wtorek, 21 maja 2013

Kilka słów o książkach

Ostatnio byłam bardzo zaabsorbowana moją wnuczką Kalinką. Nie było zbyt wiele czasu na szydełkowanie i haftowanie. Mimo to czytania prasy nie zaniedbałam. Gorzej z książkami...Ale to nie brak czasu jest powodem, że mniej czytam. Biorę książkę do ręki i... nie mogę przez nią przebrnąć...Tęsknię za książkami, które wciągały jak narkotyk i "zapisywały" się w pamięci. Uwielbiałam na przykład prozę Iwaszkiewicza, jego mroczne opowiadania...Przeczytałam dziś w lokalnym dzienniku wywiad z profesorem, historykiem idei. -"Studenci mało czytają. To wina i szkoły, i domu, który nie motywuje do czytania.(...) Opanowanie kanonu literatury światowej od Conrada po Balzaka jest faktycznie zerowe. Kiedy wspominam o powieści " Czerwone i czarne" studenci nawet nie wiedzą, kto to napisał. Mimo, że są zdolni." W moim ulubionym tygodniku, w bardzo pogodnym artykule znalazłam coś takiego. Młoda mieszkanka województwa warmińsko-mazurskiego dostała prestiżową posadę w stolicy. Poprosiła znajomą polonistkę, żeby przygotowała jej listę lektur obowiązkowych. Leżąc na plaży w Egipcie zaczytywała się w książce "Sto lat samotności" Gabriela Garcia Marqueza. Przyznam się, że ja też mam sporo do nadrobienia. Wiem, kto napisał "Czerwone i czarne" , widziałam nawet jakąś ekranizację, ale książki nie czytałam. Podobnie jak "Sto lat samotności"...Trzecią lekturą na wakacje będzie być może tomiszcze, którego kiedyś nie dokończyłam. Póki co wolę nie podawać tytułu. Jestem ciekawa jak pójdzie mi czytanie klasyki po książkach łatwych, lekkich i przyjemnych...Ale zanim to nastąpi na najbliższe spotkanie naszego dyskusyjnego klubu książki czytam "Rozświetlone pokoje" Richarda Masona. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i pozostawione komentarze. Pozdrawiam.

4 komentarze :

  1. A ja czytłam "sto lat..." I'Czerwonw i ...."; Balzaka też - przydało by się jednak odświeżyć.
    Ja z miom kociskiem też wybieram się na szczepienia, tak jak Ty z Pero. Swoim kociakom też planujesz wizytę. Moje kocisko było też u fryzjera, bo się ciut sfilcował od pachamii ma teraz podgolone. więcej ja przeżywałam tego fryzjera niż kocicho moje.:)ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje koty teraz na całe dnie znikają.Rozrabiaka chyba na panny chodzi i dostał od innych kotów, bo dziś taki żałosny wrócił...

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz książki są przede wszystkim źródłem dochodu, a nie Sztuki. Poziom literatury, a zwłaszcza języka literackiego osiągnął poziom języka potocznego. Rynkiem rządzi skandal promowany przez media. Nowe formy wypowiedzi to najczęściej wulgarny słowotok. Jeśli za wybitną postać w literaturze można okrzyknąć Dana Browna to o czym tu mówić? Ja notorycznie powracam do "Mistrza i Małgorzaty", "Sto lat samotności" też polecam. Mąż Izy_Kasi PS. Żałosny wrócił, bo może wyeksploatowany...a nie pokonany, więcej wiary we własne stado !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Andrzej! Co do kota to jednak mam obawy. U sąsiadki na strychu budynku gospodarczego jest prawdziwa kociarnia...Tam trzeba być dobrym zawodnikiem, żeby się wyeksploatować. Poprzednie moje koty wracały fest pokiereszowane. A Niuniek to taki pluszak, choć zauważyłam, że jako łowca się sprawdza...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń