wtorek, 12 stycznia 2021

W zimowym rytmie.

Witajcie!
Mam ochotę pod tym zdjęciem napisać- Mam i ja! Obserwując Wasze blogi z zachwytem podziwiałam zimowe krajobrazy i niecierpliwie oczekiwałam pojawienia się śniegu w moim regionie. Otóż, zaczęło padać w nocy z 6 na 7 stycznia. Sypało przez całą noc, a rano mogłam oglądać bajkowy krajobraz.Martwiło mnie jednak to,że jednocześnie termometr pokazywał 3 stopnie na plusie i byłam pewna,że śnieg w ciągu dnia będzie szybko znikał.Miałam tego dnia kilka spraw do załatwienia w mieście, szłam na piechotę i miejscami błoto pośniegowe bardzo utrudniało mój marsz. Następnego dnia przygotowując sałatkę pieczarkową obserwowałam przez kuchenne okno gęstniejącą z każdą minutą mgłę. I było w tym coś i fascynującego, i groźnego jednocześnie. Tym bardziej,że razem z mgłą wzmagał się mróz.Z relacji mojego męża wynikało,że po południu( piątek, 8 stycznia) po wyjeździe z miasteczka ta mgła stawała się bardziej widoczna, a im bliżej naszej wsi, tym termometr pokazywał większy mróz...W każdym razie śnieg utrzymał się, nie jest może tak bajecznie jak pierwszego dnia,ale mamy tego sniegu całkiem sporo.
Tak wygląda najbliższa okolica.
Ostatnio ukończyłam taką oto serwetkę.Szukałam czegoś w kwadracie i w takiej otwartej, niewykończonej formie.
Przed feriami "męczyłam" na zmianę dwie książki- " Olive Kitteridge" Elizabeth Strout i "Pamiętnik z przeszłości" Ceceli Ahern.Teraz zarwałam dwie noce,żeby je dokończyć. Za "Olive Kitterdge" Elizabeth otrzymała Pulitzera. Myślę,że jest to nagroda jak najbardziej zasłużona, ponieważ czytam już od dawna i niewiele jest książek, które w sposób tak komunikatywny, z głębi serca i umysłu opisują odczucia ,i refleksje o życiu i przemijaniu kobiety- seniorki. Książka podzielona jest na rozdziały, opowiadania.Konstrukcja powieści jest taka,że poczatkowo tylko niektóre z tych opowiadań odnoszą się bezpośrednio do wydarzeń z życia Olive( emerytowana nauczycielka matematyki), inne pokazują problemy osób i małżeństw z bezpośredniego otoczenia,a sama Olive i jej mąż Henry pojawiają się gdzieś w tle, by na koniec skupić się całkowicie na Olive. Początkowo trochę mnie to drażniło,ale po przeczytaniu całej powieści zrozumiałam zamysł autorki. Wprowadzając więcej postaci i opisując ich historie otrzymujemy prawdziwy wachlarz charakterów, problemów i przeróżnych kombinacji mieszkańców małego fabrycznego miasteczka w stanie Maine( wymyślonego zresztą na potrzeby powieści)Na podstawie tej książki powstał serial, bardzo chciałabym go zobaczyć. Podobno odtwórczyni roli Olive uczyniła tę postać jeszcze bardziej wyrazistą. Sama Elizabeth wyraziła się o swojej bohaterce- "czasem zła", "Ale w rzeczywistości Olive ma wiele twarzy , jak wszyscy z nas". Jest jedna scena w książce, która utkwiła mi w pamięci. Oliwe odpoczywa w sypialni nowo poślubionego małżeństwa, swojego syna Chrisa i Suzanne, i przypadkiem słyszy strzępy rozmowy doktor Su ze znajomą, sporo krytycznych słów na swój temat...Odwet jest natychmiastowy- z premedytacją niszczy kilka przedmiotów z garedroby wszystkowiedzacej doktor Suzanny...Powieść kończy się - jak zwykle u Strout- akcentem optymistycznym, pewną myślą, refleksją...Gdybym miała opisać tę książkę w jednym zdaniu: Życie rzadko daje nam dokładnie to, czego chcemy, ale jest nieprzewidywalne i w momencie, gdy nie spodziewamy się niczego dobrego- potrafi nas pozytywnie zaskoczyć.Pamiętnik z przyszłości w pewnym sensie trochę przypomina mi naszą obecną sytuację. Młoda dziewczyna miała wszystko czego tylko mogła sobie zamarzyć,a wraz z śmiercią ojca razem z matką tracą cały majatek i dawne życie i muszą zamieszkać u krewnych.Po życiu z tysiącem możliwości- głęboka prowincja...Ale pełna niespodzianek! Dobrze się to czytało. A teraz Szepy dzieciństwa Anny Sakowicz....
Dziękuję Wam za liczne komentarze. Pozdrawiam serdecznie

16 komentarzy :

  1. Piękne zimowe zdjęcia;) bardzo lubię książki Ceceli Ahern, chyba nawet czytałam "pamiętnik z przeszłości";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Martyno!
      "Pamiętnik z przyszłości" kupiłam latem, w promocji Biedronki i we ze sporego stosiku przygotowanego do przeczytania, wybrałam właśnie ją. Przyjemna lektura. Wcześniej nie czytałam żadnej książki tej autorki.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Cieszę się , że i u Ciebie biało. U nas biała zimą trzyma do tej pory. Serwetka śliczna , a książki zachęcające. Pozdrawiam cieplutko ⛄⛄⛄⛄⛄⛄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marysiu!
      Ja też się teraz cieszę- prawdziwa zima. Ale pierwszego dnia, gdy tyle śniegu spadło i zaraz się topił, nie byłam zadowolona. Podejrzewałam, że będzie z tego więcej kłopotów( mop i ściera w ciągłym użyciu) niż radości.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. A ja nie mam:) Jakoś do nas śnieżyce nie dotarły i wciąż jest ... jesiennie? Podobno dzisiejsza noc ma być biała więc kto wie.
    Bardzo ładna jest Twoja serwetka Izabelko, ma ciekawy kształt i efektowny wzór. Prezentowanych książek nie znam, ostatnio pochłaniam serię Remigiusza Mroza a to grube tomiska więc na długo starczy. Czyta się fantastycznie! Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Ewo!
      Już masz śnieg- widziałam!
      Ja Mroza mam w domu nieprzeczytaną książkę- czeka w kolejce- ale wersję kieszonkową, z drobnym drukiem. Nie wiem, jak mi pójdzie z takimi małymi literkami...
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Śniegu całkiem sporo a pewnie będzie jeszcze więcej. Nad serwetką zatrzymałam się oczywiście na dłużej, bo teraz już patrzę na robótki i podziwiając i jednocześnie analizując cały wzorek. Jest śliczna. U mnie stosik książek też spory do przeczytania i dopóki wieczory długie to jest więcej czasu na czytanie z czego cały czas korzystam. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śniegu dosypuje, ale temperatura raz jest na plusie, raz na minusie...To wzór z " Anna Robótki" Takie białe serwetki wpisują się w tematykę zimową. Ja też mam teraz więcej czasu na czytanie i staram się to wykorzystać...
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Och, ale Ci zazdroszczę tego śniegu. Brakuje mi takiej pięknej zimy z mrozem :).

    Serwetka jest super :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj ciepło, u nas też śnieg chociaż nie wszyscy się z tego cieszą ja cieszę się, piękna serwetka zazdroszczę ale życzliwie Tobie talentu, zmysłu piękna i cierpliwości przy tworzeniu tak pięknych rzeczy pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna zima u Ciebie, a serwetka zachwycająca! Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie zimowo u Ciebie. Sama bym chciala w końcu chociaż na jeden dzień wyjść na dwór i pocieszyć się białym puchem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała zima u Ciebie, u mnie też dzisiaj za oknem bajkowy świat. Piękna serwetka.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń