środa, 28 czerwca 2023

Już lato.

Witajcie, ochłodziło się, a przede wszystkim popadało. Na ten deszcz wszyscy już czekaliśmy z utęsknieniem. Dziękuję Wam za zaglądanie czytanie i komentowanie. Dziś przepis na serniczki w pucharkach.Poza tym zdjęcia, które robiłam w drodze do i z Parsk oraz kilka słów o dwóch książkach.
Mam jeden krzak czerwonej porzeczki, który w tym rokuobrodził w owoce. Postanowiłam zrobić deser przyozdobiony porzeczkami.Sernik z owocami Składniki 400 g serka waniliowego, 400 g gęstego jogurtu naturalnego, cytryna, 75 g cukru pudru, 4 łyżeczki żelatyny, 100 g drobnych owoców jagodowych ( borówki, porzeczki, maliny, jagody, jeżyny)
Wykonanie1. Żelatynę rozpuść w 1/2 szklanki gorącej wody, wystudź. 2. Serek wymieszaj z jogurtem, dodaj skórkę i sok z cytryny oraz 50 g cukru pudru 3. Połącz z rozpuszczoną żelatyną, przelej do pucharków lub szklanek i chłodź w lodówce przez 2-3 godziny. 4. Umyte owoce wrzuć do rondla, posyp pozostałym cukrem, dodaj łyżkę wody, podgrzewaj przez 5 minut, aż cukier się rozpuści i owoce puszczą sok. Wystudź i przełóż na sernik. Mój komentarz Prosty w wykonaniu, a bardzo smaczny deser. Zmieniłam punkt 4. Owoce położyłam na serniku i zalałam tężejącą przeźroczystą galaretką o smaku winogronowym.
Krajobraz z okolic Parsk, gdzie byliśmy na koncercie.
Las w Borku.
Tablica informująca,że oto właśnie wjeżdżamy do Gminy Świnice Warcki i wita nas św. Faustyna Kowalska urodzona w tej gminie w miejscowości Głogowiec.
Ner w Parskach.
Nieczynna już gorzelnia w Parskch.
Zrobienie tego zdjęcia wiązało się z pewnym ryzykiem. Na widok tych krów wpadłam w zachwyt i zaczęłam wyciągać z sakwy rowerowej aparat. Maż - " Szybko rób zdjęcie i jedziemy, bo zaraz nas pogonią. O o o pospiesz się, bo już nas zobaczyli..."
A tę książkę omawialiśmy ostatnio w naszym Dyskusyjnym Klubie Książki. Ida spędza z rodziną czas w domku letniskowym. Rodzina zjechała na norweski fiord by świętować 65 urodziny seniorki- matki Idy i Marthe. Ida, 40 letnia singielka planuje ciążę, a towarzyszą jej niepokoje wieku średniego.Każda z obecnych osób ma za sobą różne rany z przeszłości, które rzutują na przebieg spotkania. Dobra książka, mnóstwo istotnych problemów poruszonych w tak niewielkiej objętościowo lekturze (140 stron), do przeczytania w jeden wieczór. Daje do myślenia. Świetna na taką klubową dyskusję i nie tylko.
Przy okazji oddałam koleżance pożyczoną książkę. " Sonia" Kateryny Babkiny to doceniona powieść młodej ukraińskiej autorki. Sonia, która jest malarką, singielką zachodzi w nieplanowaną ciążę i postanawia odnaleźć ojca, którego nigdy nie poznała, wynikają z tego przeróżne perypetie. Bardzo ciekawie napisana, porusza również problemy wynikające z postrzegania przez najbliższych i otoczenie związku jednopłciowego. Sonia ma trzy przyjaciółki, spotykają się, prowadzą rozmowy o życiu, a także o wszystkim i niczym, a najlepsze jest to,że pokonują setki kilometrów, by pomóc Soni.Książka ma 140 stron, ale nie na jeden wieczór. Dwie książki, różne autorki, dwie bohaterki, a jak się zastanowić- coś je łączy.Każda z nich szuka odpowiedzi na ważne egzystencjalne pytania.
Aż kawka przysiadła by przysłuchiwać się dyskusji w naszym klubie.
Wprawdzie jutro czwartek, ale już teraz życzę Wam miłego weekendu.

poniedziałek, 19 czerwca 2023

Koncert

Dzień dobry, witam nową obserwatorkę mojego bloga. Dziękuję za zaglądanie, czytanie i komentowanie oraz za ciekawą dyskusję. Ciepłe dni sprzyjają imprezom w plenerze i dziś chciałabym opowiedzieć Wam o ciekawym koncercie, na którym ostatnio byłam.
Ten koncert odbył się w dworze w Parskach( gmina Świnice Warckie).
Przed koncertem. Widać dużo wolnych miejsc, które stopniowo zaczęły się zapełniać.A w rezultacie organizatorzy musieli donosić krzesła,żeby wszyscy mogli usiąść i delektować się muzyką.
Koncert zorganizowała Fundacja " Ziemia Dobrzyńska". Hasłem przewodnim jest propagowanie muzyki poważnej, fortepianowej we dworach i krajobrazach Polski, promowanie młodych, zdolnych pianistów z Polski i całego świata. Dokładne informacje wraz z kalendarzem letnich koncertów i portretami oraz dorobkiem wykonawców znajdziecie na stronie www.chopinenvacances.pl Na tych koncertach - wstęp jest wolny.
Dwór w Parskach. Letni koncert to jedyna okazja,żeby zobaczyć ten dwór nie tylko od zewnątrz, ale także wejść do środka.
Balkon, widok od frontu.
Przy fortepianie Krzysztof Wierciński ( ur. 2003 r., edukację muzyczną rozpoczął w wieku 7 lat, koncertuje i zdobywa nagrody, III Nagroda na 51 Ogólnopolskim Konkursie Pianistycznym im Fryderyka Chopina w Warszawie) Zagrał 2 utwory Chopina a także Beethovena, Prokofiewa i Liszta. I na bis jeden z zachwycających Mazurków Chopina.
Starszy z braci Wiercińskich- Andrzej ( ur.1995 r.) Dwaj bracia, a zupełnie inny rapertuar. Utwory Krzysztofa spokojniejsze, Andrzeja dynamiczne. Gy zaczął grać rozśpiewały się w parku ptaki, jakby bały się konkurencji. Ale fakt, że ten młody człowiek grał rewelacyjnie. Jako bonus- jeden z nokturnów Chopina- ukoronowanie całego koncertu. Całość trawła bite 2 godziny.
Od lewej właścieiel dworu w Parskach, Prezes Fundacji - Michał Korsak, Andrzej Wierciński i Krzysztof Wierciński. A jak wspaniała atmosfera. Pan Michał pełnił rolę konferansjera, widać ,że lubi sobie pogadać, ale jakie to było sympatyczne...Dostali na koniec miody pitne.
Za petuniami pani Beata, wiceprezes fundacji, prywatnie żona pana Michała.
Na stołach pod drzewami lemoniada, paluszki i truskawki.
Była też 15 minutowa przerwa między jednym a drugim wykonawcą.
A na tym stole był przygotowany poczęstunek po koncercie. Wszyscy obecni byli zaproszeni. Mój mąż się wymigał, ale ja nie miałam takiego zamiaru. Poszłam skosztować zupy gulaszowej po meksykańsku( pyszna) i wychodząc złapałam dwa kawałki ciasta- sernik i ucierane z truskawkami.( Pierwsze zostawiłam sobie, drugie dałam mężowi). Mąż stał z rowerami przed dworem, więc starałam się być w środku tylko przez chwilę. Napisać czy nie napisać? Aaa napiszę. W tej jadalni, kuchni i salonie było tłoczno.Trzeba było przemieszczać się bardzo uważnie,żeby na kogoś nie wpaść, nie potrącić, nawet niechcący. Ale zauważyłam,że niektórzy ludzie nie mają obiekcji. Idą przed siebie popychając innych, a nawet trzeba im było schodzić z drogi,a jeśli kogoś trzepną idąc , no to co? Słowo "przepraszam"- archaizm jakiś. "Ja" przede wszystkim! Jedynie organizatorzy posługiwali się zwrotami grzecznościowymi. I taka naszła mnie refleksja, że już teraz można pewnych ludzi odróżnić od siebie- dopowiedzcie sobie sami.Może ktoś powie,że wydziwiam, ale uważam,że wcale nie.
I jeszcze sobie zdjęcie zrobiłam na tle dworu. A co?!To tyle na dziś. Dobrego tygodnia Wam życzę.

środa, 14 czerwca 2023

Recenzja książki "Pragnienie" Richarda Flanagana

Witajcie, dziękuję za zaglądanie, czytanie, komentowanie. Dziś chciałabym napisać trochę o czytaniu oraz powiedzieć parę słów o powieści "Pragnienie" Richarda Flanagana
Ostatnio robiąc porządki znalazłam "Politykę" z 2019 roku( nr 40), a w niej wywiad z poetą Adamem Zagajewskim ( 1945- 2021) i takie oto zdanie " Odnoszę wrażenie,że teraz nie ma literatury rozumianej tak jak dawniej- jako pewna całość, do której należeli czytelnicy, pisarze, krytycy, kronikarze literatury, bibliotekarze, księgarze. Literatura była szkołą życia, magazynem mądrości. Dziś krytykę literacką zastępuję marketing(...) Po trzech tygodniach książka znika, umiera. Proszki do prania żyją o wiele dłużej. Seriale telewizyjne są sto razy ważniejsze niż literatura.To zresztą nie jest tylko polskie zjawisko." Ja z kolei postanowiłam sprawdzić ile książek wydawanych jest rocznie i znalazłam informację ,że 34.000 w roku bodajże 2021. To naprawdę bardzo dużo. To jak ocean, w którym dobra książka czyli taka, która idealnie trafi w nasz gust jest dosłownie kroplą i trzeba jej czasem szukać jak przysłowiowej igły w stogu siana. Zagajewski to pokolenie dużo starsze od mojego, ale już Ryszard Koziołek to moje pokolenie. Jego zdanie o czytaniu jest dokładnie takie jak moje. "Czytać, dużo czytać " i to czytanie nie ogranicza się tylko do książek, ale obejmuje artykuły w prasie, eseje, felietony itp. Niedawno przeszłam na emeryturę i zaczęłam nałogowo czytać. Dosłownie pochłaniałam książki, sprawdzałam jakie pojawiły się nowe gatunki w beletrystyce. I w pewnym momencie poczułam przesyt. Brałam książkę czytałam do połowy i jeśli nie chciało mi się do niej wracać- odpuszczałam. Byłam w szoku. I nagle wypożyczyłam z biblioteki książkę, która była jak pudełko czekoladek.
Richard Flanagan( ur. 1961 w Tasmanii) i książka " Pragnienie" Powieść dobrze skomponowana, napisana dobrym językiem. Daję jej 9/10 gdyż zainspirowała mnie do zgłębiania zawartych w niej wątków. Akcja powieści toczy sie w XIX wieku." W 1841 roku słynny brytyjski podróżnik, badacz Arktyki sir John Franklin z żoną Jane przeprowadzają się do kolonii karnej- Ziemi van Diemena ( obecnie Tasmania)Na miejscu lady Jane zachwyca się Aborygenką, Mathinną, którą postanawia adoptować. Jej edukacja ma być pokazem triumfu cywilizacj nad ukrytymi w każdym człowieku barbarzyństwem, porywczością i pożadaniem. Kilkanaście lat później sir John Franklin wraz ze swoją załogą i dwoma statkami znika na Arktyce. Kiedy w Anglii pojawiają się doniesienia o kanibaliźmie lady Jane , chcąc ocalic reputację meża, zwraca się o pomoc do będącego wtedy u szczytu sławy Charlesa Dickensa. Pisarz przygotowuje sztukę zainspirowaną wyprawą Franklina." Recenzja zamieszczona na ostatniej stronie książki zawiera pytanie i lakoniczną odpowiedź- "Czy lepiej dać ujście swoim pragnienionm i żądzom, czy tłumić je i tłamsić? Każde rozwiązanie może być rujnujące.
Powieść zaczyna się wątkiem kolonialnym i jest to spojrzenie na wskroś współczesne.Czytając o Aborygeneach, którzy musieli opuścić własne ziemie i zamieszkać w "luksusowych warunkach" karnej kolonii, nie ulega wątpliwości, kto dopuścił się tutaj barbarzyństwa. Eksperyment na Aborygence Marthinne zakończył się katastrofalnie i każde z małżonków miało w tym swój udział. A już doprawdy ciekawą postacią jest sam Karol Dickens.W książce czytamy o wielkiej fascynacji 45- letniego Dickensa 19- letnią aktorką Hellen Ternan oraz losach jego małżeństwa.Nie przypuszczałam,że tak wiele dowiem się z tej książki.Niektóre sceny opisane są tak plastycznie, przekonywująco jakbyśmy przenieśli się w czasie i obserwowali na żywo.Na pewno skłania do refleksji i dyskusji, łącznie z pytaniem- "Czy lepiej dać ujście swoim pragnieniom i żądzom, czy tłumić je i tłamsić?" Jednocześnie zdaję sobie sprawę,że jest to książka, która nie każdego może zainteresować. W mojej bibliotece jestem trzecią osobą, która od 2018 roku ją wypożyczła. Cóż, pod wpływem tej powieści kupiłam dwie następne książki tego autora i mam nadzieję,że będą równie ciekawe jak "Pragnienie".
