sobota, 16 marca 2013

Owies wielkanocny i kartki świąteczne

Roślinki na taras i do ogrodu posiałam, cebulę w doniczce umieściłam( już jest fest szczypior)a co z żytkiem? Na szczeście sklepy ogrodnicze przychodzą nam z pomocą i oferują-"Owies Wielkanocny" za jedyne 1,5 zł od paczki.Na instrukcji jest napisane,że nasiona trzeba wysiać na około dwóch tygodni przed świętami.A zatem już najwyższy czas! Myślę,że trzeba też wysłać kary z życzeniami świątecznymi. Ja ciągle pielęgnuję ten zwyczaj, choć teraz wysyłam tylko kilka kartek.Poza tym jak wszyscy- idę z czasem, postępem i osiągnięciami- i dzwonię, smsuję, wysyłam maile.Jeśli chodzi o kartki, to w tym roku przyciągają wzrok te ujęte w kwadratową formę.Są takie luksusowe i ekskluzywne.Pani Kasia z saloniku prasowego ,do którego najczęściej chodzę( a uwagi na dwie przesympatyczne osoby- panią Kasię i jej mamę) twierdzi,że zazwyczaj wysprzedaje przed świętami wszystkie kartki.A zatem tradycja wysyłania kartek jest ciągle żywa. I dobrze.Ja w dalszym ciągu mam przyjaciółki po piórze, do których wysyłam papierowe listy.To taki przyjemny rodzaj kontaktu i prawdziwy ceremoniał , wymaga pewnego zaangażowania.Piszę list, wybieram kopertę i czasem muszę się sporo nastać w kolejce, aby ten list wysłać.Tak jak ostatnio na poczcie w Łodzi...Faktem jest jednak,że papierowe listy przychodzą rzadziej...,wiec tym bardziej pisać i dostawać taki list to święto.Dziękuję Kobietki za wszystkie komentarze.Pozdrawiam serdecznie i jeszcze zimowo wszystkich gości mojego bloga.Niech Wam przyjemnie upływa weekend!

3 komentarze :

  1. Fakt ludzie listów już mało piszą, mi listonosz kojarzy się tylko z rachunkami :) Kartek nie wysyłam i w zasadzie to trudno mi nawet powiedzieć dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wysyłam, bo jestem sentymentalna.Poza tym pamiętam czasy kiedy poczta odgrywała priorytetową i właściwie jedyną rolę w komunikowaniu się na odległość.Te wszystkie kabiny z telefonami do połączeń międzymiastowych, telegramy, listy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna pamiątka ,mam jeszcze listy około 100 , kiedy mój chłopak(aktualnie mąż) był w wojsku lata 1987-1989. Teraz jak czasami je czytamy to mamy super wspomnienia, przy okazji zdrowy ubaw. Pozdrawiam Iwona

    OdpowiedzUsuń