środa, 28 czerwca 2023
Już lato.
Witajcie, ochłodziło się, a przede wszystkim popadało. Na ten deszcz wszyscy już czekaliśmy z utęsknieniem. Dziękuję Wam za zaglądanie czytanie i komentowanie. Dziś przepis na serniczki w pucharkach.Poza tym zdjęcia, które robiłam w drodze do i z Parsk oraz kilka słów o dwóch książkach.
Mam jeden krzak czerwonej porzeczki, który w tym rokuobrodził w owoce. Postanowiłam zrobić deser przyozdobiony porzeczkami.Sernik z owocami Składniki 400 g serka waniliowego, 400 g gęstego jogurtu naturalnego, cytryna, 75 g cukru pudru, 4 łyżeczki żelatyny, 100 g drobnych owoców jagodowych ( borówki, porzeczki, maliny, jagody, jeżyny)
Wykonanie1. Żelatynę rozpuść w 1/2 szklanki gorącej wody, wystudź. 2. Serek wymieszaj z jogurtem, dodaj skórkę i sok z cytryny oraz 50 g cukru pudru 3. Połącz z rozpuszczoną żelatyną, przelej do pucharków lub szklanek i chłodź w lodówce przez 2-3 godziny. 4. Umyte owoce wrzuć do rondla, posyp pozostałym cukrem, dodaj łyżkę wody, podgrzewaj przez 5 minut, aż cukier się rozpuści i owoce puszczą sok. Wystudź i przełóż na sernik. Mój komentarz Prosty w wykonaniu, a bardzo smaczny deser. Zmieniłam punkt 4. Owoce położyłam na serniku i zalałam tężejącą przeźroczystą galaretką o smaku winogronowym.
Krajobraz z okolic Parsk, gdzie byliśmy na koncercie.
Las w Borku.
Tablica informująca,że oto właśnie wjeżdżamy do Gminy Świnice Warcki i wita nas św. Faustyna Kowalska urodzona w tej gminie w miejscowości Głogowiec.
Ner w Parskach.
Nieczynna już gorzelnia w Parskch.
Zrobienie tego zdjęcia wiązało się z pewnym ryzykiem. Na widok tych krów wpadłam w zachwyt i zaczęłam wyciągać z sakwy rowerowej aparat. Maż - " Szybko rób zdjęcie i jedziemy, bo zaraz nas pogonią. O o o pospiesz się, bo już nas zobaczyli..."
A tę książkę omawialiśmy ostatnio w naszym Dyskusyjnym Klubie Książki. Ida spędza z rodziną czas w domku letniskowym. Rodzina zjechała na norweski fiord by świętować 65 urodziny seniorki- matki Idy i Marthe. Ida, 40 letnia singielka planuje ciążę, a towarzyszą jej niepokoje wieku średniego.Każda z obecnych osób ma za sobą różne rany z przeszłości, które rzutują na przebieg spotkania. Dobra książka, mnóstwo istotnych problemów poruszonych w tak niewielkiej objętościowo lekturze (140 stron), do przeczytania w jeden wieczór. Daje do myślenia. Świetna na taką klubową dyskusję i nie tylko.
Przy okazji oddałam koleżance pożyczoną książkę. " Sonia" Kateryny Babkiny to doceniona powieść młodej ukraińskiej autorki. Sonia, która jest malarką, singielką zachodzi w nieplanowaną ciążę i postanawia odnaleźć ojca, którego nigdy nie poznała, wynikają z tego przeróżne perypetie. Bardzo ciekawie napisana, porusza również problemy wynikające z postrzegania przez najbliższych i otoczenie związku jednopłciowego. Sonia ma trzy przyjaciółki, spotykają się, prowadzą rozmowy o życiu, a także o wszystkim i niczym, a najlepsze jest to,że pokonują setki kilometrów, by pomóc Soni.Książka ma 140 stron, ale nie na jeden wieczór. Dwie książki, różne autorki, dwie bohaterki, a jak się zastanowić- coś je łączy.Każda z nich szuka odpowiedzi na ważne egzystencjalne pytania.
Aż kawka przysiadła by przysłuchiwać się dyskusji w naszym klubie.