Uwaga - spojler Dramat podbitej nacjiProtektor- prezbiterianin z roczną pensją 500 funtów rocznie z niepokojem znosił dziwną melancholię podbitych Aborygenów. Marli dosłownie jak muchy." Chociaż kaznodzieja odzwyczajał czarnych od tubylczej diety, na którą składały się jagody, skorupiaki i zwierzyna łowna, karmił ich natomiast mąką, cukrem i herbatą, dzicy dawniej byli bez porównania zdrowski. Im chętniej korzystali z angielskich koców i ciężkich ubrań, tym częściej kasłali, pluli i umierali, a im częściej zaś umierali, tym bardziej chcieli zrzucić z siebie angielskie ubrania, przestać jeść angielskie pożywienie i wynieść się z angielskich domów, które jak mówili, zamieszkiwał diabeł. Pragnęli powrócić do przyjemności polowania w dzień i palenia otwartego ognia w nocy." Kiedy czytałam o spotkaniu Protektora z wodzem podbijanego plemienia( a czytałam ten fragment kilka razy) byłam zafascynowana spokojem i słusznym autorytetem jakim cieszył się Towterer( wódz) On chronił swój lud. Przyjął wrogów życzliwie, ale zachował czujność i w momencie, gdy zorientował się jakie zamiary mają przybysze, część jego plemienia zniknęła w nocy, kolejnej nocy zniknął on sam z pozostałymi swoimi ludźmi. Znał teren i mógł się długo ukrywać gdyby ludzie Protektora nie porwali jego dziecka,niemowlęcia- Mathinny."Rozrywki" bogów Lady Jane była drugą żoną sir Johna Franklina. Wyszła za starzejacego podróżnika z wyrachowania. Wiedziała,że dzięki jego pozycji, skorzysta i ona. Fizycznie budził w niej wstręt. Nie mogła donosić żadnej z ciąż, ale wypierała pragnienie macierzyństwa. Kiedy zobaczyła małą Aborygenkę Mathinnę odżyły w niej nieuświadamiane pragnienia. Dziecko, które dorastało zafascynowało swoją urodą, temperamentem i żywotnością sir Johna. Jego tłumione pragnienie znalazło wreszcie ujście...Życie w cieniu Geniusza Z kolei Karol Dickens też miał za sobą długą drogę. Był synem człowieka skazanego na więzienie za długi, sam początkowo pracował w fabryce pasty do butów.Dzięki swojemu talentowi i ciężkiej pracy stał się znanym i cenionym pisarzem. Na ile pomogło mu małżeństwo z zamożną młodą kobietą?! Ona zajęła się domem i dziećmi( mieli 10) on pisał książki, rozwijał swoje umiejętności w redagowaniu gazety. Oddalali się od siebie z prędkością światła. Karolowi już nie wystarczała żona, kochanki i muszelki( prostytutki).Zarzucał żonie,że się roztyła, jest smutna , nudna i nie dotrzymuje mu kroku.Kiedy poznał Hellen i zakochał się bez pamięci, wniósł o separację z żoną. Próbował innej popularnej sztuczki dość rozpowszechnionej w tamtym okresie- zdyskredytowania, uznania niepoczytalności psychicznej i umieszczenia żony w zakładzie psychiatrycznym. Nie wyszło i stanęło na separacji. Żona mogła zatrzymać przy sobie jedno dziecko. Książka pobieżnie porusza te problemy, skupia się na miłości życia Dickensa. Ralph Fiennes - angielski aktor i reżyser ( Główne role między innymi w "Wiernym ogrodniku" i " Grand Budapest Hotel"- moje ulubione, polecam) w 2013 roku nakręcił kostiumowy, prawie 2 godzinny film pt. " Kobieta w ukryciu" ( na cda.pl), który sporo opowiada o jego sekretnej miłości i samym Dickensie w szczególności. Film nie ma wartkiej akcji, ale moim zdaniem jest bardzo dobry.
To tyle na dziś. Pozdrawiam.

czwartek, 1 czerwca 2023

Muzeum w Łęczycy w nowej odsłonie i niespodzianka na Dzień Dziecka.

