Czas jakiś temu trafiłam w bibliotece na książkę Alice Munro "Widok z Castle Rock".Już od momentu ukazania się tej książki(bodajże wiosną ubiegłego roku?!) bardzo chciałam ją przeczytać. Munro mistrzyni krótkich form tworzy drzewo genalogiczne swojej rodziny. Wyrusza do Szkocji i znajduje nagrobek przodka w linii prostej Williama Laidlawa urodzonego pod koniec siedemnastego wieku!!!
A napis na nagrobku jest taki:
"Tu spoczywa William Laidlaw, wszem i wobec znany jako Will O' Phaup, który w swoim czasie nie miał sobie równych w wyczynach swawoli, zręczności i siły"
I dalej " Z pierwszej opowieści o Willu dowiadujemy sie o jego sprawności w bieganiu. Na początku pracował w Ettick Vallery wypasając owce u pana Andersona. Pan Anderson zauważył,że kiedy Will chcial schwytać owcę zbiegał w dół zbocza wprost na nią, nie klucząc zakolami. Wiedział dzieki temu,że pastuch jest szybki. Kiedy do doliny przybył angielski mistrz w bieganiu, pan Anderson postawił ładną sumkę na Willa, który miał stanąć z nim w szranki.Zarówno Anglik, jak i jego zwolennicy kpili sobie z Willa,ale to on zwycieżył. Pan Anderson zebrał górę monet,a Willowi przypadły w udziale szara sukmana i rajtuzy "No i wystarczy "rzekł -wierzchnie okrycie znaczyło dla niego tyle,co pieniądze dla ludzi pokroju pana Andersona."
Cóż by to była za gratka znaleźć takie zapiski o własnym przodku !
Każdy człowiek ma swoją historię... Czasem myślę,że warto by było opisać charakterystyczne postacie z mojej bliższej i dalszej rodziny, ocalić od zapomnienia historie ludzi,których znam i znałam. Dla Justyny,Kaliny...
Ciekawy ten pomysł z tymi "rodzinnymi zapiskami".Tylko kto by o nas poczynił takowe zapiski i ciekawa jestem jak by kazda z nas zareagowała po przeczytaniu tego jak widzą nas nasi domownicy ?To by było dopiero ciekawe :))
OdpowiedzUsuń