środa, 1 lutego 2017
Serdeczny bieżnik na rodzinny zjazd.
Witajcie, dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze pod poprzednim postem! Mamy nowy miesiąc, więc czas na nową pracę. Ale taka nowa to ona nie jest, bo to UFO k , który wreszcie ukończyłam.
Serdeczny bieżnik o wymiarach 124 x 46 cm, kordonek- różowy Garden, szydełko- 1,5. Wyciągnęłam go z zapomnianej czeluści i znowu wzięłam na warsztat.Miałam już na niego inny pomysł, nieco sprułam i ozdobiłam dookoła koronką.
Cóż, można dyskutować nad kolorem,ale mnie on nie przeszkadza...Najbardziej cieszy mnie fakt,że go w końcu ukończyłam. Jestem dumna!
Wczoraj skończyłam czytać "Zjazd rodzinny " Ireny Matuszkiewicz. " Rok 2014. Ewa Parelska archiwistka i entuzjastka historii postanawia urządzić zjazd swoich krewnych.A zbierze się ich niemało, bo protoplaści rodziny Korzeńskich, Leontyna i Jan, mieli siedmioro dzieci. W 1920 roku legionista Jan Korzeński ożenił sie z panna Tokarzówną, córką zamożnego kupca z Włocławka. Założył luksusowy sklep kolonialny, by utrzymać szybko powiększającą się rodzinę. Jest ona duża , patriarchalna. Jan zawsze powtarzał- " Pochodzimy z jednego pnia, musimy się kochać , szanować i wspierać" Tyle recenzja zamieszczona na okładce książki. Akcja pierwszej części osadzona jest w latach 1920- 1939, a zatem tło polityczne, społeczne i ekonomiczne są tutaj dość dobitnie zaakcentowane. Najważniejsza jest rodzina, ta najbliższa - Leontyna i matka Jana- Elwira, dzieci od najstarszego po najmłodsze oraz wuj czyli brat Elwiry i jego żona, którzy również mieszkają we Włocławku. Teściowa - Elwira od dnia ślubu mieszka z rodziną syna, jest podporą, największą pomocą w opiece i wychowywaniu dzieci,a także najwierniejszą, najbardziej oddaną przyjaciółką Leontyny. W kuchni króluje gosposia Busia, która przystała do rodziny, gdy Leontyna była jeszcze dzieckiem. A dzieci... najpierw na świecie pojawił się Leon, potem Julian, Dzidzia( od Zdzisławy) Basia, Janinka, a na końcu bliźniaczki Krysia i Zosia. Czytając o nich czasami zaśmiewałam się w głos.
Jan z Leontyną prowadzili dostatni dom. Na co dzień oszczędnie gospodarowano,ale gdy urządzali Sylwestra 1925/1926 poczytajcie jak to wyglądało od strony menu. " W kuchni Leontyna z Busią były nad podziw zgodne i szykowały kolację według uznanych i osobiście sprawdzonych zasad sztuki kulinarnej. Żadnych improwizacji, żadnych nowinek, które potrafią sukces przekuć w klęskę. Na zakąskę jaja faszerowane kawiorem, śledzie po hambursku, sardynki i befsztyk tatarski. Na gorąco : comber z zająca w śmietanie, pieczona pularda nadziewana migdałami i łosoś z wody, czyli mięso ciemne, białe i różowe, co w sumie dawało też ucztę dla oczu. Po północy do wyboru: barszcz mnisi z pasztecikiem lub zapiekane flaczki z pulpetami i parmezanem. Flaczki, uznawane za danie nieco pospolite, były jednak ulubioną potrawą kolegów Jana i dla nich specjalnie miały się pojawić na stole. Ostatecznie jednak barszcz zastąpiono czystym bulionem, ponieważ buraczki okazały się nieodzowne na jarzynę do zająca. Busia twierdziła, cytując Monatową,że wśród jednej kolacji nie można podawać zbliżonych do siebie potraw, wiec jeśli buraczki w jarzynie, to już nie w innej postaci.Nad leguminą wciąż trwały dyskusje. Leontyna gotowa była kręcić lody, Busia natomiast nabrała ochoty na tort hiszpański z bezowych paluszków, z bitą śmietaną i konfiturami, który to pomysł zwyciężył. O alkoholach zdecydował Jan. Sam niewiele pijał, podobnie jak wuj, ale znał możliwości kolegów.Do zakąsek wybrał kilka butelek dobrej starki, do dań gorących wino Chablis i Bordeaux, do kawy przedni likier Baczewskiego, a dodatkowo pilzner dla smakoszy, na tak zwana klamerkę." Nic dodać , nic ująć dlatego tymi cytowanymi specjałami kończę dzisiejszy post. Pozdrawiam Was serdecznie
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Cieszę się, że skończyłaś swój bieżnik, bo super się prezentuje :).
OdpowiedzUsuńTeż lubię książki przy, których można się pośmiać nie tylko w duchu ;).
Dziękuję Ci serdecznie za taki miły komentarz!
UsuńŚwietny bieżnik i w sam raz na zjazd rodzinny i nie tylko :)
OdpowiedzUsuńLubię tę autorkę , ale tego nie czytałam .
Dziękuję!
UsuńCo do książki wyobraź sobie,że jej wcześniej dokładnie nie przeglądałam. Jakież było moje zdziwienie, gdy będąc na końcówce w czytaniu zajrzałam na ostatnią stronię i odkryłam napis- " Koniec części pierwszej" Książka została wydana w 2015 roku, więc w tym roku powinna pojawić się kolejna część.
Tak było z dwutomową serią "Nie zabijać pająków" (2007) i " Czarna wdowa atakuje" (2009).
Zgaduję teraz ,ale "Zjazdu rodzinnego "mogą być nawet trzy części, bo czasy wojenne, PRL i czasy najnowsze. Ale o tym musimy się dopiero przekonać...Pozdrawiam serdecznie
Rewelacyjna praca :) Ile to czasu i cierpliwości trzeba było :) Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zajęło mi to trochę czasu...Jak traciłam cierpliwość ,to po prostu wkładałam do pudełka pt. "kiedyś to skończę".Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawie u Ciebie, bieznik również mi bardzo się podoba :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne, Alis!
UsuńBardzo ładny bieżnik. Koronkowa oprawa ślicznie mu pasuje. Robi się walentynkowo:))
OdpowiedzUsuńKsiążka brzmi ciekawie.
Buziaki!:))
Dziękuję bardzo! Pozdrawiam
UsuńBieznik w serca prześliczny Dla mnie to magia jak można wykonać recznie takie cudeńka Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! Pozdrawiam
UsuńBieznik cudowny, w delikatnym kolorze akurat pasujacy do wiosennych ozdob. Ksiazka bardzo mnie zaciekawila. Lubie takie pamietniki, opowiesci zwiazane z genealogia rodzinna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam An
Tak, myślę,że po bieli ten róż wprowadza pewne ożywienie.Lubię magnolie- one mają taki jasny róż, przynajmniej niektóre odmiany... Ja również lubię sagi rodzinne, szczególnie, gdy są ciekawie napisane. Pozdrawiam serdecznie
UsuńBardzo ładny bieżnik :) Idealny na luty!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! Pozdrawiam
UsuńPiękny bieżnik, jak zwykle podziwiam cierpluwość,kunszt,wykonanie.Zdolna bestia. Książkę wpisuję na listę warto przeczytać pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko! Cieszy mnie ,że tu jesteś! Pozdrawiam
UsuńRzeczywiście s e r d e c z n y !!!! I w dodatku przepiękny:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, Jadziu! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrześliczna serwetka z ciekawym wzorem.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu! Pozdrawiam również
OdpowiedzUsuńPrześlicznie prezentuje się ten bieżnik! CUDNY jest!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję bardzo!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerwety są piękne. Podziwiam Cię za cierpliwość i precyzyjność. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo, Nino! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń