wtorek, 20 września 2022
Żarki
Dzień dobry, miesiąc minął od ostatniego postu.A wszystko przez to,że przed czasem zaczęła mnie dopadać jesień... A potem trudno było się zebrać,żeby znowu coś napisać... Dziękuję Wam bardzo za zaglądanie , czytanie i komentowanie. Właśnie te komentarze spowodowały,że zatęskniłam bardzo za naszą bloggsferą, za Wami. Mam sporo zdjęć z sierpniowego wyjazdu, więc będę dalej pisała o pobycie na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej.
Żarki Stary Młyn- Muzeum Rzemiosł Dawnych. Z tymi Żarkami było tak,że trafiliśmy tam na chwilę pierwszego dnia w drodze do Moczydła. Zobaczyłam niewielki skwerek otoczony parterowymi domami i poczułam się rozczarowana- I to mają być te Żarki, po których sobie tyle obiecywałam?! Ale w czasie kolejnych odwiedzin okazało się,że za małym skwerkiem jest całkiem ładny placyk- ryneczek i sporo innych atrakcji. Byliśmy w Żarkach kilka razy i polubiłam to małe miasteczko- 4 i pół tys. mieszkańców.
Perro dokładnie obwąchiwał drewnianego konia przed muzeum. Muzeum powstało w 100 letnim młynie i prezentuje pięć głównych rzemiosł obecnych od wieków w Żąrkach : młynarstwo, piekarstwo, bednarstwo, kołodziejstwo oraz szewstwo.Ekspozycja łączy tradycję z nowoczesnością- jest skonstruowana tak,że pozwala na dotykanie, sprawdzanie czy zaglądanie.
Niestety nie byliśmy w środku. Najpier zbyt późno tak dotarliśmy po przebywaniu w centrum Żarek, a potem zbyt późno przybyliśmy, bo zajęło mnie chodzenie po skałkach i szukanie jaskiń.A musielibyśmy wchodzić osobno ze względu na psa. Mam nadzieję,że jeszcze tam wrócę i to nadrobię.
Uliczka w Żarkach. Myślę,że bardzo charakterystyczna dla małych śląskich miasteczek.
Zabytkowe stodoły w Żarkach. Plac przed stodołami wykorzystywany jest jako targowisko.
Jak dowiedziałam się w rozmowie z pracownikiem muzeum często ludzie podrzucają w pobliżu stodół niechciane zwierzęta. Ta urocza sunia zanim trafiła w okolicę muzeum też tam najpier była. Na szczęście, ktoś był zainteresowany adaptowaniem tej psinki.
Teren Sanktuarium w Leśniowie.
Była sobota. Trafiłam na ślub.
I klimatyczna herbaciarnia.Herbata, kawa , ciasto i coś na ząb. Przemiła obsługa.
Ścianka z archiwalnymi zdjęciami Żarek.
I właścicielka z przyjaciółką w 1939 roku.
Widok na Żarki z rowerowego szlaku. Oj, ten czerwony szlak to prawdziwa autostrada rowerowa. Można za jednym zamachem odwiedzić kilka jurajskich atrakcji.( Mirów, Bobolice) Lecz cóż z tego, nas z Żarek zawsze "kierowało" na Trzebniów. ( nazwa miejscowości pochodzi od trzebienia czyli wycinania lasów pod pola uprawne)
Kot z Trzebiowa siedzi sobie na ławce.
Podchodzę bliżej.
i jeszcze bliżej...I na tym koniec, bo kot ucieka.
A wieczorem na wersalce w kuchni czytałam sobie książkę.
Właśnie tę. Akcja powieści zaczyna się w latach 50 w Anglii. 47- letnia Margary ma dość biedy, reglamentacji wszystkiego i pracy w szkole. Postanawia znaleźć asystentkę, rzucić wszystko i spełnić marzenie, wyjechać do Nowej Kaledonii w poszukiwanu złotego żuka. Niesamowita książka o sile kobiecej przyjaźni. Moja ocena 9/10.
A róża jest dla Was. C. D. N. Pozdrawiam serdecznie
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Świetna relacja. Widzę, że miałaś udany wypad. :)
OdpowiedzUsuńMałe, ale bardzo klimatyczne miejsce. Zdjęcie przyjaciółek mnie rozczuliło, sama posiadam kochaną przyjaciółkę i miło popatrzeć na takie zdjęcie, do tego stare, co lubię. :) Ja nie rozumiem ludzisk, co psy zostawiają, jak tak można. To są żywe istoty...nie i jeszcze raz mnie. Cieszę się, że ta piękna psina ma domek, bo inaczej to bym chyba się pobeczała, moja wrażliwość na los zwierząt jest ogromna. hehe Cieszę się, że napisałaś o tej książce, bo mnie ciekawi od jakiegoś czasu, ocena wysoka, zdania ciekawe i chętnie poczytam. Fajnie, że zatęskniłaś, zawsze cieszysz sobą, pamiętaj. Posyłam Ci duży przytulas. :))))
OdpowiedzUsuńTakie małe miasteczka są bardzo klimatyczne, z przyjemnością się tam wraca jeśli nie fizycznie, to we wspomnieniach :)
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze widzę, że na zdjęciu z właścicielką napis "Cherbaciarnia" jest przez ch?
Pozdrawiam
Książka mnie zainteresowała, miejsce piękne, uroczy piesek, dobrze że znalazł dom :)
OdpowiedzUsuńCzekałam na kolejny post :)
OdpowiedzUsuńLato i, wycieczki dalsze i bliższe powodują często brak czasu na bloga. Ja też latem mniej piszę. Miłego weekendu 🌺🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńZaglądałam tu kilka razy, zdziwiona, że nie ma nowego postu. Dziękuję za różę. Z Twojej wycieczki spodobały mi się stodoły; ładne miasteczko.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Jura... dawaj kolejny post! *_*
OdpowiedzUsuńOdwiedziłaś bardzo fajne miejsca :).
OdpowiedzUsuńKotek widać też był zaciekawiony kto to się do niego zbliża :).
Cudowna pamiątka, zdjęcie właścicielki herbaciarni z przyjaciółką :).
Myślę, że książka też by mi się spodobała :).
Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy w taki sposób pozbywają się zwierząt. Dobrze, że psinka ma już nowy dom. Drewniany koń wygląda super, samo miasteczko wydaje się nawet ciekawe. A zdjęcie retro właścicielki z przyjaciółką dopiero nadaje klimatu samej restauracji! Uwielbiam oglądać takie fotki z przeszłości.
OdpowiedzUsuńWycieczka niczego sobie. Na mnie zawsze duże wrażenie robiły miejscowości w górach, a szczególnie w Bieszczadach. Wszystko tam jest inne niż w mieście, żyje się wolniej, problem tylko powstaje jak trzeba coś załatwić, wtedy sam dojazd może trwać sporo. Ale coś za coś w końcu.
OdpowiedzUsuńKsiążka o DNA całkiem dobra. Chociaż osobiście bym odchudził ją nieco, bo pod koniec lektura nużyła lekko.
Co do wątroby niedźwiedzia polarnego chodzi o wielką ilość witaminy D w niej zawartej. Można się poważnie rozchorować, a nawet umrzeć z nadmiaru.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Na razie jest w miarę OK jeśli o Babcię chodzi. Chociaż nie da się zaprzeczyć, że wszystko w jedną stronę już zmierza. Pytanie tylko kiedy nastąpi koniec wszystkiego.
Usuń:) Zawsze pozostaje możliwość taka, że zaproponuję w przyszłości jakieś lżejsze granie.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Bardzo ciekawe miejsce :) Z rozrzewnieniem wracam do letnich wycieczek. Już mi brakuje lata !
OdpowiedzUsuńSuper było odwiedzić Żarki i kota 😊
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsca opisałaś, świetna relacja! Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńPrawda to, jesień przyszła zbyt wcześnie. Mnie tez jakoś wyhamowało i nie umiałam ruszyć. Widać, że wycieczka była udana, szkoda, ze kiciuś uciekł, chociaż z drugiej strony lepiej. Bo nie każdy ma czyste intencje.
OdpowiedzUsuń.
Pozdrawiam cieplutko :)
Dużo się działo jak na krótki wypad:) To rzeczywiście urocze miasteczko, dziękuję za ten miły spacer. Uściski Izabelko!
OdpowiedzUsuńPięknie opisana podróż. Książka wydaje się interesująca. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają Żarki - widać tam dobry klimat, jest co zwiedzać i co podziwiać np. Muzeum Rzemiosł Dawnych - takich miejsc jest coraz mniej i fajnie, że o tym piszesz i zamieszczasz piękne zdjęcia aż chce się pojechać pociągiem do Żarek i przejść się tymi urokliwymi uliczkami.... pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce. Szkoda, że nie moje rejony
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie rozumiem, jak można porzucać zwierzaki.. Oby tych "ludzi" spotkała kara, a sunia cudna <3
OdpowiedzUsuńSuper ujęcie z kotem na ławce, masz wyczucie chwili.... pięknie dziękuję za mądry komentarz i za Twoje przemyślenia pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńCiekawa relacja. Herbaciarnia super... Uwielbiam takie klimatyczne miejsca.
OdpowiedzUsuńTa jesienna aura dopadnie w koncu kazdego , tak jak mnie chorobsko :( Bardzo ladne miejsce , szczegolnie podoba mi sie scianka ze starymi zdjeciami :)
OdpowiedzUsuńByłam zarówno w Muzeum Rzemiosł Dawnych w Żarkach, jak i w sanktuarium w Leśniowie. I jedno i drugie miejsce zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFajne są takie współczesne muzea, gdzie można wchodzić w interakcję z ekspozycją, a nie tylko oglądać. W Żarkach nigdy nie byłam, może nadrobię przy okazji.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu wieści o tym muzeum mnie ominęły? A kotek to chyba z daleka obserwował kto się zbliża? :)
OdpowiedzUsuńWydaje się całkiem przyjemne miasteczko, muszę ja kiedyś koniecznie odwiedzić <3. Ach te koty, już myślisz, że da się pogłaskać, a ten w ostatniej chwili ucieka :).
OdpowiedzUsuńKsiążka też może być interesująca :)
Dobrego weekendu :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńAch ta blogosfera, jak już raz się w nią wejdzie to ciężko z niej wyjść :) Sama bardzo tęsknię za blogiem, gdy mam dłuższą przerwę w pisaniu więc doskonale to rozumiem.
Cudowna relacja. Niestety, nigdy nie byłam w tych okolicach, ale patrząc na zdjęcia mam wrażenie jakbym była w podróży :) Piękne fotografie.
Kot na ławce to mój ulubieniec :D Ta mina :D
Pozdrawiam cieplutko ♡
Całkowicie to rozumiem - ostatnio sama miałam prawie dwumiesięczną przerwę :) Świetna fotorelacja, bardzo przyjemne miasteczko :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post, ciekawe zdjęcia, kot na ławeczce najlepszy, szkoda, że uciekł 😊
OdpowiedzUsuń