czwartek, 15 lutego 2024
Walentynki 2024
Dzień dobry, dziękuję za zaglądanie, czytanie, komentowanie.Witam serdecznie nową obserwatorkę mojego bloga.
Moja Walentynkowa kompozycja.
Walentynkowa figurka psiaka właśnie się doczekała, a czekała na swój dzień chyba od wczesnej jesieni. Róża od męża. Kulminacja Walentynkowa wypadła u mnie w tym roku w weekend. W sobotę wybrałyśmy sie z córką i wnuczką do term w Poddębicach. Byłyśmy tam pierwszy raz. Byłam zachwycona atrakcjami w części basenowej. Córka uważa,że w Uniejowie ( prawie po sąsiedzku) jest ciekawiej. A mnie się podobało właśnie w Poddębicach.Jedynie z przebieralniami przy tak dużej frekwencji- ostatni weekend ferii- był problem. Inna sprawa,że niektórzy siedzieli tam ponad miarę, nie patrząc,że inni też potrzebują. Ale poza tym rewelacja!
W niedzielę lepiłyśmy pierogi.Przepis:Pierogi cztery sery. Kanał na YouTube: Kudłaty w kuchni Godne polecenia jest ciasto na pierogi w dwóch kolorach: jasnym i żółtym z dodatkiem kurkumy. Farsz na bogato: twaróg, mozzarella, camembert i cheddar.Mistrzynią w lepieniu pierogów okazała się Kalina. Raz obejrzała filmik i "falbanki" robiła jak złoto. Byłyśmy w szoku! Na zdjęciu dzieło Kaliny.
A potem żólty deser...
I kawa.
Moja córka wzięła się za szydełkowanie. To jej dzieło. Wyszukałam prosty wzór. Będzie girlanda z serduszek.
Talerz upolowałam dziś na wystawkach. Ręcznie malowany, z numerem z serii limitowanej, niemiecki z 1990 roku. Przy okazji ciekawostka o wiewirórkach. " Wiewiórki są mistrzyniami w zapełnianiu spiżarni. Zaczynają gromadzenie jedzenia już wczesną jesienią, a ciężko pracując, są w stanie zabezpieczyć się nawet na dwa, trzy miesiące. Żywność chowają w dziuplach albo zakopują w ziemi. Niesamowite jest to,że nie są to kryjówki przypadkowe. Wiewiórki segregują swoje zbiory z największą precyzją- pod względem rodzaju, jakości, a nawet smaku. Zaobserwowali to naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Podpatrując wiewiórki, zauważyli,że zachowują się one tak jak my po powrocie z zakupów. Każdy orzeszek ma swoje miejsce, tu nie wkrada się chaos. Wiewiórki stosują w tym celu strategię pamięciową zwaną porcjowaniem, tak jakby układały produkty w kuchennych szafkach- zawsze dzięki temu wiedzą , gdzie co jest, jeśli właśnie mają na to ochotę. Bywa,że wiewiórki podczas robienia zapasów są pod baczną obserwacją ptaków. Niezwykle inteligentne sójki z rodziny krukowatych bez pardonu te zapasy podkradają, co pokazuje, że sztuka przetrwania nie zawsze idzie w parze z etyką.( Magazyn "Sens", artykuł " Sztuka przetrawnia" O mistrzach zimowej logistyki opowiada Magdalena Włoszycka- przewodniczka po Kampinowskim Parku Narodowym) Wszyscy coś tam o robieniu zapasów przez wiewiórki wiemy, ale przyznam,że te szczegółowe informacje zrobiły na mnie wrażenie! I tym akcentem kończę dzisiejszy post. Jeżeli kogoś nie odwiedziłam na jego blogu, to zrobię to wkrótce. Dobrego wekeendu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Znam zarówno Poddębice, jak i Uniejów.
OdpowiedzUsuńNatomiast termy, cóż - nie dla mnie takie zbiorowiska ludności.
A pierogi - do ich lepienia trzeba mieć cierpliwość :) Tylko nie wiem, czy to kwestia mojego braku zasięgu, czy co się stało - ale zdjęcia nie widać.
Girlanda z serduszek wyjdzie na pewno pięknie. Na to się zanosi.
A tego o wiewiórkach nie wiedziałam. No i nie ważne jak by się starały ukryć jedzenie - z ptaszorami nie mają szans.
Pozdrawiam! :)
Zbiorowisko na basenie nie przeszkadzało mi zupełnie- sama byłam nieco zszokowana tym faktem.
UsuńKiedyś pierogi robiłam na dwa razy- najpierw jednego dnia farsz( i do lodówki) a drugiego dnia ciasto i lepienie. Lepić bardzo lubię. Jak mam wszystko przygotowane, to już idzie jak z płatka.
Córka odkryła wreszcie, że szydełko i druty, to zajęcie bardzo odstresowujące...
Co do wiewiórek , to okazuje się, że długo trzymałam się nieprawdziwej informacji. Mianowicie, że wiewiórki mają tak dużo spiżarni, że zapominają, co gdzie schowały. Tymczasem te śliczne zwierzątka są takie mądre! To tylko ptaszory wprowadzają zamęt w ich porządnym gromadzeniu zapasów!
Pozdrawiam serdecznie
Super jest spędzać czas z bliskimi i cieszyć się każdą chwilą. Pysznie wygląda ten deser . Pozdraeiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Lucynko!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Przyjemnie spędzony czas, a pierogi wyglądają apetycznie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję moja droga,
UsuńPozdrawiam serdecznie
Cieszę się, że miło spędziłaś czas z rodziną i mężem. Pierożki Kalinki, girlanda córki w procesie twórczym, Twoje dekoracje - wszystko wygląda bardzo ładnie. A z czego jest ten żółty deser zrobiony?
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie moja droga!
UsuńPodstawa deseru to naturalny budyń z żółtek z dodatkiem kurkumy( dla podkreślenia koloru) kawałki banana i ananasa, bita śmietana z mascarpone, biszkopty. Mogę podać przepis w następnym poście...
Bardzo chętnie skorzystam z przepisu. 👍
UsuńW takim razie zamieszczę go w kolejnym poście.
UsuńAmiga Isabel,
OdpowiedzUsuńO “Dia dos Namorados no Brasil” cai em 12 de junho. Mas, gostei da sua maneira de destacar como as coisas acontecem na sua família e as delícias culinárias envolvidas na comemoração.
Devemos sempre celebrar o amor, independente da data que o calendário indicar.
Um abraço!!!
Amigo Doug,
UsuńObrigado por suas palavras. Eu concordo com eles. E acredito que podemos comemorar quando quisermos. A alegria e a vida devem ser celebradas!
Um abraco!
Świetnie spędziłaś czas z rodziną. Pierogi i deser wyglądają apetycznie. Ten leśny talerz będzie cudną ozdobą domu. Pozdrawiam serdecznie 🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu,
UsuńPozdrawiam serdecznie
Dlatego nie chodzę w takie miejsca w weekendy.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo miałyśmy się wybrać w piątek. Justyna wzięła wolny dzień w pracy. Ale utknęła na łęczyckich rogatkach. Strajk rolników. Nie było sensu tego dnia jechać do Poddębic i zaliczyć po drodze jeszcze co najmniej trzy blokady.
UsuńTłok w wodzie zupełnie mi nie przeszkadzał. Ale w przebieralniach już tak słodko nie było. Obok nas ubierała się matka z mniej więcej 5 letnim chłopcem. Dzieciak pojawił się w przebieralni z histerycznym płaczem. Wrzeszczał na całe gardło, zanosząc się i popiskując. Nie uspokoił się do samego wyjścia.
