niedziela, 7 listopada 2021
Czas jesieni
Witajcie! Szaruga jesienna zachęca do pozostawania w domu,więc chcę dziś pokazać jesienne zdjęcia, serwetki, opowiedzieć o ostatnio przeczytanej książce. Dziękuję Wam ,że jesteście, zaglądacie i komentujecie.Witam bardzo serdecznie nowego obserwatora mojego bloga.
Kilka dni temu sfotografowałam taki oto krajobraz budzący grozę.
Chumury przyszły i odeszły, nie przyniosły deszczu.
Niedawno powstały trzy kwadratowe serwetki, filetowe, w liście. Oto pierwsza z nich.
Liść lipy, w ciemnooliwkowym kolorze.
Serwetka z liściem dębu.
I podkładka zrobiona włóczką. Czekałam na ten wzór i dopiero za trzecim razem udało mi się go poprawnie wykonać. Niby nic takiego- półsłupki,ale wzór oprócz tego,że wymaga uwagi przy zmianie kolorów powinien być wykonany dość luźno.
Pani Jesień wykonana przez jedną z nauczycielek w szkole farbami witrażowymi Windows Color.
"Powrót na wrzosowisko" Thomas'a Hardego. Dekoracja z Biblioteki Publicznej w Łęczycy. Ostatnio niewiele czytałam,żadna kupiona czy pożyczona książka nie była mnie w stanie zainteresować. Tymczasem 1 listopada na którymś z telewizyjnych kanałów obejrzałam "Tess" Polańskiego z 1979 roku. Oczywiście swego czasu byłam na tym filmie w kinie, z przyjemnością po latach obejrzałam go znowu. Ten film to ekranizacja powieści Thomasa Hardego- "Tessa d'Urberville". Postanowiłam sprawdzić czy jest szansa na przeczytanie czegoś jeszcze tego autora. W biblotece znalazłam tylko dwie pozycje- "Powrót na wrzosowiska" i " Z dala od ziełku"( chwilowo wypożyczona)Tomas Hardy(1840-1928)angielski pisarz i poeta, przedstwaiciel nurtu naturalistycznego. Akcja większości jego utworów rozgrywa się w pómitycznym hrabstwie Wessex. O wsi pisał z nostalgią, miasto utożsamiał ze złem, przestepczością, zatraceniem wartości.
Kiedy zaczynałam czytać tę powieść był piątek, 5 listopada. Tymczasem co za zbieżność, akcja tej książki zaczyna się w świeto 5 listopada, gdzie na wrzosowiskach rozpalano ogniska by uczcić tzw. spisek prochowy zawiązany w 1605 roku przez katolików angielskich w celu wysadzenia w powietrze Parlamentu wraz z królem Jakubem I( przypis z książki) "Co więcej, rozpalanie ogniska to instynktowny akt protestu człowieka przeciw rozbrzmiewającemu w całej przyrodzie z początkiem zimy nakazowi wygaszania światła. To spontaniczny prometejski bunt przeciw postanowieniu,że owa powracająca pora roku ma przyniesć złe chwile, ciemności i zimno, niedolę i smierć.Napływa czarny chos,ale spętani w okowach bogowie ziemi mówią- Niech będzie światło". Nie brakuje w tej powieści pięknych opisów przyrody i życia na pustkowiu, jakim jest wrzosowisko, wnikliwych obserwacji, odniesień do tekstów Biblijnych, krótkich i celnych opisów natury, i cech charakteru bohaterów. Wieśniacy nie uskarżają się na swój los, żyją ze sobą w przyjażni, tworzą wesołą kompanię. Klasa wyższa od nich to ludzie chimeryczni, uwikłani we własne - czesto niespełnione nadzieje.Z kolei główni bohaterowie są zdani na łaskę zewnętrznych sił oraz własnych żądz.Akcja powieści rozwija się początkowo bardzo powoli, by potem gwałtownie przyspieszyć.
"Powrót na wrzosowisko ( The Return of the Native, 1878) jest pierwszą z cyklu określanych przez autora mianem tragedii. Tło akcji stanowi wrzosowisko Egdon, posępna sceneria zmagań bohaterów z losem, wyzwalająca prymitywne instynkty, które prowadzą do gwałtownych konfliktów".
I na koniec- moje kwitnące właśnie fiołki. Pozdrawiam Was serdecznie. Dobrego tygodnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Mnie nie zachęca do pozostania w domu, raczej przeciwnie. W planach mnóstwo wędrówek, kilka już odbyłam, będzie co pokazywać na blogu. :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie mnie też jesień nie przeszkadza w przemieszczaniu się i spacerach. Ale dłuższe wyprawy, właściwie tylko w soboty. W tygodniu często , gdy znajdę się w domu - zaczyna zmierzchać.
UsuńBędę oczywiście zaglądać, bo ciekawość mnie zżera.
Pozdrawiam serdecznie
Piękne jesienne serwetki . U nas też buro i ponuro. Zaczęłam sięgać po robótki i książki. Moje fiołki afrykańskie zaczynają nieśmiało kwitnąć. Pozdrawiam serdecznie 🎃🎃🎃🎃🎃🎃🎃🎃🎃🎃🎃
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu!
UsuńWrzesień i październik miałam mało produktywny jeśli chodzi o czytanie i robótki, teraz trochę drgnęło...
Ze wszystkich moich fiołków, tylko jeden nie zamierza kwitnąć. Cieszę się z tych kwiatów, bo są dość duże. Czyżby pomogło im "letnisko" na dworze?
Pozdrawiam serdecznie
Lubię jesień, ale taką słoneczną, jak liście szeleszczą pod stopami, taka bura, deszczowa mnie przytłacza.
OdpowiedzUsuńLiściowe serwetki super są, a witraż WOW.
Co niektórzy mają talent.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Marylko,
UsuńTa jesień jest kapryśna. Również uwielbiam, gdy liście szeleszczą mi pod stopami.
Wiem, ze ta nauczycielka była zafascynowana tą techniką, co zresztą widać. Nie pracuje już w tej szkole, przeszła na emeryturę. Ale miłe są takie piękne ślady jakie pozostawiamy, nieprawdaż?
Pozdrawiam serdecznie
Śliczne serwetki!!! Jesienne zdjęcia również piękne i niesamowite zarazem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję Danusiu!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Ooo, fiołeczki! Ślicznie kwitną! Uwielbiam je i moje parapety są pełne fiołków. Kocham je za to, że kwitną prawie na okrągło ale teraz cieszą najbardziej bo w ogrodzie kwiatów już brak. Urocze są te Twoje serwetki, nietuzinkowe i oryginalne. Książki nie czytałam ale lubię takie klimaty więc dziękuję za recenzję. Uściski Izabelko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo,
UsuńJa mam wielką słabość do fiołków i jak tylko widzę odmianę, której nie miałam- kupuję. A potem cieszę się, gdy ponownie kwitnie.
Pozdrawiam serdecznie
Jesień ma różne oblicza, a każde z nich jest na swój sposób urokliwe. Serwetki z listkami są świetne!
OdpowiedzUsuńCzytając Twoją recenzję książki nasunęła mi się myśl, że tak naprawdę ocena poszczególnych klas społecznych jest bardzo trafna, w odniesieniu do czasów nam współczesnych.
Dobra uwaga!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, podobają mi się poglądy Hardego zawarte w tej powieści.
Na przykład sprzedawca czerwonej farby, wiedzie koczowniczy tryb życia.( jego skóra od tej farby przybrała czerwony kolor) jest pomocny i życzliwy, wierny w uczuciach , uczciwy. I nawet, jeśli początkowo nie wszystko idzie po jego myśli, jego cierpliwość i prawość zostaje nagrodzona.
Krytycy zarzucali Hardemu zbytni idealizm, ale w czasach tak niespokojnych, jak obecnie, dla mnie osobiście "Powrót na wrzosowisko", jest książką na pokrzepienie serca i myślę, że to jej największy atut.
Piękne są te serwetki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo lubię tę jesienną szarugę... Zresztą od jakiegoś czasu doceniam każdy dzień o każdej porze roku... :)
OdpowiedzUsuńI tak właśnie trzeba- doceniać każdy dzień, który jest nam dany.
UsuńPiękna Pani Jesień, wolę ją niż zimną i szarą Wiosnę. Byłem dzisiaj na spacerze po lesie. Trochę kolorów jest i w miarę ciepło. W marcu takie widoki to tylko marzenie. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię jesień. Faktycznie, co można powiedzieć, to można, ale jest ciepło, jak na połowę listopada. I można pospacerować i pojeździć rowerem bez obawy, że się zmarznie.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo mile dla oka te serwetki. Zdjecia okolic - nastrojowe. Lubie takie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Piękne zdjęcia :) NMie porzepadam za tą porą roku, chociaż bardzo lubię długie wieczory z książką :)
OdpowiedzUsuńTak, teraz jest czas na czytanie. Szybko zapada mrok i książki przyjemnie umilają czas.
