poniedziałek, 30 listopada 2015

Kolorowe drobiazgi

Ostatnio robiłam takie serduszka. Najpierw szydełkowałam listki ostrokrzewu. Po wykonaniu trzech łączyłam je i robiłam wokół białą obwódkę "oblamkę".Dopiero po wykrochmaleniu i wysuszeniu przyszywałam czerwone koraliki.
Serduszka nadają sie do zrobienia dekoracyjnej taśmy, bądź w ogóle udekorowania wnętrza.
Tu dołożyłam jeszcze jeden kolorowy element w kształcie choinki.
W ogródku mam dorodny ostrokrzew. Co roku kwitnie, ale na próżno czekam na czerwone kulki. Nie owocuje i już! Może czuje się samotny i czeka na kogoś do pary?!
Listopad to dla mnie ciężki miesiąc. Kiedy dni stają się coraz krótsze, dopada mnie jesienna melancholia.Z doświadczenia wiem,że jest na to tylko jedno lekarstwo- kontakt z innymi ludźmi. A zatem w sobotę poszłam w miasto! Spotkałam 5 osób, z którymi postałam przeciętnie od 15 do 30 minut. O narzekaniu nie było mowy, każdy chciał się rozerwać rozmową, pogadać o głupotach ( i nie tylko) pośmiać się. Właściwie to cud,że zdążyłam zrobić zakupy, iść do męża do pracy i zjawić sie o czasie na przystanku dla busów. Czekając na przystanku wdałam się oczywiście w dyskusję. A zanim dotarłam do domu zaszłam do sąsiadki...
Perro na spacerze. Dedykuję Wam tę fotkę za przemiłe komentarze pod poprzednim postem, za to że Jesteście! Dziękuję Wszystkim za zaglądanie, odwiedzanie. Dobrego tygodnia i nastroju pogodnego, bo z tą pogodą to niesamowicie jest. Wstałam o 6.00, wiało, około 7.00 ulewa z gradobiciem,a teraz słoneczko świeci! Ps. Właściwie powinnam usunąć fotkę z psem. Zdążyłam opublikować post, gdy na mojej tablicy pojawił się post Kasi z bloga Wszystko. Kasiu, bardzo mocno Cię przytulam. Iza

poniedziałek, 23 listopada 2015

Przepis na ciasto "Video" z ananasem i kilka słów o czasopismach

Ciasto "Video" SkładnikiCiasto: 6 jajek, 1 szklanka cukru, cukier waniliowy, 2 szklanki mąki, 3 łyżeczki proszku do pieczenia, łyżka kakao, 12 łyżek oleju.Masa 25 dag masła, 4 żółtka, puszka ananasa, 1 i 1/2 łyżki maki ziemniaczanej, 1/2 szklanki cukru, 2 opakowania czerwonych galaretek.Dekoracja Cukier puder i czekolada lub posypka czekoladowa
Przygotowanie 1 Żółtka ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę.Nie przerywając ucierania, wlewamy stopniowo 12 łyżek oleju.Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia.Wsypujemy do żółtek, mieszamy. Z białek ubijamy pianę, delikatnie mieszamy z ciastem.2 Ciasto dzielimy na 2 części.Do jednej dodajemy kakao, mieszamy. Wlewamy na 2 blachy(o wymiarach 36 x 22 cm). Pieczemy ok.35 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 175 stopni. 3 Masa: Żoltka ucieramy z cukrem do białości.Dodajemy mąkę ziemniaczana. Mieszamy i zalewamy szklanka syropu z ananasa( jeśli jest go mniej, uzupełniamy wodą) Mieszając , zagotowujemy i studzimy. Masło ucieramy, stopniowo dodajemy do budyniu. Galaretki rozpuszczamy w 3,5 szklanki wrzątku. Nieco studzimy.4 Przełożenie: ciemne ciasto, masa, tężejąca galaretka, jasne ciasto. Studzimy. Dekorujemy lukrem z cukru pudru i posypką lub startą czekoladą. Smacznego.
Mój komentarz: Smaczne i dekoracyjne ciasto. Chciałam,żeby było wysokie i upiekłam w niewielkiej kwadratowej blaszce. Największy problem mam zawsze z galaretką, tak utrafić,żeby była tężejąca. Spłynęła trochę na boki, ale,że było jej sporo, na cieście też coś zostało. Miałam wczoraj babski wieczór z okazji podwójnego święta- Chrystusa Króla i św. Cecylii. Ciasto było jak znalazł. Mąż się zarzekał- Nie, nie nie, on teraz nie jest za słodkim...Taaa...Rano było pół blaszki.
Ciasto "Video" znalazłam w niewielkiej broszurce" Kulinarne hity, Świąteczne Ciasta" Już nie pierwszy raz mam to czasopismo. To prawda,że wszystko dziś znajdziemy w internecie,ale ja lubię też szelest przewracanych stron. Tym bardziej,że to wydanie specjalne kosztuje 1 zł 50 gr! A ile tam ciekawych przekładańców, ciast z makiem i innych świątecznych. Na przykład fajne reniferki, pierniczki, pomysł na słodką choinkę. Papier broszurowy, kolorowe zdjęcia każdego ciasta i bardzo czytelne opisy. Drugie czasopismo , które ostatnio kupiłam to "Anna robótki" Są tam różne kolorowe serwetki,wzory z elementów- biel plus kolory, świetny wzór na bieżnik we wzór geometryczny...Dawniej potrafiłam kupić czasopismo dla jednego wzoru, teraz już mi szkoda kasy...Kupuję gdy jest sporo ciekawych wzorów.
Diana Robótki Extra - Ozdoby choinkowe zrobiła przedruk tego samego numeru sprzed kilku lat. Nie miałam, kupiłam w październiku. Jak dla mnie jest kilka ciekawych, a prostych wzorów na gwiazdki. To tyle. Rano szron, a teraz pięknie słonko świeci. Dobrego tygodnia Wam życzę. Dziękuję za wszystkie komentarze. Pozdrawiam Wszystkich,a dziś w szczególności gości z Ukrainy, Rosji, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i USA.

piątek, 20 listopada 2015

Z przymrużeniem oka...

Grudnik zakwitł w listopadzie i stwierdził,że chce sesję fotograficzną.
Wieloryb?
Mamusiu, mamusiu, powiem ci coś na uszko!
Para
Jeszcze tylko 237...
"Bure chmury w dal płyną nad niziną, doliną..." I doprawdy bez szczypty humoru ciężko to znieść! Dobrego weekendu Wam życzę! Dziękuje, bardzo, bardzo za wszystkie komentarze pod poprzednim postem! Pozdrawiam

środa, 18 listopada 2015

Jesienne impresje

Wczoraj skończyłam haftować ten abstrakcyjny słonecznik. Haft 15 x 15 cm. Przyznam się,że zawsze gdy mam do wyboru wzór wiernie kopiujący naturę,a stylizowany- wybieram ten drugi. W Liceum przeżywałam zachwyt nad impresjonizmem, ekspresjonizmem, kubizmem i abstrakcją. I gdzieś to w człowieku zostaje...
W drugiej klasie zmieniono nam polonistę. Ten człowiek rzucał pytanie i czekał na odpowiedź. Dlaczego impresjonizm i Salon Odrzuconych zrobił taką furorę?! To proste- pojawił się pierwszy aparat fotograficzny i kopiowanie natury w dotychczasowej formie nie było już konieczne. Trzeba było znaleźć nowe środki wyrazu artystycznego. Proste,ale na lekcji nikt z nas na to nie wpadł. Wszystkim , którzy uczą młodzież myśleć- TAK!
A to już nasz pieseczek w jesiennym krajobrazie. Zdjęcia robione były na przełomie października i listopada.
Dziękuję Monice, Sia lali i agulcowi za komentarze pod poprzednim postem. Pochmurno dziś, deszcz zacina co chwila,a ponoć ma dziś potężnie wiać, dziś i jutro. Pomimo takiej pogody nie dajmy się i zachowajmy dobry nastrój! Dziękuje Wszystkim za odwiedzanie mojego bloga. Pozdrawiam Was serdecznie.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Kilka słów o filmie " Pentameron"

Jak wszyscy, jestem w szoku. 129 osób( a teraz więcej) to Dużo!!! Pięć,a może więcej klas szkolnych. Gotowałam obiad i słuchałam francuskich piosenek nadawanych przez radio i oczywiście wiadomości. Wczoraj wieczorem na kilku portalach podano dokładny, zwięzły przebieg tragedii! Szok! I te twarze na zdjęciach, często bardzo młode, pary...Imię nazwisko, wiek, inne dane. Jeszcze niedawno żyli, marzyli, planowali....Dlaczego?!!!! Wieczorem wzięłam do ręki tę książkę. Będziemy ją omawiać w klubie. Jeszcze nie znam treści. Autor jest Francuzem i to zdecydowało...
We wrześniu przeczytałam recenzję filmu "Pentameron" w "Pani"-"Anglojęzyczny debiut Włocha Mattea Garrone, twórcy świetnej "Gamorry" to wizualna perełka.Całość utrzymana w baśniowej konwencji i czerpie inspirację z mitów zebranych i spisanych w XVI wieku przez neapolitańskiego pisarza Giambattistę Basilego. Spora dawka szaleństwa." Premiera 16 października.Po takiej rekomendacji wiedziałam ,że muszę zobaczyć ten film.
Film to trzy przeplatające się opowieści.Cytuję za portalem Filmweb- " W pewnym królestwie monarchini pragnęła ponad wszystko syna, gdzieś indziej król zajmował się wyłącznie pchłą, a kolejnego monarchę kusiły dwie siostry..." Na zdjęciu" Studium kobiety siedzącej na podłodze" Antoine Watteau.Ale to przeciwieństwo władczej, zdeterminowanej Królowej Langtrellis. W tej roli Salma Hayek. Baśnie mają to do siebie,że mają morał. Tu ten morał każdy mógł sobie odczytać sam. Mój morał tej opowieści jest taki. Pragniemy dziecka, rodzi się wychowujemy je,a potem gdy dorośnie ma swoje plany i marzenia. Trzeba pozwolić mu iść własną drogą zamiast ograniczać go swoimi wyobrażeniami, lękami , planami.
Druga historia opowiada o królu, jego przywiązaniu do...pchły i córce. Kiedy poznajemy Violet jest trzpiotką, która marzy o romantycznej miłości. Prosi ona swego ojca, aby znalazł jej męża.Król wpada na pomysł "próby ognia" dla przyszłego zięcia.Oj, zadanie wymyślił przewrotne, nic dziwnego,że coś tak niesamowitego mógł odgadnąć tylko ktoś bardzo dziwny...w tym wypadku Ogr. Przyszły mąż nie spełnia oczekiwań królewny do tego stopnia,że młoda, śliczna panienka chce się rzucić z wieży. Ojciec przekonuje ją i zrezygnowana dziewczyna postanawia wypełnić jego wolę, i razem ze swoim ogrem zamieszkać w pieczarze pełnej obgryzionych kości, na znajdującej się niedostępnych zwykłym śmiertelnikom skałach. Cóż, perspektywa daleka od sielanki.Toteż Violet początkowo siedzi sobie w pieczarze brudna, w depresyjnym nastroju. Ale przecież nawet problemy nie trwają wiecznie, więc któregoś dnia na sąsiedniej skale pojawia się kobieta. Należy ona do trupy wędrownych kuglarzy i linoskoczków.Niestety próbę udaremnia Ogr ( Najbardziej boli klęska, kiedy się było o krok od zwycięstwa!) Violet musi liczyć na siebie i wreszcie zaczyna myśleć. Kiedy wraca na dwór ojca jest już inną osobą! Postawę determinuje władczy gniew, jej oczy wyrażają niewypowiedziane emocje. Facet w rzędzie za mną aż westchnął- "Taką kobietę mieć!!!" Morał: To nie sukcesy i pochwały doskonalą w nas wewnętrzną moc, a przeciwności, trudności, porażki , determinacja i praca nad sobą.
Trzeciej historii nawet nie będę opisywać. Była tak zaskakująco niesamowita,że dosłownie wbiła mnie w fotel. Nikt jeszcze nie wymyślił eliksiru młodości,a wszystkie sposoby odmładzające kończą się katastrofą. Nawet w baśniach. Może dla równowagi postawić na mądrość, bo jak powiedział Platon-" Mądrość polega na tym, aby uśpić zmysły,a obudzić rozum." Szczególnie wtedy gdy pragniemy rzeczy niemożliwej do spełnienia.( w tym wypadku młodości i urody) Wszystko to co napisane zostało w recenzji - prawda. Wizualna perełka, ze sporą dawką szaleństwa, pełna emocji. Dla mnie film- rewelacja!A co do emocji,w filmie "Młodość" Paula Sorrentino jest taki dialog-" Mówisz,że przeceniamy emocje, ale to nieprawda.Emocje to jedyne co mamy!" To tyle. Dziękuję,że do mnie zaglądacie, komentujecie. Dobrego tygodnia Wam życzę

środa, 11 listopada 2015

Dużo radości w Dzień Niepodległości.

Dziś Święto Niepodległości.Najpierw uroczysta msza w Farze.
Następnie przemarsz na Rynek.
I uroczystości pod figurą Matki Bożej Brzemiennej. Wiatr był taki,że flagi stawiał na baczność!
Wielką atrakcją dzisiejszego dnia było otwarcie Kina po wielu latach przerwy.
Wystrój kina robi wrażenie.
Na pierwszy ogień poszedł Bond czyli "Spectre", "Ugotowany", "11 minut" i "Mały Książę". Wszyscy zachwyceni. Właściciel dostał wielkie brawa po seansie Bonda. Nad Kinem czuwają wielkie gwiazdy- Elvis Presley, Hamphrey Bogart, Merlin Monroe i James Dean.
Jest się z czego cieszyć! To tyle.Niedługo znowu weekend... Dziękuję za zaglądanie i komentowanie.Pozdrawiam

poniedziałek, 9 listopada 2015

Torcik czekoladowy

Czekoladowy torcik. Przepis oryginalny Biszkopt: 4 duże jajka, 1 szklanka i 2 łyżki cukru. 1 czubata szklanka mąki pszennej, 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia, 2 łyżeczki kakao, szczypta soli.Ponadto 100 g płatków migdałowych, 400 g kremu czekoladowego (typu Nutella), gorzkie kakao do dekoracji, papier do pieczenia. Wykonanie Biszkopt: 1. Jajka ubić z solą na puszystą masę.2. Ubijając dodawać cukier.3. Do masy jajecznej dodawać stopniowo mąkę przesianą z proszkiem, delikatnie wymieszać. 4. Ciasto podzielić na dwie części w stosunku 2/3 i 1/3. Do większej części dodać kakao, wymieszać. 5. Ciasta przełożyć do dwóch jednakowych wyłożonych papierem do pieczenia kwadratowych blaszek i piec ok.30 minut w temperaturze 180 stopni.Czekoladowy torcik !.Upieczony jasny biszkopt przekroić wzdłuż na dwa równe płaty, a ciemny na trzy. 2.Płaty posmarować na przemian i obłożyć podsmażonymi na patelni płatkami migdałowymi. 4. Wierzch posypać kakao. Smacznego! Przepis pochodzi ze świątecznego magazynu "Ciasta domowe" nr 227 grudzień 2011.
Patrząc na zdjęcie znajdujące się w gazecie i podziwiając idealne wręcz płaty biszkoptowe postanowiłam zmodyfikować przepis, aby był na miarę moich umiejętności kulinarnych. Upiekłam kolejno dwa biszkopty. Biszkopt ciemny: 5 jajek,3/4 szklanki cukru, szklanka mąki, 1 łyżeczka proszku do pieczenia. Biszkopt jasny: 4 jajka, pól szklanki cukru, niepełna szklanka mąki, 1 łyżeczka proszku do pieczenia. Każdy biszkopt piekłam 30 minut w kwadratowej blaszce. Po ostudzeniu i przekrojeniu( biszkopt ciemny na 3, jasny na 2 płaty) dalej postępowałam tak jak napisano w przepisie oryginalnym.Mój komentarz Dobry,ale następnym razem zmienię Nutellę na inny krem, mniej słodki. Sam pomysł przekładania naprzemiennie płatów biszkoptu jasnego i ciemnego zaintrygował mnie na tyle,że właśnie ten a nie inny przepis postanowiłam wypróbować.
Pogoda typowo listopadowa- albo na potęgę wieje, albo leje,że ciężko Perra wypuścić z domu( nie mówiąc już o spacerowaniu) Wczoraj wieczorem zawinięta w kocyk oglądałam po raz kolejny film " Grand Budapest Hotel" Jest to brytyjsko- niemiecki komediodramat z 2014 roku w reżyserii Wesa Andersona.Film jest trochę surrealistyczny, w gwiazdorskiej obsadzie, zrobiony z dużym rozmachem. Błyskotliwy, ze świetnymi dialogami ( choć język dosadny, mocny) licznymi zwrotami akcji, groteskowymi czy wręcz absurdalnymi scenami i świetną ścieżką dźwiękową. Wszystko to sprawia,że ogląda się go z prawdziwą przyjemnością.Oczywiście nie byłoby tego blasku, gdyby nie główny bohater - Gustave( w tej roli świetny Ralph Fiennes). Hotelarz z powołania, perfekcjonista w swoim fachu, miłośnik poezji, perfum i kobiet. Jego najbliższy przyjaciel- boy hotelowy mówi o nim tak- " Zagubiony, płytki, próżny, blond, nienasycony - tak jak jego podopieczne- a pod koniec stał się nawet bogaty..." Cóż,Gustav to prawdziwy król życia, żeby tak się ustawić trzeba się naprawdę napracować. Trzeba znać swój fach, być bystrym , elokwentnym, dyskretnym, szybko się uczyć. Swoje słabostki i wady przekuwać w atuty. I dawać, dawać, dawać innym ( w jego przypadku kobietom) to czego oczekują. A one w swoim czasie odwdzięczą się z nawiązką.Cóż, Gustaw gustował w dojrzałych, czy wręcz bardzo dojrzałych kobietach. Inna sprawa,że miał w tym własny-dobrze pojęty interes, no ale nie bądźmy małostkowi. Uroczy był i już! To tyle. Przestało padać, więc idę na spacer z psem. Dziękuję Wam za miłe komentarze pod poprzednim postem. Udanego świętowania 11 listopada!

sobota, 7 listopada 2015

Przepis na jabłecznik z budyniem i kruszonką

Jabłecznik z budyniem i kruszonką. Składniki Biszkopt: 1 szklanka cukru, 1/2 maki pszennej, 6 jajek, 2 łyżki mąki ziemniaczanej, 1 łyżeczka proszku do pieczenia.Masa budyniowa: 4 szklanki mleka, 2 opakowania budyniu śmietankowego z cukrem(duże na 3/4 litra mleka) Masa jabłkowa: 1 kg jabłek( najlepiej szara lub złota reneta), pól szklanki cukru. Kruszonka:6 łyżek mąki, 3 łyżki cukru pudru, 4 łyżki masła.
Wykonanie Biszkopt: 1.Jajka zmiksować z cukrem. 2.Cały czas ubijając dodać mąkę wymieszaną z proszkiem.3.Ciasto wlać do wyłożonej papierem do pieczenia blaszki o wymiarach 24 x 40 cm 4. Piec przez około 30 minut w temperaturze 170 stopni. Biszkopt dobrze jest upiec dzień wcześniej. Masa budyniowa:1. Budynie ugotować według przepisu na opakowaniu. Masa jabłkowa: 1. Jabłka oczyścić,podsmażyć z cukrem, a raczej rozprychcić na gładką masę. Kruszonka: Do dużej miski wsypujemy mąkę i cukier puder. Mieszamy .Dodajemy kawałki masła.Nabieramy w dłonie mąkę zmieszaną z cukrem oraz kawałki masła i pocieramy, aby uzyskać kawałki ciasta- kruszonkę.Jabłecznik z budyniem i kruszonką 1. Na ostudzony biszkopt kładziemy ciepły budynń i równomiernie rozprowadzamy go po cieście. 2. Następnie kładziemy przestudzone jabłka. 3. Masę jabłkową posypujemy kruszonką. 4. Pieczemy ok.20 minut w temperaturze 180 stopni. Mój komentarz Przepis na jabłecznik z budyniem już był, ale na kruchym cieście. Teraz piekłam jabłecznik z budyniem na biszkopcie i jak dla mnie ten jest lepszy. Zniknął jak sen jakiś złoty, po jednym dniu już go nie było.
Na dworze króluje mgła- rano i wieczorem. Listopad. Wie to nawet mój organizm i buntuje się zapaleniem pęcherza. Nie będę Wam pisać jaka to "niesamowicie rozkoszna choroba" Dopieszam się leżeniem w łóżku i czytam...Wczoraj zaczęłam książkę Hermanna Hesse " Peter Camenzind"( napisał ją w 1904 roku) Ledwo zaczęłam czytać ,a tu taki fragment: " Mimo pobożności żyli w społeczności naszej ludzie źli i dobrzy, arystokracja i pospólstwo, możni i ubodzy, a obok wielu mądrych żyła sobie też ucieszna gromadka narwańców, nie mówiąc już o kretynach. Było to małe odbicie wielkiego świata, jakie znajduje się wszędzie;a ponieważ wielcy i mali, spryciarze i durnie byli nierozerwalnie ze sobą spokrewnieni i spowinowaceni, surowa pycha i głupia lekkomyślność często ocierały się o siebie pod tym samym dachem, tak że dość było w naszym życiu miejsca na komizm i głębie tego, co ludzkie" Czy ten fragment nie jest uroczy, w dodatku ciągle aktualny w małych społecznościach. To tyle. Wkrótce podam przepis na czekoladowy torcik biszkoptowy. Dziękuje Wam bardzo serdecznie za wszystkie przemiłe komentarze pod poprzednim postem. Za zaglądanie tu i czytanie. Pozdrawiam Was serdecznie.Dobrej niedzieli.

czwartek, 5 listopada 2015

Poduszka z listkiem

Wreszcie udało się dokończyć projekt- poduszka! Dzięki Wam tło pod listkiem jest pomarańczowe. Nie chciałam zrezygnować z czekoladowego brązu ( Pastelowy domek mnie w tym poparł) i postanowiłam,że taka będzie poszewka.Przyznaję się bez bicia- nie umiem szyć. Kupiłam gotową poduszkę.Poszukiwania zajęły mi trochę czasu. W między czasie kupiłam dwie poszewki, które w rezultacie nie spełniły moich oczekiwań. Na szczęście nie wykosztowałam się na nie, są ładne i tanie. Będą do jaśków w sypialni.
Wcześniej kupiłam czerwone guziki. Poszłam do pasmanterii z zamiarem kupienia drewnianych, ozdobnych guzików. Pani Madzia stwierdziła,że dawno już nie miała drewnianych guzików. Trzeba było wybrać z tego co było,a wybór był ogromny.Trochę inaczej miałam je przyszyć- miały być zrobione specjalne pętelki. Ale w sumie tak jak jest, uważam,że nie jest źle. Przytrzymują pomarańczowy sizal( tak to się chyba zwie) i mocują haft do poduszki.
Kiedy skończyłam i zaczęłam robić sesję fotograficzną, postanowiłam wykorzystać Figę jako modelkę. Niestety przerwałam jej drzemkę. Była baaardzo niezadowolona, co widać na zdjęciu. Przytrzymywanie kocicy ręką tylko pogorszyło sprawę. Efekt był taki,że po sesji poszła do miski i zażądała podwójnej porcji jedzenia.
Na 1 listopada robiłam czekoladowy, biszkoptowy torcik. Podobał mi się już sam pomysł łączenia biszkoptu jasnego i ciemnego.Przełożony orzechowym kremem typu Nutella. Dobry,ale chyba przez tę nutellę za słodki. Przepis podam w osobnym poście. W tle Figa. Może też miała ochotę na ciasto?! A ciasto dedykuję dziś moim dwóm nowym obserwatorkom- Arcadi i Jadwidze. Witam Was serdecznie w moich skromnych progach!!! Czujcie się u mnie dobrze! Wszystkim bardzo, bardzo dziękuję za zaglądanie i komentarze. Udanego weekendu !