
UsuńMyślę,że zrozumiała.To wzruszenie ramion było rodzajem samoobrony.Było jej głupio.
UsuńAle to był jeden jedyny incydent.Nie przypominam sobie, aby to dziecko sprawiało później problemy.
Czasem dzieciaki po prostu nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich zachowań.
Dobrze napisałaś- wymagają upomnienia i wyjaśnienia,a nie krzyku.
A to zmienia postać rzeczy... dzieci chyba najlepiej uczą się przez popełnianie błędów a takie incydenty będą mieć miejsce... dzieci poznają zycie, są jego ciekawe i to normalne
Usuńlubię wypady do skansenów, musze pomyśleć o Wdzydzach tego lata :)
OdpowiedzUsuńTak, warto wybrać się do skansenu, choćby po relaks, chwilę wyciszenia, oderwania się od trudnych spraw codzienności... Oj, Wdzydze to duży i przepiękny skansen!
UsuńPięknie, uwielbiam takie klimatyczne miejsca z duszą.:) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wirtualną wycieczkę.:)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę i cieszę się ,że mogłam pokazać to miejsce w tak pięknym wiosennym stroju!Pozdrawiam Cię, Lenko serdecznie
UsuńNo to na majówkę koniecznie musicie się udać do skansenu w Maurzycach. Przez trzy świąteczne dni mają się odbywać różne warsztaty rękodzieła.
OdpowiedzUsuńZajrzeć tam na pewno warto.
Maurzyce są na trasie Kutno -Łowicz ,ok 35 km od Kutna.
A wiesz,że w Maurzycach chyba nie byłam. Maleńki skansen w centrum Łowicza oraz Sromów pamiętam, ale Maurzyc- nie , więc chyba nie byliśmy.
UsuńKto wie, może się wybierzemy...Choć jak znam mojego męża to znowu powie-" Jak nie po kościołach mnie ciąga, to znowu po skansenach..."
Lubię takie miejsca . Wspaniały wypad świąteczny. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam wiosennie.Serdeczności!
Rzeczywiście bardzo urokliwe miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Aniu! Pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękne miejsce, nie znam go wcale:(
OdpowiedzUsuńZawsze można odwiedzić!
UsuńPozdrawiam Cie Urszulko serdecznie
Great post, dear! Looks awesome!
OdpowiedzUsuńHappy Sunday!
Hugs ♥