niedziela, 23 maja 2021
Kilka fotek w Zielone Świątki
Witajcie! Na początku jak zawsze dziękuję za Waszą obecność na moim blogu i komentarze. Cieszę się,że mam nową obserwatorkę.
Tak wygląda moja najbliższa okolica gdy świeci słońce.
A to ostatnio zrobiona serwetka.
Ma 26 cm średnicy, bardzo prosty wzór, w czasopiśmie co do stopnia trudności widniał pod tytułem "Twoja pierwsza serwetka". Ale chodziło mi własnie o taką, w której płatki kwiata będą nieskomplikowane i bardzo widoczne.
Tutaj spodobały mi się kolory i struktura pola.
Nawet zwykły rów potrafi oczarować zielenią.
Lubię obserwować pasy pól w różnych odcieniach zieleni.
Zdjęcia robiłam w drodze do pracy. Dziękuję Wam za życzenia zdrowia, kiedy walczyłam z wirusem. Początkowo myślałam,że to przeziębienie, bo w ciągu dwóch poprzedzających dni przemarzłam i przewiało mnie. 37,2 tylko raz i na początku, potem katar i kaszel w nocy. Mąż zaaplikował mi jeden z tych rozpuszczalnych w ciepłej wodzie środków na przeziębienie. Działanie było natychmiastowe i niesamowite- czułam dosłownie tajfun w oskrzelach. Następnego dnia kolejna szklaneczka i zasypiałam na stojąco,a w ustach miałam saharę( było w ulotce jako efekt uboczny, który pojawia się i znika) Miałam już jednak przebłysk myśli,że to może wirus,a kiedy straciłam węch, postanowiłam podzielić się swoimi wątpliwościami z lekarzem rodzinnym.A propos do sprwadzania węchu posłużył mi olejek drzewa herbacianego- bardzo intensywnie waniający. Jak już tego nie czułam, wiedziałam,że jest źle. Jednym słowem, gdyby nie utrata węchu, nie pomyślałabym,że złapałam wirusa. Z późniejszych objawów- dziwne drapanie w nosie, temperatura z rana 35,5 osłabienie. Ale czułam się na tyle dobrze,że po izolacji wróciłam do pracy nie biorąc zwolnienia. Jednak pierwszego dnia po 40 minutach na sali gimnastycznej zrobiło mi się słabo i spociłam się jak mysz, gdy w klasie wreszcie usiadłam na krześle. W ciągu kolejnych dni, na szczęście żadnych rewelacji.Myślę jednak o tym,żeby zrobić sobie badania kontrolne za jakiś czas.
Aktualnie kończę...Ciekawe zapiski z Beskidu Niskiego, Wołowiec i okolice, od XVI wieku do czasów obecnych.Można powiedzieć- coś w rodzaju monografii. Tymczasem w ostatnim " Tygodniku Powszechnym" wywiad z mężem Moniki- Andrzejem Stasukiem.
I to samo drzewo, ale bez słoneczka. Nie tylko my lubimy ładną pogodę. W słoneczny poranek w ciągu 20 minut swojej wedrówki, za każdym razem tuż przede mną, drogę przecinał mi zając, ptaki jakoś radośniej śpiewały, bażanty co i rusz swoim krzykiem zaznaczały swoją obecność. Raz tuż nad głową przeleciał klucz łabedzi złożony z czterech ptaków( gęsi gęgają,a w locie łabędzi wyraźnie słychać furkoczenie lotek), a nad łąką kołował bocian...To tyle. Serdecznie Was pozdrawiam, do następnego wpisu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Piękną masz drogę do pracy. Majowa energetyczna zieleń dodaje sił i napawa optymistycznie. Dużo zdrowia życzę i pozdrawiam serdecznie 🌷🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌷
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że jesteś już zdrowa!! Myślę, że wiel osób przeszło prawie bezobjawowo..A Ty teraz wracaj całkowicie do zdrowia a tak przy okazji wiesz,że można jechać na darmowy turnus po covidzie ..wiem bo moja kolezanka jedzie do Poalnicy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzy katarze ja zawsze tracę węch, więc nie panikuję. Obecnie mam bardzo niską odporność, nie mam czasu o siebie zadbać, ale jest szansa, że w pracy wyklaruje się jakiś rozsądniejszy grafik i wezmę się przede wszystkim za kuchnię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.
Cieszę się Izabelko, że udało Ci się pokonać wirusa:) Pogoda cieszy a świat w wiosennej zieleni wygląda wspaniale. Ładne zdjęcia udało Ci się zrobić. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDobrze, że dokładnie opisałaś objawy zarażenia koronawirusem, bo komuś może to się przydać. Piękne są Twoje okolice, a serwetka jest urocza.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Rzeczywiście, objawy jak przy zwykłej wirusówce- dopiero ta utrata węchu budzi niepokój.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne okolice- jest gdzie spacerować i robić zdjęcia :)
Glad you are getting much better! That's great, you recognized the beginning of symptoms, and able to fight the disease.
OdpowiedzUsuńThe crochet is beautiful and the photos as well.
Take care, Izabella.
Witaj ciepło ale się cieszę, że już dobrze się czujesz, teraz dbaj o siebie kochana może witamina d i czosnek natura forte w tabletkach - daje go mojej mamie. Zdjęcia przepiękne mieszkasz we wspaniałej okolicy i umiesz to docenić a serwetki zachwycają pięknie dziękuję za mądry komentarz pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDobrze, że odróżniasz zająca od królika, w zasadzie dzikich królików w Polsce jest więcej,nasze zajączki dziesiątkuje teraz pandemia ich własnego wirusa. I nie martw się o słońce,tego lata będzie go pod dostatkiem. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Piękne zdjęcia, pewnie chce się chodzić do pracy dzięki tym pięknym widokom😊 pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńserweteczka prześliczna:) widać że misterna robota:)
OdpowiedzUsuńBom dia minha querida amiga. O guardanapo ficou lindo e especial, parabéns.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna fotorelacja. Cudownie patrzy się na te zdjęcia.
OdpowiedzUsuńNatura jest taka piękna, super serwetka ❤
OdpowiedzUsuńPiękna droga do pracy i aż żyć się chce <3
OdpowiedzUsuńŚliczna serwetka :) masz wokół tyle pięknych miejsc do podziwiania !!!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo zdrowia,pozdrawiam.
Izuniu, cieszę się, że pomimo wirusa wszystko powoli wraca do normy. Pamiętaj, zdrowie najważniejsze. Serwetka o średnicy 26 cm? Brzmi imponująco. A drogę do pracy masz cudowną, sama chciałabym tak chodzić wśród zieleni rozkoszując się nią. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna ta Twoja okolica, i śliczna serwetka :)
OdpowiedzUsuńO rany jak ja ci zazdroszczę takich pięknych widoków :) Cieszę się, że ze zdrowiem już lepiej.
OdpowiedzUsuńHave a wonderful weekend, Izabella!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że zdrowie już powróciło. U mnie takie "atrakcje" były w lutym, nie miałam siły zupełnie na nic.
OdpowiedzUsuńZieleń pól, drzew i odgłosy natury dają niesamowite ukojenie :) Piękna serwetka!
Pozdrawiam
Cieszę się, ze wirus nie dał Ci rady, że nie przechodziłaś go w męczarniach, jesteś silna. Niech zdrówko się Ciebie i Twoich ukochanych trzyma. <3 Cudna jest Twoja okolica, cudna droga do pracy, kocham takie. Ja w takie okolice wsiąkam, wołają mnie, są, częścią mnie. :) Serwetka jest bardzo piękna! Cudownych dni Ci życzę, przytulam sercem całym. :))))
OdpowiedzUsuńDobrze, że już dochodzisz do siebie po chorobie. Mieszkasz w pięknym otoczeniu. Zrobiłaś świetne zdjęcia swoich okolic, no i oczywiście cudną serwetkę. Pozdrawiam cieplutko ☀️
OdpowiedzUsuńBardzo często włóczymy się po polach. Lubimy obserwować zmiany na polach zachodzące w zależności od pory roku. A teraz jeszcze możemy podziwiać piękne łąki! Wystarczy mieć oczy otwarte :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że już wracasz do zdrowia. Mój kuzyn cały miesiąc nie mógł dojść do siebie i był bardzo osłabiony, ale teraz już wszystko doszło do normy. Trzeba trochę wziąć coś na wzmocnienie i badania też warto zrobić. Mieszkam w pięknej okolicy. Widoki cudne, sielskie! Serwetka super, podoba mi się ten wzór. Pozdrawiam cieplutko ☀️
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że jesteś już zdrowa! Piękne zdjęcia i sliczna serwetka!
OdpowiedzUsuńU mnie mama też przechodziła ciężko, dobrze, że już coraz lepiej u Ciebie ❤
OdpowiedzUsuńWitaj ciepło
OdpowiedzUsuńJak zdrowie? mam nadzieję, ze dobrze się czujesz, ta pogoda sprzyja zdrowiu - słońce i witamina D, Twoja serwetka jest przepiękna, a zdjęcia zachęcają aby wyruszyć w drogę bo np Twoja okolica jest piękna.... pozdrawiam ciepło
tak zagaladam i zagladam czy jest juz nowy post i widze, ze nie ma :(
OdpowiedzUsuńDobrego dnia❤
OdpowiedzUsuń