niedziela, 27 października 2013
PS.
Katar i ból gardła nie dają mi spać...Tłukę się po domu, a tu na dodatek czas przesunięty i godzina wczesna... Wczoraj czekając na spotkanie z Justyną, Kaliną i Rafałem wstąpiłam do Manufaktury. Nie lubię centr handlowych, źle się tam czuję... Patrząc na siebie i na ludzi tłumnie spacerujących po galerii nagle pomyślałam słowami Ewangelii- Łk 10, 41- 42. Zajrzałam do dwóch sklepów i wyszłam na zewnątrz...W parku śledzia poczułam się lepiej. Usiadłam na ławce przed fontanną i przyglądałam się ludziom. Dzień był wyjątkowo ciepły i wszystkie ławki były zajęte... Usiadła obok mnie starsza pani. Posłałam jej promienny uśmiech i natychmiast zaczęłyśmy rozmowę. W chwile później zjawiły się "dzieciaki"...
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Rodzinka na zdjęciach wygląda pięknie a Twoja wnusia Izo to prawdziwa perełka. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, oszczędzaj gardło :) Ina
OdpowiedzUsuńDziękuję Ino ! Kalina ma charakterek i jest żywiołowa, czasami daje nieźle popalić. Takie dzieciaki umieją walczyć o swoje. Jest im chyba łatwiej niż tym spokojnym i opanowanym...Pozdrawiam. Iza
UsuńZdrówka
OdpowiedzUsuńDziękuję, już trochę przechodzi...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń