piątek, 12 lipca 2024

Stacja Klimatyczno- Leśna Inowłódz i ukwiecony Tomaszów Mazowiecki

Witajcie Moi Drodzy, upał daje się we znaki. Dwa dni temu przeszedł przez moje miasto duży front burzowy. Grzmiało i padało całą noc. Jedno wyładowanie pozbawiło nas prądu, który włączyli po 12 godzinach, a Internet po 24 . Nie słyszałam,żeby w mieście doszło do poważniejszych szkód na skutek burzy i ulewnych deszczy.
Ukwiecony Rynek Tomaszowa Mazowieckiego. Miasto liczy obecnie 60 tys. mieszkańców i należy niewątpliwie to ładniejszych miast w moim województwie. Otoczony lasami, w pobliżu Pilica i zalew Sulejowski. A rozsławiają i zapraszają do odwiedzenia piękne słowa piosenki- "A może byśmy tak jedyna,/ Wpadli na dzień do Tomaszowa?/ Może tam jeszcze zmierzchem złotym/ Ta sama cisza trwa wrześniowa(...) Tymi słowami lirycznego wiersza pt. "Przy okrągłym stole" Julian Tuwim, najwybitniejszy polski poeta okresu międzywojennego, dzielił się wrażeniami ze spotkania ze swą ukochaną, życiową wybranką- tomaszowianką Stefanią Marchwiówną. Utwór zyskał drugi swój żywot dzięki muzycznej interpretacji Ewy Demarczyk- od połowy lat 60 XX wieku.Żródło: " Łódzkie miedzy Bzurą, Pilicą i Wartą.Przewodnik." Mirek Osip- Pokrywka. Przenieśmy się jednak do czasów, gdy Tomaszów nazywany był nie Tomaszowem Mazowieckim, a Tomaszowem Rawskim...
Jesteśmy w Inowłodzu w roku 1882, Bernard Birenzwaig ( 1844- 1917) adwokat związany z Łodzią,posiadający bagatą wiedzę i zainteresowania, zwłaszcza przyrodnicze i medyczne,po zakupieniu ziemi na wsi Zakościele zaczyna organizować Stację Klimatyczno- Leśną Inowłódz. Już wkrótce zostaje tam wybudowanych kilka drewnianych willi typu szwajskarskiego. Letnisko, które otwiera swoje podwoje w 1884 roku zalicza się do tzw. wilegiatur. Nazwa pochodzi od języka łacińskiego : villa- dom z ogrodem lub dom poza miastem, nazwę wilegiatura zaczęto używać w 2 połowie XIX wieku na określenie letnich mieszkań lub w ogóle coraz modniejszego wtedy letniego wypoczynku poza miastem.Oferta wypoczynku przyjęta zostaje z entuzjazmem przez rodziny z Łodzi, Warszawy i Tomaszowa Rawskiego. Jednak de facto jadą tam na letni wypoczynek głównie żony i dzieci łódzkich fabrykantów, kupców i urzędników.Panowie wpadają w odwiedziny, ktoś bowiem musi zostać w mieście i pilnować interesów.
Obszerny opis inowłodzkiej wilegiatury pod nazwą Stacja Klimatyczno- Leśna z mnóstwem ciekawostek, rycin( również tych humorystycznych) , zdjęć z tamtego okresu znalazłam w pięknie wydanej książce autorstwa pana Andrzeja Kobalczyka- " Z letnikami nad Pilicę" - Dom Wydawniczy Księży Młyn.
Od dwana obserwuję na FB " Skansen Rzeki Pilicy" w Tomaszowie Mazowieckim. Na tegorocznej Nocy Muzeów Pan Andrzej opowiadał o swojej książce. Zapowiedzi tego spotkania szły już od dawna i miałam wielką ochotę pojechać, jednak spotkanie odbywało się późnym popołudniem, do Tomaszowa kawałek drogi, a mój mąż był świeżo po anginie. W rezultacie nie pojechaliśmy. Cały jednak czas myślałam o tej książce i po prostu ją sobie kupiłam w dyskoncie. Ta książka mnie urzekła i dlatego teraz o niej piszę, i odbyłam podróż do Inowłodza. Kilka słów o autorze.Pan Andrzej Kobalczyk tomaszowianin, historyk, dziennikarz, pasjonat nadpilickiej historii, pomysłodawca i wspóltwórca funkcjonującego od 2005 Skansenu Rzeki Pilicy, wieloletni dyrektor tegoż skansenu, obecnie na emeryturze. Na tejże emeryturze pisze i wydaje książki. " Z letnikami nad Pilicę" ma charakter monograficzny, oprócz Inowłodza opisane są też inne letniska, jednak najwięcej miejsca zajmuje opis Stacji Klimatyczno- Leśnej Inowłódz działającej do pierwszej wojny światowej, a zatem 30 lat. Niezapomniane wspomnienia z pobytu w tej wielegiaturze miał Julian Tuwim, który jeżdził do Inowłodza z matką i siostrą Ireną.
Piętą Achillesową było oddalenie Inowłodza od Tomaszowa Rawskiego. Do Tomaszowa rodziny jechały koleją żelazną, potem trzeba było się załadować na przysłane z Inowłodza furmanki.Wille były wprawdzie umeblowane, ale pierzyny, garnki, odzież trzeba było zabrać, aby komfortowo urządzić się i wypoczywać na miejscu od połowy maja do końca września.Furmanki pokonywały trasę w 1,5 godziny. Niestety krótsza droga była zamknięta ze względu na to, że wiodła przes Spałę, gdzie w ówczesnym czasie miał swoją myśliwską rezydencję car Mikołaj II. Jechali więc okrężną drogą, a droga wiodła przez "Piekiełko"." Porównywano je do Sahary ze względu na występujące piaszczyste i trudne do przebycia wydmy, a przejeżdżające tędy w tumanach kurzu powozy letników- do pustynnych karawan."( str. 62) Jednakowoż droga przez las rekompensowała niedogodności przejazdu przez "Piekiełko". Bernard Bierenzweig szukając rozwiązń na łatwiejsze dotarcie do Stacji myślał o drodze wodnej i zamówił w Hamburgu mały parowiec do rzecznej żeglugi, który mógł zabierać na pokład 30 osób i skrócić czas dotarcia z Tomaszowa do Inowłodza. Jednak ze względu na niski poziom wód w Pilicy w sezonie letnim, podróż wcale się nie skróciła, a wręcz znacznie wydłużyła. Parowiec wpadał na mieliznę i był kłopot. W rezultacie został sprzedany do żeglugi po Wiśle.
"The Garden of Pere Lathuille" 1879 r. Edouard Manet. A każdym razie życie towarzyskie w letniskach kwitło...i mogło przypominać dzisiejszy Ciechocinek. A pocztówki z tamtego okresu przedstwaiające leśne uroczyska przypominały obrazy Iwana Iwanowicza Szyszkina, tyle ,że w lżejszej rodzimej formie.Jeżeli kogoś zainteresuje temat polecam zajrzeć do książki " Z letnikami nad Pilicę" - warto!!!
I jeszcze ukwiecony Tomaszów Mazowiecki.
Do Tomaszowa przyjechaliśmy przed 16. Godziny szczytu.Po spokojnym Inowłodzu, tętniące ludzkim gwarem miasto...Zaczęło kropić, ale nie przeszkadzało mi to w robieniu zdjęć. Na takie wyprawy biorę Nikona. Zajmuje trochę miejsca, ale ...W każdym razie , gdy na Rynku zaczęłam fotografować podszedł do mnie mężczyzna-" Proszę pani, proszę pani z telewizji, gdzie to będzie można obejrzeć i kiedy?!"
I jeszcze malunek z wnętrza pizzerii " Capone". To tyle na dziś. Dziękuję za zaglądanie , czytanie , komentowanie. Udanego weekendu. Niech upał nie daje się we znaki, a burze przechodzą łagodnie. Pozdrawiam.

sobota, 6 lipca 2024

Pocztówka z Inowłodza.

Witajcie Moi Drodzy, dziękuję za zaglądanie, czytanie i komentowanie. Cieszę się,że mam nową obserwatorkę mojego bloga. Rozgość się i wpadaj tu do mnie, moja droga. Widzę,że pojawiło się u Was sporo nowych postów. Oczywiście będę zaglądać, będę! Lubię Was odwiedzać, ale mam czasem lenia,żeby odpowiadać na komentarze na moim blogu. Staram się to robić sukcesywnie. Raz idzie mi lepiej, raz gorzej. Dziś będzie o Inowłodzu. Wybraliśmy się tam ostatnio na krótką wycieczkę. Inowłódz jest chyba takim moim ulubionym uroczyskiem w województwie łodzkim. Zresztą zobaczcie sami.
Plaża w Inowłodzu. Pilica się tutaj rozwidla. Poziom wody jest niski, nawet nie do pasa. Rzekę można przejść w bród. Przy plaży znajduje się przystań kajakowa.
Do Inowłodza wjechaliśmy od strony południowej i od razu zachwyt, bo rzeka płynie tutaj szerokim korytem. Z Koniecpolu w swoim górnym biegu jest ze dwa razy węższa i w porównaniu z Inowłodzką przypomina strugę, a nie rzekę. Jednak czy tam , czy tu, Pilica dla mnie jest po prostu piękna!
Zaraz za mostem droga wiedzie dość stromo w górę, na skarpę i małe centrum.
Znajduje się tam lokal, który łączy kawiarnię i Pizzerię, Poczta...
Budynek ozdobiony drewnią snycerką, tak charakterystyczną dla budynków w Uzdrowiskach.
Zaraz obok Galeria Czarna Kura. Nie odwiedziłam, bo była zamknięta.
Mijamy mural w szczycie budynku...
I dochodziny do sklepu spożywczo - przemysłowego, który mieści się w dawnej synagodze. Budynek ten znajduje się tuż przy rzece. Za betonowym płotem stoi ławeczka, a nawet ze dwie ławeczki. A swoją drogą mało jest takich ławeczek bezpośrednio przy rzece. ( mówiąc o " ławeczce" nawiązuję do tej słynnej z serialu " Ranczo")
Do atrakcji turystycznych można zaliczyć Zamek Kazimierza Wielkiego.
I kościół świętego Idziego. Dalej za Inowłodzem rozciąga się wieś Zakościele Niestety w najniższej kondygnacji nie było co fotografować. Gęsta zabudowa po obydwu stronach drogi, w co drugim domu pokoje dla letników. Jednak z drogi prawie żadnego widoku na Pilicę, przez domy kompletnie zasłonięta. O historycznym Zakościelu opowiem Wam niebawem.
Zazwyczaj na piknik zatrzymujemy się w kolejnej wsi Teofilowie
Zdobienie okienne przy starej galerii. I jeszcze dołożę opowiastkę z podróży. Zaczęły się wakacje i pociągi pękają w szwach. Do Tomaszowa dojechaliśmy pociągiem IC Kazimierz relacji Bydgoszcz- Kraków. Kiedy wsiadaliśmy w miejscu na rowery stał jedynie spacerowy wózek. Lubię obserwować wielodzietne rodziny, a tu był prześliczny obrazek. Młoda kobieta podróżowała z trójką dzieci, psem i jeszcze jedną dorosłą kobietą. Dwie małe damy chodziły na bosaka, ubrane w bawełniane sukienki i ręcznie robione pastelowe sweterki w romby. Miały swoje towarzystwo i umilały sobie czas rozmową, na ile można mówić o rozmowie między 3 i 4 latką. Gdy zabrakło im słów po prostu w pewnym momencie powiedziały głośno swoje imiona - Terenia i Irenka. Pies średniej wielkości o sierści musztardowo- rudej kręcił się w miejscu niespokojnie, a kilkumiesięczne niemowlę płci męskiej co jakiś czas popłakiwało. Jednak za każdym razem matka brała go na ręce lub zanosiła i kołysała w wóżku. A kiedy mały leżał spokojnie czytała dziewczynkom książeczkę. Tymczasem siedząca niopodal młoda kobieta co i rusz odzywała się podniesionym głosem- "Niech pani uspokoi te dzieci, są bardzo głośno. I zabierze tego psa!" Matka do dziewczynek spokojnym głosem- "Nie krzyczcie tak, bo nas konduktor wysadzi!" Jedna z nich- "I co? Będziemy na pieszo szły do Krakowa?!" Widziałam wiele podróżujących dzieci, a tutaj ani dzieciom, ani matce nie można było wiele zarzucić.
Łąka w Teofilowie. W powrotnej drodze IC Kazimierz był w wersji z przedziałami, co było nietypowe i przed Łodzią Kaliską konduktor informował,że będzie przesiadka do właściwego składu. Oj, co to było! Prawdziwe pospolite ruszenie. Wszyscy jednocześnie wysiadali i wsiadali do pociągu na drugim torze. Dobrze chociaż,że nie trzeba było biegać po peronach. Dłuższą chwilę potrwało zanim wszyscy się usadzili, pomarudzili, pokręcili( wszystkie miejsca zajęte i haki rowerowe też) Ten i ów miał miał problem z zawieszeniem roweru, mój mąż dzielnie się zaangażował w pomoc. Faktem jest,że te haki to prawdziwa mordęga, a przedziały z miejscami dla rowerów powinny być większe, bo ludzi z rowerami jeździ coraz więcej. A do tej pory tylko raz spotkałam prawdziwy salon dla rowerów w Przewozach Regionalnych na trasie Piotrków Trybunalski - Łodź Widzew. Wkurzająca jest w takich wypełnionych po brzegi pociągach grupa osób nieustannie wędrujących. Zauważyłam kilka osób, ciągle tych samych, które bez przerwy wędrowały w tę i nazad.A już szczytem było, gdy zjawiajy się w momencie, gdy zbliżaliśmy się do stacji i trzeba było zdjąć z haków rowery, ustawić je w kierunku wyjścia, pozbierać bagarze itp. Tymczasem oni musieli przejść teraz zaraz i natychmiast. A czy Wy macie uwagi co do podróżowania środkami komunikacji publicznej, którymi chcielibyście się podzielić?! Tymczasem to tyle na dziś. O tym czego szukałam w Inowłodzu napiszę niebawem. Pozdrawiam Was serdecznie. Miłej niedzieli i do następnego postu.