czwartek, 19 grudnia 2013
Kilka słów o tegorocznych rekolekcjach.
Ta róża jest dla Was, za zaglądanie tutaj i pozostawianie komentarzy! Duża buźka dla Iny, Agawu, Andrzeja, Karoliny, Beaty, Iwony, a największa dla Dusi! Moje przedświąteczne przygotowania do świąt wyglądają w tym roku zupełnie inaczej niż zwykle...
To zdjęcie z ubiegłego roku. W tym roku na początku grudnia nie miałam głowy do tworzenia Adwentowego wieńca, a potem...też nie. Ale o czym innym chciałabym tu pisać. Mianowicie o rekolekcjach. W tym roku przeżywałam rekolekcje w klasztorze OO Bernardynów i w zasadzie to nic dziwnego bo to moja parafia. W niedzielę spóźniłam się nieco i trochę mi umknęło. Ale już w poniedziałek postanowiłam być na Godzinkach i dzięki temu zobaczyłam cały ten przepiękny roratni obrzęd. Przed mszą braciszek, który nie ma święceń kapłańskich zapalał świece na ołtarzu i wieńcu Adwentowym. Wieniec jest w tym roku podwieszony pod sufitem, niedaleko prezbiterium. Wysoki zakonnik z długim kijem ,na którym jest umieszczony kaganek wspiął się na palce, żeby zapalić świece na wieńcu. Widok wieńca, zapalanych świec i zakonnika w brązowym habicie przepasanego białym sznurem dokonującego tej czynności spowodował, że na moment zastygłam w zachwycie!!! Co więcej następnego dnia wzięłam aparat, żeby uwiecznić ten moment. Wyjęłam aparat, ale tak byłam skrępowana i zawstydzona, że nie wyregulowałam obiektywu i w rezultacie zdjęcie wyszło nieciekawe. Ale może to dobrze...Może takich momentów pełnych piękna i zachwytu nie jest w stanie utrwalić żaden aparat?! A fotografowanie jest profanacją?! W tym roku do Klasztoru przyjechał głosić rekolekcje Bernardyn o. Aleksander z Krakowa. Swego czasu byłam pod wrażeniem doskonałego oratorstwa Redemtorystów. A tutaj miałam coś równie niebywałego : niedługie kazanie, prosty przekaz, wyrazisty, ale przeciętny głos i słowa, które zapisały się w pamięci i trafiały wprost do serca. Mistrzostwo przekazu! I w tym momencie Dusiu odpowiadam na Twój komentarz. To, że przed rekolekcjami i w trakcie muszę się wyciszyć, zredukować do minimum płynące z otoczenia bodźce - o tym nie musi mi przypominać żaden ksiądz. Żyjemy w świecie gdzie wszystko mamy na wyciągniecie ręki, a postęp techniczny i dostęp do niego jest tak wielki, że czasem trudno to pojąć( szczególnie takiemu przeciętnemu człowiekowi jak ja)A jednak są metody, które mają dobroczynny wpływ dla naszej psychiki, stosowane przez wieki i dostępne dla każdego. To świadoma asceza. Żyjemy w wielkim pędzie, zasypani sprawami, problemami dnia codziennego i tego wyregulować często się nie da. Ale coś tam jednak możemy, jakieś jedno małe ograniczenie... Co zaś się tyczy samych księży to myślę, że zbiorą co posieją, szczególnie gdy" Mówią bowiem ,ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą " ( Mt 23;4)Ale i na to jest odpowiedź " Czyńcie więc i zachowujcie wszystko co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie" ( Mt 23; 3)Cały wczorajszy wieczór poświeciłam na obmyślanie odpowiedzi na Twój komentarz Dusiu i szukanie odpowiednich fragmentów pisma. Dziękuję! To tyle na dziś. Miłego dnia życzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Bardzo lubię rekolekcje, nie zawsze mogę w nich uczestniczyć z różnych przyczyn ,ale zawsze wysłuchuje je potem z przekazów internetowych. W tym roku zaskoczyło mnie to,że ksiądz który głosi rekolekcje przyznał się do grzechu pożądania. Dla mnie to niezwykłe, gdyż stawia księdza na równi ze mną. To szczególne doświadczenie spowodowało,że inaczej zaczęłam patrzeć na ludzi. Jako na równych sobie, ani lepszych, ani gorszych....grzech tak jak pokusy dotykają każdego ale w tym cała nauka by zdawać sobie z tego sprawę i by chcieć coś z naszymi słabościami zrobić. Pozdrawiam Ina
OdpowiedzUsuńKim dla Kościoła jest ksiądz, a kim zakonnik? Grunt żeby nie byli pobielanym grobami. Na naukę religii chodziłem do kościoła prowadzonego przez zakonników, mam dyplom ze zdanej matury. Robiłem dokładnie to co Ty zrobiłaś, dużo czytałem, żeby mieć argumenty w dyskusji. Nie uważam się za katolika, obrządek jest mi obcy z wyboru ale wiem , że Bóg bardzo we mnie wierzy(jak w każdego z nas) i to dla mnie jest w tym wszystkim najważniejsze.
OdpowiedzUsuńPoczułam zawstydzenie wyczytując tu swoje imię.... miło mi bardzo...... zresztą Ty wiesz!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać Twoje posty, są bardzo mądrze, rozsądnie i przyjemnie napisane. Zawierasz w nich wiele "ważnych słów"
Tak dziś po przeczytaniu nasunęły mnie się przeczytane w internecie słowa aktualnego Papieża " Bliższy Bogu jest niewierzący stosujący w życiu siedem przykazań, niż katolik który wypełnia tylko trzy pierwsze" ;-))
Dziękuję za Wasze komentarze! Andrzej moje poszukiwania miały charakter bardzo osobisty. Poszukiwałam odpowiedzi dlaczego wydarzenia w moim życiu układały się tak a nie inaczej. Psychologia, którą tak zawsze lubiłam i z zapałem zgłębiałam- nie dawała odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Karolinko, zastanowił mnie ten cytat. Szanuję ludzi wierzących różnych wiar i ludzi, którzy otwarcie przyznają, że są ateistami, mamy wszak wolną wolę. Może w tym cytacie chodzi o demaskowanie hipokryzji, ale jak to się ma do prawd wiary, szczególnie do szóstej( mam przed sobą swoją książeczkę do nabożeństwa z II kl szkoły podstawowej) " że łaska Boska jest do zbawienia koniecznie potrzebna."?! Ino, myślę, że wszyscy jesteśmy równi i podlegamy tym samym prawom, a nawet jak niektórzy czują się lepsi to i tak wszystkich nas czeka ten sam koniec.
OdpowiedzUsuń