środa, 1 lipca 2020
Małe serwetki
Witajcie!
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze,życzenia zdrowia dla Perrusia. Pies ma się zdecydowanie lepiej( a tak baliśmy się tego mocniejszego antybiotyku) Idealnie wykorzystuje chorobę. Zrobił się bardzo wybredny jeśli chodzi o jedzenie. Karmienie tylko z ręki i prawdziwe smakołyki...hrabia jeden.Pod koniec lipca sprawdzimy czy zwalczył tę mikrofilarię.Widzę,ze pojawiło się mnóstwo Waszych postów i pora wybrać się w odwiedziny.Tymczasem pokażę Wam moje kwiatuszkowe mini serwetki.
A oto cały komplet prezentowy.
Średnica tego "kwiatka" to 20 cm.
Zanim go zblogowałam wydawał mi się najpiękniejszy ze wszystkich...
Ten wzór widzieliście już w żółtym i pomarańczowym melanżu.
Ta i 3 wcześniejsze 18 cm średnicy.
Dziś pół miasta obeszłam w poszukiwaniu tego czasopisma i... znalazłam je dopiero na poczcie.
Ciasto marzenie,ale niestety z cukierni. Spód to kruche ciasto, na wierzchu polewa czekoladowa.Następnie bardzo lekki krem budyniowy z malinami.Dalej kruchy spód z marmoladą i delikatna warstwa bezy posypana płatkami migdałowymi.
Nogi same zaniosły mnie do księgarni, nie mogłam się oprzeć.
A weszłam,żeby zapytać czy nie mają czegoś tego autora. Mieli.
Żeby tradycji stało się za dość dwa słowa o znanym wirusie. Wcześniej czytałam różne informacje,że w mieście tym a tym poszukiwane są osoby, które przebywały tu i tu. Niestety obecnie sanepid poszukuje osób, które w dniach od 18-22 maja przebywały w jednej z naszych kebabowni. W powiecie są 3 zarażone osoby, ale liczba osób w kwarantannie wzrosła ze 136 na 152. Małe miasto ( podobno obecnie 12 tys. mieszkańców, szok, bo niedawno było około 15 tysięcy) które można obejść w godzinę. Zresztą myślę,że mało kto jak już wyjdzie z domu ogranicza się do wejścia do jednego sklepu czy lokalu. Robi się cały obchód.Ostatnio znajoma powiedziała do mojej siostry" Wyszłaś z tego bez szwanku i masz to z głowy. A my ciągle się boimy..."
Nie wiem jak Wy,ale ja od dziś mam wakacje. Pozdrawiam Was serdecznie i jeszcze raz dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Serwetki są urocze; każda jest inna, a wszystkie piękne.
OdpowiedzUsuńMasz zdolności do prac rękodzielniczych.
Serdecznie pozdrawiam :)
Dziękuję Haniu!
UsuńDobrze wykonać kilka i przekonać się który wzór jest tym ulubionym.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Cudowne serwetki. A ciasto marzenie.. moze sama pomyślisz o swojej wariacji?:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ervisho!
UsuńTo dobry pomysł, bo zaczyna się owocowe lato!
Jakie owoce lubisz naj? :)
UsuńChyba właśnie maliny. Truskawki też lubię,ale teraz weszło sporo nowych odmian i nie wszystkie mi smakują. Żałuję,że gdzieś zniknęła ciemnobordowa odmiana tzw. murzynki.Dawno już takich truskawek nie widziałam,a były pyszne.
UsuńA czereśnie?
UsuńMurzynki najlepsze
Czereśnie też, szczególnie te duże mięsiste.
Usuńu mnie nie ma
UsuńJa mam czereśnie,drobne,ale smaczne...a właściwie już nie mam, bo te z dolnych gałęzi zjedliśmy,a z samej góry- Wincenty szpak.
UsuńU mnie juz nie ma... nic nie zjałdam... wszytsko szpaki
UsuńMnie udało się trochę zjeść!
UsuńZdążyłam przed Wincentym!
Tylko trochę? :D
UsuńLubi słodkie? ;)
UsuńWincenty jest szpakiem. Była kiedyś taka czytanka w podręczniku i stąd ten, który do nas na wiosnę przyfruwa został nazwany Wincentym. A czy ciągle przylatuje jeden i ten sam, nie wiem, bo i skąd...
UsuńA to nie ten z akademii? Karmicie ptaki ciastami?
UsuńW Akademii to był Mateusz. Nie, skąd. Wincenty szpak zjadł czereśnie z czubka drzewa...
UsuńU nas szpaki zjadły wszystko a reszta zgniła od deszczu ;/
UsuńJa teraz walczę ze szpakami o wiśnie...
Usuńheh głód
UsuńTo prawda,ale ja też chcę mieć swoje wiśnie,a one tylko napoczną owoc i zostawią.
UsuńHeh i wszytsko drogie ;/
UsuńWiśni i jagód jeszcze na targu nie widziałam.Ale agrest już jest. Czekam na porzeczki.
UsuńU mnie podobno jagody sa
UsuńU mnie pewnie też.
UsuńA kurki?
UsuńPewnie są,ale są też koźlareczki na łączce, którą odwiedzamy z psem.
UsuńSerweteczki urocze , każda ma swój styl i piękny wzór :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatko!
UsuńTo prawda, co piszesz. Co ciekawe wszystkie wzory pochodzą ze starych numerów "Moich robótek"
Pozdrawiam serdecznie
Piękne serwetki. Czasami jak nie nam czasu piec, to też kupuję gotowe najczęściej kremowe. Lubię wpadać do księgarni i poczuć zapach książek. Ostatnio mało kupuję , bo nie mam miejsca . Na dodatek jestem uczulona na kurz , a na nich się sporo zbiera. Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu!
UsuńJa najczęściej piekę gdy dzieciaki przyjeżdżają, bo dla nas wystarczyła by mała blaszka.
Wczoraj kupowałam ciasto do pracy i odkryłam właśnie to ciasto. Do tej pory, gdy miałam ochotę na ciasto z bezą wchodziłam do jednego z marketów po hiszpańskie- ciemna beza i krem kawowy.
Moja siostra też ma uczulenie na kurz, więc wiem jak to wygląda. Fakt, książki zajmują mnóstwo miejsca, to prawda. Ostatnio nawet wypytywałam zięcia o pliki książek przysyłane na czytnik. Na tym małym urządzeniu można mieć naprawdę dużo "książek". Może kiedyś przekonam się do tego urządzenia. Z drugiej zaś strony już nie czytam tyle co kiedyś. Czasem robię sobie długie przerwy w czytaniu.Ale to dłuższa historia...
Pozdrawiam Cię serdecznie
Serwetki są piękne. Ciasto wygląda pysznie, lubię budyń. Pozdrawiam serdecznie 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję Danielu!
UsuńBudyń to moje uzależnienie od dzieciństwa.
Pozdrawiam serdecznie
Serwetki są śliczne.
OdpowiedzUsuńW poprzednim poście zamieściłaś bajkę (?) O postrzeganiu szczęścia i stwierdziłam, jakie to prawdziwe.
Dużo zdrowia Perusiu. Ja wiem jak trudno o nie walczyć .
Dziękuję Jolu!
UsuńTak, bo nigdy nie wiemy, jaki skutek będzie miało dla nas wydarzenie, które wszyscy postrzegają jako nieszczęście. W dalszej perspektywie może się okazać korzystne. Tak jak każdy kryzys lepiej postrzegać jak szansę, niż koniec świata.
Perro odzyskał swój animusz i oby tak dalej,bo kuracja antybiotykiem skończona....
Zazdroszczę wakacji tak mocno i widzę, że szykują się takie mocno zaczytane! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ew!
UsuńJakie będą te moje wakacje trudno jeszcze powiedzieć, ale niewątpliwie "górkę" książek do przeczytania uzbierałam.
Pozdrawiam
Serwetki przepiękne! Już widzę bieżnik z połączonych małych elementów :)
OdpowiedzUsuńCiasto bardzo kuszące, nasunęłaś mi pomysł, bo u mnie już zaczynają się malinki :) Cieszę się że są dobre wieści o Perro.
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji!
Dziękuję Aniu!
UsuńSerwetki poszły jako prezent. Ale masz rację, tę która mi najbardziej pasuje mogłabym powtarzać,a potem połączyć.
Cieszę się,ze zainspirowałam Cię ciastem. U mnie też maliny się pojawiają.Mają wydłużony kształt i są całkiem spore, większe niż w ubiegłym roku.
Cieszy mnie powrót energii u naszego psa,u tej żywotnej rasy zaraz widać gdy coś jest nie tak.
Udanych wakacji, Aniu!
Śliczne te serwetki 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Myślałam, że już nikt nie ma w domu takich serwet. Pamiętam jak ładnie wyglądały u babci.
OdpowiedzUsuńLubię stare kamienice, nawet te zaniedbane mają wielki potencjał, by stać się pięknymi w oczach wszystkich.
Zostawiam pozdrowienia. :)
Dziękuję Anno!
UsuńJa mam. Myślę,że rękodzieło było i jest taką sztafetą przekazywaną z pokolenia na pokolenie.
W kamienicach jest nie tylko piękno,ale kawał historii.
Pozdrawiam serdecznie
Absolutnie przepiękne serwetki, świetne też ba prezent! Dobrze, że piesio wraca do zdrowia ☺ Pozdrowienia ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Natalio!
UsuńPozdrawiam
Ma Pani ogromny talent. Moja ciocia zawsze takie wieszała na drzwiach ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję serdecznie.
UsuńCiekawy pomysł, o którym piszesz!
Pozdrawiam
takie serwetki to kultywowanie tradycji:) cudo!
OdpowiedzUsuńDzięki Kathy!
UsuńTeż tak myślę!
Pozdrawiam
moja babcia takie serwetki dziergała:) teraz już oczy nie te, więc nie dzierga:)
UsuńPrawdę mówiąc moje oczy też nie są takie jak dawniej,ale daję jeszcze radę...
UsuńŚliczne te serwetki. Cieszę się że piesek ma się lepiej. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny!
Serwetki są naprawdę urocze. Podziwiam za cierpliwość i talent. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu za te miłe słowa!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Serwetki bardzo fajne. Mam to samo wchodzę do księgarni tylko zobaczyć i wychodzę z książkami. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo!
UsuńMiło czytać,że nie tylko ja tak mam.
Pozdrawiam serdecznie
To ciacho wygląda nieziemsko! Ja nie kupuję ciast w cukierni często, bo uwielbiam piec, ale czasem faktycznie się zdarzy! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrówka!
Jelonkowa
Dziękuję serdecznie!
UsuńJa kiedyś więcej piekłam, teraz od czasu do czasu.Czasem przypadkiem trafię na ciasto, które mnie zainspiruje.
Pozdrawiam cieplutko.
Twoje serwetki są urocze, ciasta z kremami bardzo lubię, czasami piekę, a nie raz kupuję w cukierni. Piękne są kamienice w Twoim mieście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję serdecznie, Nino!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, miłej niedzieli.
Ja też lubię książki Anthony'ego de Mello.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Anthony de Mello bywa bardzo pomocny w wyjaśnianiu pewnych zagadnień psychologiczno- medytacyjnych. To są prawdziwe zdania "wytrychy", krótko w samo sedno.
UsuńPozdrawiam serdecznie Haniu!
Śliczne serweteczki!
OdpowiedzUsuńDziękuję Margotko!
UsuńPozdrawiam serdecznie
ŁAdne, a Rafaello malinowe niezłe :D
OdpowiedzUsuńZauważyłeś...Ma ciekawy smak, ale jeszcze się do niego nie przekonałam i chyba wolę tradycyjne...
UsuńJej te serwetki są przepiękne. Ma w domu kilka takich, które były robione przez babcię i są takim moim małym skarbem.
OdpowiedzUsuńDziękuję Sylwio. Ja lubię najbardziej te miniaturowe i mam przyjaciółkę, która też takie zbiera.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Przepiękne są te serwetki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję Doris!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Wszystkie cztery piękne wzory serwetek z dzianiny. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
Dziękuję Himawan!
UsuńMiłego dnia.Pozdrawiam
Piękne serwetki, długi płatek morza już w listopadzie czytałam po premierze. Mam nadzieję, że spodoba Ci się tak mocno jak mi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kingo!
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta tę książkę, jak to u Allende...
Pozdrawiam serdecznie
Allende zawsze super :) Moja mama właśnie też zaczęła ją czytać :) Dobrego weekendu :)
UsuńTo prawda! Ona mnie zawsze inspiruje do dalszych poszukiwań. Dzięki niej zrozumiałam problem uchodźców, a teraz poszperałam sobie w biografiach dyktatorów.
UsuńWzajemnie! Udanego weekendu, Kingo!
Ja wakacje mam już od kilku lat, na szczęście, i mogę realizować inne swoje pasje - podróże. Serwetki są bardzo piękne, a ciasto wygląda przeapetycznie. A zdjęcia na kamienicach Twojego miasta bym zamieniła, co wynika z moich doświadczeń życiowych.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:)))
Dziękuję Urszulko!
UsuńZdjęcie,które mogło budzić kontrowersje usunęłam, a raczej zastąpiłam neutralnym. Polska jest wystarczająco podzielona.Jednak chce zwrócić uwagę na to co mnie zasmuca.
Jestem humanistką,wiec za największy potencjał kraju uważam ludzi.Tymczasem czy wszyscy mogą czuć się dobrze i bezpiecznie?
Druga sprawa uważam,że młode kobiety powinny być aktywne zawodowo(poza okresami urlopu macierzyńskiego) zbyt długie przesiadywanie w domu nikomu nie służy, ani kobiecie, ani dzieciom,ani mężowi, ani małżeństwu.Praca zawodowa kobiet daje im nie tylko satysfakcję,ale i własne pieniądze, niezależność, wzmacnia poczucie własnej wartości, sprawczości,buduje pewność siebie, wpływa na sens życia. Praca jest miejscem kontaktów społecznych, wyjścia do ludzi.
Tymczasem tysiące kobiet po wprowadzeniu 500+ przestało pracować.Powrót do 3 K ( kinder, kirche, kuche) w XXI wieku???!!!
Pozdrawiam
piękne serwetki ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
piękne serwetki przypominają mi czas z moją kochaną babcią też czytam Mello, pięknie Pani tworzy...
OdpowiedzUsuńsamych radości życzę
Dziękuję serdecznie za wszystkie miłe słowa.
UsuńPozdrawiam i również życzę wszystkiego dobrego!
Śliczne serwetki, podziwiam kunszt i talent <3 To jest wspaniały pomysł na prezent, dla osoby, która kocha tradycję i ,,wspomnień czar,, <3
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda pysznie, ja robię podobnie Panią Walewską, tylko na spodzie, zamiast czekolady jest też dżemik, beza i bakalie, tak samo jak na górnym placku - jedno z moich najulubieńszych ciast :D
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Dziękuję Agness!
UsuńTo prawda, wiem,że nie wszyscy lubią szydełkowe wyroby, więc zazwyczaj robię rekonesans.I raczej daję małe rzeczy. Nie mam nic przeciwko temu,żeby stały się "prezentem przechodnim", jeśli mimo to nie utrafię w gust. Poza tym rękodzieło ma sens, gdy jest perfekcyjnie wykonane. W tym konkretnym wypadku,osoba obdarowana zignorowała słoik ze słodyczami i skupiła się na serwetkach.To było miłe,bo bardzo,bardzo mi zależało na tym podziękowaniu.
Muszę zainteresować się tą Panią Walewską- może to jest własnie przepis, którego szukam?!
Pozdrawiam serdecznie
wpadam z uśmiechem, pozdrowienia zostawiam. Serwetki śliczne :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Alis!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Czuję, że jesteś dobrą Osobą, bardzo dziękuję za mądry komentarz pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńJa też Ci dziękuję!
UsuńBędę zaglądać, bo lubię się włączać w takie dyskusje!
Pozdrawiam serdecznie
ja poproszę dokładny przepis na to ciacho:D
OdpowiedzUsuńJak znajdę przepis odpowiadający temu ciastu(albo równie dobry), to udostępnię.
OdpowiedzUsuńAle państwo W. z "Niebieskich Migdałów" jako wytrawni cukiernicy, nie zdradzają takich sekretów.
A mój kot to by nawet jedzenie z moją ręką włącznie zjadł :) Taki ma ogromny apetyt i zjada praktycznie wszystko.
OdpowiedzUsuńNa ten moment wypadła mi nazwa takiego naczynia, gdzie się wykłada różne owoce, ale bardzo lubię, kiedy pod nim znajduje się serwetka. Kiedy jest taki samotny, bez serwetki, prezentuje się zdecydowanie inaczej. Oczywiście to tylko moja opinia :)
Bardzo starannie wykonane serwetki. Taka praca z szyciem wymaga dużo cierpliwości i skupienia, za co bardzo Panią podziwiam. Ja ograniczam się tylko do zszywania dziurawych ubrań, co i tak nie wychodzi zawsze po mojej myśli :D
Bardzo dziękuję!
UsuńTak, serwetki na paterze ładnie się prezentują, też o tym myślę przeglądając wzory.Jest lato,wiec może...
Moje koty najwyraźniej teraz polują, bo puszka, która zimą wystarcza na raz, teraz stoi w lodówce i stoi. Za to dużo piją, kupujemy dużo mleka...
Pozdrawiam serdecznie