wtorek, 7 maja 2013

Kilka słów o naszym psie

W długi majowy weekend na stadionie Startu w Łodzi jak co roku odbywała się wystawa psów rasowych(dwieście ras, prawie trzy tysiące psów-źródło: "Dziennik Łódzki")Nawet znajomi namawiali nas żebyśmy pojechali. Mój mąż stwierdził, że nie chce mu się na tę okazję specjalnie prać Perrusia. Perro mimo, że ma rodowód nigdy wystawiany nie był. Gdy był jeszcze szczeniakiem oglądały go w związku kynologicznym dwie sędziny. Chwaliły postawę i ubarwienie. Jednak w poczekalni usłyszeliśmy, że kłapie na inne psy, a to niedopuszczalne na wystawach. Kiedyś oglądałam ciekawy program. Pewna sympatyczna Angielka na emeryturze miała pięknego Kota perskiego. Kot nazywał się Pan Darcy i był rzeczywiście bardzo urodziwy. Ona kąpała go, pudrowała, poddawała licznym zabiegom upiększającym. Wszystko było dobrze do chwili pojawienia się na wystawie. Panu Darciemu puszczały nerwy i zachowywał się agresywnie wobec sędziów. Odpadł w przedbiegach mimo, że był najpiękniejszym kotem na wystawie. To był kolejny i ostatni raz. Właścicielka Pana Darciego postanowiła z bólem serca pogodzić się z tym, że jej kot nigdy nie zdobędzie medalu. Z naszym Perro byłoby podobnie. Będąc nam posłuszny, nie toleruje obcych. Nigdy nie wiadomo jak zachowa się wobec innego psa i co dziwne nie ma znaczenia czy ma do czynienia z psem czy suką. Po prostu są psy, które budzą jego sympatię i takie ,na które od razu warczy. Właśnie przeszła potężna burza. Ponoć kolejne dni też mają być burzowe...Dziś byłam na majowym i Don Camillo modlił się o urodzaj na polach. Kasztany nie zakwitły na matury...To tyle. Pozdrawiam i idę czytać "Złocistą Dolinę" Iwony J. Walczak .Na zdjęciu Perro zażywa kąpieli w stawie.

4 komentarze :

  1. Perro to śliczny i mądry pies, a że warczy na obcych, to kwestia emocji. Pies wystawowy jeździ na wystawy od szczeniaka i to minimum dwa razy w roku, to uczy. Parę lat temu widziałem bernardyna, który odgryzł by dłoń samemu prezesowi związku kynologicznego, oczywiście został zdyskwalifikowany, a był już w finale na psa wystawy. Moim zdaniem to właściciel wystraszył się co będzie jak prezes będzie chciał pogłaskać jego psa no i pies odebrał komunikat. Moja małżonka "ugłaskała" Perrusia smakołykiem i już nie kłapał ząbkami przy głaskaniu ale Ona ze zwierzętami czyni cuda, bo je kocha. Pozdrawiam, mąż Izy zwanej Kasią.
    PS. Wystawa była taka sobie, z roku na rok biedniejsza, ale pieski śliczne i opaliłem sobie łysinkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Andrzeju za komentarz(nawet nie wiesz jak się cieszę!)Zapraszam częściej!!!A wiesz, wreszcie poznałam historię imienia-dla kogo Kasia, a dla kogo Iza i mam dylemat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a miej, fajnie jest mieć dylematy :)

      Usuń