Witajcie w czerwcu.Dziękuję za zaglądanie, czytanie, komentowanie.Niedawno znowu wybrałam się do naszego muzeum.I dziś kilka zdjęć. Przyznam się,że bardzo pozytwnie zaskoczyły mnie zmiany przygotowane na Noc Muzeów.Wtedy nie byłam, a teraz mogłam podziwiać i zachwycać się.W tym poscie będzie też o nagrodzie- niespodziance.
Sala, którą nazwałam czewoną, gdzie zorganizowano najbardziej widowiskową wystawę. Tu fragment bitwy pod Grunwaldem i zbroja rycerska.
Miniatura kolegiaty w Tumie.
Sala prehistorii.
Średniowiecze.
Tajemne przejście. Jest tak wąskie,że podobno niektórzy z trudem się przeciskają. Atrakcja- pierwsza klasa.
Sekretarzyk w stylu biedermeier w sali mebli gabinetowych.
Po wyjęciu środkowej części...
...odkrywamy sekretną skrytkę. W każdym raze do Muzeum w Łęczycy warto zajrzeć. Zostwaiam kilka zdjęć na następny post.
Tymczasem muszę sie pochwalić. Jakiś czas temu Monika Olga na swoim blogu- monika olga lifestyle- ogłosiła konkurs przyrodniczy. Trzeba było odgadnąć ptaki zarejestrowane na fotopułapce w Puszczy Bydgoskiej. Było to bardzo trudne zadanie, ptaki znajdowały się w ruchu,a oświetlenie ujęć nie oddawało precyzyjnie kolorów upierzenia. Jednak miałam dużo celnych odpowiedzi i zajęłam pierwsze miejsce.
A oto moja nagroda. Moniko Olgo bardzo , bardzo dziękuję. Dziś Dzień Dziecka i miło mi było dostać prezent. Szkoda,że brak dedykacji, a na kopercie adresu zwrotnego. Ale nie marudzę już, nie marudzę, bo bardzo się cieszę. To tyle na dziś. Miłego weekendu Wam życzę.

poniedziałek, 15 maja 2023

Trochę zdjęć, przepis na ciasto jogurtowe i takie tam.

Witajcie, dziękuję za zaglądanie, czytanie i komentowanie. Dziś będzie wszystkiego po trochu.
Pan Biedronka na poprawę humoru, bo dziś co chwila pada. Nie przeszkadzałoby mnie to wcale, gdyby nie fakt,że deszcz utrudnia rozpoczęcie zaplanowanego remontu dachu. Ciekawą rzecz, przy okazji powiedział mi fachowiec. Kiedy siedzą na dachu, słońce potrafi tak prażyć, jakby zmieniło swoje położenie,było bliżej i grzało mocniej.(A to młodzi ludzie,w świetnej fizyczanej formie). W sobotę byliśmy w Łodzi. Do południa z każdą godziną robiło się coraz cieplej,a potem w słońcu istna patelnia, utrudniajaca normalne funkcjonowanie. Po południu, gdy rozpoczęliśmy działkowe urodzinowe przyjęcie Kaliny i prababci Krysi, słońce zaszło i robiło się coraz chłodniej. Pogoda jest nieprzewidywalna i coś jest bardzo na rzeczy z tym ociepleniem klimatu. Ja w każdym razie przekonałam się,że ubieranie się na tzw. cebulkę, to bardzo dobry pomysł. Nie rezygnuję też z zabierania kurtki, nawet gdy ranek zapowiada wyjątkowo ciepły dzień.I okazuje się ,że ta kurtka bardzo się przydaje, bo wahania temperatur w ciągu dnia są duże.
Ciasto jogurtowe Składniki: 2 i 1/2 szklanki mąki, 1 i 1/2 szklanki cukru, 3/4 szklanki jogurtu naturalnego, 3/4 szklanki oleju, 4 jajka , 2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, cukier waniliowy.Wykonanie Wszystkie składniki dobrze wymieszać, ciasto wlać do formy i piec w temperaturze 180 stopni około 50 minut.Mój komentarz Wszystkie składniki wyjąć wcześniej,żeby miały jednakową temperaturę i nie żałować czasu na miksowanie,żeby składniki dobrze się połączyły. Cukier według uznanania. Jak dacie szklankę, będzie dobrze. Ja już kiedyś podawałam ten przepis, ale mój blog nie jest podzielony na kategorie i trudno na nim znaleźć niektóre przepisy , więc podaję jeszcze raz. Przyłożyłam się i wyszedł mi prawie taki, jak babci Mariolce.
Kwitnąca jabłoń.
Wiśniowy sad...jak u Czechowa.
Nasza wewnętrzna pagórkowata droga...jak z tej animowanej bajki- Listonosz Pat. W ostatniej "Polityce"( nr 20, 10.05- 16.05 2023) bardzo dobry artykuł- " I kawkę zaparzy, i świnię podłoży" Rozmowa Joanny Cieśli z psycholożką społeczną prof. Tessą West o tym dlaczego w relacjach ze współpracownikami czasem trudno wytrzymać i jak sobie radzić, by nie wybuchać. Jest tabelka pt. "Spis toksyn".Krótko, w wielkim skrócie Lizus - podkopywacz- w głowie ma jeden cel: zdobyć szczyt firmowej drabiny każdym dostępnym sposobem.Złodziej zasług wilk w owczej skórze...Pasażer na gapę ekspert w nicnierobieniu i zbieraniu za to pochwał. Dla szefów zarezerwowane są dwa hasła Mikromenedżer( nadgorliwy przełożony, nieszanujący cudzego czasu i granic) oraz Kapryśny szef-który tworzy świat chronicznej niepewności. Gorąco polecam ten artykuł wszystkim, którzy zmagają się z pracowniczymi " układankami", zaczynają pracę w nowym miejscu, bo jest tam sporo ciekawych podpowiedzi, które mogą pomóc lepiej funkcjonować w środowisku pracowniczym.I lepiej to środowisko rozumieć.
Kolory zieleni, które nieustannie mnie zachwycają. Niedługo zmienią swoje barwy na jednolity odcień. Nie oglądałam całego koncertu Eurowizji, a jedynie filmiki z występu naszej Blanki i Loreen. Blanka śliczna, ale coś ta piosenka na koncercie nie wyszła jej tak, jak mogłaby wyjść. Loreen to piękna, dojrzała wokalistka, oprócz dopracowanego spektaklu, zaciekawia klimatem, tajemnicą i być może osobowością. Ma coś do zaoferowania i to jej wielki atut. W pełni zasłużyła na zwycięstwo.
Ostatnio oglądałam 7 odcinkowy turecki seial " Krawiec " na Netfliksie, sezon 1. Oparty na prawdziwych wydarzeniach. Peyami młody i utalentowany krawiec dziedziczy dobrze prosperujacy biznes swojego dziadka.Po jego śmierci musi zaopiekować się chorym psychicznie ojcem Mustafą, z którym przeprowadza się do Stambułu. Bardzo się go wstydzi, dlatego zależy mu na tym, by ukryć przed innymi swoją sytuację rodzinną. W tym czasie w jego życiu pojawia się Esvet, kobieta , która ucieka przed toksycznym związkiem z Dimitrim. Peyami zakochuje sie w niej , szybko jednak dowiaduje się ,że ma ona swoje mroczne sekrety, które moga mieć wpływ na jego życie. Tyle recenzja z magazynu" Netfilm". Serial wciąga, choć po obejrzeniu miałam wrażenie jakbym miała do czynienia z typową telenowelą. W tureckich filmach zwracam uwagę na wystrój wnętrz, są tam elementy wystroju, które lubię.( meble, tkaniny, które tworzą ciepły, kobiecy klimat)Dramaturgia trochę przerysowana. Czy polecam? Trudno powiedzieć, zależy co kto lubi. Nie jest wybitny, ale mnie się podobał. Daję 7/10. Czekam na kolejny sezon, na pewno będę oglądać.
Kot trikolor spotkany w czasie rowerowego spaceru. Wyglądał jakby nie miał jednego ucha.
Łaciaty kot, wystepuje w bliźniaczej wersji. Jednego ma mama, drugiego córka, a że mieszkają obok siebie, koty odwiedzają się regularnie.
Moje "dziewczynki" , mama i córka, Miła i Hesia żyją w wielkiej komitywie: ciagle się o siebie ocierają, splatają ogony, przymilają się. To tyle na dziś. Pozdrawiam Was serdecznie. Dobrego tygodnia.