środa, 8 stycznia 2014

Jeszcze dekoracje świąteczne

Mój bałwanek- latarenka, mam go już wiele lat i bardzo lubię.
A tutaj lepiej widać gwiazdeczki, które zrobiłam z resztek kordonka już po Nowym Roku. Jakoś późno je odkryłam i zapalałam chęcią zrobienia, a są malutkie i pasują do mniejszych gabarytowo choinek.
A to choinka moich sióstr. Przez ponad 30 lat w moim rodzinnym domu królowała sztuczna choinka. Ale R. miała od pewnego czasu ochotę na żywą-" Wiesz, szłam sobie przez targ i zobaczyłam - ją! Stała taka smętna, sama jedna i prosiła- Kup mnie! Tem miły człowiek chciał za nią 25 zł, ale wytargowałam na 20. I jest!"
Każdy kto wszedł do tego domu stawał w progu pokoju jak wryty- O macie żywą choinkę. Piękna! Ale R. już narzeka- "Sypie igliwiem, ciągle trzeba zamiatać..." W każdym razie niewykluczone, że na następne święta znowu ten sztuczny chojak wróci do łask.
R. miała pewne zdarzenie związane z choinką. Powiedziała, że przeżyła horror. Ubrała choinkę, postawiła pod nią swojego nieśmiertelnego Mikołaja Made in... i zaczęła oglądać film w TV. Naraz słyszy jakiś niepokojący dźwięk...I za nic nie może wpaść co to. Dzwoni do swojej przyjaciółki- " Posłuchaj coś mi tu zawodzi, a nie wiem co..." - " Ty, a to nie ten Twój Mikołaj?! Baterie zadziałały i " gra"..." Ten Mikołaj rzeczywiście jest upiorny. Kiedy się włączył podczas świątecznego obiadu, wszyscy aż podskoczyli z wrażenia. A czy pamiętacie migocące lampki choinkowe z pozytywką wygrywające serie kolęd ? Pamiętam, że gdy mieszkałam jeszcze na osiedlu i wychodziłam z naszą sunią Hajdi, to LOK postawił tak ustrojoną choinkę na swoim placu. Najpierw to nawet ładnie grało, ale z biegiem dni, pod wpływem wilgoci lampeczki zaczęły zawodzić, że ciężko było tego słuchać!
R. po świętach kupiła tego oto aniołka i stwierdziła-" Co to, żebym ja takiego aniołka nie umiała zrobić?! Nauczysz mnie!" Kupiłam nici, znalazłam wzór i będziemy się uczyć! Do następnych świąt mamy czas! Musze nadmienić, że R. na emeryturze jest bardzo aktywna- działa w związkach, jeździ na wycieczki, do kina, do teatru, udziela się wśród koleżanek. To tyle. Dziękuję Andrzejowi i Karolince za komentarze pod wczorajszym postem. Wszystkim za odwiedziny. Rano deszczyk popadał, ale teraz promyki słońca wychodzą zza chmur. Może będzie pogodny dzień, czego sobie i Wam życzę !

25 komentarzy :

  1. Ja uwielbiam żywe choinki i odkąd maje dzieci przyszły na świat a wiesz jak to było dawno, w domu na Boże Narodzenie musi być ,żywa pachnąca choinka. Też narzekam,że się sypie,że zajmuje cały pokój itd...ale żywej choinki nie zastąpi żadne sztuczne najpiękniejsze cudo :) Nawet aniołka szydełkowego mamy takiego samego :) Św Mikołaj made in... stoi i u mnie :) Na szczęście nigdy nie straszył mnie żadnym dźwiękiem , teraz już nie ma w nim baterii, bo to prawie 20 letni staruszek, jednak mam do niego ogromny sentyment...a z rzeczami, które wywołują dobre wspomnienia trudno się rozstać :). Życzę również dobrego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ino, ja w swoim domu nigdy nie miałam sztucznej choinki. W tym roku Wojtek chciał kupić maleńką, ale postawiłam na swoim i jest taka jak zwykle czyli średnia. Aniołek jest R. i taki będę z nią robić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak żywa choinka i jej zapach, który dodaje świętom ten niepowtarzalny urok. Niestety nie mam zbyt dużo miejsca na żywą choinkę, więc pozostaje mi zadowolić się sztuczną ale w wazonie zawsze mam gałązki żywej choinki, które w tym roku udekorowałam zrobionymi na szydełku aniołkami i gwiazdkami. Twój aniołek Izo jest śliczny, oj gdybym umiała takiego zrobić ... Udanego dnia życzę ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, Beatko to jeszcze nie mój. To mojej siostry, kupiła sobie i takiego będziemy robić. Masz rację, nie ma jak żywa choinka! Pierwszego dnia tak niesamowicie pachnie igliwiem, potem się już tego tak nie czuje. Ale tego pierwszego dnia to jakby las wchodził do domu! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. W naszym domu zawsze jest żywa choinka, innej sobie nie wyobrażam, sztuczne kojarzą mi się z cmentarnymi wiankami. Dziś już swoją rozebrałam, igliwia to była góra! ale to też ma swój urok :)
    Śnieżynki zrobiłaś piękne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chciałabym ,żeby moja dotrwała do kolędy, ale jeszcze się nie zdarzyło, bo ksiądz do nas przychodzi po 17 stycznia, a bombki już wcześniej zaczynają spadać...Dziękuję Ago za pochwalę moich śnieżynek! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. No to grono czepkowych hafciarek się powiększa, ja , Wojtek i R. ... Pani Profesor kiedy pierwsza lekcja? My z Wojtkiem dla równowagi haftujemy diabełki? ( z czerwonej i czarnej nitki ) "Mój" św. Mikołaj z dzieciństwa był bardzo kolorowym obrazkiem osoby biskupa Miry naklejonym na piernik, ładnie pachniał. Rodzice zawsze mieli sztuczną choinkę, do której Tata zrobił lampki z żarówek do latarki. Jak założyłem własną rodzinę to mieliśmy żywe choinki, dopóki córka miała z tego radochę, a teraz mamy "choinkę" z gałązek wikliny.

    OdpowiedzUsuń
  8. A kiedy chcecie pierwszą lekcję? Ja miałam taką małą choinkę z żaróweczkami od latarki. Kupiłam ją za jakąś swoją kasę, gdy byłam mała. Kosztowała 41 zł. Brat zrobił z niej cacko. U podstawy miała mały transformatorek- ciężki jak choroba. Ale dzięki niemu żaróweczki raz świeciły światłem stałym, a raz migającym( po naciśnięciu guziczka) żaróweczki były połączone równolegle. To był hit! Regularnie ta choinka chodziła ze mną do szkoły na zajęcia praktyczno- techniczne...A potem patent wykradli Chińczycy...Choinka z wikliny- a to ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożycz czepki od koleżanek z zamku i zaczynamy sesje, ja czekam tylko na hasło " czepki w domu", wsiadamy w samochód i jesteśmy.

      Usuń
    2. Andrzej, Ty lepiej powiedz, że chcesz jak najszybciej zacząć naukę, a nie się tu czepkami zastawiasz....

      Usuń
    3. Samo haftowanie mnie tak nie rajcuje ( zawsze miałem problem z wyplątaniem się z nici i żyłek ), jak wspólne zdjęcie
      z Wojtkiem w czepkach ala Koło Gospodyń Wiejskich.

      Usuń
    4. Andrzej, stanę na głowie, czepki zorganizuję, zrobię Wam zdjęcie i opublikuję na blogu.

      Usuń
    5. I o to chodzi!!!!... już czuję ten odlot, tylko żeby Wojtek dał się w czepek oblec, a jak nie to sobie strzelę foto solo, a co! Niech zazdrości!

      Usuń
    6. A zatem zaczynam poszukiwanie czepka!( ewentualnie czepków!) Andrzejku specjalnie dla ciebie!!!!

      Usuń
  9. co do choinki to też uwielbiam tę żywą, taką pachnącą i w sumie z wytrzymaniem do kolędy nie ma problemu, bo u nas ksiądz standardowo 27 grudnia o 9:( nawet się wyspać nie da po świętach:D świetnego aniołka siostra upolowała - teraz trzymam kciuki, by Wam wyszedł jeszcze piękniejszy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. To rzeczywiście szybko macie kolędę! Wzór z gazety jest ze złotą "oblamką" ,ale ona nie chce żadnej oblamki. Agulcu, żeby nam wyszedł taki ładny jak na zdjęciu- a będzie dobrze! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Śnieżynki są naprawdę śliczne
    A choinka jak marzenie.... Ja się przyznaję, że przez jakiś czas była sztuczna, ale już od paru lat (4-5) jest żywa i to wcale nie najmniejsza (i najtańsza - niestety). A że trzeba trochę pogimnastykować się przy wychodzeniu na balkon i jedna część regału zablokowana - no to co........

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję Justynko! Choinka i dekoracje świąteczne dają dużo radości, więc wszyscy się staramy, żeby było tak jak sobie wymarzymy i dobrze ! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Bałwanek/latarenka - cudo!! Miałam kiedyś taką w kształt domku... ale się zbiła przy ostatniej przeprowadzce, i niestety nie trafiłam od tamtej pory na taką na wkład na świeczkę, przed Świętami długo szukałam... same latarenki na baterie :-((
    Twoja piękna ;-))
    Śliczna choinka ;-))

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję Karolinko! Myślę, że jeszcze trafisz na taki domek...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Żywa choinka to jest to ,my w tym roku mamy sztuczną też jest piękna tym bardziej że ozdoby robione własnoręcznie, ale ten zapach żywej choinki becenne. Pamietam jak mówj mąz przywióz choinkę prosto z lasu od znajomych , tam wydawało się że jest maleńka, w domu trzeba było wykonywac różne figury akrobatyczne żeby móc przedostać się z pokoju do przedpokoju , ale daliśmy radę A choinka nigdy już nie mieliśmy tak pięknej. Co do ozdób gwiazdki są świetne, jestem fanka twojego talentu, czekam jednak z niecierpliwością na diabełki WOJTKA i ANDRZEJA -ciekawe na czym będa sie wzorować :) Pozdrawiam Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diabełki to też Aniołki tylko takie zbuntowane :)

      Usuń
  16. Iwonko, ja pamiętam jak Twoja Goldie wpadła do nas i zaplątała się w sznur od lampek....niezapomniane i niesamowite! Co do nauki Andrzeja i Wojtka, to może jeszcze Przemka wciągniemy....A na czym będą się wzorować- Oni są tacy pomysłowi, że bez trudu coś wymyślą. A za pochwałę dziękuję! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt , nasz pies miał mnóstwo energii, ale żeby od razu przewracać choinke , chyba chciała zwrócic uwagę waszej Heidi.Co do Przemka i jego umiejętności manualnych - można spróbować jest ciepliwy ,ale do czasu a to wymaga mega cierpliwości Iwona

      Usuń
    2. Wiesz, robótki mogą być tylko dobrym pretekstem do karnawałowego spotkania...

      Usuń