piątek, 17 maja 2013

Kalina, Perro...

Prawdziwe jest powiedzenie-Kto ma dzieciątko, ten ma świątko! Za Kaliną trzeba się teraz porządnie nabiegać, bo wprawdzie na czworakach, ale wszędzie dojdzie. Małe kamyki od razu pakuje do buzi... Dziadek postanowił zrobić dla wnuczki prowizoryczną piaskownicę. Perro też domaga się uwagi. Wczoraj zaliczył wizytę u pani weterynarz. Pełny serwis- szczepienie przeciw wściekliźnie, specyfik na pchełki, kleszcze ,tabletki na robaki...Lepiej nie mówić ile to kosztowało. Zalecenie- nie prać i nie kąpać przez trzy dni! Justynę złożyła grypa, musi leżeć...Kończę, bo trzeba się wyspać-Kalina wstaje o 6 rano. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!

4 komentarze :

  1. Dziadek jak zwykle pomysłowy.Kalina w genach ma podróżowanie w ekstremalnych warunkach, ale jak świetnie sobie radzi. Pozdrawiam wszystich powrotu do zdrowia dla Justyny.
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki! Justyna choruje i relaksuje się. Kalina całe dnie na powietrzu pod opieka taty i dziadka. Ja jestem nadworna kucharka! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ot, rodzinka. Fajnie jest, "trójpokoleniówka", kiedyś norma i podobno to normalniejsze niż dzisiejsze sporadyczne spotkania dziadków z wnukami. Mieszkanie "na kupie" na dłuższą metę męczące jest niestety, także życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
    POZDRAWIAM
    Mąż Izy_Kasi

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta trójpokoleniówka sprawdzała się chyba najlepiej na wsiach właśnie. Wszystkim przyświecał jeden cel-życie z płodów ziemi. Cała rodzina współpracowała, każdy wiedział gdzie jest jego miejsce i jakie zadanie ma do wykonania. Dziś w ludziach nie ma pokory. Każdy jest najmądrzejszy i o tą swoją "mądrość" jest w stanie walczyć do upadłego. Aż strach pomyśleć co się dzieje w niektórych domach...Cóż, czasy się zmieniają...Czy na lepsze? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń