niedziela, 22 lipca 2012

Sezon ogórkowy

Lato w pełni... Z utęsknieniem czekam na wolne dni. Tymczasem muszę odpoczywać w weekendy. A ten odpoczynek wygląda tak,że nadrabiam  zaległości w pracach domowych z całego tygodnia. Pranie, sprzątanie i dodatkowo robienie przetworów. W przerwach kawa lub herbata na werandzie i relaks dla oczu- upajanie sie bujną zielonością ogrodu.
  Pożółkłe zboże za ogrodzeniem przypomina,że niedługo żniwa. Zielone" lasy" kukurydzy zasłaniają już cały rozległy widok na śliwkowy sad i rzeczywisty las w oddali...

   W piątek odwiedziłam bibliotekę. Aż nie mogłam uwierzyć gdy przerzucając sterty książek trafiłam na "Uciekinierkę" Alice Munro. Jeszcze niedawno nie było w bibliotece żadnej książki tej autorki.( napisałam "żadnej" ,a wydane w języku polskim są chyba trzy)
Już po pierwszym opowiadaniu wiem,że na taką prozę czekałam od dawna. Munro to mistrzyni słowa,czarodziejka, zmusza do refleksji, odnajdywania ukrytych znaczeń, zgłębiania tajemnicy.
  Pomyślmy kiedy ostatni raz byłam tak zauroczona książką z gatunku beletrystyki?! W... 2003 roku gdy czytałam "Dom dzienny,dom nocny" Olgi Tokarczuk.(od 25 lat prowadzę rejestr przeczytanych książek ).
Munro i Tokarczuk uświadamiają,że w zwykłej codzienności tkwi magia i sens.

Na zdjęciu lnica pospolita, fotografowałam ją w lesie.
 
 

niedziela, 15 lipca 2012

Zaczytać się...

Sympatyczne czytadło Teresy Anny Aleksandrowicz " Cudowne życie Staśka i innych aniołów". Pochodzi z tej książki taki oto wiersz:
W samym środku pustyni dam ci wody źródlanej.
Kryształowej i chłodnej dzbanek wody ci dam.
Zwilżysz w mojej miłości usta suche,spękane,
a ja ginąc z pragnienia,skłamię,że jeszcze mam:
wodospady i rzeki,
oceany dalekie,
wody w górskich potokach,
deszcze w ciemnych obłokach,
źródla w górach wysokich,
kilka studni głębokich...
Umierając z pragnienia,powiem:"pij aż do dna".
Życie zniszczy twą milość,zaczniesz spadać z obłoków,
mój jedyny spadochron bez wahania ci dam.
Zaplątany spojrzeniem w jasne pasma twych loków,
umierając ze strachu, skłamię,że jeszcze mam:
skrzydła silne jak orzeł,
które zaraz założe,
miejsce w wielkim balonie,
wyciągnięte dwie dłonie,
mocną sieć uplecioną
z moich marzeń i snów.
I spadając na ziemię, będę modlił się: Boże,
resztki biednej miłości w dobre ręce swe złów.

Tydzień temu kiedy trwały upały ten wiersz byłby bardziej akuratny.( A teraz deszcze, trąby powietrzne...)Ale ma coś w sobie, choć wydaje się taki nieskomplikowany i banalny.

niedziela, 8 lipca 2012

Groszkowy pledzik

Wczoraj robiliśmy grilla w ogródku.Oprócz domowników była obecna moja przyjaciółka Olesia,która przyjechała zobaczyć Kalinkę i przywiozła taki oto własnoręcznie zrobiony pledzik.