piątek, 29 marca 2013

Życzenia

Dziś Wielki Piątek...Wkrótce święta Wielkanocne.Dlatego już dziś składam wszystkim Najserdeczniejsze Życzenia- Błogosławieństwa Bożego,Smacznego jajka, radosnego świętowania, uśmiechu... Sernik siedzi w piecu, wieczorem ukręcę babę,a wcześniej wejdę do kościoła na adorację...Żeby nie był sam....

środa, 27 marca 2013

Pelargonie i John Bates z "Downton Abbey"

Moje pelargonie siane z nasion mają miesiąc i wyglądają tak jak widać na zdjęciu.Jeśli wszystkie sadzonki wyrosną pięknie to będzie ich ok.30. Dziś jadę kupić kreację na wesele.Zobaczę co uda mi się upolować.Wczoraj dowiedziałam się,że jedna śliczna dziewczyna, przyjaciółka mojej córki też intensywnie szuka kracji.Jestem podminowana, więc ten post bedzie krótki....Zmiana tematu.Zastanawialam się wczoraj co takiego jest w serialu "Downton Abbey",że podbija serca telewidzów.Niecodzienne plenery,życie wyższych sfer i ...ludzie, którzy mają zwyczajne ludzkie problemy.Moim ulubieńcem jest John Bates(Brendon Coyle ur.1963)- facet już niemłody,ale ciągle atrakcyjny.Którz z nas nie chciałby mieć w otoczeniu takiego Batesa,który stanie w obronie, pocieszy, opowie się po słusznej sprawie.Bates jest szlachetny, bo..."Ten jest najszlachetniejszy w całym ludzkim tłumie, kto oprócz łez własnych -łzy innych rozumie". Iwonko- pozdrawiam.Wszystkim,którzy tu zaglądają i pozostawiają komentarze- dziekuję.Życzę miłego dzionka i ciepłego słonka.

wtorek, 26 marca 2013

Pascha Wielkanocna dwukolorowa

Składniki: 1l mleka, 1 szklanka kwaśnej śmietany 18-procentowej, 2 jajka, 2 żóltka, 20 dag masła, 1/2 szklanki cukru pudru, 15 dag mieszanki bakaliowej, 1 cukier waniliowy(1,6 dag), 1 łyżka kakao, 1 galaretka owocowa, do przybrania:bakalie Wykonanie:Galaretkę przygotować według przepisu na opakowaniu, biorąc 1/4 przewidzianej ilości wody, i ostudzić.Mleko zagotować z cukrem waniliowym.śmietanę zmiksować z jajkami oraz żółtkami, wlać do wrzącego mleka i mieszać,aż powstanie gesty twaróg.Twaróg odcedzić i ostudzić. Masło utrzeć z cukrem pudrem, dodać twaróg i zmiksować.Wymieszać z bakaliami.Masę serową podzielić na dwie cześci.Jedną wymieszać z kakao, do drugiej dodawać krzepnącą galaretkę.Forme wyłożyc wilgotną gazą, wyłożyc masę z galaretką,a na nią masę z kakao.Formę przykryć i wstawić do lodówki na noc. Przed podaniem wylożyć na talerz i przybrać bakaliami.Smacznego!

poniedziałek, 25 marca 2013

Kurczaczkowa serwetka i Niedziela Palmowa

Moja kwadratowa serwetka-intensywnie żółta.Kolor cytrynowy, kanarkowy ? Kiedyś przeglądalam kolory na Wikipedii i doszłam do wniosku,że gusta nieustannie się zmnieniają...Jestem zachwycona kolorem siarki.Siarka jest jasnożółta i szklista.Daje to niesamowity efekt.Druga taka sama serwetka jest jasnopomarańczowa,ale na zdjęciu ten kolor wyszedł wyblakły,więc jej nie pokazuję. Zaczął się Wielki Tydzień.Wczoraj świeciliśmy palmy.Niekończąca się zima odbiła piętno ma mojej palemce.Dawno nie miałam tak paskudnej palemki-wysuszony bukszpan i bazie, wątpliwej urody ozdoby,całość wyglądała jakby po niej przejechał walec.A i tak mój mąz twierdził,że z całej kolekcji wybrał najbardziej do rzeczy-"Zebyś ty widziała pozostałe?!" Skoro ta była "najpiękniejsza" to tamtych w ogóle wyobrazić sobie nie jestem w stanie.W każdym razie Don Camillo, który biegał po kościele z aparatem zdjęcia jej nie zrobił.A i pokropił skąpo,a kto jak kto,ale Don Camillo wody świeconej nie żałuje! Zimno w kościele okropnie,a tu Triduum Paschalne przed nami...Ostatnio jak byłam w Częstochowie, w głównym kościele wystawiony był Najświetszy Sakrament.Ksiądz zachęcał do spędzenia godziny na adoracji-"Godzina , nie mniej,a zobaczycie jak wpłynie To na wasze życie..." To tyle na dziś.Dziekuję Kobietki- Danielo, Aniu, Ulo,Ago, Iwono, Olu za komentarze! To bardzo cieszy i motywuje do dalszego pisania.Dobrego tygodnia, miłego dnia!

sobota, 23 marca 2013

Przepis na sernik na kruchym spodzie i rustykalne podkładki

Moje rustykalne podkładki,można zszyć elementy i powstanie mały bieżnik. Zaglądam na blogi- jakie piękne powstają rzeczy w związku ze świętami...Tymczasem my krążymy wokół zupełnie innych tematów...Rozmieszczenie gości w pokojach hotelowych, ustawienie stołów w restauracji...Ciągle nasuwają się kwestie,które trzeba dograć i dopracować...I tak będzie jeszcze przez dwa tygodnie...Widzę,że niektórzy szukają na moim blogu przepisów na wypieki świąteczne... Dziś podam przepis na sernik luksusowy, który piekę od lat i zawsze mi wychodzi.Robiłam go na poprzednie święta i gdzieś go tam widać w tle w poście - Wypieki świąteczne, więc teraz będzie bez zdjęcia.Drugi przepis, którym się podzielę w najbliższym czasie będzie na paschę wielkanocną, taką prawdziwą z mleka ,jajek i śmietany.Oczywiście można zrobić paschę z gotowego twarogu, ale to naprawdę nie to samo.Przy mojej jest trochę pracy,ale naprawdę warto! Otrzymuje się deser najwyższej próby. Sernik na kruchym spodzieCiasto:25 dag mąki pszennej, 18 dag masła, 10 dag cukru pudru, 2 żółtka, szczypta soli; do posmarowania ciasta: 1 jajko.Masa serowa: 1,5kg tłustego sera twarogowego, ok.50 dag cukru, 20 dag masła, 8-10 jajek, jeden serek homogenizowany(20dag),2 duże budynie śmietankowe lub waniliowe( takie na 3/4 litra mleka) 1 cukier waniliowy(1,6 dag)skórka otarta z 1 cytryny, bakalie( rodzynki, smażona skórka pomarańczowa itp.)Do przygotowania formy 2 łyżki masła, 2 łyżki mąki pszennej. Przygotować ciasto: mąkę przesiać , dodać cukier puder, sól, zimne masło i posiekać "na piasek".Dodać żółtka, szybko zagnieść ciasto, zawinąć w folię i włożyć na 2 godziny do lodówki.Odkroić 2/3 schłodzonego ciasta i wyłożyć nim blachę do pieczenia na grubość 7 mm.Wstawić do nagrzanego piekarnika do temperatury 180 stopni celcjusza i piec przez 15-20 minut.Ostudzić. Masa serowa: Ser zemleć dwa razy.Masło roztopić i ostudzić.Żóltka utrzeć z połową cukru i cukrem waniliowym.Stale ucierając, dodawać ser, serek homogenizowany i budynie.Następnie dodać roztopione masło, skórke cytrynową, bakalie.Z białek i reszty cukru ubić sztywną pianę i delikatnie wymieszać z masą serową.Wyłożyć na podpieczone ciasto..Pozostałe ciasto cienko rozwałkować, pokroić w wąskie paseczki(5-7 mm), ułożyć z nich na powierzchni sera kratkę i posmarować roztrzepanym jajkiem.Piec 45-50 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni celcjusza.Smacznego! To tyle.Pozdrawiam serdecznie i słonecznie mimo mrozu i zimy.Miłego weekendu!

piątek, 22 marca 2013

śledzie w śmietanie i "Lód" Dukaja

A to kolejna propozycja na śledzie -śledzie w śmietanie. Składniki: 400g matiasów,250g śmietany(30%), 200 ml mleka, 4 duże jabłka, 2 cebule,cytryna, 1 łyżeczka cukru. Wykonanie: 1.śledzie moczyć w mleku 2.Cebule i jabłka pokroić w małą kostkę.3.Owoce skropić sokiem z 1/2 cytyny 4.Jabłka i cebule zalać śmietaną.5 Doprawić cukrem i sokiem z połówki cytryny.6.Dodać pokrojone w dużą kostkę ryby i odstawić na 90 minut do lodówki. Smacznego! A propos obecnej aury zastanawiałam się czy nie wrócić do lektury wielkiej epopei - "Lód" Jacka Dukaja. On tam opisuje niekończącą się zimę...Krajobraz smutny i ponury.Po ulicach przechadzają się luty- to coś jak lodowy jęzor, cień,zamraża wszystko co znajdzie na swojej drodze. Żartuję, wcale nie chcę tego czytać.Jak wszyscy -czekam na wiosnę!Ale ogólnie tomiszcze niezłe, przez bodaj 500 stron podróżują koleją transsyberyjską...Tak piszę jakbym przeczytała całą tą epicką epopeję,ale nie przeczytałam ,bo to ma dobrze ponad 1000 stron...Obecnie śledzę prognozy długoterminowe i zastanawiam się jaka będzie pogoda za dwa tygodnie, czy moja córka nie zmarznie w tej cienkiej sukience...Kupiła sobie futerkowe bolerko, mikroskopijne. Ja jestem zmarzluch i wydaje mi się ,że wszyscy tak mają...Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój blog,gości,a może gościa z Rosji.Miłego dnia, udanego weekendu!

środa, 20 marca 2013

Pierwszy dzień wiosny

"Koralik" sąsiada- można użyć do budzenia wiosny! W kalendarzu jak byk stoi-Pierwszy dzień Wiosny.A na dworze zima, której końca ni ma!U nas w każdym razie wczoraj cały dzień sypał śnieg.Weszłam do sklepu drogeryjnego po płyn antyelektrostatyczny...Pani Basia- "Puchy w sklepie...Zaczęłaby się wiosna to kobietki zabrałyby się ostro za pranie, sprzątanie....I zaraz by szły te wszystkie środki czyszczące i proszki...A tak mówią,że ani myślą się mrozić i zaziębiać, firanki zmienią , żeby było czyściej...."Fakt, kiedy któregoś dnia przyszła odwilż, słońce zaświeciło, zaraz było widać brudne okna, i w człowieka wstąpiła energia,żeby temu zaradzić.Ale gdzie tam,ale gdzie tam, wkrótce znowu wróciła zima. I po wiosennym zapale...A wracając do wizyty w sklepie to brak wzmorzonego ruchu sprzyja dyskusjom.Kupiłam wiesiołkowy kram do rąk i zaraz zaczełyśmy gadać,że taki kremik powinien leżeć zawsze na wierzchu, w jednym miejscu,żeby wyrobić sobie nawyk wcierania kremu, gdy sie na przyklad ogląda TV.Dobra myśl! Ale mnie podczas oglądania świetnie się szydełkuje.Jak wetrę krem to będę brudzić nici.Ostatnio używam szydełka 0,60 albo 0,75. Zauważyłam,że zawsze kiedy szydełkuję tak cienkim szydełkiem robię sobie rankę we wskazującym palcu lewej ręki,a potem jeszcze często szydełko trafia w tę rankę i ból jest większy.Próbowałam oklejać plastram,ale wtedy jakoś niewygodnie się robi, naparstek ma za krótką szyjkę, może przydałaby się metalowa nakładka w formnie pierścionka...?Skończyłam już wszystkie sześć podkładek pod kubki i dziś mam zamiar je wyprać, wykrochmalić i wysuszyć. A propos TV to wieczorem oglądałam "Jagodową miłość".Akcja dzieje się w barach i opiera głównie na dialogach, i przemyśleniach głównej bohaterki- w tej roli Norah Jons- piosenkarka od nastrojowych kawałków.Reszta obsady też doborowa- Jude Law, Rachel Weisz, Natalia Portmam.W sumie film , który obejrzałam z dużą przyjemnością.Elizabeth (Nora Jons) zajada się ciastem jagodowym z lodami.To ciasto odgrywa niemałą rolę w tym filmie...A czy dobre byłoby tiramisu z lodami? Książka Margaret Forest "Podróże Maudie Tipstaff" ( w recenzjach znalazłam takie zdanie- Interesujące studium przypadku brytyjskich rekacji rodzinnych.Ale ksiązka wydana w 1971 roku)kończy się stwierdzeniem 68- letniej Maudie-"Każdy człowiek jest skazany na samotność i im wcześniej się o tym dowiesz i przestaniesz biadolić, tym dla ciebie lepiej.Każdy żyje w samotności..." Co Wy na to.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.Wyjdzie dziś choć słonko czy nie?! Miłego dnia.

wtorek, 19 marca 2013

Znowu luźny post...

Dziś będzie luźny post, miałam w ogóle nie pisać, bo weny mi brak.Zdjecia ,które ostatnio zrobiłam dwom potrawom wyszły nieostre, do kosza i zgubiłam koncepcję. Zasiedziałam się wczoraj, bo robiłam podkładki rustykalne pod kubki.Poza tym oglądałam serial Downton Abbey.(Rozkręca się, jest coraz ciekawszy,a zostały tyko 4 odcinki...)A wiało u nas wczoraj strasznie ....W restauracji zeszły nam wczoraj ze dwie godziny zanim wszystko omówiliśmy.Napiłam się cudownego cappuccino z ekspresu,choć sama sobie kawę zamówiłam i zapłaciłam.Zaczyna mnie już wciągać atmosfera ślubu i przyjęcia.Za wiele nie chcę teraz pisać bo "Rzeczywistość nie jest ani lepsza,ani gorsza od marzeń-jest inna"To moje ulubione powiedzonko,a całkiem niedawno dowiedziałam się ,że powiedział to...William Szekspir.Wolę opowiadać o zdarzeniach, niż zatapiać się w marzeniach... Rano oglądałam transmisję z Watykanu otwierającą pontyfikat Papieża Franciszka.W homilii powiedział,że najważniejsza jest postać Chrystusa,służenie Bogu i ludziom, w tym najdelikatniejszym i najsłabszym-dzieciom i osobom starszym.Mamy wystrzegać się nienawiści, zawiści i pychy( wyniosłości), a nie wstydzić się dobra, tkliwości i czułości. Będziemy to słyszeć dziesiątki razy, na różne sposoby, z mnóstwem komentarzy.Bo tak to już jest,że każdy się musi wypowiedzieć i proste słowa zamienić w słowotok.Dlatego kończę na dziś.Dziękuję Kobietki za komentarze i odwiedziny.Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia.

poniedziałek, 18 marca 2013

Nowe czasopisma robótkowe i nie tylko

Moje ulubione czasopisma robótkowe Dziś będzie o czasopismach robótkowych i książkach.Wydawnictwa ograniczają teraz troche wydawanie swoich hobbystycznych czasopism."Czerwone" Robótki Ręczne wychodzą raz na dwa miesiące, podobnie Moje Robótki.Diana Robótki z Sabriną naprzemiennie chodź z pewnymi opóźnieniami.Nie wiem czy o tym pisałałm...Mianowicie ,że Kasia Nosowska powiedziała w jednym z telewizyjnych wywadów,że jak chce sobie poprawić nastrój i szybko dowiedzieć się "co w trawie piszczy" kupuje kilka tabloidów i przegląda.Ja kupuję czasopismo robótkowe czasem dla jednego wzoru,ale też lubię je przeglądać dla poprawy nastroju.Pod koniec ubieglego tygodnia kupiłam "Najpiekniejsze serwetki" SR extra.Są tam dwie serwetki,które mnie szczególnie zaiteresowały...Co do czytelnictwa...Któregoś dnia redaktorka z radia zastanawiała się, czy ktoś jeszcze czyta Prusta.Jak raz miałam wypożyczoną pierwszą cześć "W poszukiwaniu straconego czasu" -W stronę Swana. Czekałam na pierwszy tom wiele lat.Zawsze gdy chciałam pożyczyć- nie było pierwszego tomu.A potem po prostu zapomniałam i całkiem niedawno mi się przypomniało.Każda recenzja zaczynała się od tego jak to ktoś mieszał łyżeczką w herbacie i zaczynała się retrospekcja czyli uwalnianie wspomnień z przeszłości.Niestety okazało się,że ktoś sobie wyrwał pierwsze 24 strony z książki-naprawdę gruby nietakt! Probówałam czytać od 25 strony i po godzinie miałam dość.Trudno powiedzieć czy to z powodu braku stron, czy to z powodu opisów tak zawiłych,że traciłam wątek.W każdym razie odpuściłam sobie Prusta.Za to pożyczyłam równie"przezroczystą" książkę( stara, którą nikt nie pożycza)-"Podróże Maudie Tipstaff"- Margaret Forster.Czytałam ją w 1988 i zapadła mi w pamięć, dziś czyta ją się równie dobrze.Zresztą to moja ulubiona kiedyś seria- KIK.Ale niestety jak wszyscy lubię nowości.I wczoraj weszłam ma stronę księgarni internetowej i...dowiedziałam się ,że Iwona J.Walczak ("Nagie myśli") wydała w marcu kolejną książkę pt."Złocista Dolina" Przeczytałam wszystkie 4 recenzje i ocena była 5 na 5.Jedna z recenzentek napisała,że przez dwa dni nie rozstawała się z książką.Słowem kolejna powieść "z pazurem" na jaką zawsze czekałam.Już po"Nagich myślach" wiedzałam,że Kobieta piszę z biglem i niecierpliwie czekałam na kolejną powieść...I oto jest! Również Irena Matuszkiewicz wydała w marcu nową książkę pt."Modliszka".Szykuje się uczta, tylko jeszcze nie wiem kiedy. A uczta kulinarna i nie tylko... już niedługo.Dziś jedziemy do restauracji dopracować szczegóły.To tyle .Pozdrawiam Wszystkich.Miłego dnia!

niedziela, 17 marca 2013

Niedziela

Perro z "zimowym" nosem Spytałam dziś eksperta czyli rolnika z dziada pradziada, czy przedłużająca się zima ma negatywny wpływ na wegetację roślin.I czy ten śnieg po kolana właśnie o tej porze Go nie martwi.Stwierdził,że absolutnie.Snieg jest korzystny dla roślin,a bywały lata,że rolnicy w pole wychodzili dopiero w połowie kwietnia.My kilka dni temu byliśmy w lesie.Jest tam więcej śniegu niż na otwartych polach.Perro, który uwielbia otwarte przestrzenie szalał uszczęśliwiony.Mnie osobiście najbardziej cieszy fakt,że przybyło dnia.Widno zaczyna robić się już po piątej,a dopiero po 18 szarówka. Dziś niedziela- Dzień Pański.W kościele wszystkie cztania i ewangelie dotyczyły nawrócenia.Byłam u Bernardynów i kazanie wygłaszał dziś Ojciec Kryspin.Jest w Klasztorze od kilku miesiecy i "specjalizuje się" w walce duchowej.Dziś zwracał uwagę na to,że aby się nawrócić( odwrócić od grzechu)trzeba najpierw wyznać grzechy.Tymczasem współczesne społeczeństwa zatracają poczucie grzechu, najpierw poprzez brak rozróżniania dobra od zła ( relatywizm moralny?!)a w konsekwencji zupełne uśpienie sumienia."-Nikogo nie zabijam, nie kradnę,więc nie mam grzechu." Również Papież w modlitwie Anioł Pański odnosił się do dzisiejszej ewangelii.Zwracał uwagę na boże miłosierdzie-cierpliwość, przebaczanie i odpuszczenie grzechów.Bóg, który jest Miłością potrafi całkowicie odpuścić grzechy, nawet te, które w ludzkim rozumieniu są nie do wybaczenia.Ewangelia wg świętego Jana( J8, 1-11) Papież pozdrowił wszystkich.Życzył dobrej niedzieli i... dobrego obiadu.To tyle na dziś. Pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za pozostawione komentarze.A zatem dobrej niedzieli i miłego popołudnia.

sobota, 16 marca 2013

Owies wielkanocny i kartki świąteczne

Roślinki na taras i do ogrodu posiałam, cebulę w doniczce umieściłam( już jest fest szczypior)a co z żytkiem? Na szczeście sklepy ogrodnicze przychodzą nam z pomocą i oferują-"Owies Wielkanocny" za jedyne 1,5 zł od paczki.Na instrukcji jest napisane,że nasiona trzeba wysiać na około dwóch tygodni przed świętami.A zatem już najwyższy czas! Myślę,że trzeba też wysłać kary z życzeniami świątecznymi. Ja ciągle pielęgnuję ten zwyczaj, choć teraz wysyłam tylko kilka kartek.Poza tym jak wszyscy- idę z czasem, postępem i osiągnięciami- i dzwonię, smsuję, wysyłam maile.Jeśli chodzi o kartki, to w tym roku przyciągają wzrok te ujęte w kwadratową formę.Są takie luksusowe i ekskluzywne.Pani Kasia z saloniku prasowego ,do którego najczęściej chodzę( a uwagi na dwie przesympatyczne osoby- panią Kasię i jej mamę) twierdzi,że zazwyczaj wysprzedaje przed świętami wszystkie kartki.A zatem tradycja wysyłania kartek jest ciągle żywa. I dobrze.Ja w dalszym ciągu mam przyjaciółki po piórze, do których wysyłam papierowe listy.To taki przyjemny rodzaj kontaktu i prawdziwy ceremoniał , wymaga pewnego zaangażowania.Piszę list, wybieram kopertę i czasem muszę się sporo nastać w kolejce, aby ten list wysłać.Tak jak ostatnio na poczcie w Łodzi...Faktem jest jednak,że papierowe listy przychodzą rzadziej...,wiec tym bardziej pisać i dostawać taki list to święto.Dziękuję Kobietki za wszystkie komentarze.Pozdrawiam serdecznie i jeszcze zimowo wszystkich gości mojego bloga.Niech Wam przyjemnie upływa weekend!

piątek, 15 marca 2013

Przepis na śledzie w sosie słodko- kwaśnym i nie tylko.