UsuńPozdrawiam
Oby nie przyniosły śniegu ;p
OdpowiedzUsuńWłaściwie czemu nie? Wszystko dookoła pod jego wpływem robi się takie czyste...
UsuńPozdrawiam
Zdjęcia wyszły Ci rewelacyjnie. Krajobraz groźny i jednocześnie piękny. Serwetki jak zawsze śliczne. Książkę i film znam, lubię takie klimaty. Pozdrawiam cieplutko ☀️
OdpowiedzUsuńDziękuję Haniu!
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Chmury faktycznie budzą grozę. Piękne zdjecia a serwetki zachwycające <3. Fajnie trafiłaś z czasem na rozpoczęcie czytania :) mogłaś bardziej wczuć sie w klimat. Sama mam ochotę sięgnąć po coś tego autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńChmury obserwowałam tamtego dnia przez godzinę, potem odpłynęły...Bardzo mi się podobało, że tak trafiłam z czytaniem w datę rozpoczęcia fabuły. Jeśli lubisz tego typu książki- polecam.
Ta jest chyba mniej znaną z jego powieści, ale uważam, że warta jest przeczytania.
Miałam wzór na jeszcze jedną serwetkę, ale postanowiłam poprzestać na tych trzech, bo pora działać w tematyce świątecznej.
Pozdrawiam serdecznie
Rzeczywiście budzą grozę te zdjęcia z jesienną szarugą, ale mimo to są bardzo ładne ;) Te serwetki z liśćmi bardzo ładnie wyszły :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Martyno!
UsuńZrobiłam mnóstwo zdjęć, ale to wydało mi się najciekawsze.
Ciemne chmury nad domem...
Cieszyłam, się, że znalazłam trochę kordonka w kolorze khaki. Ale niełatwo było wybrać dobre tło do tej serwetki. Musiało być jasne.
Pozdrawiam serdecznie
Faktycznie widać klimat grozy, cudowne serwetki ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję Kingo!
UsuńWłaśnie tą grozę chciałam ukazać.
Serwetki mają prosty, wyrazisty wzór, cieszę się, że się podobają.
Pozdrawiam serdecznie
Ojejku, faktycznie chmury budzą grozę, u nas od paru dni jest szaro, mglisto i chłodno. Nie zachęca to do wychodzenia z domu :D Serwetki bardzo ładne, w szczególności podobają mi się klasyczne białe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNiestety dziś i u mnie zrobiło się szaro i mglisto,a jeszcze wczoraj ☀️ przez cały dzień.
Często spotykam się z tym, że niektórzy lubią najbardziej białe, klasyczne serwetki.
Te miały być w kolorach jesiennych liści.
Pozdrawiam cieplutko.
Uchwyciłaś bardzo interesujący moment na niebie.
OdpowiedzUsuńLiściaste serwetki byłyby pięknymi podkładkami pod filiżankę z kawą. Mogłyby wtedy wszystkie razem leżeć na stole, jak garść liści pod drzewem.
Podkładka ma bardzo oryginalny wzór.
Ja jakoś ostatnio nie mogę skupić się na czytaniu. Może dlatego, że czytam książkę o smutnych wydarzeniach , jakie odbywały się podczas akcji Wisła.
Dziękuję Jolu!
UsuńŁadnie napisałaś o serwetkach, tak poetycko.
Ja prawdę mówiąc miałam inny problem z książkami. Przytłaczał mnie ten nadmiar jaki panuje obecnie na rynku wydawniczym. Niewątpliwie jest w czym wybierać! Książki kuszą przepięknymi okładkami, opisami na okładkach. A jak przychodzi co do czego, to nie mogę znaleźć takiej, która naprawdę by mnie zainteresowała. Przynoszę z biblioteki pięć, a potem czytam z tego jedną...Ale może to całkiem prawidłowy objaw?!
Akcja Wisła i mnie interesowała. Chyba przeczytałam więcej artykułów na ten temat, niż książek. Jakiś czas temu Moniki Sznajderman "Pusty las"...
Pozdrawiam serdecznie
Jesień jest WSPANIAŁA.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie.
Dziękuję!
UsuńJa też lubię jesień- bardzo!
Pozdrawiam serdecznie.
jakie przepiękne serwetki:) i fiołki cudnie kwitnące:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kathy!
UsuńPozdrawiam serdecznie