piątek, 21 czerwca 2013

Pozytywnie zakręceni

Na zdjęciu fragment prezbiterium z małą absydiolą, która "działa" jak mikrofon bezprzewodowy. Wczoraj była grupa z Garbalina ( Zakład karny) i doszło do małego spięcia miedzy przewodnikiem, a "turystą" Przewodnik określił absydiolę jako XI wieczną ambonę, a jeden z "turystów" stwierdził-" Co mi tu pan będziesz gadał, ja widziałem ambonę i to mi ambony wcale nie przypomina." Dziś z kolei wydarzyło się coś ciekawego, co mi lekko odjęło mowę. Było kilka osób. Stylistka z mężem stroili kościół na jutrzejszy ślub, kościelny przygotowywał ołtarz do nabożeństwa czerwcowego, ja kończyłam szydełkową serwetkę...Nagle weszła para. On usiadł w ławce, a ona zdecydowanym krokiem weszła na prezbiterium, doszła do absydki i wygodnie się w niej ułożyła. Wymieniłyśmy z Agnieszką- stylistką porozumiewawcze spojrzenia. Czyżby traktowała to jako miejsce mocy? Czakram? W każdym razie nie miałam zamiaru jej przeszkadzać, nawet podziwiałam ją- ja czegoś takiego bym chyba nie zrobiła. Ale kościelny zaczął marudzić - "Ksiądz nie pozwala wchodzić na prezbiterium...Coś sobie powymyślają, a potem tylko są z nimi problemy... " Ksiądz nie pozwala, wcale nie z powodu sacrum, a czysto praktycznej zasady- dodatkowe sprzątanie! Kiedy do kościoła wszedł Krasnal ze swoją uzdrowiskową ekipą poprosiłam grzecznie dziewczynę aby opuściła prezbiterium. Pokazała mi całą dłoń(proszę, jeszcze pięć minut) ale ponowiłam prośbę... Kościół wypełnił się turystami, a para ulotniła się. I nawet nie zdążyłam zapytać o co dziewczynie chodziło... Może "ładowała akumulatory" na dzisiejszą noc Kupały ( dzięki Ino za przypomnienie)Pozdrawiam. Rzucaliście wianki na wodę?!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz