niedziela, 3 października 2021
Kaszuby na rowerze cz.2
Witajcie! Myślałam,że wcześniej zdołam napisać nowy post, ale wiecie jak to jest- w robocie ciągle coś, nieustanny "młyn" i tak schodzi dzień za dniem...i człowiek umęczony codziennością marzy tylko o tym,żeby się położyć i zasnąć snem sprawiedliwego.Dziękuję za wszystkie odwiedziny, czytanie, komentowanie.Dziś będę kontynuować temat.
"Ciągnie wilka do lasu"- mówi popularne przysłowie i nie byłabym sobą gdybym nie wróciła na szlak, który dał mi w kość. Na zdjęciu jezioro Duże Głuche- bardzo urokliwe. Zalicza się ono do tak zwanych jezior lobeliowych, bardzo rzadkich w Polsce i Europie.Są to z reguły małe zbiorniki o krystalicznie czystej wodzie.Wyróżnia się je na podstawie specyficznych gatunków roślin:lobelli jeziornej, brzeżycy jednokwiatowej i paprotnika- poryblinu jeziornego.Aby uznać jezioro za lobeliowe, wystarczy obecność jednej z nich.Rośliny te wymagają bardzo czystej i miękkiej wody, zawierającej wolny dwutlenek węgla, który wykorzystują jako źródło węgla potrzebnego do wzrostu. Woda taka jest uboga w składniki mineralne i organiczne, co hamuje rozwój innych przedstwicieli flory i fauny. W żyznych zbiornikach gatunki lobeliowe przegrywają konkurencję z pospolitymi roślinami.( Źródło: 'Piękna nasza Polska cała" Paweł Fabijański, Tadeusz Glinka, Marek Piasecki).
Spędziliśmy nad tym jeziorem pół dnia. Mąż rozłożył hamak otulony tarpą. Wreszcie posłużyła do celu, do jakiego najczesciej ją się używa, a nie ochrony przed deszczem. Ale fakt - ma wiele zastosowań i mój zięć zabiera ją zawsze na survival w lesie.
Perro najczęściej właśnie tak spędzał czas w jeziorach. Woda nie dość,że krystalicznie czysta, to jeszcze zejście długie, płytkie i łagodne.
Jadąc dalej przecinaliśmy Brdę, tuz przed Jeziorem Dużym Łownym.
Jak zdążyłam się zorientować,aby podziwiać Brdę na tym odcinku, iść z nurtem, trzeba spływu, ewentualnie marszu leśnymi dróżkami. I tym samym poświęcić cały dzień na tę wędrówkę. Z rowerami niestety trudno.
I Babilon.
A potem aż do Kopernicy taka szeroka asfaltówka i " ostra jazda bez trzymanki", bo tam prawie nic nie jeździ. Co najwyżej wytrwali indywidualni w parach. A lasy?! To bory sosnowe pachnące żywicą, czyste i budzące zachwyt. Moje ukochane Roztocze też kusi lasami, ale Bory Tucholskie bodaj są stokroć piękniejsze od tamtych lasów. Tyle,że jadąc na rowerach musicie się przygotować na długie podjazdy i szybkie zjazdy. Podjazd i na hamulcach z górki, znowu podjazd i znowu z górki...Takie ukształtowanie terenu to efekt ostatniego zlodowacenia bałtyckiego.
I Kopernica.
Świetlica wiejska, której zadaszenie dało nam schronienie podczas burzy i ulewnego deszczu.
Jeden z domów.
Potoczek "Czerwona Struga" przepływający przez Kopernicę.
Domki campingowe w Kopernicy. Miejsce zaszyte w leśnej głuszy. Gdy się tam na chwilę pojawiliśmy zostaliśmy wrogo przyjęci, jak intruzi. Chciałam zorientować się jak daleko mają z tych domków do jeziora,ale gdzie tam! Trzeba by było przejść przez ich teren, co w ogóle nie wchodziło w grę.
Czarny las nie był już tak groźny, jak w tamten burzowy dzień i te 10 km do Wolności mignęły nam szybko, i przyjemnie. Po drodze jedynie facet uprawiający jogingg( najprawdopodobniej mieszkający w Wolności)Wolność to kiedyś odrębna miejscowość, obecnie wchodzi w skład Charzykowych. Usiana właśnie takimi rezydencjami.Z kolei od Wolności do wzgórza Wolność jest szlak rowerowy, różnica poziomów około 60 metrów, trzeba się porządnie napocić. A na Wzgórzu nie ma punktu widokowego, wszystko zakrywają drzewa.
I to tyle na dziś. Planuję jeszcze ze dwa, trzy odcinki w tym temacie. Tymczasem jeszcze raz dziękuję za Wasze komentarze. Życzę udanego, słonecznego popołudnia i dobrego przyszłego tygodnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
niestety ale nigdy nie byłam na kaszubach, wielka szkoda :D czekam na kolejne posty w tym temacie
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu!
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto tam pojechać. Choćby dla tych ciągnących się kilometrami borów sosnowych i jeziorek ukrytych w lesie, cudnej urody( jest ich tam niemało)
Pozdrawiam serdecznie
Wyobrażam sobie jak tam musi być pięknie, znam tylko z opowieści znajomych. Nasza Puszcza Sandomierska też niczego sobie, górki małe są, woda jako zbiorniki przeciwpożarowe, ale ładnie wtopione w zieleń, no i dużo piachu.
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie byłam w Puszczy Sandomierskiej.
UsuńTyle jest pięknych miejsc w Polsce i trzeba się spieszyć, by je zobaczyć, póki jeszcze są w tak dobrej formie!
Za górkami szczerze mówiąc nie tęsknię. Po powrocie do siebie( łódzkie) doceniłam teren zwany "prosto, jak po stole" Ponieważ te długie podjazdy i górki(a szczególnie te piaszczyste prawie w pionie) na dłuższą metę są dość męczące. Miejscowy "prezes" od cateringu powiedział, że on na te podjazdy i górki ma wypasiony rower elektryczny i jak już na nim jeździ, to robi setkę za jednym zamachem. Powiedzmy...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę na moim blogu.
Bardzo ciekawe miejsce, nigdy tam jeszcze nie byłam 😊 pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńTo polecam, bo to prawdziwa turystyczna perełka.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Pięknie opisałaś Izuniu swój pobyt na Kaszubach. Czytając go czułam się tak, jakbym sama tam była. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Karolinko!
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie
niedaleko odemnie.... Jadąc na Bytów, mijałabyś moją miejscowość. :D , jesiennie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPatrzyłam na mapę, do Bytowa stamtąd jest jeszcze spory kawałek drogi.
UsuńPozdrawiam jesiennie
Piękne okolice i czysta woda - to idealne miejsce na aktywny wypoczynek. Miło mi się z Tobą wędruje Izabelko:) Przesyłam serdeczne uściski.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo,
UsuńNiewątpliwie warto odpoczywać w takim pięknym otoczeniu.
Uściski!
Świetna fotorelacja z Kaszub! Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu,
UsuńPozdrawiam serdecznie
O tak, tarp i hamak to świetna sprawa podczas wojaży. A hamak często służy nam też jako parawan na plaży :)
OdpowiedzUsuńWspaniały czas. Tak sobie wyobrażam najlepsze wakacje. :)
OdpowiedzUsuńJak można Was nie przyjąć z otwartymi ramionami...dziwaki jedne. Ja bym Was przytuliła, oprowadziła, pogadała, ugościła. hehe Szkoda, że moje miasto jakie siakie, bo może bym Was spotkała, jako turystów. :) Wspaniała wyprawa, uwielbiam takie wycieczki, bo tam tak mało nowoczesnego hałasu, zagubienia i tego wszystkiego, co tylko mąci umysły. Lubię miejsca właśnie takie, lubię tę serię, miło spędzam czas, tak, jak potrzebuję. Dziękuję, pozdrawiam, przytulam caaałym serduchem. <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńAch uwielbiam takie leśne klimaty. Piękna wycieczka. Nie słyszałam o jeziorach lobeliowych, więc dziękuję za ciekawostkę :). Niefajnie, że was tak w tych domkach potraktowali. Niektórzy nie potrafią zachować się z kulturą. Mi się raz zdarzyło podejść pod prywatny teren kiedy chciałam się gdzieś dostać ale wytłumaczono mi uprzejmie którędy mogę iść :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki i piękna okolica. A i forma zwiedzania na rowerze pozwala zobaczyć więcej!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna okolica, idealna na wyciszenie się ❤
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Ciekawostką jest, że jeziorem lobeliowym jest także upamiętniona przez Mickiewicza Świteź, a lobelię jeziorną Wieszcz opisał jako "car-ziele" w swojej balladzie. Jest to drobny, delikatny biały kwiatek, trujący! To wielka gratka, że mogłaś być nad tego typu jeziorem, są one bardzo rzadkie i mają niezwykle czystą wodę.
OdpowiedzUsuńFajna relacja z Kaszub.Byłam tam tylko raz ale byłam zachwycona ich kulturą,rękodziełem i krajobrazem🙂
OdpowiedzUsuńOooo ja pieknie, koniecznie musze kiedys ta miejscowosc zahaczyc. Kocham zapach zywicy. Mieliscie gdzie jezdzic. Pozdrawiam Cie Kochana
OdpowiedzUsuń