czwartek, 19 czerwca 2025
Długi czerwcowy weekend.
Witajcie, Jak zawsze dziękuję Wam za zaglądanie, czytanie, komentowanie.Właśnie zaczął się czerwcowy długi weekend, więc post będzie leniwy, a w nim wszystkiego po trochu.
Zdjęcie zrobione przez moją córkę.
Deszczowo, burzowo i wietrznie.
A za chwilę słonecznie...
Park w takie dni wygląda ciekawie. Zieleń staje się bardziej intensywna.
W naszej gminie czystość to sprawa istotnia.Kosz obok kosza, cały szpaler koszy.
Niedawno odwiedziłam Zgierz. Na zdjęciu ulica Długa.
Niektóre domy tkackie zostały odnowione.
Inne ciągle czekają na remont.
Kołatanie Artura Żaka będziemy w poniedziałek omawiać w Klubie Książki.Maszyny takie jak ja. Ian McEwan beletrystyka pierwsza liga." Ian MacEwan posiadł rzadką umiejętność pisania lekko i zabawnie o sprawach istotnych, dotyczących najbardziej palących problemów współczesnego społeczeństwa." Prawda. Tu nawiązuje do początków sztucznej inteligencji i wojny o Falklandy.Niech będzie w tobie pokój łąk Rozważania księdza Mieczysława Malińskiego na każdy dzień roku. Kupiłam po promocyjnej cenie na kiermaszu przed Księgarnią w Alejkach.Teoria Pozwól im. Mel Robbins. Poradnik dotyczący relacji.W skrócie jak dojść do stanu, gdy uznamy,że inni mają prawo do własnych opinii i tym samym my mamy prawo do własnych. Pozwolić im( i na siłę nie przekonywać) i pozwolić sobie( i tym samym nie pozwolić innym wejść sobie na głowę). Lektura tych pięknych książek przede mną. A co Wy byście wybrali z tej małej oferty?
Londyn rok 1982. 32- letni Charlie za dużą gotówkę właśnie kupił sobie robota mężczyznę o imieniu Adam. Trzeba go tylko zaprogramować. Do pomocy zaangażował swoją sąsiadkę 22- letnią Mirandę. Żeby dać Mirandzie swobodny czas na programowanie Adama Charlie wyszedł na spacer.Po małej rundce usiadł na ławce w pobliżu placu zabaw.Mały, może 4- letni chłopiec nagle zainteresował się przedmiotem połyskującym w słońcu. Jego matka siedząca na ławce odwrócona plecami do Charliego woła malca. Chłopiec nie reagował. Całkiem pochłonięty był oglądaniem kapsla wbitego w asfalt. Matka wołała dziecko coraz bardziej zniecierpliwiona." Sfrustrowana kobieta zaklęła głośno, rzuciła papierosa na ziemię, podbiegła do chłopca, złapała go za ramię i trzepnęła go po gołych nogach. Kiedy wybuchł płaczem, uderzyła go po raz drugi i trzeci.(...)Jego płacz tylko rozwścieczył matkę- Zamknij japę!- wrzasnęła- Zamknij się! Zamknij! Kiedy mały płakał coraz donośniej, matka złapała go oburącz za ramiona, ściągając brudny podkoszulek z jego brzucha, i zaczęła mocno potrząsać chłopcem. Są pewne decyzje,nawet te w sferze moralnej, które podejmuje się zupełnie podświadomie.Podbiegłem truchtem do placu zabaw, przeszedłem przez ogradzający go płotek i położyłem rękę na ramieniu kobiety- Przepraszam- powiedziałem. Proszę. Proszę tego nie robić.- Że co?- On jest jeszcze mały- powiedziałaem głupkowato- Może mu pani zrobić poważną krzywdę.- A ty coś, k..., za jeden?- Jest za mały, żeby zrozumieć, o co pani chodzi." Charlie i matka chłopca mierzyli się spojrzeniami." Ona pierwsza oderwała ode mnie wzrok. Patrzyła gdzieś ponad moim ramieniem i po chwili odkryłem dlaczego.- Hej, John!- krzyknęła. - Ten facet cię zaczepia?- Żebyś wiedział. W jakieś innej możliwej rzeczywistości- na przykład filmowej nie miałem się czego obawiać. John był mniej więcej w moim wieku, ale niższy, bardziej anemiczny, mniej wysportowany, słabszy. Gdyby w tamtym innym świecie próbował mnie uderzyć, mogłem go znokautować. Lecz w tym świecie nigdy w życiu- nawet w dzieciństwie- nikogo jeszcze nie uderzyłem.Jeśli szło o bicie się z ludźmi , nie wiedziałem od czego zacząć. Nie chciałem tego wiedzieć.- Serio? Teraz to John szykował się do walki, a kobieta dała krok do tyłu.- Z całym szacunkiem, on jest jeszcze mały. Nie powinno się go bić ani nim potrząsać.- Z całym szacunkiem, możesz się pan odp...Bo jak nie...John rzeczywiście wydawał się gotów mnie uderzyć.Podniosłem ręce w geście kapitulacji.- Niech pan posłucha. Oczywiście nie mogę panu nic zrobić. Mogę tylko mieć nadzieję,że pana przekonam. Dla dobra tego małego chłopca.Wtedy John powiedział coś, co kompletnie zbiło mnie z tropu.- Chce go pan?- zapytał.Przez dłuższą chwilę nie wiedziałem jak zareagować.- Słucham?- Może go pan sobie wziąć. Proszę bardzo. Zna się pan na dzieciach. Jest pański. Niech go pan zabiera do siebie. Wiedziony nagłym impulsem, postanowiłem podjąć grę ojca.- Dobrze- powiedziałem. Może pójść i ze mną zamieszkać.Formalności załatwimy później. Wyjąłem z portfela wizytówkę i podałem mu. A potem wyciągnąłem rękę do chłopca, a on ku memu zaskoczeniu, wsunął palce w moją dłoń. Pochlebiło mi to.- Jak ma na imię?- zapytałem.- Mark.- Chodź, Mark. Odeszliśmy razem od jego rodziców, zmierzając w stronę furtki ze sprężynowym domykaczem.- Udajemy, że przed mini uciekamy- powiedział głośnym szeptem chłopiec, a na jego zwróconej ku mnie twarzy pojawił się nagle szelmowski uśmiech.Zamierzałem właśnie otworzyć furtkę, kiedy usłyszałem za sobą krzyk. Kobieta podbiegła do mnie, odciągnęła chłopca i zamachnęła się otwartą dłonią, trafiając mnie nieszkodliwie w ramię.- Zboczeniec! Zamachnęła się ponownie , ale w tym momencie wtrącił się John.- Daj spokój!- zawołał znużonym tonem. Wyszedłem z placu zabaw i dopiero po przejściu kilkunastu kroków obejrzałem się za siebie.John brał własnie Marka na zaróżowione od słońca ręce.Nie mogłem go nie podziwiać.W jego taktyce krył się sprytny zamysł, którego wcześniej nie dostrzegłem. Pozbył się mnie bez walki, składając nierealną propozycję.Cóż to byłby za koszmar: musiałbym zaciągnąć chłopca do mojego mieszkania, przedstawić go Mirandzie i przez następne piętnaście lat dbać o jego potrzeby."
Mała podkładka pod kubek, dzieło mojej córki i moje.
A jak wykorzystałam motki? Ten z wyciągniętą nitką poszedł do heklowania jako pierwszy. W tydzień zrobiłam chustę.
A oto i ona.
To tyle. A jeszcze jedna informacja, gdyby ktoś wybierał się nad nasz Zalew na zapiekankę, gofra, lody czy kawę, to nic z tego! Bar, który prezentowałam Wam w jednym z wcześniejszych postów zamknął swoje podwoje po półtora miesiąca urzędowaniu. Zniknęło wszystko , nawet kostka brukowa. Pozdrawiam Was serdecznie. Miłego długiego weekendu Wam życzę!
Esses dias de descanso são bons.
OdpowiedzUsuńSPOILER ALERT! 😺
Nova tirinha publicada.
Abraços 🐾 Garfield Tirinhas.
Sim, com certeza.
UsuńAtenciosamente.
Minha amiga Isabel,
OdpowiedzUsuńMais um post muito bem escrito e com muitas imagens detalhando tudo.
Aqui no Brasil, hoje é feriado de Corpus Christi.
Beijos!!!
Muito obrigado, amigo Douglas.
UsuńTivemos esse feriado ontem.
Beijos!!!
Lindas casas, parecen buenos libros. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńObrigada, Judyta!
UsuńHá muito tempo sou fascinada por casas de tecelões.
Te mando beijos!!!
Pierwsze zdjęcie jest mega. Nazwałabym je " Co się odwlecze, to nie uciecze" Czysto tam u Was, zielono. Szkoda tylko, że ów bar się zamknął. Ciekawe z jakiego powodu? Położenie lokalu gastronomicznego zapewne jest kluczowe w tym wypadku. W sezonie powinno być rojno jak w ulu.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci zdolności manualnych. Szkoda, że kolory wyzwalają w niektórych agresję. A chusta przecież prześliczna, wesoła i oryginalna. "Kołatanie" czeka na półce na swoją kolej. Może się skuszę. Dobrego weekendu.
Dziękuję Moja Droga za wszystkie miłe słowa!
UsuńMnie też się bardzo spodobało i zapytałam córkę czy mogę je "ukraść" i wykorzystać!
Zielono i dobrze, że deszcze padają, bo widok takiej ususzonej zieleni mnie przeraża!
Powinno być rojno jak w ulu, a jednak nie było. Gdyby było kąpielisko może ten bar miałby większe szanse...Może, choć też nie na pewno. Jedne knajpki się utrzymują, inne nie. Jadłam tam zapiekankę, średnio mi smakowała. Gofra nie zdążyłam spróbować.
Kilometr dalej, już na dużym osiedlu jest bar z podobnym asortymentem, pełno tam dzieci w różnym wieku. A pani jest mega sympatyczna i wszystkich traktuje jak królów. Sama uwielbiam tam kupować, wszystko pyszne i jeszcze taka obsługa!
Książki kuszą, ale z kolei jak pogoda, staram się jak najwięcej czasu spędzać na dworze. Rano lubię się przez chwilę zająć rękodziełem, bo wtedy jest najlepsze światło.
Pozdrawiam serdecznie
Dobrego weekendu.
U nas też się spędza czas na dworze 😄, albo w ogrodzie, a innym razem na sprawunkach, a jak pogoda dopisze, to nad wodą. Dziś woda była naprawdę doskonała. Coraz częściej myślę, że jedynie sami możemy sobie pomóc. Warto czytać i radzić się mądrych ludzi, ale pod żadnym pozorom nie ufać politykom i innym pieniaczom zaciekle broniących ich racji, tylko ich wszystkich surowo oceniać wedle zasług. Bo oni winni być w służbie, gdyż decydują o losie milionów, a przecież nie są nieomylni. Prócz tego każdy człowiek powinien brać odpowiedzialność za swoje życie i nie oglądać się na władze i nie pokładać w niej wielkich nadziei. Tylko samemu tworzyć swoje bliskie otoczenie, swój raj na miarę własnych możliwości. Życzę pięknej pogody i wyciszenia.🤗
UsuńZgadzam się z Tobą w zupełności.
UsuńJednak muszę powiedzieć, że wielu moich rodaków po ostatnich wyborach odczuwa wielką gorycz. Pomijam już osobę, która wygrała te wybory, ale chodzi mi o szum wokół działalności komisji wyborczych. Czy jest w ogóle sens- myśli zwykły obywatel, taki jak ja- chodzić na wybory, gdy zachodzi podejrzenie, że głos oddany na konkretnego kandydata został być może przypisany innemu?!
A to ja u siebie tak samo się zastanawiałam, czy jest sens głosować. Myślę jednak, że na taką skalę, byłoby trudno dopuścić się takiego oszustwa. Nie sposób przecież oszukać wszystkich. Ludzie, którzy dopuścili się jakichkolwiek oszustw powinni być odsunięci od takiej działalności raz i na zawsze, właśnie ze względu na społeczne zaufanie.
UsuńZgadzam się z Tobą, że tak powinno być. Jednak wszystko wskazuje na to, że nie będzie.
UsuńDla mnie to koniec demokracji, PRL bis.
Pozdrawiam serdecznie
Tylu koszy naraz jeszcze nie widziałam, u nas są, ale niestety nie wszędzie...
OdpowiedzUsuńChusta piękna, w sam raz na chłodne letnie wieczory!
Ja kończę sweterek i nie mogę skończyć, ciągle gdzieś łazikujemy.
Miłej lektury, bo stosik widzę udany:-)
Córka pojechała na basen, który znajduje się w sąsiedniej miejscowości w szkole podstawowej i aż musiała sfotografować to niesamowite zjawisko z koszami co 50 metrów!
UsuńDziękuję, w chuście dziś wyszłam " w miasto". Rano chłodno i wietrznie, potem koło południa temperatura wzrosła, w międzyczasie ciemne chmury zasnuły niebo i spadły dwie krople deszczu, a potem ciepło i duszno...
Tak, przy letniej pogodzie ( jaka by ona nie była) ciągnie nas w plener, trudniej się skupić na czymś co skupienia wymaga.
Dziękuję Jotko!
Miłego weekendu i miłego łazikowania- to jest coś, co sama bardzo lubię!
Pierwsze zdjęcie ze ślimakiem jest fenomenalne!!! A chusta jest przepiękna. Dostałam podobną od koleżanki w kolorach niebieskiego i szarego. W takie wietrzne dni jakie nastały jest idealna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, zdrowia i pogody ducha!!
Dziękuję w imieniu własnym i córki!
UsuńMasz rację, Aniu. Dziś się w nią owinęłam, wiatr i poranny chłód nie miał do mnie dostępu.
Niebieski i szary- bardzo dobre połączenie.
Producenci motków chyba się" uwzięli" na miłośników robótek. W czerwcu prawie każda firma ogłasza promocję!
Pozdrawiam serdecznie. Dobrego weekendu, Aniu.
Ja niestety już dziś wracam do pracy, a sobotę idę na 12 godzin, bo koleżanka się rozchorowała... Przepiękne rękodzieło tworzysz! Chusta ma niesamowite kolory! Miłego odpoczynku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moja Droga,
UsuńCóż, nie każdy długi weekend może być wolny. Sądzę, że odbierzesz to sobie w dogodnym dla Ciebie czasie.
A zatem spokojnego dyżuru w sobotę i relaksu w każdej wolnej chwili.
Pozdrawiam serdecznie
Czytałam o tej książce "Maszyny takie jak ja" i wydaje się być zachęcająca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa chwilę muszę ją odłożyć, bo wzięłam się za " Kołatanie" ,żeby przeczytać na poniedziałkowe spotkanie. Jednak po tym co już przeczytałam, książka zapowiada się świetnie.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Karolinko.
Wspaniały ten fragment, który przytoczyłaś. Posłuchałabym audiobooka 🙂 I cudne te domy tkackie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się- ten fragment jest bardzo dobry, tak jak proza Iana McEwana. Rozumiem Cię, bo ja teraz jak szydełkuję czy haftuję wolę słuchać podcastów i audiobooków.
UsuńPozdrawiam serdecznie. Miłego weekendu.
Piękna podstawka pod kubek i wspaniała, kolorowa chusta. Nie
OdpowiedzUsuńbyłam w Zgierzu ale jak widzę to ciekawe miasto.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję Haniu,
UsuńW Zgierzu zachowało się mnóstwo drewnianych domów. I widać, że właściciele i Miasto robią wszystko, aby je odnowić.
A niewątpliwą perełką Zgierza jest Park Kulturowy Miasto Tkaczy!
Pozdrawiam serdecznie
Piękna kolorowa chusta i śliczna podkładka. Mieszkam w Irlandii i tu kosze na śmieci to naprawdę rzadkość. Są nie zawsze pod dużymi sklepami ale np. w parkach przy ławkach nie ma. Trochę to dziwne bo zawsze na około ławek , jest pełno śmieci. Co prawda sprzątają je na bieżąco ale myślę, że prościej jakby postawili śmietniki. Ale co kraj to obyczaj.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo,
UsuńRównież za ciekawą informację o Irlandii.
Już kiedyś słyszałam o tym, że na przykład w Wielkiej Brytanii zatrudnia się dużą ekipę sprzątającą, a mniej zwraca się uwagę na to by uczyć kultury sprzątania po sobie śmieci. Może to zbyt duże uogólnienie, ale takie odniosłam wrażenie.
W moim miasteczku najwięcej osób sprzątających widzę na targowisku, po każdym targu, które są codziennie, a pustoszeją w godzinach popołudniowych.
Co do koszy to w niektórych rejonach ich brak, trzeba czasem przejść kilkaset metrów, żeby na jakiś kosz natrafić.
W przypadku sytuacji widocznej na zdjęciu wyszedł jakiś paradoks.
Z koszy powstał prawie płotek oddzielający chodnik szkolny od boiska.
Pozdrawiam
Kosz koło kosza bardzo śmieszne zjawisko 😀😁
OdpowiedzUsuńTak, dlatego córka to sfotografowała.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Domów tkackich jeszcze nigdy nie widziałam. Chusta śliczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwo, takich domów jest mnóstwo właśnie w Zgierzu i " Bliźniaczym " mieście Zgierza- Supraślu na Podlasiu.
UsuńDziękuję!
Pozdrawiam serdecznie
Niesamowite ! Bar zwinął się na dobre z kostką brukową. Szkoda, że nie okazali cierpliwości w biznesie.
OdpowiedzUsuńTeż byliśmy w szoku!
UsuńPo prostu doszli do wniosku, że muszą dokładać do interesu i postanowili się zwinąć.
W takich miejscach " rządzą" dzieciaki, a one potrafią kalkulować.
Ktoś słyszał, że jeden do drugiego mówił- Chodź na osiedle, tam jest taniej.
Porównałam ceny, bo zrobiłam zdjęcie cennikowi.
Gałka lodów w barze nad zalewem - 6 zł, w barze na osiedlu 5. Może to nie jest duża różnica, ale dla dzieciaków, które dostają pieniądze od rodziców- już tak.
Zapiekanki nad zalewem w dwóch wielkościach- duże i małe. Małe od 13 do 19 zł, duże od 18 do 24 zł. W barze na osiedlu jedna wielkość, 4 rodzaje w cenie od 12 do 15 zł. A w smaku - te w barze na osiedlu pyszne, w barze nad zalewem słabe.
W dzisiejszych czasach takie niuanse mają znaczenie. Klient nasz pan- a klient potrafi wybrać.
Pozdrawiam
Piękne zdjęcia! Lato ma wiele uroków, chociaż dzisiaj jest już zbyt gorąco...
OdpowiedzUsuńMój narzeczony i teść twierdzą, że w Zgierzu są najgorsi kierowcy. ;)
Zaciekawił mnie ten fragment książki. Cudowne kolorowe twory. :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję!
UsuńJutro będzie jeszcze cieplej...
Muszą mieć złe doświadczenia z kierowcami ze Zgierza, zdarza się.
Spodziewam się, że będzie jeszcze ciekawiej, gdy obydwoje zaprogramują tego Adama. U Iana często zdarzają się ciekawe " wstawki"
Dziękuję!!!
Pozdrawiam serdecznie. Mamy lato!!!
witaj ciepło, piękne zdjecia zachęcają do wakacyjnego wyjazdu, ciekawą książkę czytasz - dla mnie o książka o prawie o własnej opinii, tak myślę tak wywnioskowała z Twojego tekstu, a Chusta - piszę z dużej litery bo to piękne dzieło i te barwy, podziwiam że umiesz tworzyć tak piękne Chusty
OdpowiedzUsuńpięknie dziękuję Tobie za ciekawy i dający do myślenia komentarz pozdrawiam serdecznie
Witaj Moniko,
UsuńDziękuję za tyle pochwał.
Myślę, że jak zapoznam się z nią bliżej, będę mogła coś więcej powiedzieć. Słuchałam dość obszernej recenzji na jej temat, po której postanowiłam kupić i przeczytać.
W sumie chyba dzierganie idzie mi teraz lepiej niż czytanie. Kończę jeden projekt i zaraz myślę o następnym.
Pozdrawiam serdecznie. Dobrego tygodnia.
"Niech będzie w Tobie pokój łąk"... Ładny tytuł, zaciekawił mnie.
OdpowiedzUsuńTak, tytuł tej publikacji jest ładny. Jednak myślę, równie ciekawa jest treść książki.
UsuńKsiądz Mieczysław Maliński ma ciekawe rozważania. Kiedyś jedno z nich mi pomogło, kiedy najbardziej tego potrzebowałam.
Pozdrawiam serdecznie
Zdjęcia piękne.
OdpowiedzUsuńA co do zamknięcia się i zniknięcia nawet kostki brukowej, przypomniało mi się jak niedaleko mnie zamykał się kebab, to nawet płytki zabrali.
Dziękuję!
UsuńJednym słowem historia podobna do tej z barem.
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawy fragment :)
OdpowiedzUsuńA chusta cudowna! Lubię takie kolory. Od razu raźniej się na duszy robi :)
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję moja droga!
UsuńKolory dodają pogody ducha. Ostatnio zarzuciłam ją na ramiona, w chłodny dzień i zaraz zrobiło mi się weselej od tych barw. Mała rzecz, a cieszy.
Pozdrawiam serdecznie
Spokojne, miłe dla oka zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności moc przesyłam:)
Dziękuję Morgano,
UsuńPozdrawiam serdecznie
W Zgierzu nie byłam ale widać że to klimatyczne miasteczko. Chusta piękna i szybko ją zrobiłaś. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję Alicjo,
UsuńPozdrawiam serdecznie
Pięknie go spędziłaś :D Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ♥ Również pozdrawiam ♥
Angelika
Dziękuję Angeliko!
UsuńPozdrawiam serdecznie
😺 Olha o gato na área de novo!
OdpowiedzUsuńNova tirinha publicada.
Venha se juntar aos meus amigos comedores de lasanha. rsrsrsrs
Abraços 🐾 Garfield Tirinhas.
Czas spędzony w parkach czy na lekturze jest cudowny! Piękna podkładka pod kubek :D
OdpowiedzUsuńNiestety długi weekend był u mnie przepracowany, ale widzę, że Twój był właściwie i dobrze spożytkowany. Ciekawe propozycje pośród tych książek widzę. Staram się ostatnio czytać więcej, ale nie zawsze jest na to czas. A chusta Ci wyszła przepieknie :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wraz z Kubą :-)
Śliczna podkładka i chusta :)A te kosze mnie pozytywnie zaskoczyły. Inne miejscowości mogłyby brać przykład.
OdpowiedzUsuń