środa, 11 stycznia 2017

Kiedyś będzie szal...

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny na moim blogu. Dziś będzie o wszystkim po trochu...
To co widać na zdjęciu to fragment szala. Zaczęłam go dawno temu... i w padł mi w ręce podczas świątecznych porządków. Kremowa włoczka " Peonia" Anilux Jelenia Góra. Łezka się w oku kreci, bo nie ma już Aniluxu...a ja mam jeszcze sporo moteczków stamtąd. Srebrne szydełko dołączone kiedyś do włóczki w czasopiśmie.( Srebrne bo taki ma kolor) Świetne w robocie. To ma numer 4. Obecnie mam kwadrat 50 x 50 cm. Ostatnio podczas babskiego spotkania wywiązała się dyskusja- miedzy nami dziewiarkami. Doszłyśmy do wniosku, że kominy tak nie otulają jak szale,a szale należy robić je luźno,żeby własnie lepiej otulały. Zgadzacie się z tym? Szal, szal...kojarzy mnie się z amerykańską tancerką Isadorą Duncan. Zginęła podczas jazdy w wyścigowym kabriolecie, gdy jej szal wkręcił się w nieosłonięte koła.Oglądałam dawno temu film biograficzny i kilka scen pamiętam do dziś. Chociaż by to jak demonstracyjnie będąc dzieckiem spaliła akt ślubu swoich rodziców i powiedziała,że nigdy nie wyjdzie za mąż. A potem miała bodajże trzech mężów...
Całkiem zapomniałam,że jedna z włóczek Aniluxu zwie się " Kalinka". A propos postanowienia Isadory, to z kolei dało mi skojarzenie z postanowieniami noworocznymi. Miałam w 2016 uczyć się niemieckiego i co?! Na książkach jak osiadał kurz, tak osiada...Nie zakładałam wprawdzie odchudzania, ale mało to razy myślałam, żeby schudnąć nieco?! Cóż, lubię dobre jedzenie, a jestem typem kanapowca. Ale czy nie okropne jest to,że z wiekiem doskonalimy umiejętności kulinarne,a coraz mniej możemy zjeść, bo to nam szkodzi, a tamto nie służy?! A wracając do postanowień noworocznych to tendencja jest taka, by odrzucić nierealne, frustrujące postanowienia, a bardziej skupić się na metodzie małych kroków. Jeden z psychologów radził, by zrobić bilans minionego roku w formie oceny opisowej - to mi wyszło, a nad tym nadal muszę pracować. Inny aby skupić się na słowach - samodyscyplina, siła woli, satysfakcja.
Poranki są cudowne! A co do filmu... Wczoraj mieliśmy ochotę coś obejrzeć- w domyśle dobry film. Najpierw trafiłam średnio, ale drugi strzał rewelacja! Film "American Hustle" z 2013 roku. Podobno częściowo na faktach. Na faktach czy nie, chodziło o dużą kasę, a duża kasa to duże emocje i te emocje było widać w grze aktorskiej. Poza tym świetna muza. Akcja filmu osadzona w 1978 roku. Przeboje lat 60, 70 i 80, tak zsynchronizowane ze scenami filmu, że Ojej, albo WOW ! Jak wolicie. Donna Sommer- I feel love, Tom Jones - Delilah ( ta piosenka akurat z 1968,ale kto jej nie znał z mojego pokolenia?!). To tyle. Pozdrawiam Was cieplutko, bo ciągle mrozi. W końcu zima jest!

19 komentarzy :

  1. poruszyłaś sprawę która i mnie dotyczy- gotowanie, takie fajne potrawy gotuję i wreszcie mam na to czas, a zjadać możemy tylko mniej....

    też próbuję oglądać teraz zimową porą, nie wiem czy trafiłaś: dzika jak natura, tez fajny film, na zimowy wieczór. http://www.cda.pl/video/1064794e3

    szal rezentuje się bardzo pięknie i delikatnie. Podziwiam szydełkujących, ja wolę poczytać w sieci... :)
    i ja cieplutko w zimowe popołudnie pozdrawiam :). Pedze obiad wystawiać, bo u mnie obiadowa pora... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Alis! Widzę,że na tej samej stronie szukamy filmów godnych obejrzenia.
    Każdy z nas ma swój ulubiony sposób spędzania zimowych wieczorów i fajne jest to ,że mówimy o tym, dzielimy się swoimi przemyśleniami.
    Pozdrawiam serdeczne. U mnie południowy wiatr wieje, będzie ocieplenie i opady śniegu, i odśnieżanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kiedyś robiłam sporo na drutach i jak widzę te włóczki, to miałabym ochotę rzucić wszystko i powrócić do tego zajęcia.. czasem coś jeszcze podłubię, ale nie jest to już taki zapał jak kiedyś gdy trudno było kupić coś ładnego, gotowego.
    Co do jedzenia; faktem jest, że z wiekiem gotujemy coraz lepiej i nie powinno się zbytnio zajadać, ale mój tato zawsze mówił: "Jedz póki ci zdrowie na to pozwala!" Gdy ostatnio moja mama się rozchorowała i całkowicie straciła apetyt, stwierdziłam, że miał rację. Dlatego nie odmawiam sobie słodyczy i innych dobroci, nie stosuję żadnych diet i widzę, że jakoś ta moja waga stoi w miejscu... oczywiście, nie mam na myśli obżarstwa, ale coś dobrego w odpowiednich ilościach życzę każdemu by zjadał.
    W zimowe wieczory film jak najbardziej, ale jestem molem książkowym i zazwyczaj zwycięża właśnie tekst pisany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Grażynko za Twoją wypowiedź. Kiedyś pasjami robiłam na drutach. Było to w czasach kiedy o wszystko było trudno, szczególnie o kolorowe, oryginalne ciuszki. Potem wzięłam się za szydełko i haft krzyżykowy...i tak mi zostało,że lubię sobie
      podziergać.

      Co do jedzenia popieram opinię Twojego taty. Trzeba cieszyć się dobrym jedzeniem póki można. Przychodzi czas,że należy wybrać: uczta czy dobre samopoczucie...i decydując się na to drugie delektować się małą a nawet maleńką porcją.
      Tekstem pisanym pasjonuję się od bardzo dawna.Sama nie wiem co bardziej lubię- książki czy czasopisma, a może jedno i drugie w jednakowym stopniu. Pozdrawiam Cię serdecznie

      Usuń
  4. Jak skończysz to będzie piękny szal:) A co do jedzenia to ja nigdy nie zastanawiałam się nad tym czy szkodzi,czy nie strawne,czy nie dobre po prostu jem to na co mam ochotę:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję! Wczoraj dołączyłam nową nitkę, a teraz wplatam nowe wzory. To masz dobrze,ze możesz jeść wszystko. Ja od czasu do czasu muszę robić "detoks" w postaci mniej lub bardziej ścisłej diety. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie wieczorki filmowe Sama często je stosuje w moim domu Nie zawsze zgadzamy się na rodzaj filmu ale po naradach decyzja zapada i oglądamy A twój szal będzie piękny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnes!Zimą wieczory są długie, szczególnie na wsi, więc małe maratony filmowe są od czasu do czasu mile widziane. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Bardzo lubię szale i chusty, można się nimi owinąć tak ciasno jak w danej chwili tego potrzebuję. Kominy dla mnie nie mają zastosowania. Jeśli chodzi o aktywność fizyczną to polecam jogę, praktykuję od listopada jestem zadowolona. Słowo dieta mnie odrzuca, a sportu nie znoszę. Joga za to została stworzona chyba z myślą o mnie:) polecam filmiki gosi mostowskiej na yt. Śmiało znajdziesz coś dostosowanego do własnych potrzeb i możliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten szal jest dość szeroki. Pierwotny zamysł- szal wizytowy. Ciągle zmieniam koncepcję,ale aktywnie nad nim pracuję. Masz rację joga to dobry pomysł.Zajrzę na poleconą stronę. Pozdrawiam serdecnie

      Usuń
  8. Zacne od postanowień noworocznych - nie robię ich wiec nie mam problemu z ich realizacją :) Tobie życz jednak abyś ten niemiecki opanowała
    Szal zapowiada się piękny,,a z tzw. UFOKAMI chyba wszystkie mamy problem, ja tez często zapominam o tym, że coś zaczęłam :)
    Gotowanie nie jeste specjalnie moją pasja, ale staram się, zgadzam się jednak ze stwierdzeniem, że trzeba jeść póki można, bo z wiekiem niestety musimy odmawiać sobie coraz więcej tej przyjemności :)
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre określenie- UFOKI, nie spotkałam się, a jest bardzo trafne. Dziękuję za włączenie się do dyskusji. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Toma Jonesa znam bardzo dobrze, ale tego filmu akurat nie widziałam. Szal zapowiada się świetnie i bardzo lubię ten wzór w ogóle.
    O rany, o tej śmierci od szala też słyszałam. To dopiero, co?
    Hehe, ja tam różnie robię szale, raz luźne puchate, a raz bardziej zbite i jednolite, a czasami w ogóle ażurowe. Nie zastanawiałam się nad grzaniem...bo niestety od kilku dobrych lat nie trafia mi się bardzo zimowa zima:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Taaak, robienie szala jest fajne,ale już mnie trochę zmęczył ten projekt. Chcę skończyć i zabrać się za coś innego. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do diet.. podczas chorowania i totalnego braku apetytu z tego powodu, odkryłam jak pyszny jest.. chleb z prawdziwym masłem. Czasem sypnęłam na taka kromkę troszkę słonecznika. Zachwycający smak !

    OdpowiedzUsuń
  12. Do nauki języka podchodzę i podchodzę..więc znam to:):):)
    Noi masz rację to niesprawiedliwe rzeczywiście,że z wiekiem coraz bardziej musimy sie ograniczać jeśli chodzi o jedzenie..Ale to chyba już nie tylko z wiekiem bo teraz jest ogólna moda na tzw. zdrowe odżywianie się.Mieć takie pasje,tworzyć coś samodzielnie to super sprawa... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram zdrowe odżywianie i staram się w miarę możliwości stosować je w swojej diecie,ale nigdy nie potrafiłam restrykcyjnie się tego trzymać.
      Lubię swoje pasje robótkowe, to mnie bardzo relaksuje i nakręca.Pozdrawiam

      Usuń