Wprawdzie jutro czwartek, ale już teraz życzę Wam miłego weekendu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Pięknie obrodziły Ci porzeczki. Zapisze sobie Twój przepis. Jeśli tylko mam czerwone, to robię kruche ciasto z nimi i z bezą na wierzchu. Fajnie móc kimś podyskutować o książkach. Pięknej pogody życzę i dziękuję za komentarz na blogu.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPorzeczki wspaniale smakują z bezą. Kiedyś moja siostra często robiła torciki bezowe ( w sprzedaży były dostępne gotowe krążki bezowe) z kremem budyniowym z dodatkiem porzeczek. Smakowały wybornie, bo porzeczki przełamywały słodki smak bezy. Dlatego Twoje kruche ciasto z porzeczkami i bezą na wierzchu też musi być pyszne.
Dziękuję. Wzajemnie
Odnośnie jednej z książek. Ciąża w wieku 40 lat, to nie jest koniec świata. Sama nie zdecydowałabym się zajść w ciąże i z rozmysłem zostać samotną matką. Wydaje mi się, że dziecko zasługuje na oboje rodziców, co więcej, zaangażowanych rodziców w jego wychowanie. W ciąży, jest zawsze wiele obaw, ale z drugiej strony wiem, że dziecko w tym wieku odmładza. 😀 Trzeba się trzymać i dawać radę. Innego wyjścia jakby nie ma. 🤷♀️ Pozdrawiam!
UsuńTeż uważam, że ciąża w wieku 40 lat, to nie jest koniec świata.
UsuńIda z "Dorosłych" chciała zamrozić swoje komórki rozrodcze i poczyniła w tym celu kroki, ale okazało się, że nie ma wystarczającej ilości tych komórek i to ją "podłamało".
W życiu podejmujemy różne decyzje i nikt nie powinien tego oceniać. Każda z nas jest indywidualną osobą i moim zdaniem nie ma jednej drogi dla wszystkich. Kiedy wchodziłam w dorosłość była duża presja społeczna i rodzinna- po szkole praca, maż, dzieci. Dziś jest większa autonomia. Często młodzi odwlekają moment bycia rodzicami, albo w ogóle nie myślą o dziecku. Każdy ma prawo spełniać się i realizować się tak, jak chce.
A co do późniejszego rodzicielstwa. ( choć trochę młodsze niż 40) Jedna z przyjaciółek mojej córki pomimo problemów zdrowotnych- jest matką. A druga lada dzień nią będzie. I to jest dobra wiadomość.
Pozdrawiam serdecznie
Mimo to nie odwlekałabym decyzji o urodzeniu pierwszego dziecka tak długo (gdybym miała na to jakikolwiek wpływ oczywiście, gdyż są to często wypadki losowe, że tak delikatnie powiem). Kolejne dziecko to co innego. Macierzyństwo jest wtedy bardziej świadome, a kobieta wie, że trudności (kolki, niewyspanie itd.) naturalnie mijają. Ogólnie jest dużo spokojniejsza i czerpie z macierzyństwa wielką radość, jeśli ma wsparcie w swoim partnerze. Takie są moje odczucia i spostrzeżenia.
UsuńOpowiem Ci pewną historię, która wydarzyła się 10 lat temu.
UsuńTo był bardzo deszczowy dzień, siedziałam w Kolegiacie w Tumie i czekałam na śmiałków, którzy w taki dzień zdecydują się na zwiedzanie. W pewnym momencie do kościoła weszły dwie kobiety- stara i młoda. Babcia i wnuczka. Kiedy ta młodsza z zachwytem spacerowała po kościele( studentka, pisała pracę semestralną o sztuce średniowiecznej) my z jej babcią sobie gawędziłyśmy. Powiedziała mi, że miała tylko jedno dziecko, bo bała się mieć więcej, macierzyństwo ją przerastało. Tymczasem jej córka miała czwórkę.-" Kiedy patrzyłam jak te dzieci są zżyte ze sobą, jak się sobą wzajemnie opiekują zrozumiałam, że przez mój strach i obawy ominęło mnie coś bardzo pięknego."
Z drugiej strony, może tak właśnie miało być, że miała tylko jedno dziecko...
Strach jest złym doradcą. Lepiej coś zrobić i żałować, niż tego nie zrobić. Swój czas mamy jednak ograniczony.
UsuńSuper przepis, tylko ja dodam jagody, bo jak widzę porzeczki, to mi już twarz wykrzywia na drugą stronę :) lubię z nich tylko dżemy.
OdpowiedzUsuńCiekawą książkę czytałaś, też chciałabym się zapoznać z tą historią, więc zacznę poszukiwać tytułu. Może gdzieś jest w promocji.
Zdjęcie z krowami jest boskie, warto było troszkę ryzykować!
Bardzo się cieszę, że się ochłodziło, bo aż tak wysokich temperatur nie znoszę, a najbardziej się cieszę, że popadało, bo było już naprawdę paskudnie.
Pozdrawiam i czekam na kolejny post :)
Dziękuję .Piłam kiedyś wino z czerwonych porzeczek własnej roboty, było bardzo dobre.
UsuńMyślę, że wszyscy nieco odpoczywany, gdy robi się chłodniej. Mnie cieszą deszcze, bo już nie mogłam patrzeć na wyschniętą jak pieprz ziemię. A podlewanie to nie to samo, co deszcz.
Z drugiej strony taki nagły spadek temperatury o 10 stopni trochę dziwny jest...
Pozdrawiam serdecznie
E, krowy są leniwe, nie pogoniłyby. Tylko się gapią 😉
OdpowiedzUsuńKrowy nie, ale właściciele...Są ludzie, którzy ciągle wierzą, że takie przyglądanie się zwierzętom może im zaszkodzić...złe oczy czy coś. Ale w moim regionie krowy w ogóle nie wychodzą z obór. Są karmione kiszonką i nie oglądają nieba i nie czują świeżego powietrza.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Książki ciekawe ale d3serek to dopiero super sprawa. Szczerze to nie jadłam porzeczek od dawna ale chyba się skuszę. Krówki super modelki😊 Miłego popołudnia życzę 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję Lucynko.
UsuńPozdrawiam serdecznie. Miłego popołudnia
Książek nie kojarze i chyba mnie bardziej nie interesują. Zdjęcie krówek super ja bym się bal podejść bliżej. Takie serniczki z lodówki w upalny dzień są super.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komentarz,
UsuńKsiążki chyba bardziej zainteresują kobiety.
Podejść do krówek raczej nie było szans, podejrzewam ,że ogrodzenie z drutu kolczastego tzw. pastuch był pod napięciem. Zresztą gospodarze byli w pobliżu...
Serniczki polecam, bo są orzeźwiające( skórka i sok z cytryny bardzo pracują na efekt końcowy), z lodówki. Poza tym tytuł strony- Słodkości na lato.
Pozdrawiam serdecznie
Takie serniczki to ja lubię :) Moje porzeczki jeszcze nie są w pełni dojrzałe więc i serniczek musi poczekać.
OdpowiedzUsuńZ deszczu też się bardzo cieszę, bo susza była przeogromna, a roślinki bez podlewania by nie przetrwały.
Ciekawa lektura!
Dziękuję Aniu,
UsuńNie muszę być z porzeczkami...
Trochę więcej tego deszczu by się przydało, może jeszcze popada w najbliższym czasie.
Pozdrawiam serdecznie
widzę że serniczki elegancko sie prezentują z pewnością pieszczą wszystkie zmysły <3
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńMyślę, że to dobra propozycja na letni poczęstunek. Robi się szybko i dobrze smakuje.
Pozdrawiam serdecznie. Miłego dnia.
Ależ te serniczki apetycznie wyglądają. Chyba muszę przygotować coś podobnego. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPolecam Karolinko.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Smakowity deserek, choć u mnie byłyby z innymi owocami. Chciałabym należeć do klubu książki. Może kiedyś... :) Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńJa już należę od kilkunastu lat. Spotykamy się przeważnie raz w miesiącu. (teraz będzie przerwa wakacyjna) Najczęściej w jednym z lokali gastronomicznym w miasteczku, czasem w jednej z bibliotek, bo to biblioteka patronuje tym spotkaniom. Zazwyczaj na tydzień przed spotkaniem nasz prowadzący powiadamia wszystkich o terminie, miejscu i godzinie spotkania. (Akurat tyle, żeby przeczytać książkę) Są osoby, które należą od początku powstania Klubu, takie jak ja , które dołączyły po kilku latach i osoby uczestniczące od roku oraz takie, które przychodzą tylko od czasu do czasu. Znamy się i lubimy, czasem mocno spieramy. Każdy może się wypowiadać, może też nie brać udziału w ogólnej dyskusji. Im więcej jest osób na spotkaniu tym ciekawiej. Ostatnio było 10.
UsuńPozdrawiam. Miłego weekendu.
A Oli nawet jednego serniczka nie dała 😪😪🍧
OdpowiedzUsuńNastępnym razem Ci zawiozę...
UsuńNer pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis na sernik.
Trzyma się, nie wysycha.
UsuńProszę bardzo.
Pozdrawiam
U mnie na serniczek zawsze znajdą sie chetni :D
OdpowiedzUsuńJa lubię wszystkie na zimno.
UsuńPozdrawiam
Me encanta la tarta de queso. Gracias por la receta. Lindo girasol Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńGracias. Te mando un beso.
UsuńMy też zajadamy się porzeczkami i czereśniami :) Co prawda kupionymi na ryneczku, ale ... Z kolei w moim rodzinnym domu mieliśmy dwa krzewy porzeczkowe i pamiętam, jakie żmudne i nie tak łatwe było obrywanie tych owoców...
OdpowiedzUsuńCzereśni miałam w tym roku mało.
UsuńPorzeczki...ludzie kiedyś nie bardzo lubili je rwać i zapraszali do swojego ogrodu na własnoręczne obrywanie, często się z tym spotykałam.
Mój serniczek z dzieciństwa. Mama zawsze robiła, jak miałam ochotę na coś słodkiego. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś robiło się bardziej "wypasione" serniki na zimno, z żółtkami i dużą ilością cukru. Teraz robi się "lżejsze" i też smakują.
UsuńPozdrawiam
Za porzeczkami nie przepadam, są dla mnie za kwaśne, ale deser jest uroczy, wspaniale wygląda. Ta kolorystyka jest wspaniała.
OdpowiedzUsuńTeraz zajadam się truskawkami (póki jeszcze są) i czereśniami.
Serdecznie pozdrawiam :)
Dziękuję Haniu.
UsuńMnie kwaśność porzeczek nie przeszkadza. Zrywam i najwyżej dodam ociupinkę cukru.
Truskawki u nas już się kończą, czereśni miałam w tym roku mało, ale te ostatnie, które skryły się pod liśćmi, były pyszne.
Pozdrawiam serdecznie
Lubię porzeczki, ale nie ukrywam najbardziej te czarne. Chociaż I czerwoną nie pogardzę. Musze sprawdzić u mamy czy krzaczki są dojrzałe. Z przepisu na pewno skorzystam :).
OdpowiedzUsuńTakie stadko krówek często jest na wypasie nad moim domem, bo są wielkie hektary łąki I
Ja lubię i jedne i drugie. Uwielbiam lato za bogactwo owoców i warzyw.
UsuńMyślę, że tutaj jest to samo, gospodarze przygotowali stertę słomy i krówki sobie stoją, leżą i przeżuwają.
Pozdrawiam serdecznie
Słodkości u Ciebie. Bardzo lubię porzeczki, czerwone zwlaszcza. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNa targu też dziś widziałam i białe, i czerwone.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Ale apetyczny ten deserek! Muszę zrobić podobny :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam służyć inspiracją.
UsuńPozdrawiam
Nie przepadam za sernikiem na zimno ale Twój deser wygląda smakowicie. Spotkania literackie to fajna rzecz. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję Alicjo,
UsuńO, na tych spotkaniach czasem jest tak ,że 10 minut gadamy o książce, a potem - w cały świat...Choć nie brakuje rozmów nie tylko o omawianej książce, ale innych przeczytanych i polecanych książkach. Jedna z koleżanek stwierdziła ostatnio, że dopiero po latach i ponownym przeczytaniu w pełni zrozumiała " Granicę" Nałkowskiej. Ja też mam czasem tego typu spostrzeżenia.
Pozdrawiam
szkoda, że nie można tego serwnika wyjąć z monitora :) smacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aleksandro.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Ciekawe zdjęcia, warto było wybrać sie na wycieczkę,,,
OdpowiedzUsuńPodróże kształcą , a więc wzbogacają nas :)
Zgadzam się z Tobą, Urszulko.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Kurcze chciałbym należeć do takiego klubu książki. Fajnie móc sobie podyskutować o przeczytanych tytułach :)
OdpowiedzUsuńTyle krówek, tak pociesznie wyglądają, że sama też bym im pewnie zdjęcia robiła <3.
Cieszę się z letniego czasu i letnich deszczyków i letnich owoców :)
Roksano, nic prostszego. Trzeba poszukać w bliskim środowisku i zapisać się.
OdpowiedzUsuńNiektórzy czują się trochę jak w szkole, bo lekturę trzeba przeczytać w terminie. Ale można się przyzwyczaić. Byli i są tacy, którzy przychodzą towarzysko, bo miłe są te nasze spotkania.
O tak, lubię letnie owoce, deszczyki( w tym roku rzadkie) pranie szybko schnie, drzwi na ogród można otworzyć i lekko się ubrać.
Pozdrawiam serdecznie
Cudowny deser porzeczkowy Izuniu. Coś wspaniałego. Ja ostatnio objadałam się gorczańskimi borówkami. Były przepyszne.
OdpowiedzUsuńBuziaki z Krakowa
Kasia Dudziak