poniedziałek, 17 czerwca 2013

Powrót do dzieciństwa i ulubionych baśni

Zawsze zachwycała mnie "Calineczka" Andersena. Tu w wersji niemieckiej.Oczarowały mnie ilustracje. Kopiowałam je namiętnie gdy pracowałam w przedszkolu.
Kilka miesięcy po urodzeniu mojej wnuczki Kalinki w hafciarskim czasopiśmie pojawił się bardzo udany wzór miśków. Justyna, która lubi miśki powiedziała-" Mamo, możesz wyhaftować je Kalinie, są takie ładne..." Mnie też się podobały, ale jakoś za haftowanie zabrać się nie mogłam.
A dziś siostra przyniosła Kalinie moją "Calineczkę" i uświadomiłam sobie jak bardzo zawsze lubiłam tę baśń. W łódzkim "Pająku" wisi kanwa przypominająca "Calineczkę" Gdy tam wchodzę odruchowo moje oczy biegną do tego obrazka. Teraz wiem dlaczego...
Dziś obiad jedliśmy na tarasie. Smażone śledzie z młodymi kartofelkami(kupuje się specjalne śledzie do smażenia)
A potem sjesta...To tyle. Wszystkich serdecznie pozdrawiam. Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Dziś poniedziałek, więc życzę udanego tygodnia!

5 komentarzy :

  1. W dziecińswie Calineczką byłam zauroczona podobnie jak Ty!Obiadek miałaś smaczny, ale u nas takićh śledzi nie użyczysz.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale za to macie w swoim regionie smażony ser, którego u nas raczej nie użyczysz! Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też takich śledzi nie ma ;( Uwielbiałam Calineczkę i chyba nadal uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc, dziwne...A może po prostu nigdy nie szukałaś, bo przecież ode mnie do morza daleko-a są. Pozdrawiam cieplutko( u nas z rana przeszła burza)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj !
    dziekuje za odwiedziny , piekną książkę pokazałaś , takie ilustracje wykorzystuje do haftów, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń