czwartek, 4 kwietnia 2013

Ploteczki

Kalina uporała się z gorączką, a teraz jej rodzice narzekają na ból gardła.A tymczasem jest jeszcze sporo spraw do załatwienia.Wczoraj wynikła kwestia wystrojenia kościoła na ślub.Realizowana będzie wersja minimum, czyli ołtarz główny, krzesła dla młodych i świadków.Razem z kwiaciarką lub - użyjmy tu bardziej szumnej nazwy- florystką kilka tygodni temu ustalaliśmy,że kwiatów będzie pod dostatkiem po Wielkanocy.Tymczasem okazało się,że niekoniecznie.Ojcowie w tym roku zamiast różowych kremowych i białych hortensji postawili na kwiaty w kolorze pomarańczowym, które szczerze mówiąc średnio się prezentują.Trudno.Ołtarz główny ma być przybrany białymi kwiatami.I tu wynikła kwestia dogadania się z dwoma innymi parami, które też w sobotę biorą ślub. Wstępne rozmowy już były...Kobiety, jak to kobiety zamiast istotnych ustaleń rozwijały przez telefon sprawę narzutek i wdzianek.Jedna z kobiet ma koronkowe wdzianko i zastanawia się czy w sobotę nie zmarznie. A swoją drogą przy takiej pogodzie wypadałoby założyć kożuchy.Na szczęście kościół jest ogrzewany, więc nie powinno być aż tak źle. Wczoraj zawieźliśmy na salę napoje i alkohole, w piątek trzeba będzie dowieźć owoce,a w sobotę dopilnować ciast i tortu.To tyle.Pozdrawiam wszystkich odwiedzajacych mój blog, a szczególnie kobietki pozostawiające komentarze.Miłego dnia.

4 komentarze :

  1. Czyli pełne ręce roboty .... nas też to czeka ,ale mamy jszcze trochę czasu. Myślę, że póżniej nie omieszkam skorzystać z rad doświadzczonej koleżanki :) Pozdrawiam Iwona

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz to już finalizacja.A radami i uwagami odnośnie przygotowań chętnie się podzielę!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to za pulchniutki zajączek siedzi koło koszyczka?:)

    OdpowiedzUsuń