Piątek to równie zły dzień co sobota, niedziela, święta (jeśli jest czynne) i długie weekendy.
UsuńW wodzie tłoku nie znoszę, tak samo grania w piłkę na basenie i innych zabaw dla dzieci, bo rodzice w rzyci mają innych korzystających z basenu i można mocno oberwać z łokcia.
W przebieralniach powinien być sektor dla matek z dziećmi.
Wiesz, ja tak rzadko bywam w takich miejscach, więc bardziej chłonęłam atmosferę i cieszyłam, że mogę tam być.
UsuńDawniej bywałam z dziećmi i nawet, gdy oddawałam je pod opiekę ratownikowi, ciągle nad nimi czuwałam. A teraz tyle dzieci dookoła, a ja nie muszę się o nie troszczyć, bo są z rodzicami. Cóż za radość i swoboda! Nawet ten wrzeszczący nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Mało się nasłuchałam pracując z dziećmi?!
Bardziej mi tej matki było szkoda, bo była już u kresu sił. Ale wiem, że lepiej w takich momentach się nie wtrącać. Jakieś rady obcej osoby nie są w tym wypadku mile widziane. Kobieta musi sama dojść do pewnych wniosków, bo z 5 latkiem można się już dogadać.
Chętnie zobaczyłabym ten stary basen w Zgierzu i ten niezwykle urokliwy, uzdrowiskowy w Lądku Zdroju ( ponoć, żeby się tam dostać, trzeba się zapisać).
Kiedyś często chodziłam na Falę, ale zawsze w tygodniu i od rana. Zrezygnowałam, bo remonty dróg dookoła basenu uniemożliwiły mi dojazd. Już jest po remontach jednak nie wrócę, większą frajdę sprawia mi sezonowe pływanie latem w jakichś kameralnych zakątkach dzikich plaż. :)
UsuńMoje doświadczenie z dziećmi jest krótkie, byłam nianią jakiś czas. Mały miał chodzić jak w zegarku. Miał 4 lata i szło się z nim dogadać.
Za to tego rozwydrzenia i darcia się w miejscach publicznych, nie znoszę, od razu zapala mi się agresor. -_- Dlatego negatywnie reaguję jak jakaś rodzina idzie w to samo miejsce co ja.
Co do wrzasków dzieci, to nie lubię w restauracjach. Zapamiętałam negatywnie taką sytuację. Byliśmy kiedyś w Karczmie Chochoła na Piotrkowskiej. Przy stoliku obok matka musiała chyba gdzieś wyjść i zostawiła 2 dzieci pod opieką mężczyzny. Jeden dzieciak po jej wyjściu zaczął strasznie protestować i krzyczeć, a facet nie potrafił go uspokoić. I to dziecko wrzeszczało bez końca...
UsuńZ kolej innym razem weszliśmy do restauracji w Parku Źródliska, tam są sale dla rodziców z dziećmi. ( albo sala) w każdym razie było pełno. I muszę powiedzieć, że coś mi tam potężnie " zgrzytało" Ewakuowaliśmy się stamtąd czym prędzej.
Talerz bardzo ciekawy. Super informacje. Uwielbiam obserwować wiewiórki w ulubionych parkach. Miłego! :)
OdpowiedzUsuńZ tyłu talerza jest napisane: Nie do jedzenia, jest zbyt rzadki. Obraz Karla Hansa Boese ( 1919- 2002), malarz animalista pochodzenia niemieckiego, stworzył wiele obrazów przedstawiających zwierzęta i ptaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. Miłego!
super ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPozdrawiam serdecznie
What a special Valentine's Day it was. Everything so beautiful and tasty.
OdpowiedzUsuń(ꈍᴗꈍ) Poetic and cinematographic greetings.
💋Kisses💋
Thank you.
UsuńKisses
Przeczytałam post, jestem chora, coś mnie bierze. Jutro wrócę z komentarzem, ale dzisiaj tylko piszę, że byłam. <3
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie. Komentarz zdążysz napisać, jak będziesz w lepszej formie!
UsuńZdrówka i odpoczynku, Joanno!
Już mi lepiej. Pierogów cztery sery nie jadłam. W ogóle nie umiem ich lepić, więc kupuję w rodzinnym sklepiku sympatycznych Ukrainek, najczęściej ruskie. Natomiast często robię pizzę z kilkoma równymi serami, bo jak szaleć i się tuczyć to na bogato. :)
UsuńSerduszkowa girlanda na pewno będzie piękna - uwielbiam czerwień.
A talerz śliczny, bardzo lubię takie stare rzeczy z duszą, ciekawostki o wiewiórkach również, co mogę powiedzieć o nich ja? Że biegają po wysokich drzewach jak torpedy i choć często je widuję w lesie, jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić im udanego zdjęcia, takie są szybkie i zwinne. No i są mądre i piękne.
Pozdrawiam mocno, dobrego, udanego nowego tygodnia!
Dziękuję i wzajemnie, Joanno.
UsuńJeżeli dobre pierogi, to rzeczywiście warto kupować, bo nie każdy lubi je lepić.
Czerwień jest idealna do serduszek, próbowałam z mocniejszą odmianą tego koloru- tzw. winem ( który też lubię) ale czerwień jednak lepiej wygląda.
Pozdrawiam cieplutko.
Chętnie oglądam na YT filmy o zwierzętach, ale jakoś o wiewiorkach nic nie spotkałam. Widać, że to cwane mądrale.
OdpowiedzUsuńU nas pierogi to trzydniowe wyzwanie i jest 400 -500.
Nie wiedziałam, że są termy w Poddębicach.
Przyjemne uczucie, jeżeli rodzina podziela zainteresowania.
Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że czytając artykuł o zimowaniu zwierząt, dowiem takich interesujących szczegółów o wiewiórkach. A jednak!
UsuńWow! Tyle pierogów zrobić! Lubię lepić, ale nie jestem w tym jakimś wybitnym długodystansowcem.
Aż poszukałam w Internecie...Termy w Uniejowie powstawały w latach 2019- 2020. Wiem, że wiele znajomych chętnie teraz odwiedza Poddębice, jak kiedyś Uniejów.
Dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie, Jolu!
Ooo te serduszka są piękne. Chcę zobaczyć efekt końcowy girlandy!
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym chciała się nauczyć, ale moje paluszki są jak z drewienka😅.
Na pierożki nabrałam ochotę chyba sobie też ulepię😊
Może uda się to zrobić, jeśli znowu razem siądziemy do serduszek. Metoda czynna- zadań stawianych do wykonania. Zapisałam!
UsuńMoja córka stwierdziła, że sezon na serduszka może trwać cały rok. Myślę, że tak, bo to miły i serdeczny motyw, aktualny o każdej porze roku ( gwiazdeczki, śnieżynki dla przykładu to tylko zimą).
Pierogi są smaczne. Zrobiłam je według przepisu Kudłatego. Następnym razem mam zamiar trochę zmodyfikować ten przepis, szczególnie farsz. Twaróg to podstawa, bo tworzy spoiwo tego nadzienia, ale wszystkie inne sery- według uznania.
Pozdrawiam serdecznie, Agnieszko.
Uroczy te piesek! ♥ I bardzo mi się podobają te serduszka, mam wrażenie, że nie tak prosta sprawa je zrobić tak równiutko :)
OdpowiedzUsuńOj, on mi też skradł serce. Straciliśmy w ubiegłym roku psa. I przypomniał mi się sąsiad z białym bulterierem, spacerowali sobie uliczkami osiedla. Ale zaraz mnie rodzina zakrzyczała- Bulterier, a czy wiesz, że jakiś pies tej rasy zagryzł ostatnio dziecko?! Białe psy mają skłonność do alergii! I niestety to prawda, znajoma ma dalmatyńczyka i właśnie mi o tym mówiła.
OdpowiedzUsuńPóki co patrzę tą figurkę i jest mi miło...
Ten wzór na serduszka jest bardzo prosty i robi się go niemal ekspresowo.
Pozdrawiam serdecznie
Faktycznie w sezonie ferii zimowych, na termach w każdym mieście jest tłum. Szkoda tylko, że niektórzy ludzie zapominają, że nie są sami i warto też dać możliwość skorzystania z takiej atrakcji innym, co słusznie zauważyłaś. Dawno nie lepiłam pierogów (w przygotowaniach na wspólną Wigilię przypadły mi kapusty, ryby i sosy grzybowe, pierogi w ostatnie święta robiły inne osoby) i aż nabrałam ochoty na tak fajnie spędzony czas w kuchni. A dlaczego fajnie? Bo pierogów nie da się robić w pojedynkę, zawsze musi być towarzystwo, by była rywalizacja kto zrobi więcej lub ładniejsze. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli dołożymy do tego lepienia psa, który z zapałem "sprząta" smakowite kawałki sera z podłogi, to jest to również czas pełen śmiechu i humoru...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O dokładnie tak! Chociaż w mojej rodzinie bardziej królują koty! :)
UsuńMe alegro que lo pasaras bien. Te mando un beso
OdpowiedzUsuńObrigado. Te mundo un beso.
UsuńNie byłam nigdy ani w Poddębicach, ani w Uniejowie, ale się tam wybieram. Jestem ciekawa tych term.
OdpowiedzUsuńOj za takie pierogi to ja bym się dała pokroić!! Póki co przez pół roku mam zakaz zajadania się serami (od których jestem uzależniona), bo musi mi się poprawić lipidogram. Póki co skorzystałabym więc z takiego deseru!
Pozdrawiam!
Termy są świetnym relaksem.
UsuńTak, dieta jest bardzo ważna.
Pozdrawiam Aniu, serdecznie
Ale ładna stylizacja walentynkowa! My w tym roku specjalnie nie świętowaliśmy, bo rozłożył mnie na łopatki wirus. Dawno taka chora nie byłam. Talerzyk mnie też zachwycił. Urocza ta wiewióra! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję moja droga.
UsuńMam nadzieję, że wirus już pokonany.
Pozdrawiam serdecznie
Piękne dzieła córki :) Też kiedyś próbowałam szydełkować, ale wydało mi się to za trudne, Za to ostatnio wzięłam się za cerowanie - to już trochę lepiej mi wychodzi. A pierożki wyglądają przepysznie, chyba muszę spróbować tego przepisu, bo o pierogach 4 sery słyszę pierwszy raz. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Pati.
UsuńSzydełkowanie rzeczywiście nie jest takie proste jak się może wydawać. Wymaga ćwiczeń i dojścia do wprawy. Ja zaczynałam od filetu czyli siateczki i mój pierwszy bieżnik miał inną liczbę oczek na początku, w środku i na koniec. Poza tym podobnie jak przy robieniu na drutach początkowo można robić zbyt ciasno, zbyt luźno, jednym słowem nierówno.
Cerowanie też fajna sprawa.
W grudniu, Kasia, specjalistka od pierogów przyniosła serowe pierogi na spotkanie Klubu Książki. Bardzo mi smakowały.
Na przepis Kudłatego wpadłam, bo w Poddębicach, gdzie byłyśmy w termach jest pewna słynna pierogarnia. Ma bardzo dobre recenzje, ale jest dość droga, więc wymyśliłam, że zamiast zajechać do lokalu, musimy zrobić takie pierogi własnym sumptem.
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawe rzeczy, do podziwiania i do zjedzenia. To jest coś co lubię. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie dla zdjęć moich.
Wyniki miałem już w porządku jak byłem ostatnio u endokrynolog, w Instytucie Onkologii miałem usg szyi i wyniki badań krwi szersze nieco.
Jakiś czas temu zastanawiałem się czy pisać o słowach Elona Muska dotyczących Holokaustu. Najpierw chciałem coś napisać, potem uznałem, że nie ma co promować głupoty ludzkiej. Bo co to zmieni, głupek nadal będzie głupkiem, a człowiek straci nerwów sporo.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Dziękuję, Piotrze,
UsuńTo ulga, jeśli wyniki są dobre.
Ostatnio unikam słuchania takich celebrytów, którzy prawią dla poklasku.
Pozdrawiam serdecznie
Przepiękny talerzyk<3. Wielkie brawa za cierpliwość i wytrwałość, ja kiedyś próbowałam swoich sił w szydełkowaniu, ale mi nie wychodziło:) Lubię patrzeć i podziwiać innych dzieła <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Doroto,
UsuńTo prawda, jedni lepiej czują się w robótkach ręcznych, inni wybierają inne zajęcia. Najważniejsze, żeby dać sobie trochę radości!
Pozdrawiam
Bardzo mi się podoba ten nabyty przez Ciebie talerz. Jest taki ładny, a te wiewiórki - no cudo. A i kompozycja walentynkowa godna tych robionych przez specjalistów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Karolinko,
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Kalina jest utalentowana kulinarnie. Zapewne po Babci.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Dziękuję Haniu,
UsuńU mnie to bardziej wynik długiej praktyki i zaangażowania...
Pozdrawiam serdecznie
Też chciałam w tym roku zrobić sobie walentynkowe kompozycje ale jakoś nie wyszło hihi...
OdpowiedzUsuńPierogi super.
Te chciałabym się nauczyć robić na szydełku. Kilka razy już mi mama pokazywała ale jestem bardzo oporna na tą wiedzę. A do tego robię na lewą rękę ;).
Masz cudny dzbanek :).
Z ciekawością poczytałam o wiewiórkach :).
Dziękuję!
UsuńOj, mnie też opornie szły, szczególnie własne...
W sumie nie wiem, jak się robi lewą ręką...ale pewnie podobnie jak z pisaniem, jest trudniej.
Pozdrawiam serdecznie
Czytałam, że wiewiórki zapominają co gdzie schowały i dlatego z ich zapasów czasem wyrastają drzewa. Nie wiem już co jest prawdą. Ten deser wygląda przepysznie! Z czego jest zrobiony?
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko,
UsuńJa też jak dotąd byłam przekonana, że zapominają... A co do nowych drzew, to zawsze bardziej je łączyłam z ryciem dzików.
W najnowszym poście zamieściłam przepis na ten deser.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj ♥
OdpowiedzUsuńByłam i w Uniejowie i w Poddębicach i powiem szczerze, że dla mnie oba miejsca są bardzo fajne ;) Mnie Poddębice bardziej kuszą ceną.
Polecam również Łódź Fala. Jest kilka fajnych zjeżdżalni :D A jeśli macie trochę więcej czasu to warto też odwiedzić Suntago. Jest wiele opinii, owszem ludzi jest bardzo dużo, na zjeżdżalnie trzeba czekać bardzo długo... Ale strefa solankowa zrobiona na rzymskie łaźnie mnie zauroczyła :D
Miłego dnia! :) Pozdrawiam serdecznie!🤗
PS. Dziękuję za komentarz u mnie ;)
Angelika
Dziękuję za polecenie, Angelo.
UsuńWoda nie jest moim żywiołem, ale w Poddębicach byłam zachwycona!
Pozdrawiam serdecznie
Piękna walentynkowa kompozycja. Ten talerz świetny, widzę że wiewiórki to bardzo ciekawe zwierzęta;) bardzo smacznie wyglądają te pierogi, muszę koniecznie wypróbować ten przepis:)
OdpowiedzUsuń