wtorek, 28 sierpnia 2018
Serwetek ciąg dalszy.
Witajcie! Dziękuję,że do mnie zaglądacie i zostawiacie komentarze. Ja z kolei pod "Włocławkiem..." niewiele Wam odpowiedziałam, swoje wrażenia zamieściłam w poście i nie miałam pomysłu, co by tu jeszcze dodać. Ale jednego możecie być pewni- zawsze chodzę z rewizytą. Cieszę się,że Danusia dołączyła do obserwatorów mojego bloga. Witam Cię moja droga serdecznie! Dziś pozostałe serwetki, których w ogródku nie zdążyłam sfotografować przez zmasowany atak komarów.
Kompozycja z turkusową serwetką.
A oto i ona w całej okazałości.
Tą wykonałam jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi.
Ta niewielka podkładka we wzorze miała kształt koła,ale ja podczas suszenia zrobiłam z niej kwadrat.
A tyle owoców ma w tym roku nasza brzoskwinia.
Drzewko ma trzy lata, kilka rachitycznych gałęzi, które w tym roku uginają się pod ciężarem owoców. Pierwszy raz owocowała w ubiegłym roku. Miała dwie brzoskwinie. Tegoroczne zbiory przejdą nasze najśmielsze oczekiwania.Ze względu na upał,żeby drzewko nie gubiło owoców, każdego wieczoru laliśmy pod nie wiadro wody. Owoce nie są duże, gdy dojrzeją w środku są jasnozielone i bardzo słodkie.
Już pojawiają się rankiem pierwsze mgły zwiastujące jesień...Postanowiłam dołączyć do zabawy- Podaj dalej, którą na swoim blogu-Hafty na wierzbie zainicjowała Jola. Teraz z kolei ja będę potrzebowała dwóch osób,żeby zabawa mogła potoczyć się dalej. A zatem dwie osoby, dajcie znać w komentarzu. Pozdrawiam Was serdecznie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Fajne są takie małe serwetki , wszędzie pasują jako dekoracja *
OdpowiedzUsuńJesień zbliża się nieubłaganie , u nas też często obserwuje ranne mgły :)
Zgadzam się z Tobą Beatko. Ja część takich serwetek zostawiam sobie, niektóre oprawiam w antyramy. Są też doskonałe jako niezobowiązujące prezenty.Tak, pomimo upalnego lata, jesień zbliża się nieubłaganie.Pozdrawiam Cię serdecznie
UsuńŚliczne prace. Turkusowa serwetka skradła moje serce, a kompozycja z jej udziałem jest rewelacyjna. <3 Uwielbiam drzewa, marzy mi się sad, chociaż jakiś odwiedzić. hehe
OdpowiedzUsuńJestem fanką jesieni i poranne mgły są dla mnie magią. Cudowne zdjęcie, wspaniały klimat. :) Uściski serdeczne. :)))
Dziękuję Agnieszko! Tak, my romantycy tak mamy, dostrzegamy piękno natury i umiemy się nim zachwycać!Na zdjęciu, które tak nam się podoba było zachwaszczone kartoflisko( było, bo zaczęły się wykopki)A co zrobiła z tym mgła?! Otuliła chwast przeźroczystą poświatą i wydobyła z nich ciekawy kolor i fakturę.Uściski!
OdpowiedzUsuńImponujące plony, a serweteczki cudne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pozdrawiam
UsuńTurkusowa serwetka jest śliczna -i kolor i wzór. Ciekawa jestem, czy skusiłas sie kiedyś o zrobienie dla siebie na szydełku coś z ubrania.
OdpowiedzUsuńBrzoskwini zazdroszczę, bo u mnie jakoś nie chcą się uchować.
Dziękuję! Kiedyś zrobiłam bluzkę na lato i bardzo ją lubiłam. Teraz też robię bluzkę,ale cienkim kordonkiem, straszna dłubanina, więc nie wiem kiedy skończę. Pozdrawiam
UsuńSerwetki są urocze,a ceramikę bolesławsķą uwielbiam.Twoja brzoskwinia ugina się pod owocami, widać pogoda jej podpasowała. W powietrzu już niestety czuć jesień. Zdjęcie mgły jest fantastyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję!Nino, w tym roku pogoda pasowała nie tylko brzoskwini.Jabłonka, która co roku od lat, miała malutkie jabłuszka, wydała duże, dorodne i smaczne.Pozdrawiam
UsuńBardzo fajnie wyszły Tobie te serwetki,a szczególnie ta na której stoi bolesławiecki czajniczek:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiedziałam Jadziu,że zwrócisz uwagę na czajniczek z Twoich stron. A ta serwetka pomimo,że niewielka kosztowała mnie sporo nauki- jeśli tak można powiedzieć. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMam dzbanek z włocławka, ślicznosci przecudne...... urocze. :) Post ciekawy, pozdrawiam serdecznie A.
OdpowiedzUsuńDziękuję Alis! Pozdrawiam
UsuńTaka mgłą nad polem to jest coś! Uwielbiam. Serwetki fajne i wyobraź sobie, że tą kłoskową ecru i ja mam. Lampka na niej stoi:) Brzoskwinki bym sobie zjadła takie własne...mniam
OdpowiedzUsuń