
Jak powiedziałam, tak zrobiliśmy. Była wycieczka ! Gdybyśmy zostali w domu to szły by różne zalegle, a wcale niekonieczne prace...i wcale bym nie wypoczęła. Pojechaliśmy nad jeziorko otoczone lasami. Teraz nie było tam nikogo i Perro mógł się wykąpać. A latem wcale nie jest tam fajnie- dużo ludzi, woda brudna i mętna, i tylko widok jak zawsze przeuroczy na jezioro wtopione w leśny krajobraz. ( Cacko)

Leżąc na trawie i gapiąc się na zmianę to na obłoki to na tafle jeziora próbowałam zastosować rożniste ćwiczenia relaksacyjne. Opiszę je w którymś z kolejnych postów, może się Wam spodobają i przydadzą...W każdym razie już samo leżenie, gapienie się i wsłuchiwanie dało mi dużo relaksu. Wojtek w tym czasie szukał grzybów. Jakie prawdziwki, jakie kurki sprzedają przy leśnych drogach !!! Będę musiała sobie kupić, bo o tych kurkach nie potrafię przestać myśleć. W każdym razie na weselu córki podawali- polędwiczki w sosie kurkowym. Rewelacja! Niebo w gębie! I teraz marzy mi się ,żeby samej coś takiego podobnego zrobić. Tym bardziej, że sezon na kurki właśnie się zaczął.

Przed piknikiem zrobiliśmy rundkę dookoła jeziora. Jak zobaczyłam to uroczysko zatopione w leśnej głuszy- zamarłam z zachwytu !

Człowiek się stara, zakłada i pielęgnuje ogródek, a tu proszę -w środku lasu takie cudo!

A potem było małe co nieco nad jeziorem. Taka butla, która kiedyś ludzie wozili pod namiot i na campingi ma się dobrze i jest zdrowsza niż grill i bodaj bezpieczniejsza niż ognisko. Mam jeszcze kilka zdjęć, wiec ciąg dalszy nastąpi. Pozdrawiam wszystkich zaglądających tutaj, a szczególnie tych , którzy pozostawiają komentarze...
Potwierdzam polędwiczki w sosie kurkowym rewelacja.
OdpowiedzUsuńWidać że Wasz wekend się udał - świetne miejsce niczym Dom nad Rozlewiskiem -zazdroszczę
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzięki, za ten miły komentarz! Właściwie to była kilkugodzinna wycieczka-między jednym deszczem a drugim.(Dobrze, że wczoraj się wybraliśmy, bo dziś zimno) A weekend jeszcze trwa, ale zajęcia teraz bardziej prozaiczne...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie dzikie tereny, jakoś takie otoczenie świetnie wpływa na moją psychikę.Dziś już niestety rzadziej mamy z mężem czas przebywać w takich zakamarkach przyrody, ale nadal zdarzają się nam wypady w nieznane! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam wrażenie jakbym była na tej wycieczce z Tobą...cóż za piękne miejsce aż chce się żyć ! Uwielbiam tak leżeć na trawie i gapić się w niebo, wszystkie smutki odchodzą a człowiek robi się jakiś lżejszy :). Czekam z niecierpliwością na następne opowieści...poazdrawiam Ina
OdpowiedzUsuńDzięki Ino! Ja często coś piszę i mam nadzieję, że coś zawsze znajdziesz, co przypadnie Ci do gustu.Pozdrawiam bardzo gorąco!
OdpowiedzUsuń