Wczoraj rano robiłam śledzie w sosie słodko -kwaśnym.Miałam zaledwie kilka płatów,ale sos wyszedł jak marzenie.śledzie należy moczyć kilka godzin i kilkakrotnie zmieniać wodę.Ja ostatnie moczenie zrobiłam w mleku. Sos słodko - kwaśny Składniki: 60g oleju, 50 g rodzynków, 1/2 szklanki zalewy ananasowej, 1/2 szklanki pikantnego keczupu, 3 plastry ananasa z puszki, 2 cebule, 1 czerwona papryka, 2 łyżki koncentratu pomidorowego, 2 łyżki octu winnego, cukier, sól, pieprz.Wykonanie: 1.Cebulę obrać, pokroić w pół krążki, podsmażyć na oleju.Dodać pokrojoną paprykę.Dusić 3-4 minuty.2.Dodać pokrojonego ananasa, namoczone wcześniej rodzynki, ocet, koncentrat, keczup, zalewę ananasową,pieprz,sól, cukier.3.Dodać pokrojone śledzie. śledzie można przechowywać w lodówcwce ok.7 dni. Dobre sobie, u mnie te śledzie zniknęły tego samego dnia. Wyeksponowałam sos, bo jest znakomity( jeżeli ktoś lubi słodko- kwaśny) łatwy do zrobienia.Można go wykorzystać na wiele sposobów np.wrzucić pieczone, pokrojone w kawałki mięsko,wszystko dobrze podgrzać i podawać z ryżem ugotowanym na sypko, i gra muzyka! Bez przerwy nam dziś wyłączają prąd, jakieś naprawy czy co? Choć pogoda też niesprzyjająca, wieje wiatr i przewiewa do szpiku kości.Rano brałam pieczywo z samochodu, czekając trochę zmarzłam.Sąsiadka wybiegła po pączki dla dzieci zgięta w pół i dygocząca.Dzięki Kobietki za komentarze i dyskusję.Mała talia kart,a ile wspomnień...A układałyście pasjansa? Mój nazywał się świnia czy prosiak.Ale nie układałam go wieki temu.Niedawno znalazłam też na stryszku Ksiegę Pasjansów.Kiedyś kupiłam ,a w ogóle z niej nie korzystałam.Wystarczył mi pasjans, ktory znałam.A swoją drogą jak mówię pasjans to widzę filmy z Mieczysławą ćwiklińską( problem mojej klawiatury nie tylko z dużym ś, ale i ć)Ona przeważnie grała arystokratkę i pasjansa stawiała.Zośka Merle w "Rzeczpospolitej babskiej" stawiała pasjansa Czesławie... To tyle.Trzymajcie się ciepło, bo jeszcze troche pomrozi.Trzeba docenić ciepły domek, szczególnie gdy patrzy się na relacje z zakorkowanej Zakopianki, gdzie samochody są unieruchomione przez duże opady śniegu.Miłego dnia,odpoczynku w wekeend...

czwartek, 14 marca 2013

Mamy Papieża!

Mamy Papieża!!!Nie sposób dziś o tym nie pisać! Wczoraj wieczorem wybraliśmy się do miasta, w gości.Telewizor u cioteczek był włączony na TVN24.Właśnie komentowały ,że na kominie w Watykanie usiadł i dłuższą chwilę siedział -ptak.Może to jakiś znak?! Dostaliśmy herbaty i wszyscy nabralai ochoty na partyjkę tysiąca.Graliśmy, zerkaliśmy w ekran tv.Moment gdy pojawił się biały dym był niesamowity i wzruszający.Dym był potężny.Potem już niecierpliwe czekanie na pojawienie się nowego papieża.Wiadomość,że to Argentyńczyk, jezuita chyba wszystkich zaskoczyła.Zanim pokazali jego zdjęcia spekulacje- biały czy kolorowy?Wreszcie pojawił się na balkonie! Kawał chłopa,sympatyczny i takie niesamowite pierwsze wyjście!Podoba mi się! Szkoda tylko,że ma już 76 lat.Benedykt XVI w ciągu tych 8 lat bardzo się postarzał,bo też był w podobnym wieku.Muszę kupić dziś papierową gazetę,a w niedzielę "Gościa Niedzielnego"- jestem tradycjonalistką i lubię szelest papieru.(bez względu z ilu elektronicznych źrodeł będę miała relacje)Argentyna...to dla wielu z nas egzotyczny kraj...Dziś pomyślalam o "Misji" -świetnym filmie z 1986. Czy nowy Papież Franciszek będzie podobny do Ojca Gabryjela( w tej roli świetny Jeremy Irons) i zaprowadzi troche porządku w Kościele?!Czas pokaże. Co do tysiąca to kiedy Jadzia dogrywała, ja byłam na minusie.Kompletnie nie szła mi karta.Ciągle puszczali mnie na setkę i źle się to kończyło, bo zawsze miałam wtedy nędzną kartę. Niuniek dużo czasu spędził wczoraj na dworze i dziś ma katar.Dwa dni temu dobierał się do siewek słonecznika.Widocznie brakuje mu witamin i kiełki jadł jak nowalijki.Figa z kolei chciała się dobrać do kremowki papieskiej, którą położyłam na stole.Ona jest prawdziwą amatorką kremów. Musiałam jej dać trochę.Krem w kremowce papieskiej jest zaprawiony sokiem z cytryny i to go zasadniczo chyba różni od od zwyklej kremówki.Jeśli ktoś ma dokładniejsze informacje na temat różnic, chętnie się dowiem.Zaraz idę robić śledzie.Tymczasem wysyłam wiązkę dobrych myśli Nowemu Papieżowi Franciszkowi.Błogoslawieństwo z Ksiegi Liczb( Lb6,22-27)Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój blog.Ulu, Iwonko, Ago, Olu dziekuję za wczorajsze komentarze.Wywiązała się mała dyskusja.Było miło.Pozdrawiam i życzę miłego i dobrago dnia.Dziś słoneczko świeci od rana,ale trochę mrozi.U nas -13.

środa, 13 marca 2013

Fiołki

W nocy śnieg i teraz też pada.Znowu,żeby wyjechać samochodem trzeba będzie odśnieżać.Najwyższy czas budzić wiosnę.W przedszkolu o tej porze leciały takie opowiadania i historyjki: "Jak śniegowy bałwanek do morza wędrował" albo "Koralik budzi wiosnę"( Koralik był kogutkiem)...A ja oprawiłam właśnie swoje fiołki w ramkę...Fiołki są fioletowe,ale na zdjęciu wyszły niebieskie, tło pistacjowe i oliwkowe...Wczoraj zaczęłam też robić pasiastą serwetkę wielkanocną.Zaraz na początku wkradł się pewien błąd i dziś zacznę ją jeszcze raz, tym bardziej że wzór nie jest trudny. Wczoraj kupiłam "Tinę".Byłam ciekawa jak się zmieniła od czasu gdy ja kupowałam regularnie wiele lat temu.Jest sporo porad i są pogrupowane tematyczne. Zainteresowały mnie szczególnie porady kulinarne Hanny Szymanderskiej.W tym numerze pisze jak zrobić dobry sos beszamelowy, który może być podstawą czyli bazą do innych sosów- wiosennych z zieleniną, pikantnych z chili i czosnkowego.Z "książki kucharskiej" w tym czasopiśmie- nie korzystam. I na koniec fragment z książki Ewy Skwarkiekicz "Czwarty kąt trójkąta"( Post -Wszystko Pomarańczowe 2)" Mężczyźni są jak płytki podłogowe-jeśli dokładnie je położę, będę mogła chodzić po nich , bez kłopotów do końca życia.Jeśli położe krzywo, to będę sie potykać o wystające brzegi, wreszcie wywalę się na twarz i zaleję krwią. Czasami można nawet skręcić kark..."To tyle.Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam.Miłego dnia.

wtorek, 12 marca 2013

Ochota na kota

Wczoraj dotarł do mnie pocztą prezent od Anny.Piękna zawieszka w kolorze sepi "Ochota na kota".Dostałam ją w podzięce za dobre rady.Ania prowadzi uroczy blog- Sielski Dom i Ogród.Swoje prace wystawia na Allegro.Na Jej blogu znajdziecie link do strony. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego dnia.Byle do Wiosny !!!

poniedziałek, 11 marca 2013

My i nasze zwierzęta

Na dworze -5, zadymka.Może już dość tej zimy?Wczoraj była różowa niedziela, połowa Wielkiego Postu,a tu okna jeszcze nie pomyte...O piątej moje zwierzęta jak zwykle zdecydowały,że chcą wyjść na dwór.Perro podczas spacerów ślizga się na drodze.Upada miękko na pupę.Ale nie iść z nim na choć jeden dłuższy spacer w ciągu dnia to po prostu katorga.Będzie chodził, zaglądał w oczy, niecierpliwił się...Bieganie po podwórku, to dla niego stanowczo za mało...Niuniuś Rozrabiaka- takiego kota jeszcze nie miałam.Nie daje mi spać.Chodzi po mnie, wchodzi mi na twarz, gryzie w nos, liże po twarzy,wtula się w policzek.Takie awanse nie są mile widzine, gdy chce się spać.Zrzucam go z łóżka, on znowu włazi i tak kilkanaście razy.Co za upierdliwy kot!Figa zupełnie odstawiła go już od piersi i nie pozwala się mu do siebie zbliżać.Warczy, syczy, prycha...Istny cyrk na kółkach.Perro robi porządek z kotami...Wkurza mnie jak drapią tapicerkę krzeseł.Krzyczę "Psik" i zjawia się Perro.Biega za kotami,czasem zawarczy i zaszczeka.Wyrobiłam już w kotach odruch Pawłowa - na hasło "Pssik" chowają się, gdzie który może i rozglądają czy Perro się nie zbliża.A Perro po akcji "Psik" przychodzi na zmianę to do mnie, to do męża, jakby pytał-Dobrze się spisałem, co?! Nie ma biedaczek owieczek do zaganiania, to niech sobie chociaż koty pogania i poustawia. Ciąg dalszy cwiczeń izometrycznych.Idąc do lazienki czy kuchni, należy zatrzymać się na chwilę w drzwiach i obiema, rozstawionymi w bok na wysokości ramion, rękami oprzeć się o futryny, jakby odpychając je z całej siły od siebie, wytrzymać 6 sekund, rozluźnić mieśnie, ćwiczenie powtórzyć.Podobne ćwiczenie- to odpychanie się rękami od futryny górnej.c.d.n. Moje roślinki rosną.Wiele osób zastanawia się, jak wyjdzie hodowla pelargonii z nasion.Szczerze mówiąc też jestem bardzo ciekawa...To tyle, chyba wezmę się dziś za porządki na półkach, dokończę serwetkę w kolorze kanarkowym i zacznę obmyślać nowe projekty. Na zdjęciach moje dziewczyny z dłuższej wizyty kilkanaście dni temu.Jak patrzę na te zdjęcia zaraz mi weselej. Pozdrowienia.Miłego dnia.

niedziela, 10 marca 2013

Pikantny placek drożdżowy

Przepis na 12 porcji Na ciasto: 1 i 1/2 szklanki mąki(25 dag); 7-8 łyżek mleka; 3 płaskie łyżki masła lub margaryny;4 dag drożdży;1/2 łyżeczki soli; odrobina cukru; mąka do podsypania blatu;tluszcz do formy. Na nadzienie: 1,2 kg cebuli( najlepiej czerwonej) 25 dag żółtego sera;20 dag wędzonego boczku; 1i 1/2 pojemnika(30 dag) kwaśnej śmietany;3 jajka; 1-2 łyżki kminku, sól, pieprz.Wykonanie Wsypać mąkę i sól do dużej miski, pośrodku mąki zrobić zagłębienie.Wkruszyć drożdże, posypać odrobiną cukru.Podgrzać lekko mleko, 3 łyżkami polać drożdże, dekilatnie przemieszać z mąką.Przykryć, odstawić w ciepłe miejsce na około 15 minut(aż ciasto podwoi swoją objętość) W tym czasie obrać i umyć cebule, pokroić w cienkie plasterki.Pokroić w kostkę wędzony boczek, wysmażyć w garnku.Wrzucić cebulę, przez chwilę smażyć razem.Wyjąć boczek z cebulą na sito, osączyć z tłuszczu, ostudzić.Doprawić do smaku 1-2 łyżkami kminku.Nasmarować tluszczem dużą, płaską tortownicę(o średnicy 32 cm).Ostrożnie wymieszać ciasto, dodać tłuszcz i resztę mleka.Wyrabiać tak długo aż na jego powierzchni ukażą się pęcherzyki powietrza i będzie dobrze odstawać od brzegów miski. Rozwałkować ciasto na posypanym mąką blacie na wielkość tortownicy, wyłożyć formę, mocno odcisnąć.Przykryć, odstawić na 15 minut. Rozbełtać jajka w śmietanie, doprawić solą oraz pieprzem.Rozłożyć na cieście nadzienie, polać śmietaną, posypać żołtym utartym serem. Piec przez około godzinę w piekarniku w temperaturze 180 stopni. Czas przygotowania:2 godziny.1 porcja 300 kalorii. Smacznego.! Mój komentarz Jeśli lubicie pizzę i już trochę wam się znudziło tradycyjne obłożenie to pikantny placek drożdżowy z czerwoną cebulą będzie godnym urozmaiceniem. Cebula z boczkiem doprawiona kminkiem w śmietanowo- jajeczno-serowej zalewie jest pełna aromatu i smakuje na gorąco, prosto z pieca.Zimnego placka nie polecam, traci swój cudowny aromat. Im dłużej przygotowujemy i wyrabiamy ciasto drożdżowe tym jest ono lepsze. Pikantne ciasto drożdżowe dedykuję szczególnie Iwonie i Ali z Warszawy, bo one mają w domu kilku mężczyzn, których muszą wykarmić.Jak dla mnie, w tej chwili ten placek jest za duży.Mój mąż nie jest amatorem pizzy i muszę to zawsze brać pod uwagę. Zauważyłam,że wielu gości mojego bloga zagląda na posty z przepisami,a zatem mój blog robi się kulinarny.Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego niedzielnego relaksu, odpoczynku przed nowym tygodniem.

sobota, 9 marca 2013

Moje spotkanie z "Wyspą" Pawła Łungina

Dziś będzie o programie TV.Zawsze muszę mieć w domu aktualny program TV.Jest tego w sprzedaży multum i każdy może wybrać magazyn z programem jaki mu odpowiada.Po długich poszukiwaniach doszłam do wniosku, że najbardziej odpowiadają mi dwa-Tele magazyn w piątkowym "Dzienniku Łódzkim" i ten w "Gościu Niedzielnym". Obydwa promują dobre filmy i seriale fabularne oraz godne obejrzenia filmy i seriale dokumentalne.W obecnym programie zaiteresowały mnie trzy pozycje.Serial dokumentalny(3 odcinki) Historia terroryzmu- Planet+, poniedziałek 20;50 "Życie po Fukuszimie" też Planet, niedziela, 20;45 oraz film "Car" Pawła Łungina na "Ale Kino" w środę o 20.10. I na tej ostatniej pozycji chciałabym się teraz zatrzymać. Paweł Łungin jest rosyjskim reżyserem zamieszkałym we Francji.Filmy kręci jednak u siebie, w kraju, z rosyjską obsadą."Car" to film z 2009 roku, wcześniej , bo w 2007 nakręcił"Wyspę"( Ostrow)Ten film religijny został bardzo dobrze przyjęty, zdobył prestiżową nagrodę i uznała go Cerkiew Prawosławna. Ciekawa jest postać samego Piotra Mamonowa( ur.1951)- głównego bohatera"Wyspy", brata Anatola- który w latach 80 był muzykiem rockowym, ponoć jego sława sięgała poza granicę Rosji.W latach 90 przyjął prawosławie i zamieszkał na wsi 50 km od Moskwy.Po zakończeniu kariery muzycznej został aktorem.Teraz w duecie z Łunginem kręcą warte obejrzenia filmy. Kiedy zobaczyłam recenzje "Wyspy" bodajże w 2009 roku, wiedziałam ,że MUSZĘ ten film zobaczyć na dużym ekranie.Obejrzałam i to zdarzenie mogę opowiadać jako swoistą anegdotę. Na film wybrałam się do kina "Charlie" w Łodzi. Mój mąż zostawił mnie pod kinem, gdyż stwierdził,że on takich filmów nie ogląda.Bilet kupiłam dwie godziny wcześniej.Kiedy zjawiłam się w kinie przed seansem zdziwiłam się,że nie ma ludzi. Jeszcze dziwniejsze było to gdy do sali kinowej wchodziłam sama.Początkowo czułam się dość nieswojo,ale potem wygodnie się ulokowałam i skupiłam na filmie.Prywatna projekcja.Pod koniec filmu za ścianą usłyszłam narastające niczym w ulu głosy.Scena końcowa -przepiękna.Głośna, wzmagająca się pełna dramatyzmu muzyka, Ojciec Hiob z wielkim prawosławnym krzyżem w łodzi wiezie ciało Ojca Anatolija w skrzyni na liny przerobionej na trumnę, aby go pochować na wyspie.Dotrwałam do czarnego ekranu, a potem...miałam wyjście co się zowie.Wymaszerowałam samotnie z sali projekcyjnej wprost na czekający na film akcji tłum w poczekalni.Miny mieli niesamowite i na chwilę zamilkli.I jak tu nie pamiętać takiego seansu?!...W jakiś czas później dowiedziałam sie,że "Wyspa" jest na DVD i kupiłam.Wracam do tego filmu zimą( i kiedy mi naprawdę smutno,żeby się podbudować psychicznie)gdyż są tam sceny z zimowego Morza Północnego.Od czasu "Wyspy" interesują mnie bardziej trudne, rosyjskie tematy: życie na Dalekiej Północy,Syberia, historia łagrów itp.Bardzo cenię sobie książki Mariusza Wilka. W "Wołoce" Wilk wspomina,że mnisi prawosławni mieli takie przysmaki do jedzenia i żucia jak kora sosnowa, liść borówki i biały mech.Właśnie ten biały mech Anattolij z "Wyspy" skubał i przeżuwał. Podobnie jak "Wyspa" "Wołoka" nie jest łatwą książką,ale jak już się wejdzie w ten klimat to po prostu de best! To tyle."Car" przy recenzji ma pewne "ale" Ale zobaczę w środę czy to uzasadnione -ale.A dziś wieczorem "Słodki listopad" o 22.00 na TVN7 "Film trochę cukierkowy i ckliwy,ale zrealizowany i zagrany kulturalnie.Nie wzbudził entuzjazmu krytyków, za to przypadł, jeśli nawet nie do gustów, to z pewnością do serc większości widzów( Hity tygodnia z tele magazynu)Zima nie odpuszcza,więc trzymajcie się ciepło.Miłego wekeendu.

piątek, 8 marca 2013

Dzień Kobiet i dobre myśli.

Z okazji Dnia Kobiet,życzę Nam Kobietki wszystkiego najlepszego-zdrowia, uśmiechu, zadowolenia i radości życia oraz wszystkiego co nam tylko przyjdzie do głowy,żeby lepiej żyć.Te róże są dla nas! Wczoraj sfotografowałam też figurki na ganku pewnego domku.Wspominałam o nich 2 tygodnie temu w poście Piątek.Czy poznajecie? To starzy znajomi- Stan i Olivier czyli Flip i Flap.A rzekoma wiolonczela okazała po prostu słupem, o który się opierają.Coś takiego na ganku świadczy o fantazji tego, który mieszka w małym domku.Aż pomyślałam co ja mogłabym umieścić na swojej posesji,żeby mówiło o zajawkach mieszkańców naszego domu.Jeszcze nie wymyśliłam. Bliźniaczej posesji gdzie jest Kościół Wolnych Chrześcijan nie fotografowałam.To protestanci.Dużo jest zborów protestanckich w Polsce.W Łodzi jest tylko placówka Kościoła Wolnych Chrześcijan, czyli coś mniejszego niż zbór. Protestantów w Polsce jest jakieś 60 tys. To niewiele w porównaniu z prawosławnymi(500 tys.)Pod Pionierem znowu spotkałam panią Krysię,przybiegła gdy tylko zobaczyła Perra.Wywiązała się rozmowa.Pani Krysia to wielka miłośniczka psów,a pod Pionierem handluje...serwetami robionymi na drutach.Jak to swój swojego zawsze odnajdzie! W Pionierze kupiłam zielony kordonek.Myślałam o nim od czasu gdy go zobaczyłam 2 tygodnie temu.A gdy już kupiłam zaczęłam się zastanawiać na co wykorzystać taki odcień zieleni.Wymyśliłam.A swoją drogą chciałam zwrócić uwagę jak ważne są nasze myśli.Jeżeli bedziemy o czymś intensywnie myśleć to przełoży się to na nasze działanie.Joyce powiedziała: jeśli w poniedziałek zacznę marzyć o smakowitych lodach, to nie ma mocnych, pod koniec tygodnia będę siedziała nad wielkim pucharem lodowym.To po prostu pokazuje jak ważne są nasze myśli, którymi zaprzątamy umysł.Jeśli będą pozytywne i czyste, to taki będzie nasz umysł, tacy bedziemy my.Dziękuję za wszystkie komentarze,to zachęca do pisania i publikowania.Pozdrawiam Wszystkich odwiedzających mój blog.Miłego świętowania Dnia Kobiet,to nic,że znowu sypnęło śniegiem i przymroziło nieco.Przecież to marzec,a w marcu jak w garncu.

środa, 6 marca 2013

Sałatka rybna

Sałatka śledziowa, wrstwowa.Składniki 250 g solonych płatów śledziowych, 300g majonezu, 200g jodurtu naturalnego, 3 średnie ziemniaki,3 marchewki, 3 jajka, 1-2 cebule, natka pietruszki, przyprawy: sól, pieprz.WykonanieZiemniaki i marchweki umyć, ugotować w mundurkach.2.Jajka ugotować na twardo.3.Sledzie odmoczyć, pokroić w grubą kostkę.4.Do wysokiego naczynia zetrzeć na tarce o grubych oczkach ziemniaki.Ułożyć śledzie i warstwę drobno pokrojonej cebuli.5.Majonez wymieszać z jogurtem i doprawić pieprzem.6.Na cebuli rozłożyć połowę majonezu, warstwę startej marchewki i pokrojonego w kostkę jajka.Posolić, polać pozostalym majonezem.7 Natkę drobno posiekać, posypać salatkę. To wzbogacona o śledzie sałatka tradycyjna,dlatego jest taka dobra.Ledwo wyjęłam ją z lodówki,a już jej nie ma.Zdjęcia robiłam w pośpiechu i...szkło wyjęte z lodówki nie wygląda dobrze.Trudno.Nauczka.Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego dnia.Ja mam dziś pogrzeb znajomego( dosłownie zwaliło mnie z nóg, gdy dowiedzialam się,że nie żyje) i zakończenie rekolekcji.A jutro jedziemy pilnować Kalinę, bo Justyna cały dzień na uczelni, więc jutro posta raczej nie napiszę.

wtorek, 5 marca 2013

Kwadratowa serweta i "Downton Abbey"

Serweta kwadratowa w kolorze ecru i ciemnożółtym.Postanowiłam,że zrobię trzy takie i po wypraniu i wykrochmaleniu połączę w jeden bieżnik.Druga jest groszkowo- beżowa i to połączenie nie jest zbyt fortunne.Nie prezentuję jej, bo się zwija.Dopiero po wykrochmaleniu i napięciu będzie się dobrze prezentować.Jest jeszcze trochę czasu do świąt i może uda mi się zrobić trzecią.W tym roku uparłam się na serwetki kwadratowe z geometrycznymi wzorami.W robocie jest jedna mała,a chce zrobić komplet czterech serwetek.Każda w tym "komplecie" będzie inna, bo nic mnie tak nie wkurza jak robienie w kółko tego samego.Dlatego marzę o zrobieniu dużej serwety lub obrusa patchworkowego i ciągle to odsuwam w czasie.Dojrzewam też do zrobienia wielkiej narzuty w kolorowe kwadraty z włóczki.Bardzo coś takiego ożywia wnętrze, szczególnie zimą kiedy szaro i buro. Wiosna idzie, czas pomyśleć o jakiejś gimnastyce....Na pewno słyszeliście o ćwiczeniach izometrycznych.Polegają one na napinaniu i rozluźnianiu mieśni-zupełnie mimochodem.Te ćwiczenia wprowadza się już nawet w przedszkolu, wiem bo robiłam to z dzieciakami.Zacząć można jeszcze w łóżku.Głowę wciskać przez sześć sekund w poduszkę, a nastepnie rozluźnić mięśnie.Jest to świetne ćwiczenie na "rozruszanie" sztywnego karku.Ciąg dalszy nastąpi...Przeczytałam wczoraj jak dbać o nerwowe serce.Mianowicie zrezygnować z oglądania dzienników, audycji publicystycznych, emocjonujących filmów.itp Suuuper.Jestem typem skowronka i kładę się spać wcześnie.Sęk w tym ,że naprawdę dobre filmy nadawane są dość późno.Wczoraj dotrwałam do 21.50 i na TVP1 obejrzałam pierwszy odcinek kostiumowego serialu" Downton Abbey".( będzie 7 odcinków) Naprawdę niezły.Komu się podobał" Gosford park" z przyjemnością obejrzy ten serial.Życie wielkiego domu z pozycji angielskiej szlachty i silnych zastępów służby. Pozdrawiam wszystkich, dziekuję za komentarze, Tobie Iwonko dziś w szczególności.Życzę miłego popołudnia.

poniedziałek, 4 marca 2013

Pelargonie i "Anna German"

Nasiona pelargoniiPelargonia 6 dni po wysianiu. Czuć wiosnę!Słońce dziś pięknie swieci, temperatury coraz wyższe...Prezentuję dziś mój zasiew w postaci pelargonii.Nigdy wcześniej nie siałam z nasion i może to był bląd?!W każdym razie nasiona są dość duże (w opakowaniu za 5 zł,przeciętnie 6 sztuk)Idą jak burza, już po 6 dniach widzimy roślinkę o dwóch listkach.( szybki efekt dla niecierpliwych)Siałam również petunie, które bardzo lubię i lobelie przylądkową, która się świetnie komponuje zarówno z petuniami, jak i pelargoniami.Doniczki ustawiłam na południowym oknie w łazience.Mam tam szeroki parapet, a okno jest dość wysoko,więc nie dostanie się tam mój psotny kotek.Będzie problem jak trzeba będzie pikować petunie.Wtedy będę potrzebowała więcej miejsca.Ale o tym pomyślę później.Myślę,że marzec jest najlepszym miesiącem do domowej produkcji balkonowych roślin kwiatowych.W styczniu i lutym to jeszcze za wcześnie.Jeśli rośliny nie będą miały właściwej dla wzrostu temperatury- rosną wątłe.Z kolei kwiecień to jakby trochę późno.Pewnie,że można sadzonki kupić na targu,ale ja mam zawsze niesamowitą frajdę gdy wyhoduję własne.Poza tym niektórzy walą tyle nawozu,że początkowo roślina wygląda na wyjątkowo dorodną i bujną,a potem po wysadzeniu rozczarowuje, bo marnieje.Sztuczne stymulowanie wzrostu wcale nie jest takie korzystne dla rośliny,a czasem może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. A propos.Pomyślcie o wysianiu żytka na wielkanocny stół.Ono potrzebuje 2-3 tygodni na wzrost,podobnie rzeżucha.A skrzyneczkę z cebulką na szczypiorek i pietruszkę na natkę już macie?! Ja się lenię,a u mojej Romki na parapecie już stoi. I jeszcze jedno.Myślę intensywnie o kogutku.Może być z papieru, wycinanki, wydziergany lub wyszyty.Na obrusie bądź serwecie świątecznej.Podobno przynosi pomyślność.Tak twierdzą kobiety z regionu łowickiego. I jeszcze mała refleksja na temat TV.Wreszcie jakiś serial godny obejrzenia- "Anna German" Waldemar Krzystek- reżyser- jest mistrzem mastroju.Już wcześniej pokazał to w "Małej Moskwie".Joanna Moro(?) śliczna, delikatna i subtelna-cudowna w głównej roli.Na yotube od pół roku obecne są teledyski z tego filmu.My sami odtwarzamy jeden z nich, zaledwie 1 mimuta 50 pare sekund- na dobry początek dnia.Ania stoi w małym ogródku włoskiej kafejki i śpiewa.Zewsząd przychodzą zwyczajni ludzie zwabieni jej śpiewem.Obrazek tak uroczy,że człowiek chciałby się przenieść w czasie, znaleźć na takiej uliczcze, wśród tych ludzi i słuchać tego przepięknego śpiewu.To tyle.Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego, i udanego dzionka.

niedziela, 3 marca 2013

Placek serowo- ziemniaczany.Przepis

Gotowe ciasto francuzkie.Kostka białego sera(250g)pół opakowania bryndzy(60g)pół kg ugotowanych ziemniaków, 5 jajek, trochę zieleniny-siekana natka pietruszki lub koperek,2 czybate łyżki masła roślinnego,5 łyżek mleka, pieprz, sól, gałka muszkatałowa.WykonanieCiastem francuzkim wykładamy małą trotownicę.Mielimy ziemniaki, ser i bryndzę.Dodajemy do sera i ziemniaków 4 jajka, miksujemy.Gotujemy mleko i rozpuszczamy w nim masło roślinne,studzimy i dodajemy do masy puree.Dodajemy zieleninę, doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatałową.Wszystko dokładnie mieszamy.Ciasto francuzkie nakłuwamy i wykładamy na nie masę serowo-ziemniaczaną.Wierzch należy posmarować roztrzepanym żółtkiem za pomocą pędzla.Ciasto pieczemy w piekarniku- uprzednio rozgrznym do temperatury 180 stopni-przez około 50 minut.Podawać ze świeżą sałatą.Smacznego! W orginalnym przepisie zamiast sera i bryndzy jest tylko bryndza-200g.Nie wiem jak u Was,ale u nas kupić bryndzę jest bardzo trudno.Trafiłam w jednym markecie na bryndzę sudecką.Pudełeczko o wadze netto 120g.Zaraz mnie oświeciło i pomyślałam,że upiekę właśnie ten placek.Wybrałam się do tegoż marketu, szukam na półkach, nie ma.Pytam krzątającą się w pobliżu kobietkę- gdzie jest bryndza.A ona-" Nie ma, przeterminowała się i sama ja wczoraj wyniosłam na zaplecze."W innych marketach nie było.Wykorzystałam, więc to co mi co mi zostało z poprzednich zakupów, czyli niewiele.Żeby się nie denerwować nie sprawdzałam już terminu przydatności do spożycia.Zjadłam- żyję, dobrana nasza. Rekolekcje w tym roku prowadzi ojciec Bogusław od Bernardynów.Don Camillo zaoszczędzi na noclegu i poczęstunku.Ojciec Bogusław pojedzie do siebie, ma blisko,to tylko 2 km.Rzut kamieniem.Znaleźliśmy film "Don Camillo pralatem" z Fernandelem z 1965 roku.Chyba obejrzymy , bo się nieźle zapowiada.Nasz Don Camillo dziś zażartował,że skoro nie ma papieża, to mogliby obwołać jego.To tyle.Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego wieczoru.

Ciasto serowo-ziemniaczane i garść ploteczek

Ciasto serowo- ziemniaczane Wczoraj z rana je upiekłam.Spód i boki małej trotownicy wyłożyłam gotowym ciastem francuzkim.Boki ładnie wyrosły,ale spód- co było do przewidzenia-siadł.W przepisie jest ciasto typu quiche,ale nie chciało mi się go robić.Równie dobrze można by nie dawać żadnego ciasta,a po prostu natłuścić blaszkę i obsypać tartą bułką.Ciasto jest smaczne i nadaje się na kolację jako danie główne.Smakuje z keczupem lub innym sosem pomidorowym.Można podać do niego sałatę z sosem winegret. Wczoraj u cioteczek gości było co niemiara.Zebrało się nas tam 21 osób.Jak to przyjemnie spotkać się w takim znanym i lubianym gronie!!!Dobrze ,że ciągle jeszcze funkcjonują takie imprezy jak imieniny!Justyna z Rafałem zdali egzamin przedmałżeński.Bernardyni trzymali ich kilka godzin,ale ogólnie było bardzo przyjemnie.Nie zabrakło nawet śmiechu i żartów- oczywiście na poziomie.Życzę dobrej niedzieli.Przepis podam później, tymczasem idę się szykować do kościoła.Rekolekcje czas zacząć!Pozdrawiam wszystkich.

piątek, 1 marca 2013

Pod wiatr

Czasami w życiu wszystko idzie na opak.Wspominałam,że od kilku dni męczę się w uszkodzonych okularach.Dziś dowiedziałam się ,że nowe progresy mogę mieć "za jedyne" 1500-2000 zł!Obecne mają już 4 lata.Kupiłam je za jubileuszówkę 25- lecia pracy.Był wrzesień i byłam już w stanie nieczynnym.List od dyrekcji -"Życzymy dalszych sukcesów w pracy zawodowej" bardzo mnie wtedy ubawił. Dziś po południu pocztą pantoflową dotarła do mnie informacja,że na wakat w szkole za miedzą przyjęli dziewczynę z odległej miejscowości, która nigdy jeszcze nie pracowała z dziećmi. W poszukiwaniu bryndzy obskoczyłam wszystkie markety i patrząc na siebie i ludzi zastanawiałam się niczym Barbara Niechcicowa po co my tak wszyscy pędzimy, dokąd gnamy i jaki to ma sens. Czasem trudno zachować właściwą postawę: nie narzekać, nie złożeczyć, nie smucić się...Kiedy mi cieżko biorę Biblię.Ja jestem krzewem winnym,a wy latoroślami.Kto trwa we mnie,a ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze mnie nic nie możecie uczynićEwangelia św.Jana 15;5 i Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia. List do Filipian 4;13. Obecne okulary ponoć da się naprawić za 30 zł,a potem pomyślę jak uzbierać na nowe...Cóż już od pewnego czasu przeczuwałam,że nie dostanę tej posady.Nie nowina.Widocznie tych zamkniętych drzwi rzeczywiście nie da się już otworzyć...Jutro cioteczki imieniny...Znowu będziemy dyskutować do upadłego...Justyna z Rafałem mają jutro indywidualne nauki u Gwardiana.Ciekawe czy się przygotują?!Justyna z zapałem zapewniała,że poczyta katechizm,a potem zapomniała go z domu zabrać...I winna mamuśka, bo do torby nie wrzuciła.W necie znajdą odpowiedzi na zadane pytania, wiec niech nie płaczą. Ola, ja jeszcze nic takiego nie powiedziałam na temat wspomnień z dzieciństwa.Jak zacznę temat "Moje wpadki kuchenne i nie tylko" to może "dołożę do pieca" Jutro mam zamiar upiec pikantny placek serowo- ziemniaczany.Piekłam go dawno.Jak się uda to zamieszczę i zdjęcie, i przepis.Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny.To bardzo motywuje!Życzę udanego weekendu.Pozdrawiam.